W HoMM II kiedyś dawno grałem, ale nie znałem angielskiego i generalnie nie kapowałem o co biega, więc moja styczność z tym była nader krótka ;D . Czwórke spróbowałem i było nawet fajnie. W "piątkę" pograłem u kumpla i jakoś to wybajerzone 3d zupełnie nie przypadło mi do gustu - za mało się na ekranie mieści. Za to w cudowną III z Armageddon's Blade zagrywam nadal przez długie godziny ;D .

Mój ulubiony zamek to Lochy i wybieram tam Deemera (deszcz meteorytów :p ) lub Jeddithe (wskrzeszenie - i wygrywamy bitwy ze stratami 0 ). Całkiem fajnie da się też grać Bastionem - jest tam bohater tropiciel z logistyką (nie ma to jak przedreptać pół mapy za jednym zamachem ;p ), który o dziwo błyskawicznie uczy sie wszystkich magii żywiołów podczas awansów .

Nie lubię strasznie zamku Wrota Żywiołów. Oczojebne toto i jednostki mają fatalne animacje. Aczkolwiek dobrze jest go zdobyć na wrogu i podskoczyć do magicznej uczelni ;p . Fortecy też nie trawię, a to przez brata ciotecznego, który ZAWSZE grał Solmyrem i naparzał z tego tępego łańcucha piorunów - obrzydzil mi Fortece do cna.

Lubię ustawić poziom 160% lub 200% i naparzać na XL z 7 komputerami . Tylko denerwuje mnie, gdy już rozwalę najlepszych bohaterów wroga i muszę po całej XL-ce ganiać jakieś niedobitki z armiami po 5 najsłabszych jednostek :\ . No i to ciągłe uciekanie kompa z pola bitwy - bez Kajdanów Wojny ani rusz.

Artefakty łączone pojawiły się w dodatku do trójki - Shadow Of Death. Ale w niego nigdy jakoś nie grałem, wystarczył mi Armageddon's Blade .

Czarni Rycerze byli cholernie mocni, ale to w zamian za niezwykle ♥♥♥♥♥♥♥ kościane/cieniste smoki .