Coś mnie tak podkusiło żeby tu dziś zajrzeć, i wyszło że w końcu się zarejestrowałem. Tak więc witam wszystkich.

Nie rozpisując się "za dużo" powiem tylko od siebie że temat nie jest mi obcy i już od paru lat przyglądam się społeczności (nie tylko polskiej). Mój sotsunek (jakie piękne słowo) do sprawy jest, hmm, dość skomplikowany - dobre określenie. Generalnie mogłbym rzecz że chcąc nie chcąc, każdy człowiek nosi w sobie jakieś cechy zwierzęce co wynika nawet nie tyle z nauki, co z pierwotnych religii, w których to ludzie czcili zwierzęta i starali się upodabniać do niech (jak nawet przez zabijanie ich i zjadanie, wierząc że w ten sposób staną się silniejsi, szybsi). Wystarczyłoby przytoczyć nawet religie starożytne bliskie nam - egipską mitologię czy fragmentarycznie mitologię grecką/rzymską, gdzie szerzony był kult animalizmu i zoomorfizmu. Jednak na pewno nie odważyłbym się powiedzieć że można w pełni czuć się czymś innym niż się jest w rzeczywistości. Można by powiedzieć że mamy dużo z człowieka w człowieku, ale w gruncie rzeczy nie tylko człowieka. Dlatego też nie powiedziałbym że jestem w pełni "furry" (i w ogóle nazywanie tego słowem jako jakiś"stan" uważam za nie trafiony pomysł, gdyż jedno "furry" nie równe drugiemu).
Furry to mogą powiedzieć że są ludzie którzy fizycznie upodabniają się do zwierząt przechodząc setki operacji, bardziej by mi to słowo pasowało w tym kontekście.

W każdym razie, gdzieś to tam w każdym tkwi. Jeśli o mnie chodzi, to może dzieje się to z tego powodu że bardzo lubię zwierzęta a mam tego pecha że nie mam w tej chwili możliwości sprawić sobie żadnego (głównie z powodów zdrowotnych, co gorsza nawet nie moich). Oczywiście łatwo się domyśleć po opisie z lewej strony że szczególnym sentymentem darzę rodzinę felinae - czyli zarówno tygrysów syberyjskich, lwów afrykańskich jak zwyczajnych polskich szarych dachowców.

Kończę truć. Po za tym co wypisałęm powyżej to jestem raczej "normalny"

Bawię się fotografią, czytam sporo, do czytania dokładam pisanie książki (gdzie oczywiście główną postacią jest - przedstawiciel płci pięknej rasy antropoidalnej z rodziny Acinonyx jubatus). Raczej nie spodziewać się mnie sprasznie często w wypowiedziach, gdyż póki co mam zamiar więcej słuchać niż pisać (ten post jest wyjątkiem). Taka moja fascynacja - wymaga badań i czytania co ludzie piszą.

* * *

Wersja dla tych którzy od razu zniesmaczeni wzrokiem przeskoczyli powyższe dwadzieścia linijek mego elaboratu:

Cześć

Cytat z "Hunt":

Witaj na forum Rynvord czekam na jakieś fotki w odpowiednim temacie, pokaż co potrafisz

Myślę że postowanie zdjęć o wszystkim w osobnym miejscu tutaj nie ma sensu. Można mnie znaleźć na DA tutaj. Można i w innych miejscach, ale generalnie na DA jest chyba wszystko wrzucone.

Odpowiadam na następne nadchodzące pytanie:
Nie, książki nie zamieszczę tutaj, ani żadnego opowiadania jakie napisałem, ponieważ każde z nich musi przejść korektę i podlec niezależnej ocenie przynajmniej paru edytorów którzy wyłapią błędy, nieścisłości itd itd. I będą to ludzie mi zaufani (najbliżsi znajomi). To żeby była jasność . Nie rysuję, a jak rysuję, to rysunki znaleźć można na DA w scraps (z tym że nie wszystkie moje, a niktóre znajomego zmieszczone za jego zgodą i podpisane należycie).