Tia... pod warunkiem, że na moim podwórku nie stoi w tym czasie tysiące takich "armat"...
Co zrobiła Rosja po podpisaniu porozumienia w konflikcie z Gruzją? Rozmieściła w Osetii Południowej kilka wyrzutni rakiet taktycznych SS-21, sprawiając, że stolica Tbilisi znalazła się w ich zasięgu...
Ale to taka przecież nic nie znacząca nowinka... Ruskie w końcu mogą sobie na to pozwolić, czyż nie?

Cytat:

co my się wtrącamy co oni na swoim podwórku robią.

Cytat:

jeśli mój sąsiad stawiałby na swoim podwórku armatę wycelowaną w mój dom to byłbym z lekka ♥♥♥♥♥♥♥♥♥.

No właśnie w tym rzecz, że to co oni robią na swoim podwórku może być tożsame z tym co my robimy z wyrzutnią rakiet na swoim.
Przykład Gruzji miał być obrazowym przedstawieniem tego, że Ruskie robią dokładnie to samo, co nam zabraniają. Jest to wyjątkowy akt hipokryzji - po to zamieściłem ten fragment o rakietach SS-21. Nie chcę dyskutować o konflikcie gruzińskim, bo pewnie okazałoby się, że mamy zupełnie inne zdania na ten temat, a nie ma co odbiegać od tego.

Szczerze mówiąc... groźba zupełnie bezsensu. Rosja nie musi nic stawiać by ich rakiety dotarły na tak śmieszną odległość (do Polski). To co już mają w zupełności wystarczy. Jest to szczególnie widoczne po sobotnio-niedzielnych manewrach na morzu Barentsa, gdzie testowano rakiety balistyczne Topol RS-12M, R-29R i RSM-54 Siniewa. Wszystkie one pokonywały odległość jak z morza Barentsa do Kamczatki.
Dla Rosji nie jesteśmy specjalnym wyzwaniem, jak to już wyżej wspomniałem, dlatego tak kurczowo trzymamy się NATO. Ale mówiłem też o tym, że ich groźby są ze zdroworozsądkowego punktu widzenia - niewykonalne. Nie zaatakują oni instalacji rakietowych należących do 10krotnie silniejszego i nowocześniejszego USA.
Niezależnie od tego ile wystrzelą rakiet balistycznych na tereny międzynarodowe w rejonie równika na Oceanie Spokojnym - tak, Stanom Zjednoczonym, jak za starych, dobrych czasów też chcą coś udowodnić...