"W tym miejscu należy nadmienić, że dla egipskich bogów akt homoseksualny nie był niczym złym, pod warunkiem, że się owego aktu dokonywało na kimś, a nie pozwalało dokonywać na sobie. Ta druga opcja uznawana była za wielce hańbiącą i niegodną."
Eryk: "Niektóre frutti... są za młode na tutti." --------------------------------------------- Edward: "Lol xd do zrobienia imprezy w Gdańsku potrzebny jest tylko Marvin, Soreh i Zeld, reszta jest opcjonalna xd" --------------------------------------------- MFarley: "Załatwiasz sprawy jak w grach rpg - oferujesz questa, bohater go nie chce, bo ma za niski lvl - ok, czekam na innego, albo na powrót - koniec dialogu."
Szkoła Elejska: Ruch nie istnieje Teologia apofatyczna: pozytywne poznanie natury Boga przekracza granice możliwości ludzkiego rozumu, można tylko mówić jaki nie jest; Bóg jest niematerialny, nieskończony, nie zły, nie dobry, niepoznawalny, nie jest bytem, nie jest myślą...
– Przecież powiedziałeś, że w podręczniku balistyki nie ma o niej wzmianki. – Znalazłem w Internecie.
jako, ze historia to tez galaz nauki to pare ciekawych statystyk o husarzach i Kazimierzu Wielkim (tia wiem, ze bez polskich znakow...nawet wujek informatyk twierdzi, ze cos jest nie tak z tym kanadyjskim szmelcem bo nawet jak mam ustawione wszystko co trzeba to polskich znakow nie robi) http://www.youtube.com/watch?v=HeaQzfE2kHw
„Wanny to są duże niecki, zrobione z żelaza”, czyli jak czerwonoarmista dbał o higienę – piórem Sergiusza Piaseckiego. „Przysunąłem taboret do wanny, stanąłem na nim, krzyknąłem „hura!” i skoczyłem”
tamta żmija burżujska, Maria Aleksandrowna, jak przez ich pokój na korytarz przechodziłem, zapytała:
– Przyjemna kąpiel była?
– Bardzo – powiedziałem. – Żebym dużo wolnego czasu miał, to nawet co miesiąc korzystałbym. My w Związku Radzieckim też higienę uwielbiamy nadzwyczajnie.
Eryk: "Niektóre frutti... są za młode na tutti." --------------------------------------------- Edward: "Lol xd do zrobienia imprezy w Gdańsku potrzebny jest tylko Marvin, Soreh i Zeld, reszta jest opcjonalna xd" --------------------------------------------- MFarley: "Załatwiasz sprawy jak w grach rpg - oferujesz questa, bohater go nie chce, bo ma za niski lvl - ok, czekam na innego, albo na powrót - koniec dialogu."
Szczerze polecam tę animację licealistom zmagającym się z kwestią replikacji komórek https://www.youtube.com/w...0BI1APEdFx3JtbQ I coś czym można błysnąć na lekcji biologii
Centralny dogmat biologii molekularnej – hipoteza według której przepływ informacji genetycznej następuje od DNA poprzez RNA do białka.
Ostatnio edytowany przez Ingo dnia 18.09.2014 2:07:59
Zanim rozpęta się gównoburza to polecam chociaż przeczytać.
Niewierzący profesor filozofii stojąc w audytorium wypełnionym studentami zadaje pytanie jednemu z nich: - Jesteś chrześcijaninem synu, prawda? - Tak, panie profesorze. - Czyli wierzysz w Boga. - Oczywiście. - Czy Bóg jest dobry? - Naturalnie, że jest dobry. - A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko? - Tak. - A Ty - jesteś dobry czy zły? - Według Biblii jestem zły. Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości - Ach tak, Biblia! A po chwili zastanowienia dodaje: - Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy że znasz chorą I cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności. Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej? - Oczywiście, panie profesorze. - Więc jesteś dobry...! - Myślę, że nie można tego tak ująć. - Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebie osobie, jeśli byś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by tak zrobiła. Ale Bóg nie. Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej - Nie pomaga, prawda? Mój brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się do Jezusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi odpowiedzieć na to pytanie? Student nadal milczy, więc profesor dodaje - Nie potrafisz udzielić odpowiedzi, prawda? Aby dać studentowi chwilę zastanowienia profesor sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody. - Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry? - No tak... jest dobry. - A czy szatan jest dobry? Bez chwili wahania student odpowiada - Nie. - A od kogo pochodzi szatan? Student aż drgnął: - Od Boga. - No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mi jeszcze synu - czy na świecie istnieje zło? - Istnieje panie profesorze ... - Czyli zło obecne jest we Wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył Wszechświat, prawda? - Prawda. - Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg stworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z regułami logiki także i Bóg jest zły. Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi.. - A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nas świece? Student drżącym głosem odpowiada - Występują. - A kto je stworzył? W sali zaległa cisza, więc profesor ponawia pytanie - Kto je stworzył? Wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna się rozglądać po audytorium. Wszyscy studenci zamarli. - Powiedz mi - wykładowca zwraca się do kolejnej osoby - Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa synu? Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora: - Tak panie profesorze, wierzę. Starszy człowiek zwraca się do studenta: - W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa? - Nie panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem. - Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa? - Nie panie profesorze.. - A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czy może wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt z Jezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci? - Nie panie profesorze.. Niestety nie miałem takiego kontaktu. - I nadal w Niego wierzysz? - Tak. - Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia, nauka twierdzi że Twój Bóg nie istnieje... Co Ty na to synu? - Nic - pada w odpowiedzi - mam tylko swoją wiarę. - Tak, wiarę... - powtarza profesor - i właśnie w tym miejscu nauka napotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara. Student milczy przez chwilę, po czym sam zadaje pytanie: - Panie profesorze - czy istnieje coś takiego jak ciepło? - Tak. - A czy istnieje takie zjawisko jak zimno? - Tak, synu, zimno również istnieje. - Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje. Wyraźnie zainteresowany profesor odwrócił się w kierunku studenta. Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać: - Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać zimnem. Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła - nie potrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do temperatur poniżej 273,15stC. Każda substancja lub rzecz poddają się badaniu, kiedy posiadają energię lub są jej źródłem. Zero absolutne jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi profesorze, zimno jest jedynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepło jest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego brakiem. W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kącie ktoś upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota. - A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jak ciemność? - Tak - profesor odpowiada bez wahania - czymże jest noc jeśli nie ciemnością? - Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jest brakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło, jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, nie ma wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nie istnieje. Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszcze ciemniejszą, czyż nie? Profesor uśmiecha się nieznacznie patrząc na studenta. Zapowiada się dobry semestr. - Co mi chcesz przez to powiedzieć młody człowieku? - Zmierzam do tego panie profesorze, że założenia pańskiego rozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty wniosek jest również fałszywy. Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie: - Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć? - Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie - wyjaśnia student - twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektryczności i magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych zjawisk. Twierdzenie, że śmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem. A teraz panie profesorze proszę mi odpowiedzieć Czy naucza pan studentów, którzy pochodzą od małp? - Jeśli masz na myśli proces ewolucji, młody człowieku, to tak właśnie jest. - A czy kiedykolwiek obserwował pan ten proces na własne oczy? Profesor potrząsa głową wciąż się uśmiechając, zdawszy sobie sprawę w jakim kierunku zmierza argumentacja studenta. Bardzo dobry semestr, naprawdę. - Skoro żaden z nas nigdy nie był świadkiem procesów ewolucyjnych I nie jest w stanie ich prześledzić wykonując jakiekolwiek doświadczenie, to przecież w tej sytuacji, zgodnie ze swoją poprzednią argumentacją, nie wykłada nam już pan naukowych opinii, prawda? Czy nie jest pan w takim razie bardziej kaznodzieją niż naukowcem? W sali zaszemrało. Student czeka aż opadnie napięcie. - Żeby panu uzmysłowić sposób, w jaki manipulował pan moim poprzednikiem, pozwolę sobie podać panu jeszcze jeden przykład - student rozgląda się po sali - Czy ktokolwiek z was widział kiedyś mózg pana profesora? Audytorium wybucha śmiechem. - Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek słyszał, dotykał, smakował czy wąchał mózg pana profesora? Wygląda na to, że nikt. A zatem zgodnie z naukową metodą badawczą, jaką przytoczył pan wcześniej, można powiedzieć, z całym szacunkiem dla pana, że pan nie ma mózgu, panie profesorze. Skoro nauka mówi, że pan nie ma mózgu, jak możemy ufać pańskim wykładom, profesorze? W sali zapada martwa cisza. Profesor patrzy na studenta oczyma szerokimi z niedowierzania. Po chwili milczenia, która wszystkim zdaje się trwać wieczność profesor wydusza z siebie: - Wygląda na to, że musicie je brać na wiarę. - A zatem przyznaje pan, że wiara istnieje, a co więcej - stanowi niezbędny element naszej codzienności. A teraz panie profesorze, proszę mi powiedzieć, czy istnieje coś takiego jak zło? Niezbyt pewny odpowiedzi profesor mówi - Oczywiście że istnieje.Dostrzegamy je przecież każdego dnia. Choćby w codziennym występowaniu człowieka przeciw człowiekowi. W całym ogromie przestępstw i przemocy obecnym na świecie. Przecież te zjawiska to nic innego jak właśnie zło. Na to student odpowiada: - Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się wmomencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku światła. Profesor osunął się bezwładnie na krzesło.
Tym drugim studentem był Albert Einstein. Einstein napisał książkę zatytułowaną "Bóg a nauka" w roku 1921.
Tym drugim studentem był Albert Einstein. Einstein napisał książkę zatytułowaną "Bóg a nauka" w roku 1921.
Tylko że nie. No chyba żeby napisał ale ukrył ją tak dobrze że przez prawie sto lat nikt jej nie znalazł. Na takie "rewelacje" to se załóż wątek pt. Ciekawostki antynaukowe.
Téj sadniesz na ptôcha Gryfa i zajedzesz znowu do pomorscij zemi. Ale Gryfa muszysz słuchac. I kôżdy rozkôz spełnic, bo nie dôjdzesz...
Faktycznie ciężko sobie wyobrazić, że ktoś kto pisze o Bogu i wierze "Słowo +Bóg+ jest dla mnie niczym więcej niż wyrazem i wytworem ludzkiej słabości a Biblia zbiorem dostojnych, ale jednak prymitywnych, legend, które są ponadto dość dziecinne. Żadna interpretacja, niezależnie od tego jak subtelna, nie może (dla mnie) tego zmienić" mógłby wystąpić w opowiadaniu Liskowica. Za to ładnie pokazuje, że człowiek za bardzo wierzy internetowi. Ale fakt, za bardzo zbaczamy z głównego wątku, tematy boskie są gdzie indziej na forum. =]
Bitwa pod Beresteczkiem Największa bitwa 17towiecznej Europy odbyła się w okresie 28 czerwca-10 lipca 1651 Około 200 000 kozaczyzny i tatarskiego śmiecia przeciw ok. 80 000 naszych. Wygrana Rzeczypospolitej (niespełna 700 poległych). Zabitych wrogów liczono w tysiącach (źródła podają wraże straty na około 30 000 - 50 000) Do dziś nie znana jest dokładna liczna poległych. Za granicą zwana Rzezią pod Beresteczkiem. Liczbę jenców okreśła się w przedziale 5000-7000.
Angielskie źródła podają najbliższą prawdzie wersję. W okresie PRL-u wiedzę o tej bitwie tuszowano i rugowano z uczelni (w końcu Ukraina była naszym "jakże to zajebisym bratem w Sajuzie ") By potem podawać zafałszowaną jej wersję zaniżając liczbę wojsk, która wzięła w niej udział. Najbliższe prawdy źródła były Włoskie (nie WOŁOSKIE tylko Włoskie) i Hiszpańskie. JEj piękny opis był również szczegółowo przyrządzony przez Tytusa Burattiniego, którego zapiski (potocznie zwane "Zapiskami imć Burattiniego") uchodzą po dziś dzień za perełkę. Do tego warto wsponieć, iż T.B. zaprojektował i ZBUDOWAŁ pierwszą polską aerodynę (latający smok) i prowadził eksperymenty ze spadochronem.
Ostatnio edytowany przez Liskowic dnia 16.11.2014 1:59:14
O jakim filtrze mówisz? Bo ja tutaj widzę tylko zoomowalną i bardziej "zlepioną" wersję zdjęcia Andromedy, wykonaną Teleskopem Hubble'a o ile się nie mylę. @edit jak ktoś myśli, że to wyżej to fake - http://www.nasa.gov/conte...dromeda-galaxy/, na dole są 2 linki, drugi z nich prowadzi do zoomowalnej wersji. I jest to wzięte z oficjalnej strony NASA.
Ostatnio edytowany przez Arclight dnia 22.01.2015 18:58:39
"For those who seek perfection there can be no rest on this side of the grave." A żem trochę leń, to perfekcyjny nigdy nie będę. Na gg jestem bardzo rzadko, dużo lepiej złapać mnie na PM/Skype ew. Steam
Ehhh filtry np. OIII Zaskocze Ciebie, ale zwyklym teleskopem bez nalozenia kilku filtrow takich kolorowych rzeczy nigdy nie zobaczysz. Chodzi o to, aby wychwycic dane pierwiastki, a gwiazdy slabsze wywalic z obrazu przez co widzisz piekna mglawice, galaktyke czy tez jakies skupisko.
"Polish Club: it may be weak, it may be strong, it may be short, it may be long"
Dodam więcej, normalnie patrząc przez teleskop zobaczysz jedynie "mgiełkę", z większą lub mniejszą ilością "detali", w zależności od średnicy zwierciadła i światłosiły sprzętu. Takie zdjęcia z ziemi robi się najczęściej kamerami monochromatycznymi + wąskopasmowe filtry wychwytujące luminescencję określonych pierwiastków (np. OII, Hb (beta), Ha (alfa), S, Na), do tego trzeba dołożyć bardzo długie czasy ekspozycji, dla obiektów słabych, sięgające nawet kilku kilkunastu godzin, a co za tym idzie trzeba mieć bardzo precyzyjny układ prowadzenia tuby . Zrobienie podobnych zdjęć z ziemi potrafi zając cały tydzień, biorąc poprawkę na pogodę i zapylenie powietrza, oraz powtarzanie procedury "zdjęciowej" dla każdego pasma i filtra IR cut .
Plus wystarczy dodac, ze Polska to wyjatkowo obrzydliwy teren do obserwacji nieba Pamietam jak bylem maly i tak tylko mi sie smutno zrobilo jak sie dowiedzialem, ze kosmos nie jest tak kolorowy jak go pokazuja.
"Polish Club: it may be weak, it may be strong, it may be short, it may be long"
Eryk: "Niektóre frutti... są za młode na tutti." --------------------------------------------- Edward: "Lol xd do zrobienia imprezy w Gdańsku potrzebny jest tylko Marvin, Soreh i Zeld, reszta jest opcjonalna xd" --------------------------------------------- MFarley: "Załatwiasz sprawy jak w grach rpg - oferujesz questa, bohater go nie chce, bo ma za niski lvl - ok, czekam na innego, albo na powrót - koniec dialogu."