Hmm... pracować dla Furry?? To zalezy, bo jeśli mógłbym jakoś pomóc,to bym pomógł, a jeśli nie to trudno.

Dla mnie bycie Furry to bycie sobą,oderwanie się od dołującej mnie szkoły, świata realnego i rodziny. Bo nawet rodzina interesuje się mną tylko wtedy,kiedy czegoś chce. Furry to dla mnie jest życiem, a nie świat realny. Dzięki temu poznałem ludzi, od czasu do czasu się usmiecham,a nie jak dotąd - ponurak.

Ktoś coś tu mówił o zmianie się w zwierzę lub w fursonę. Na początku bardzo marzyłem o tym,by przestać być człowiekiem i stać się koniem. To były pierwsze oznaki mojej futrzastości. Ale teraz,to wolałbym stać się w realnym świecie swoją fursoną. Ale jak to też ktoś napisał: na takie cuda będziemy czekać jeszcze długie lata. Ale jeśli będą brać ludzi do eksperymentów typu "zmiana człowieka w zwierzę" to ja się zgłoszę chętnie.

Jedyne co nam pozostaje we współczesnym świecie gdzie genetyka nie jest na tyle rozwinięta by zmieniać ludzi to bycie futrzakiem w głębi duszy

Cytat:

woskar pisał(a)):

Szczerze mówiąc, jak zobaczyłem gościa, który się chirurgicznie upodobnił do kota, albo inny do jaszczurki... Moim zdaniem to było trochę chore...

Jak rozumiem to kiepskie zmiany, tylko lekko w wyglądzie (brak porządnych zmysłów. podrasowanych mięśni i reakcji itp,) ale co w tym jest chore? To by trzeba z gościem pomieszkać i coś robić wspólnie żeby się wypowiedzieć dokładnie, może faktycznie na paskudny charakter i mi by nie odpowiadał ale nic chorego nie widzę ot tak. Wyobraż sobie porządnego kocura, superwęch, słuch, analiza, dotyk, IQ człowieka bo przecież mu zostanie, walory obronne też świetne jakby co (ja wiem że to mało znaczy ogólnie ale mi się podoba ot tak, na grzbiecie też by pewnie przewiózł czasami dla zabawy). Nie nakłamiesz (zmiana intonacji głosu i zapachu), przytulić się można przyjemnie, pogłaskać też. Mruczy Co w tym chorego?
Skoro transeksualiści (czy transwertycy, zawsze to mylę) zmieniają chirurgicznie płeć (tak częściowo zazwyczaj) to niby dlaczego porządne zmiany wyglądu i reszty byłyby chora? Ja tam alergii na futro nie mam A przykładowo z transami męski-> żeński to się fajnie chodzi na majówki, wiadomo że nic się nie wykręci w stylu niepożądanej ciąży więc pełen luz, samic to się troche boje pod tym kątem, do tego dochodzi jeszcze ubaw że reszta albo nie wie albo i wie i ma problem i jeszcze nic nie może przecież zrobić. Zupełnie nie rozumiem jak można się nietypowych wyglądów czy wyposażenia bać czy coś w tym stylu. Oczywiście na kanwie zarobkowej czy ogólnie ekonomicznej to już mogą byc całkiem realne trudności (kienci nie sa np. przyzwyczajeni, jakis durny szef się wścieka albo może byc w domu jakaś draka, ja się będąć z tym transem tylko tego bałem i ogólnie moją sytuacją finansową byłem wkurzony wtedy najbardziej) ale to zupełnie inny temat jest. Związany zresztą głównie z literkami RP w rubryczce narodowość.

Cytat:

woskar pisał(a)):
. Na szczęście futrzaki są przy tym bardzo inteligentne, sympatyczne i interesujące, więc większość kompleksów jest niczym nieuzasadniona. :-)

Przeczytaj sobie opowiadanko Żwikiewicza 'W cieniu Sfinksa' (podobno poszło w jakimś SF ostatnio, ja to mam w zbiorze 'Kajomars i inne opowiadania' - napisz adres na priv jak chcesz to podeśle kniżke tylko do zwrotu bo to unikat!) . Rzekoma data tego Sfinksa to jest 1976, jak tak jest to szok kulturowy dla mnie. Masz furry w czystej formie, zmiany też (ktoś nawet był psem i chciał z bohaterami mieszkać, niestety nie było ligerów i chakatów

Cytat:

woskar pisał(a)):
Hmmm... Brzmi ciekawie... ale jeszcze nie teraz. Jak będę miał czas, żeby to przeczytać, dam znać. Dzięki wielkie za propozycję. :-)

Ze zmianą postaci jest też 'Łowca jaguarów' Shepparda choć to dość klasyczne (troche w stylu filmu 'Cat people' we fragmencie afrykańskim).
Chociaż dla mnie najbardziej futrzaste to jest jego 'Strefa ognia szmaragd' - tam masz też mistykę (ale taką delikatną, można ją od biedy tłumaczyć quasiracjonalnie). Jest w tym klasyka furry - podrasowanie zmysłów a raczej obróbki tego co normalnie odbierasz (przewidywanie pogody ze śpiewu ptaków, tropienie zwierzyny łownej), pozazmysłowa percepcja danych głównie pochodzących od innego zwierzęcia inteligentnego (to mi się akurat najbardziej podobało) i szereg innych. Do tego klasyka Shepparda: dziwaczne potyczki ala Wietnam czy może bardziej Nikaragua, zmęczenie bitewne, kult męskości, narkotyczne wizje, bojowa technika przyszłości tak jakies obecna + 10-15 lat (w końcu szkielety wspomagające już są) w ciekawym wydaniu.

swietny pomysl z ankieta
ciekawa teoria ze furry to skrzywienie duszy (aquilion) ale dla mnie to raczej szczególny stan duszy niz jej skrzywienie
ja czuje sie furrym od zawsze ale o spoleczenstwie furry dowiedzialam sie dopiero tego lata (szkoda ze tak pozno)
mam pytanie jek mozna konkretnie pracowac na rzecz furry?

Podaję linka do wypowiedzi na forum.o2.pl na temat furry.

Jest tam też moja w której przytaczam własną definicję furry.

Powiem jeszcze że niektórzy dosyć ostro krytykują furry... mnie to nie rusza, walczę dalej...

http://forum.o2.pl/temat.php?id_p=5266406&start=150

Bardziej chodziło mi o to żeby swoimi zdaniami powiedzieć co myślę o furry.

Jak wejdziecie na powyższy link który podałem i zobaczycie przedostatni post to zauważycie że został on napisany przeze mnie dopiero wczoraj.

Więc nic starego tu nie pokazuję .