Zmień fonty Zmień rozmiar

Przeglądający wątek:   1 Anonimowi

 Aby pisać należy być zalogowanym

<<12


Offline
inż. Toboe
2
(+3|-1)
Re: Fetysze i inne zjawiska pogodowe.
Wysłano: 30.05.2019 10:05:50
Irbis
Bestia
Z fetyszem walka to trochę trudna sprawa. Pytanie co chcesz osiągnąć poprzez tę walkę - czyste sumienie, czy więcej czasu na inne sprawy. Więcej czasu na inne sprawy to różnie bywa. Jak nie "zmarnujesz" go na fetyszu, to "zmarnujesz" na TV/grach itp. Pytanie jednak, czy czas spędzony na przyjemności to czas zmarnowany? Imho niekoniecznie. Kwestii sumienia nie będę poruszał.
Unikanie bodźców może nasilać stopień fetyszu - działa tu efekt zakazanego owocu. Fetysz jest zagnieżdżony w psychice, więc są dwie opcje.
1. Można z tego wyrosnąć - ot życie wymusi zajęcie się... życiem i zapomnienie o czymś innym. Może się udać, może się nie udać.
2. Spowszednieć sobie fetysz - mieć ciągle styczność z elementem, który powoduje pobudzenie seksualne do czasu, aż się znudzi. Na przykład jeśli lubisz się przebierać w damskie ciuchy zacznij chodzić w damskiej bieliźnie, weź pasek z damskiego działu na codzień aż przestanie to Cię pobudzać. Przy vore dajmy na to misie haribo trzymaj w ustach? Na tapetę w komórce wsadź jakiegoś arta z vore. Tutaj istnieje ryzyko chęci dalszego zagłębiania się w fetysz, eskalowania go by uzyskać efekt jaki osiągano po mniejszym bodźcu. Wtedy to będzie oznaczało, że to nie fetysz, a popęd seksualny szukający ujścia. Zwykle zwalenie konia w takiej sytuacji rozwiązuje sprawę. :-Pk
Ostatnio edytowany przez Toboe dnia 30.05.2019 12:00:48
Jam jest Toboe, Wyjący Irbis.

1
(+1|-0)
Re: Fetysze i inne zjawiska pogodowe.
Wysłano: 30.05.2019 21:15:15
Wilk
Anthro
Kwestie czasu to dla mnie drugorzędne kwestie. Tu bardziej chodzi o moralne kwestie. Czy czas spędzony na przyjemności to czas stracony? Tu wchodzi kwestia dwóch rzeczy u mnie. Jedną z nich jest to, że zaniedbuje obowiązki. Druga to kwestia moralna i wiary. Co jest warta chwilowa przyjemność, która jest ulotna, z czasem coraz mniej przyjemna, bo chcę więcej i więcej i coraz bardziej mi czegoś brakuje i tracę jeszcze więcej czasu. Poza tym mam poczucie obrzydzenia do tego co robię (nie do siebie) oraz poczucie winy. Ja... Po prostu patrzę na to z innej strony. Nie chcę zbyt bardzo wgłębiać się w kwestie wiary, ale powiem tylko, że uznaje to za grzech przeciwko 6 i 1 przykazaniu. Dla mnie jako osoby wierzącej, ulotna przyjemność oddalająca mnie od Boga jest mniej warta niż życie wieczne w szczęściu. W to wierzę i tego się zamierzam zawsze trzymać. I wiem, że będę dużo szczęśliwszą osobą gdy uda mi się to ograniczyć. Celebruje każdy dzień, gdy mi się to udaje. Nie ma tych dni niestety dużo. Naprawdę gdy nie mam z tym styczności, ani nie "wykonuje pewnych czynności seksualnych z tym związanymi" jestem dużo szczęśliwszy niż jak się im poddaje.

Czy można z tego wyrosnąć? Też tak myślałem. Mija rok, potem drugi. Bardzo mocno ignorowałem ten problem, mówiąc: Po wieku dojrzewania przejdzie. Nie przechodzi.

To strasznie działa na psychikę. Kiedyś unikałem wszelkiego jedzenia w czyimś towarzystwie. Nie daj Boże, a ktoś beknie i od razu w spodniach, wiadomo co się dzieje. Dzisiaj już tego nie unikam, bo udało mi się częściowo niektóre takie zapędy powstrzymać. Czasem nawet potrafię na jakiś obrazek spojrzeć obojętnie, ale myślę, że to z innego powodu. Kiedyś zadowalało mnie byle co, a teraz szukam coraz bardziej zmyślnych rzeczy. Z jednej strony może w ten sposób się tego pozbędę, bo już nic mnie nie będzie zadowalało. Z drugiej strony może dojść do tego, że tak maniakalnie będę szukał czegokolwiek, że wgl całe życie na to poświęcę i może nawet zacznę na to kasę marnować, by mi ktoś commisza narysował.

Spowszednić fetysz. Chyba już o tym mówiłem w poprzednim akapicie. To może dać dobry lub jeszcze gorszy efekt. A takie rzeczy jak misie haribo to już przerabiałem, tylko, że lepiłem sobie ludziki z gumy do żucia. To mi już przeszło. Robiłem tak, już tego nie robię.

Popęd seksualny szukający ujścia. Hmmm... To dlaczego szukam go w fetyszach, a nie w porno. W życiu nie oglądnąłem żadnego porno (takiego nie związanego z fetyszem i z udziałem prawdziwych osób). A przynajmniej nie specjalnie (jak się gmera w fetyszach to na porno też się można natknąć). Gdy już jednak natknąłem się na porno (nie specjalnie) to mnie to wgl nie podniecało. Wątpię by tu wchodziły jakieś kwestie związane z orientacją (jestem zadeklarowanym hetero). Po prostu tylko fetysz powoduje u mnie podniecenie. Nawet jestem w stanie się założyć, że 50 gołych kobiet mogło by koło mnie tańczyć i na 80% by mnie to nie podnieciło. To nie tak, że mnie kobiety się nie podobają, tylko, no nie wiem, po prostu jakoś mnie to nie podnieca, albo słabo podnieca.

Podsumowując. Nadal myślę, że najlepiej będzie to po prostu ograniczać. Coraz mniej i mniej. Stopniowo. Będzie to wymagało ode mnie dużo silnej woli i chęci.

2
(+2|-0)
Re: Fetysze i inne zjawiska pogodowe.
Wysłano: 1.06.2019 15:08:44
Miniaturowy smok
Smok
Nie wiem, czy już ktoś wcześniej o tym nie mówił, bo nie ukrywam, że nie mam zbytnio czasu czytać wszystkich postów (plus to mój pierwszy post od paru lat), ale myślałeś o wybraniu się do seksuologa? Z fetyszami to dość ciężka sprawa, bo ciężko się ich pozbyć (wiem po sobie), ale może seksuolog pomógłby Ci się z tym jakoś ogarnąć? Myślę, że nie jest to też sprzeczne z Twoją wiarą, a mogłoby Ci to pomóc jakoś zrozumieć i okiełznać Twoją seksualność. Warto też nie brnąć w to dalej, bo im więcej takiego pornu będziesz oglądać, tym bardziej będziesz pogłębiać swój fetysz. Ale pomoc specjalisty mogłaby to ułatwić.
<-- "Seksowna, filigranowa antro lisiczka z dużymi piersiami i kształtną pupą pozna jakieś inne sexy futerka...".

 Aby pisać należy być zalogowanym
<<12


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków.
Możesz przeglądać wątki.
Nie możesz dodawać odpowiedzi.
Nie możesz edytować swoich postów.
Nie możesz kasować swoich postów.
Nie możesz dodawać ankiet.
Nie możesz głosować.
Nie możesz dodawać załączników.
Nie możesz pisać bez weryfikacji.

Wyszukiwanie zaawansowane