Zmień fonty Zmień rozmiar

Przeglądający wątek:   2 Anonimowi

 Aby pisać należy być zalogowanym

<<1...6789101112>>


0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 28.04.2009 21:44:53
Canis Lupus Albus
Anthro
/Głęboko wierzący niech sobie odpuszczą ten kawał/

Maria Magdalena klęczy zapłakana przy Jezusie, błagając go o litość, prosząc o wybawienie itd. Tłum stoi dookoła i co chwilę podkrzykuje "ukamieniować ją! zabić jawnogrzesznice!". Jezus odwraca twarz do tłumu i zwraca się do nich poważnym tonem:
- Ten, który jest bez grzechu, niechaj pierwszy rzuci kamień
Cisza. Przez tłum nagle przechodzą szmery i szepty. Niespodziewanie zza horyzontu wylatuje kamień, który przedziera się przez amotsfere niczym pocisk z karabinu, wydając przy tym świst przecinanego powietrza... po czym trafia w Magdalenę. Jezus zdziwiony odwraca twarz w stronę, z której nadleciał kamień.
- Ale ty mnie matka w*urwiasz... - rzekł zirytowany.

/Ci, którzy nie przepadają za rasizmem, niech tego z koleji nie czytają/

Rozmawiają dwaj chińczycy:
- Jak myślisz, czym mogłoby być połączenie murzyna z ośmiornicą?
- Nie wiem, no czym?
- Też nie wiem, ale musiałoby zaj*biście szybko zbierać bawełne.

Mniej kawał, bardziej sytuacja realna. Jak większość z nas pamięta - w dzieciństwie mieliśmy w repertuarze wiele tekstów. Jednym, bardziej znanym był:
"- Co to jest : czarne na czerwonym, jeździ po zielonym?
- Murzyn na jawie, jeździ po trawie."
Zapytano kolegę o tendencjach rasistowskich, co to jest "czarne na czarnym, jeździ po czarnym?"
Bez zastanowienia : "murzyn na murzynie, jeździ po murzynie." - powołując się na matematyczną logikę - miał racje...


PS. Przelatuje mi przez myśl, czy by nie założyć wątku z czarnym humorem...

0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 29.04.2009 2:33:58
jestę kapibarę
Pierwszy jest ładniejszy z puentą "Mamo, mówiłem tyle razy, żebyś się nie wtrącała".
A kawał teologicznie jest bez sensu, bo przy "kto pierwszy rzuci kamień" Maryja (Matka Boska) chodziła sobie jeszcze po ziemi i w żadnych niebiosach nie siedziała.

Ostatnio na JM były fajne wrzuty o Stirlitzu. Takie bez kilometrowej brody jak powyższe stare kawały...
Nie lubię starych kawałów. Mam zły zwyczaj w połowie takich opowiadanych przy mnie staroci wyjeżdżać z puentą.

* * * * *

Wchodzi Stirlitz do baru. Na szynkwasie zauważył warzywo.
"Cebula" pomyślał Stirlitz.
"Kolejny głupi kawał o Stirlitzu" pomyślała cebula.

* * * * *

Stirlitz podszedł do leżącego mężczyzny. Próba nawiązania kontaktu się nie powiodła. Nie wyczuł też u niego tętna ani oddechu.
Pewnie trup - pomyślał Stirlitz odchodząc od trumny.

* * * * *

Stirlitz na skrzyżowaniu skręcił w lewo. Zobaczył dużą grupę ludzi.
Wiec komunistów - pomyślał.

* * * * *

Stirlitz spojrzał na słownik.
Czemu nie śpiewa? - pomyślał Stirlitz.
Dyslektyk - pomyślało "n".

* * * * *

Muller podejrzewał, że Stirlitz jest radzieckim szpiegiem. Chcąc
go sprawdzić podał mu zapisaną kartkę. Napis w cyrylicy
dumnie głosił "Wieczorem popijawa w gabinecie Bormanna".
- Wpadłem - pomyślał Stirlitz.

* * * * *

1 maja w Reichstagu został ogłoszony czerwony alarm. To
Stirlitz znalazł nowy sposób na świętowanie.

* * * * *

Stirlitz mimochodem jeździł na spotkania z łącznikiem.
Niestety, dziś musiał iść pieszo - o mimochód upomnieli się dziwnie milczący właściciele.

* * * * *

Po dwóch tygodniach Stirlitz ostatecznie przekonał się, że
"bezwonny" ma niewiele wspólnego z "bez wanny".

* * * * *

Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Mullera leżącego na podłodze i nie dającego oznak życia.
- Otruty - pomyślał Stirlitz przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.


* * * * *

Stirlitz poszedł na koncert. Na scenie zobaczył skrzypka, wiolonczelistkę, pianistę i trębacza. Po chwili zauważył, że słychać tylko trzy instrumenty.
- Coś tu nie gra - pomyślał Stirlitz.
Ostatnio edytowany przez LV dnia 29.04.2009 2:38:38

0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 29.04.2009 10:11:59
PERMABAN
Może jakby się znało powieści o Stirlitzu, to te kawały byłyby zabawne i mniej bez sensu :p

0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 29.04.2009 13:30:14
jestę kapibarę
Ja tam nie znałem, a mnie smieszą. Zasada jest prosta - to taki rosyjski Hans Klos, tylko wyżej.. i w zasadzie już wszystko jest zrozumiałe.

___

Zaniedbałem się we wrzucaniu...

***

Dziewięć rzeczy, których facet nie powinien mówić w sklepie z damską bielizną:

1. Kochanie, twoja tłusta dupa w życiu w to nie wejdzie.
2. 45 baksów?! To ja je zdejmuję!
3. Nie przymierzyła by ich pani dla mnie?
4. Nie ma co pakować, ubiorę na miejscu.
5. Rozmiar nie ma znaczenia. Jakby co, to wbiję ją w te gatki.
6. Mamie się to spodoba...
7. Będę w przymierzalni, proszę nie przeszkadzać.
8. Nie, dziękuję, tylko sobie wącham.
9. Macie takie, ale dziecięce?

***

Jak uczy Kamasutra, nie ma pozycji bez wyjścia.

***

Nie wszystko piwo, co się pieni i jest żółte.

***

Nowy system operacyjny FreeLSD - nie wymaga komputera.

***

Wasze finanse sięgnęły dna, jeżeli Visa przysyła wam formularz wniosku o kartę MasterCard.

***

Najbardziej okrutne słowo fizyka jądrowego - "Ups! .."

***

Pewien tam-tam wydawał tak pytające dźwięki, że nazwano go "gdzie-gdzie"...

***


Siedzi Pinokio nad brzegiem rzeki i filozofuje:
"Dzwiwna to sprawa... i poczęcie niepokalane, i ojciec - cieśla..."

***

Studentem nazywamy osobę, która nie posiada sokowirówki. Gdyby jednak ją posiadała, trzymałaby w niej skarpetki.

***

nieco przeterminowane:
Jeżeli przyszło do was wezwanie z WKU, nie denerwujcie się. Zróbcie 40 kopii i roześlijcie po przyjaciołach, a spotka was szczęście.

***


Rodzina podczas kontroli celnej. Celnik znajduje w jednej z walizek pakunek z żółtym proszkiem. Pyta:
- Co to jest?
Na co najmłodsze z dzieci odpowiada:
- Kokaina
- A czemu żółta?
- Bo to taka dla dzieci. Owocowa...

***

W amerykańskim centrum badania delfinów umieszczono w akwarium mikrofony. Jeden delfin szepcze do drugiego:
- Chodź, zrobimy im kawał i zaczniemy gadać po rosyjsku...

***

- Jak sobie radzić finansowo w czasie kryzysu?
- Trzeba napisać książkę "Jak sobie radzić finansowo w czasie kryzysu".

***

- Co powoduje nietrzeźwy kierowca drogiego samochodu u gliniarza z drogówki?
- Praktycznie rzecz biorąc, erekcję.

***

- Czym się różni kobieta od rzeki?
- Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.

***

- Jak mówisz do swojej żony, kiedy się z nią pokłócisz?
- Per "zajączku".
- Tak pieszczotliwie?
- Zające, jak głodne są, własne gówno żrą. Ona jest zoologiem, to wie.


***

- Co to takiego: małe, szare i waży 3 kilo?
- Mysz z nadwagą.

***

- John, po co bierzesz pistolet, karabinek i bazookę?
- Tu jest Ameryka i mam prawo do samoobrony!
- Kurna, John, ty idziesz do dentysty!

***

- Co należy zrobić, jak widzisz zielonego ludzika?
- Przejść przez ulicę.
Ostatnio edytowany przez LV dnia 5.11.2011 11:46:04

0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 9.05.2009 14:04:53
Na nałogowego gracza komputerowego spadła cegła.
- Tetris - pomyślał gracz.
- Nałogowiec - pomyślała cegła.
- Level 2 - pomyślał Bóg.

***

Był sobie kiedyś człowiek, który już w bardzo wczesnej młodości marzył by zostać ''wielkim'' pisarzem. Gdy spytano go, co dla niego oznacza wieki odpowiedział: Chciałbym pisać teksty, który cały świat będzie czytać, teksty na które ludzie będą reagować czysto emocjonalnie, które doprowadzać ich będą do łez, bólu, gniewu, krzyku i desperacji. Człowiek ten zrealizował swoje marzenie. Obecnie pracuje..... w Microsoft i pisze komunikaty o błędach...
Ostatnio edytowany przez Lessie dnia 9.05.2009 14:08:05
0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 9.05.2009 14:12:31
Do miasteczka na Dzikim Zachodzie zajechał wędrowiec. Jedzie, patrzy,a miasto całe puste. Nikogusieńkiego. W końcu spotkał żula, nawalonego jak stodoła.
- Gdzie wszyscy?
- Pojechali wieszać Papierowego Joe
- A kto to taki Papierowy Joe?
- A taki koleś w papierowym kapeluszu, w papierowym ubraniu, w papierowych spodniach, w papierowej koszuli, na papierowym koniu i z papierowymi pistoletami.
- A po co go wieszać?
- Bo ♥♥♥♥ non stop szeleścił!

***

Leży facet na łożu śmierci. Lekarz powiedział, że nie
dotrwa do rana.
Nagle poczuł z kuchni zapach jego ulubionych ciasteczek
czekoladowych zrobionych przez żonę. Ostatkiem sił wydobył
się z łóżka i czołga się do kuchni. Zapach tych ciasteczek przypominał mu
dzieciństwo, on wiedział, że zasmakuje ich po raz ostatni. Wczołgał się do
kuchni i widzi jak jego żona przygotowuje te ciasteczka, o których teraz
marzył. Ostatnimi siłami sięgnął po jedno i w tym momencie żona
zdzieliła go ścierką mówiąc: - Zostaw, to na stypę!
0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 10.05.2009 23:49:07
W Lidlu i Biedronce kupują ludzie ubodzy, tak ubodzy że nie stać ich na estetykę przestrzenną.

***

Kolega do kolegi
-Słuchaj jakbym się przespał z twoja matka to bylibyśmy jak rodzina, nie?
-Nie bylibyśmy rodzina,bylibyśmy kwita

1
(+1|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 11.05.2009 18:39:02
Smok
wygrzebane z FA

A Catholic priest and a nun were taking a rare afternoon off
and enjoying a round of golf.

The priest stepped up to the first tee and took a mighty swing.
He missed the ball entirely and said "Shit, I missed."

The good Sister told him to watch his language.

On his next swing, he missed again. "Shit, I missed."

"Father, I'm not going to play with you if you keep swearing,"
the nun said tartly..

The priest promised to do better and the round continued.

On the 4th tee, he misses again. The usual comment followed.

Sister is really mad now and says, "Father John, God is going to
strike you dead if you keep swearing like that."

On the next tee, Father John swings and misses again.
"Shit, I missed."

A terrible rumble is heard and a gigantic bolt of lightning comes
out of the sky and strikes Sister Marie dead in her tracks.

And from the sky comes a booming voice ......

"Shit, I missed."
Logic is such a lie!

0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 11.05.2009 23:21:02
Dlaczego babyfurrs marzą o pracy na kasie w Biedronce?

(pytanie raczej retoryczne :P )

0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 20.05.2009 2:11:07
jestę kapibarę
- Co mówią małe kurczaczki?
- 3,14! 3,14!

***

Kolumbijscy baroni narkotykowi są przerażeni szerzącym się wśród nastolatków alkoholizmem.
Ostatnio edytowany przez LV dnia 5.11.2011 11:42:54

0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 23.05.2009 7:59:31
Śnieżny Lampart (krzyżówka)
Jolka-Wirówka
- Mamo, dlaczego mam takie wielkie zęby?
- Żebym cię lepiej słyszała, córeczko.
- Gdzie tu sens?
- A ty myślisz, że nie słyszę, jak po nocy czekoladę podżerasz, żarłoku zębaty?!

0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 23.05.2009 19:07:43
dowcipy z linii kas:

- czy ta reklamówka jest ekologiczna?
- jest tak ekologiczna że rozłoży się panu zanim do domu pan dojdzie...

Co pragnie usłyszeć kasjerka od liniowej?
- zamknij się!

:P
0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 24.05.2009 14:21:53
Ojciec kupił komputer 10 letniemu synowi.
- Tato, tato. Może ja posiedzę w internecie pooglądam pornografie?
- Oszalałeś, za młody jeszcze jesteś.
- Ale ja tylko dziecięcą będę...

1
(+1|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 25.05.2009 0:31:03
jestę kapibarę
Co mówi matematyk siedząc na toalecie?
2,71.. 2,71.. 2,71..

1
(+1|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 25.05.2009 3:13:51
Lew
Kurde. Myśle, myśle i.. nie moge wymyślić.
Może "dopuszczający" z matematyki na świadectwie maturalnym ma tu coś do rzeczy.... ;)
Obiecuj tylko tyle, ile możesz dać. I dawaj więcej, niż obiecałeś.

0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 25.05.2009 9:45:06
Tinker Pony
Zmiennokształtny
e..e...e
2,71 - liczba e - Eulera

0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 3.06.2009 11:19:14
jestę kapibarę
Leci sobie duży pasażerski samolot. Spokojnie, bez ciśnień, pogoda ładna. Nagle podlatuje do niego wojskowy F16, którego pilotowi straszliwie sie nudzi i zaczyna wqrwiać pilota dużej maszyny. Przelatuje nad nim, pod nim, jakieś beczki, korkociągi w niebezpiecznej odległości itp. Przy czym cały czas szydzi z pilota samolotu pasażerskiego:
- Czym ty latasz? Stodołą? Patrz na to gościu. Zrobisz tak? Nie zrobisz! Mam lepszy samolot i nie ma czegoś takiego co potrafisz ty i twoja maszyna, czego ja bym nie zrobił milion razy lepiej!

Koleś w pasażerce coraz bardziej wnerwiony po którejśtam sugestii by się żołnierzyk odstosunkował w końcu proponuje:

- Oki deltatangocharliecośtam. Teraz wykonam taki myk ale jak go nie powtórzysz - na dole stawiasz kolację, panienki i na kadłubie swojego "odkurzacza" piszesz: JESTEM ZŁOMEM. Umowa?

- Dawaj misiu. Nie ma takiej opcji żebyś wygrał więc to Ty napiszesz to na swoim kadłubie i wódeczka, panienki itp na Twój koszt!

- Uwaga zaczynam, to się nieco odsuń!

Pilot F16 czeka. Mija pół minuty, pułap ten sam, prędkość ta sama, nic się nie zmienia. Mija minuta, dalej nic. W końcu pilot pasażerskiego odzywa się w słuchawce:

- Dobra skończyłem.
- A co to kufa miało niby być?!?
- Byłem się odlać.

0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 5.06.2009 16:54:07
Informatycy i alkohol

Informatyk nie pije, on montuje wirtualny ram.
Informatyk się nie upija, on przenosi się do rzeczywistości wirtualnej.
Informatykowi nie urywa się film, on ma zatrzymanie krytyczne.
Informatyk nie wymiotuje, on emituje fraktale.
Informatyk nie ma kaca, ma przegrzany procesor.

:D

0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 30.06.2009 1:40:32
jestę kapibarę
Zajączek zwraca uwagę wężowi: - Przestań mnie kopać, bo się zdenerwuje! - Przecież ja nie mam nóg! - odpowiada wąż wzruszając ramionami.
0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 8.07.2009 10:10:32
- Proszę opowiedzieć, jak to się stało, że pana żona zwariowała.
- Chodziliśmy sobie po górach. Piękne echo w tej okolicy, wie pan. A moja żona przyzwyczajona, że musi mieć ostatnie słowo...

***

Dacza. Pies wytrwale przekopuje ziemię. Łopatą. Sąsiad patrzy z niedowierzaniem. Pies to zauważył, przerwał pracę, wyciągnął szluga, odpala, opiera się o łopatę i mówi:
- Wszystko zaczęło się od tego, że jak ostatni idiota nauczyłem się na zawołanie kapcie przynosić.

***

Tatry wysokie, wicher świeżuśki gnie jodły strzeliste. Hala hen wysoko nad smrekami. Na hali kierdel kudłatych owiec skubie soczystą trawę. Na wirsku nad owcami stoi juhas Marian wsparty na ciupadze, dorodny ci góral, hej! Caluśki w parzenicach, kożuszkach, kierpcach i muszelkach...
Wtem dzwoni komórka. Wszystkie owce przestały skubać trawę i uniosły pytająco głowy.
Juhas Marian dostojnie dobył komórkę zza pazuchy:
- Halo?... To do mnie! - rzucił do owiec uspokajająco.

0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 9.07.2009 15:09:30
Wilk
Anthro
Po wojnie atomowej zwierzeta przeszly rozne mutacje...
I tak, siedza trzy bizony na drzewie i wspominaja...
- dawniej... na prerii... soczysta trawka..eh
- o tak... czasem ucieczka przed indianami albo kowbojami..
to byly czasy
- dobra skonczcie pier...c tylko biezcie kubki i lecimy po miod

Przychodzi mała dziewczynka do sklepu zoologicznego.
-Poplose tego pięknego klólicka z wystawy.
-Tego czarnego? A może wolisz białego albo brązowego?
-Plose pana, mojego pytona pieldoli jakiego on jest kololu...

Nie wiem czy gdzieś już były ;>
"Otwartą księgą jest Natura
dla tego, co w niej czytać umie..."

0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 11.07.2009 13:32:03
jestę kapibarę
Dzisiaj rżniemy z jm.

***

Michał szedł w stronę skraju dachu. Potem usiadł i spojrzał w dół. Widział maleńkie samochody przemieszczające się z miejsca na miejsce i snujących się, malutkich ludzi. Spojrzał w górę - z nieba przyjaźnie mrugały gwiazdy. Zamknął oczy. Zamyślił się.
Myślał o tym, że już dawno jest dorosły, a ciągle taki nieuporządkowany. O tym, że gospodyni znów odgraża się, że wywali go z mieszkania. O jego towarzyszce życia - Lusi, która znów, jak na złość zaszła w ciążę. O tym, jak dużo jest tych, którzy mu źle życzą. O tym, jak ciężko o jedzenie. I o wielu innych sprawach. Potem otworzył swoje niezwykłe, szare oczy, wstał i zrobił krok. Do przodu. I poleciał. W dół oczywiście. W trakcie lotu milczał. Właśnie taki był on - Michał. A potem, przy samej ziemi, zadziałały instynkty - odwrócił się i miękko upadł. Na wszystkie cztery łapy. Miauknął obrażony i poszedł w jedno ze swych kocich miejsc.

***

Wracają trzy misie do domu, a tu z drzwi wypada, zataczając się na nogach i krztusząc, Złotowłosa. Ostatkiem sił, na kolanach dotarła do misiów i padła trupem u ich nóg. Mały miś przerażony pyta rodziców:
- Cholera, a jak to my byśmy zjedli tą owsiankę?

***

- Panie, tyle kasy za ten szmelc to śmiech na sali! Od zera do setki to chyba 10 minut przyspiesza... Fakt, przebieg nieduży. Ale to przyspieszenie? Pan myśli, że ja za te pieniądze to kupię?
- Nie pan, to kto inny, to nie bolid F1 tylko rozściełarka do asfaltu.

***

Przybiegła kurka do kuźni i mówi do kowala:
- Kowalu, kowalu, daj gospodarzowi dobrą kosę, żeby on mógł nakosić świeżej trawy krówce, żeby krówka dała mleczka gospodyni, żeby gospodyni dała mi masełka, żebym mogła nasmarować gardziołko kogutkowi, bo kogutek biedny zadławił się ziarnkiem bobu!
- Kosę mogę dać, ale powiedz, dlaczego po prostu nie weźmiesz ode mnie masła?
- Taak? Żeby zawalić taki fajny quest?

**

Po wybuchu w fabryce cementu nastąpił krótki deszcz. Życie w okolicy zamarło.
Ostatnio edytowany przez LV dnia 5.11.2011 11:42:03

1
(+1|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 30.07.2009 18:33:45
Wełnisty Szczur z Bosawi
Anthro
1. Czym różni się patriota francuski od Yeti?
- Podobno Yeti był przez kogoś widziany.

2. Na aukcji internetowej wystawiono francuski karabin z II Wojny Światowej, z opisem "Nie strzelany, raz upuszczony".

3. Jak się nazywa facet z kamizelką kuloodporną chroniącą tylko plecy?
- Jacques Chirac

4. Dlaczego francuski samolot myśliwski nazywa się Mirage?
- Bo nikt go nigdy nie widział na polu bitwy.

5. Jaka jest różnica między żółtodziobem a Francuzem?
- Z żółtodzioba zrobisz żołnierza.

6. Po co posadzono tyle drzew dookoła Pól Elizejskich?
- Żeby Niemcy mogli maszerować w cieniu.

7. Dlaczego w Euro Disneylandzie nie ma fajerwerków?
- Bo za każdym razem, jak je wystrzeliwano, Francuzi się poddawali.

8. Dlaczego Francuzi byli przeciwko atakowi na Saddama?
- Nienawidzi USA, uwielbia cudze żony i nosi beret. On jest Francuzem.

9. Dlaczego francuska armia nakazuje żołnierzom codzienne pranie podkoszulek w wybielaczu?
- Żeby ich białe flagi były lepiej widoczne

10. Dlaczego dobrze być Francuzem?
- Poddajesz się na początku wojny, a USA wygrywają ją za ciebie.

11. Co powiedział mer Paryża do niemieckiego dowódcy po wkroczeniu wojsk III Rzeszy do miasta?
- Stolik dla stu tysięcy, proszę Pana?

12. Co po niemiecku znaczy "Maginot"?
- Witajcie!

13. Jak nazwać 100 000 Francuzów z podniesionymi rękami?
- Armia

14. Dlaczego francuskie czołgi mają lusterka boczne?
- Żeby załoga mogła obserwować pole bitwy.

15. Ilu Francuzów potrzeba, by obronić Paryż?
- Nie wiesz? Ja też nie wiem... nikt nie wie - bo nigdy nie próbowano.

16. Francuskie czołgi mają trzy biegi do tyłu i jeden do przodu.
- Po co im ten do przodu? Na wypadek, gdyby wróg zaskoczył ich od tyłu.

17. W jaki sposób przekonać Francuzów, żeby zaangażowali się w akcję militarną w Iraku?
- Powiedzieć im, że znaleziono tam trufle.

18. Dlaczego w Paryżu zabronione jest rzucanie petard?
- Bo jak słychać huk petard to się sąsiedni garnizon poddaje.

19. Dlaczego udział Francji w wojnie w Iraku jest kluczowy?
- Ktoś musi nauczyć Irakijczyków, jak się poddawać.

20. Dlaczego Francuzi nie pomogli Amerykanom wyrzucić Saddama Hussajna z Iraku?
- Głupie pytanie, przecież nie pomogli nawet w wyrzuceniu Adolfa Hitlera z Francji.

21. Jak ma tytuł najkrótsza książka świata?
- Poczet francuskich bohaterów wojennych.

Ale najlepszy motyw:
wpiszcie na google "french military victories" i kliknijcie "Szczęśliwy traf"

So true... :P

Mecz Legia-Widzew. 20 minut przed końcem Widzew przegrywa 0-4, wtedy trener postanawia wykorzystć ostatnią zmianę. Na boisko wchodzi młody piłkarz z Iraku Abdullah Rahman, kupiony niedawno przez klub Widzewa. Nie do wiary! W ciągu 20 minut strzela pięć goli. Widzew wygrywa. Kibice szaleją na trybunach, wszyscy chcą ściskać cudownego Abdullah. Po meczu, cała ekipa wsiada do autobusu, Abdullah dzwoni do mamusi:
- Mamo, dziś grałem przez dwadzieścia minut, przegraliśmy cztery do zera, ale ja strzeliłem 5 bramek i wygraliśmy. Wszyscy tu mnie kochają! Kibice, dziennikarze, wszyscy!!
- Brawo! - odpowiada mama - Teraz opowiem ci mój dzień: strzelili i ranili twojego ojca, ja i twoja siostra zostałuśmy zaatakowane i skradziono nam portfele i biżuterie! Twój brat należy do krwawej grupy przestępczej, wszystko to podczas gdy ty się bawiłeś głupią piłką!
Abdullah bardzo się zasmucił:
- Co mam powiedzieć mamo... bardzo mi przykro...
- Przykro ci???!!!!!!! Tyle masz do powiedzenia! To twoja winna, że przyjechaliśmy mieszkać w Łodzi!
Ostatnio edytowany przez Sgt.Safari dnia 6.08.2009 2:13:52
Szczury tłoczą się w piwnicach Ciemną nocą słychać piski
Niespokojna okolica Syczą groźne szczurze pyski
Miasto w dymie, miasto ginie Bez litości, bez ochłody
Pierwszy szczur jest już na linie!Gilotyna ścina głowy

Piszę poprawnie po polsku.

Anonim
0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 17.08.2009 15:27:53
ja mam taki głupi kawał nadający się na ŻŻP u Szymona Majewskiego:


Stoi facet w domu i słyszy, że coś trzeszczy i chrupie. Podchodzi do okna, a tam ludzkie pojęcie przechodzi.

0
(+0|-0)
Re: Dowcipy [-18]
Wysłano: 20.08.2009 20:57:42
jestę kapibarę
To teraz... tak sporo sypnę... hurtowo....

***

Na wypadek gdyby coś się powtarzało:

Spotyka Wilk Czerwonego Kapturka:
- Czerwony Kapturku dokąd idziesz?
- Idę do babci i niosę jej sklerozę.
- Daj spróbować... Pyszne! A gdzie idziesz?

***

Dedykowane m.in. Lesterowi, Żmiji, Gravediggerowi...

Grzesznik w piekle pyta diabła:
- Czemu mnie od samego początku smażycie w tym samym oleju?
- Sprzedawałeś za życia frytki, zgaduj...

***

Prowokacyjny:

Kościół katolicki występuje przeciwko związkom "homo", uznając je za coś nienaturalnego.
Taaa, a takie chodzenie sobie po wodzie, to niby jakie jest?

***

Naukowy:

- Holmesie, jak odgadłeś, że fizyk zginął z powodu cząstek elementarnych?
- Elementarne, Watsonie...

***

Niezrozumiały:

Wchodzi koń do baru.
Barman pyta:
- Skąd ten smutek na twarzy??
Koń odpowiada:
- Siostra ograła mnie w finale Wimbledonu...

***

Piwny:

W Londynie odbywa się Wielki Festiwal Piwa. Czterej prezydenci największych browarów chcą się zrelaksować. Umawiają się więc na wieczór w pubie. Podchodzi kelner i pyta, co podać. Jeden z nich, z hiszpańskim akcentem, zamawia pierwszy.
— Senior, najlepsze na świecie piwo, proszę podać Coronę.
Drugi z nich, z jowialnym uśmiechem i niemal nie otwierając ust mówi:
— Podaj mi chłopcze The King of Beer, Budweisera.
Następny z ciężkim akcentem wykrzykuje:
— Podaj mi jedyne piwo, do którego wyrobu używana jest prawdziwa źródlana woda z górskiego źródła Rocky Mountain. Coors poproszę!
Ostatni z nich, szef Guinness’a, zamawia coca—colę. Przez chwilę panowie piją w milczeniu, ale w końcu nie wytrzymują i pytają czwartego, o co chodzi.
— Szanowni panowie, uznałem, że skoro żaden z was nie pije piwa, to ja nie będę się wyłamywał.

***

Drogowy:

Patrol drogówki zauważa samochód jadący z dużą szybkością. Jeden z gliniarzy wychodzi na drogę, żeby go zatrzymać. Samochód go trafia, wyrzuca w powietrze, następnie zatrzymuje się jakieś 100 metrów dalej. Kierowca uchylił szybę. Drugi gliniarz podchodzi do samochodu i pyta:
- I jak tam z dokumentami?
Kierowca, wystawiając przez szybę lufę pistoletu:
- Tak, jak i z hamulcami...

***

Zimowy:

Czeczenia. Zima. Na posterunku młody żołnierz, starzy piją. Nagle - strzały! Starzy wybiegają, widzą trupa, obok stoi roztrzęsiony młody, który jednak składnie melduke:
- Panie sierżancie, szedł w naszym kierunku wahabita [taki czeczeński talib - P.], widzi pan sierżant, brodaty, w kubraku, coś taszczył, pewnie bombę...
Sierżant obejrzał ciało, spojrzał z zadumą na młodego i mówi:
- No tak... I przez takich mądrali jak ty już trzeci rok będzie bez Dziadka Mroza...

***

O pamięci ponownie:

- Pańska teściowa już trzeci raz w tym miesiącu ląduje u nas na oddziale toksykologii z poważnym zatruciem grzybami - mówi do gościa ordynator szpitala - Wydaje mi się to podejrzane.
- Panie doktorze, - odpowiada facet - Ta stara krowa chce otruć mnie i jak tylko wraca ze szpitala gotuje sos grzybowy. Tylko, że sklerotyczka się zapomina i zawsze próbuje czy dobrze doprawiła.

***

Bajkowy:

Królewicz po długiej, wyczerpującej podróży zaszedł do niewielkiej restauracji w centrum Paryża. Kelner podał mu specjalność zakładu - żabę w sosie winegret. Gdy królewicz zabierał się do jedzenia żaba wypadła mu z talerza i od uderzenia o podłogę zamieniła się w piękną dziewicę. Królewicz złapał uśmiechającą się do niego pannę za głowę i pizgnął ją jeszcze parę razy o kant stołu. Niestety dziewczyna nie zamieniła się z powrotem w żabę i musiał zjeść ją w takiej postaci...

***

Krótki:

Ogłoszenie w toalecie:
"Radzimy nie pozostawiać po sobie organicznych śladów, gdyż sprzątaczka zna tajniki voodoo."

***

Prowokacyjny II:

Bóg się zdenerwował na ludzi. Zrobił zagładę ludzkości. Ale znowu mu się żal zrobiło, więc ostatnią parę (akurat szczęśliwie byli różnych płci) zostawił, przywrócił dobrą pogodę. Umieścił uratowanych na ładnej wysepce, plaża, ciepły ocean, śliczna i smaczna roślinność…
Już chciał się do nich odezwać, ale pomyślał, że jak się odzywał to się zawsze źle kończyło.
No to zaczął obserwować i czekać aż się rozmnożą.
Czekał.
Czekał.
Czekał.
I nic.
W końcu mężczyzna, jako, że był starszy od kobiety, umarł.
Przyszedł do bram raju, a Bóg wkurzony czekał już na niego.
-Czy możesz mi wyjaśnić – zapytał– dlaczego mimo tego, że nie zostawiłem nikogo kogo musielibyście się wstydzić, dałem wam idealne warunki do życia, nie musieliście się o nic troszczyć i wszystko mieliście pod nos, nie chcieliście mieć dzieci? Rozwaliliście mi taki piękny plan odnowy waszej rasy!
-Ale Panie… - zaczął mężczyzna niepewnie.
-Co Panie, co?!
-Ale ja jestem księdzem…

***

Na spostrzegawczość:

Pewien misjonarz był z misją humanitarną w Afryce. Któregoś dnia idąc w dżungli zauważył leżącego słonia. Podszedł i zobaczył, że słoń ma w nogę wbity gwóźdź. Zrobiło mu się żal i wyjął mu ten gwóźdź. Słoń wstał i popatrzył na swojego ratownika z umiłowaniem, jakby chciał powiedzieć "dziękuję", potem poszedł. Odwrócił się jeszcze raz, jakby chciał powiedzieć "do widzenia" i zniknął wśród drzew. "Ciekawe, czy go jeszcze kiedykolwiek znowu zobaczę!’ pomyślał ratownik.
Kilka lat później facet wybrał się do cyrku. Występowały tam różne zwierzęta, także słonie, ale jego uwagę zwrócił jeden słoń, który patrzył na niego w ten sam sposób jak ten z dżungli.
"Czyżby to ten słoń?" pomyślał "jest do tamtego taki podobny!". Po występie podszedł do tego słonia, pogłaskał go w uszy, ale wtedy słoń złapał go trąbą i trzasnął nim kilka razy o podłogę zmieniając jego ciało w krwawy pasztet.
Okazało się że to nie był ten sam słoń.

***

Zimowy II:

Rzecz dzieje się w carskiej Rosji.
Kurier z carskiej armii opowiada o swojej przeprawie przez skutą mrozem Syberię. Siedzi z kompanami, popija, popala i opowiada:
Wysłano mnie z listem niezwykle ważnym do generała Pawłowa i miałem tylko kilka dni na przedarcie się przez dziką Syberię. Jechałem 5 dni i 5 nocy konno.
Wichury, burze śnieżne, potężne zaspy i żywego ducha wokoło.
Mój koń już ledwo zipał, brakowało jedzenia, picia i snu. Rozglądałem się ciągle dookoła ale wszędzie tylko śnieg, śnieg i śnieg. Nawet drzew i krzaków nie widać było, taka była śnieżyca. Gdy już zwątpiłem zupełnie i modliłem się tylko o łagodną śmierć, nagle ujrzałem mglisty zarys czegoś, co wystawało ze śniegu.
To był krzyż. Pomyślałem, że trafiłem na jakieś zagubione cmentarzysko.
Tak więc postanowiłem, że jeśli mam umrzeć, to najlepiej tu. Zsiadłem z konia, przywiązałem go do krzyża, a sam okryłem się wszystkim, co tylko miałem i położyłem się obok mojego strudzonego drogą i głodem konia.
Zasnąłem... Nie wiem, ile spałem. Gdy się obudziłem, świeciło słońce, śnieg stopniał, ja leżałem na schodach pod cerkwią, a koń wisiał na dzwonnicy...

***

Kontrolerski:

Wsiada nabombowany gość z półlitrówką w łapie do autobusu podmiejskiego. Przy wejściu kierowca go haltuje i mówi:
- Gdzie? A za bilet?
Gość podnosi flachę, przechyla większego łyka i mówi:
- Za bilet!!!

***

Dedykowany Edkowi:

Majster poucza robotników.
- Słuchajcie, jutro przyjeżdża komisja odbiorcza. Cokolwiek by się nie działo, udawajcie, że tak miało być.
Komisja przyjeżdża, zaczyna oglądać budynek, a tu pierdut - jedna ze ścian się składa. Stojący obok robotnik patrzy na zegarek i mówi:
- No tak: 10:43. Wszystko zgodnie z harmonogramem.

***

Erekcyjny:

Przychodzi facet do pani doktor i mówi:
- Mogłaby mi pani coś dać? Mam erekcję 24 godziny na dobę.
- Mogę dać panu spanie, jedzenie i trzy tysiące miesięcznie.

***

Absurdalny:

Jaki dać prezent jak się skończy lato?
Łyżkę!!!
Dlaczego?
Bo je sie nią...

***

Krótki II:

Rosyjscy uczeni zabrali się do pracy nad super machiną seksualną. Jest tak dobra, że stoją nawet prace nad nią.

***

Kryzysowy:

Moskiewscy projektanci mody szykują show "Kryzys 2009"
Moskiewscy menele w panice - już 35 dopadnięto i zabrano ciuchy.

***

Przeszłościowy:

...Pamiętam, że kiedy byłem mały, to mama zawsze mówiła, jak bardzo jej przykro, kiedy na naszym oknie kuchennym rozbijały się wróble. Mam wrażenie, że nie była całkiem szczera. Gdyby naprawdę źle się z tym czuła, to wystawiłaby karmnik na zewnątrz...

***

Przyszłościowy:

- A kiedyś w przyszłości będziemy opowiadać swoim wnukom: "A w naszych czasach można było przez komputer spojrzeć na swój dom z nieba"...
- No, a oni będą odpowiadać: "Co ty znowu bredzisz, stary dziadu, idź lepiej przynieś z podwórka skóry jeleni, póki ich wilki-mutanty nie pokradły i nie przepiły"...

***

Informatyczny:

Informatyk wpada roztrzęsiony na komendę policji i woła do dyżurnego:
- Róbcie coś, do cholery, nie ma mojego auta!
Policjant znużony podnosi głowę.
- To znowu pan? Panie, zmień se pan rejestrację, te "404" pana do grobu wpędzi...

***

Bajkowy II:

Bajka nie dla dzieci:
Był sobie raz pewien książę, który pewnego dnia spytał piękną księżniczkę, czy wyjdzie za niego za mąż. W odpowiedzi usłyszał tylko krótkie: "Nie!"
I żył książę długo i szczęśliwie, jeździł na polowania i na ryby, każdego dnia spotykał się z kolegami, pił mnóstwo piwa i upijał się w sztok, grał w golfa, rozrzucał skarpetki po domu i nie opuszczał deski sedesowej, posuwał służki, sąsiadki i koleżanki, śpiewał pod prysznicem na cały głos, pierdział, kiedy miał na to ochotę, głośno bekał i drapał się po jajcach.
Koniec.

***

Drogowy II:

- Człowiek powinien umrzeć nieoczekiwanie, w szczycie formy, kwiecie wieku, nawet nie domyślając się zbliżającego się końca, zostawiając masę niezakończonych spraw...
- Patrz na drogę, idiotko!

***

Prowokacyjny IV:

Jedzie facet w tramwaju zduszony ze wszystkich stron. Na dworze upał, w tramwaju nie ma czym oddychać, a facet sobie myśli: "Ehh... Gorąco, ciasno, samochód wiecznie w remoncie, pieniędzy nie ma, żona zdradza, dzieci dwójki do domu przynoszą..."
A z tyłu jego anioł stróż stoi i wszystko zapisuje w notesie:
"Gorąco, ciasno... aha... Pieniędzy nie ma, samochód w remoncie... Żona... zdradza... Cholera! Czemu on wiecznie o takich dziwnych rzeczach marzy!? Ale cóż robić - skoro zamówił, trzeba zrobić..."

***

Zapachowy:

- Kochany, wszyscy normalni mężczyźni dają swoim żonom kwiaty, a ty przez ostatni miesiąc podarowałeś mi pięć Lexusów...
- No i co?
- Co? To, że mam już dość wąchania Lexusów!!!
Ostatnio edytowany przez LV dnia 28.04.2010 13:47:28

 Aby pisać należy być zalogowanym
<<1...6789101112>>


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków.
Możesz przeglądać wątki.
Nie możesz dodawać odpowiedzi.
Nie możesz edytować swoich postów.
Nie możesz kasować swoich postów.
Nie możesz dodawać ankiet.
Nie możesz głosować.
Nie możesz dodawać załączników.
Nie możesz pisać bez weryfikacji.

Wyszukiwanie zaawansowane