Przeglądający wątek:
1 Anonimowi

Humanus vultus
Człowiek
Zważ że z butelki rumu ulewasz z pół szklanki. Ergo, reszta zostaje a ty masz do przeczekania parę godzin aż się wafle odleżą. Najweselej to się potem te wafle tnie na porcyjki :3 A kaloryjki w sam raz bo mróz i śnieg i samo futro nie zawsze już starcza a zima ma ponoć do kwietnia trzymać.

Lygrys Polski
Anthro
chodziło mi raczej o fenyloetyloamine i anandamine występujące w czekoladzie... otyłość raczej prowadzi do depresji mru :<

Wełnisty Szczur z Bosawi
Anthro
Ale teraz jest zima, więc dania o wysokim indeksie kalorycznym się przydają, aby przetrwać mrozy ^^
Jasna szmata, mam deja vu...
Jasna szmata, mam deja vu...
Szczury tłoczą się w piwnicach Ciemną nocą słychać piski
Niespokojna okolica Syczą groźne szczurze pyski
Miasto w dymie, miasto ginie Bez litości, bez ochłody
Pierwszy szczur jest już na linie!Gilotyna ścina głowy
Piszę poprawnie po polsku.
Niespokojna okolica Syczą groźne szczurze pyski
Miasto w dymie, miasto ginie Bez litości, bez ochłody
Pierwszy szczur jest już na linie!Gilotyna ścina głowy

Humanus vultus
Człowiek
A umiar w jedzeniu? A okazjonalne 10 przysiadów? :3 Zrzuci się na wiosnę~!
OKeeeej, to może coś lżejszego:
Pizzonaleśnik Mk1
Składniki:
- naleśnik
(około 2 do 3 na pizzonaleśnika)
- keczup\sos pomidorowy
- ser tarty, żółty
- łolifki (zielone bądź czarne, krojone w plasterki)
- Towarzysz Prosiaczek w wersji plasterkowej aka Szynka
- przyprawy (np gotowy miks do pizzy, oregano, pieprz, czosnek, sól)
Naleśnika smarujemy pomidorówką lub keczupem, kładziemy szyneczkę (plastry bądź ciętą) dorzucamy oliwki, sypiemy przyprawami i serem. Przykrywamy drugim naleśnikiem (też wykeczupowanym) i składamy całość na pół. Zapiekamy w piekarniku bądź innym utensylium. czas pieczenia i temperatura niestety 'na łoko' (u siebie daję ok 5 minut do 8 w 150 stopniach C)
Profilaktycznie, jeśli w domu jest ktoś jeszcze radzę zrobić dwa. Ew trzymać koło kuchenki nabity karabinek Mausera.
OKeeeej, to może coś lżejszego:
Pizzonaleśnik Mk1
Składniki:
- naleśnik

- keczup\sos pomidorowy
- ser tarty, żółty
- łolifki (zielone bądź czarne, krojone w plasterki)
- Towarzysz Prosiaczek w wersji plasterkowej aka Szynka
- przyprawy (np gotowy miks do pizzy, oregano, pieprz, czosnek, sól)
Naleśnika smarujemy pomidorówką lub keczupem, kładziemy szyneczkę (plastry bądź ciętą) dorzucamy oliwki, sypiemy przyprawami i serem. Przykrywamy drugim naleśnikiem (też wykeczupowanym) i składamy całość na pół. Zapiekamy w piekarniku bądź innym utensylium. czas pieczenia i temperatura niestety 'na łoko' (u siebie daję ok 5 minut do 8 w 150 stopniach C)
Profilaktycznie, jeśli w domu jest ktoś jeszcze radzę zrobić dwa. Ew trzymać koło kuchenki nabity karabinek Mausera.

jestę kapibarę
Wersja pseudo-meksykańska powyższego, alias "trzeba zjeść resztki z lodówki" alias "kuchnia kawalerska" (nie mylić z kuchnią studencką).
Potrzeba (na jedną osobę):
- 1 małą puszkę czerwonej fasolki kidney w zalwewie (bonduelle, 200g)
- 1 torebkę sałatkowego sosu czosnkowego knorra
- ser żółty rozpuszczalny (czyli nie twardy i nie pleśniowy, ja używałem kaszkawału i masdamera) ok. 100-150g
- bekon krojony w kostkę, em... 100g? może być też słonina, albo cokolwiek skwarkogennego.
- 2 tortille duże lub 4 małe
- majonez
- przyprawy - papryka ostra, przyprawa meksykańska
Odlewamy do szklaneczki zalewę fasoli, dodajemy do zalewy łyżkę majonezu i sos czosnkowy (czyli robimy sos czosnkowy z przepisu na torebce na zalewie zamiast na wodzie)
Ser kroimy w zapałkę, część ścieramy na tarce (mniejszą część)
Podsmażamy bekon posypany przyprawą meksykańską (na maśle) (mała patelnia).
Na drugiej, większej patelni - na małym ogniu! - na minimalną ilość masła walimy fasolę i ser w zapałkę, mieszamy, czekamy aż się rozpuści poszturchując z lekka, posypujemy częścią tartą. Dorzucamy podsmażony bekon i lekko papryczymy do smaku dalej poszturchując.
W międzyczasie podgrzewamy tortille (piekarnik lub trzecia patelnia, przyda się też dodatkowa para rąk)
Na ciepłe tortille smarujemy 2-3 łyżeczki sosu czosnkowego, następnie masę serowo-fasolowo-bekonową, zawijamy jak naleśnik (na 4), spożywamy z ręki. Niespożywaną chwilowo drugą tortillę warto położyć na ciepłą patelnię coby nie ostygła.
Mogłem zdjąć "pseudo" z przepisu, bo w kuchni wiszą suszone czuszki czy tam inne ultra ostre papryczki, ale nie odważyłem się. Można je dodać do sera z fasolą jakby co, ale trzeba dobrze pociachać i trzymać na ogniu trochę dłużej coby się dobrze rozprowadziły.
Potrzeba (na jedną osobę):
- 1 małą puszkę czerwonej fasolki kidney w zalwewie (bonduelle, 200g)
- 1 torebkę sałatkowego sosu czosnkowego knorra
- ser żółty rozpuszczalny (czyli nie twardy i nie pleśniowy, ja używałem kaszkawału i masdamera) ok. 100-150g
- bekon krojony w kostkę, em... 100g? może być też słonina, albo cokolwiek skwarkogennego.
- 2 tortille duże lub 4 małe
- majonez
- przyprawy - papryka ostra, przyprawa meksykańska
Odlewamy do szklaneczki zalewę fasoli, dodajemy do zalewy łyżkę majonezu i sos czosnkowy (czyli robimy sos czosnkowy z przepisu na torebce na zalewie zamiast na wodzie)
Ser kroimy w zapałkę, część ścieramy na tarce (mniejszą część)
Podsmażamy bekon posypany przyprawą meksykańską (na maśle) (mała patelnia).
Na drugiej, większej patelni - na małym ogniu! - na minimalną ilość masła walimy fasolę i ser w zapałkę, mieszamy, czekamy aż się rozpuści poszturchując z lekka, posypujemy częścią tartą. Dorzucamy podsmażony bekon i lekko papryczymy do smaku dalej poszturchując.
W międzyczasie podgrzewamy tortille (piekarnik lub trzecia patelnia, przyda się też dodatkowa para rąk)
Na ciepłe tortille smarujemy 2-3 łyżeczki sosu czosnkowego, następnie masę serowo-fasolowo-bekonową, zawijamy jak naleśnik (na 4), spożywamy z ręki. Niespożywaną chwilowo drugą tortillę warto położyć na ciepłą patelnię coby nie ostygła.
Mogłem zdjąć "pseudo" z przepisu, bo w kuchni wiszą suszone czuszki czy tam inne ultra ostre papryczki, ale nie odważyłem się. Można je dodać do sera z fasolą jakby co, ale trzeba dobrze pociachać i trzymać na ogniu trochę dłużej coby się dobrze rozprowadziły.
0
(+0|-0)
Re: Sól i pieprz
Wysłano: 17.02.2011 18:43:15
Wysłano: 17.02.2011 18:43:15
- 1 paczka surimi sałatkowego* (150g) (ewentualnie paluszki krabowe)
- 1 pęczek makaronu gryczanego (75g)
- czosnek, sos sojowy, oliwka z oliwek
Surimi porwać na kawałki/pokroić (jeśli paluszki), obsmażyć na oliwce z czosnkiem polewając sosem sojowym.
Makaron ugotować, odcedzić, rzucić na podsmażone surimi, polać sosem sojowym, smażyć całość do zbrązowienia.
voila.
Zestaw ten może służyć jako baza - pewnie jak dodamy grzyby mung i pędy bambusa do smażenia zrobi się bardziej azjatycko, albo jakiś sos słodkokwaśny/curry, ale generalnie w tej formie wyszło smacznie i szybko.
*surimi sałatkowe to takie paluszki krabowe które sprzedają w formie masy nieuformowanej w paluszki, tak żeby porwać na kawałki i wtrynić do sałatki
- 1 pęczek makaronu gryczanego (75g)
- czosnek, sos sojowy, oliwka z oliwek
Surimi porwać na kawałki/pokroić (jeśli paluszki), obsmażyć na oliwce z czosnkiem polewając sosem sojowym.
Makaron ugotować, odcedzić, rzucić na podsmażone surimi, polać sosem sojowym, smażyć całość do zbrązowienia.
voila.
Zestaw ten może służyć jako baza - pewnie jak dodamy grzyby mung i pędy bambusa do smażenia zrobi się bardziej azjatycko, albo jakiś sos słodkokwaśny/curry, ale generalnie w tej formie wyszło smacznie i szybko.
*surimi sałatkowe to takie paluszki krabowe które sprzedają w formie masy nieuformowanej w paluszki, tak żeby porwać na kawałki i wtrynić do sałatki

Wilk / Lis - zmiennokształtny
Anthro
Paa-poo!
Ja może jak będą warzywka tańsze i w ogóle, to podam kilka przepisów, może nakręcę gotuj z Nikkiem x3
Ja może jak będą warzywka tańsze i w ogóle, to podam kilka przepisów, może nakręcę gotuj z Nikkiem x3
<? echo 'by Nickolas'; ?>

Smok Serwisowy
cut the tomatooooblaaaaarrrrgghhhhh....
czyli gotuj z szatanem:
http://www.youtube.com/watch?v=CeZlih4DDNg&feature=player_profilepage
czyli gotuj z szatanem:
http://www.youtube.com/watch?v=CeZlih4DDNg&feature=player_profilepage
Ostatnio edytowany przez Edi dnia 12.05.2011 8:10:43
I'm Winston Wolfe.
I solve problems.
I solve problems.

Wilk
Zwierzę
Torebka ziemniaków purée z Aldi - 1/6 z jakichś 4,50 czyli pod 75gr
Pół laski kiełbasy - ze 2zł
Kiełbachę skroić w plasterki, na talerzyk i do mikrofalówki na jakieś 3-5 minut. Robi się fajnie podsmażona.
W międzyczasie w misce przygotować purée wg przepisu, nie zapomnieć posolić.
Wymieszać z podsmażoną kiełbachą, doprawić do smaku czym popadnie.
Szybko, smacznie, łatwo i syto.
Pół laski kiełbasy - ze 2zł
Kiełbachę skroić w plasterki, na talerzyk i do mikrofalówki na jakieś 3-5 minut. Robi się fajnie podsmażona.
W międzyczasie w misce przygotować purée wg przepisu, nie zapomnieć posolić.
Wymieszać z podsmażoną kiełbachą, doprawić do smaku czym popadnie.
Szybko, smacznie, łatwo i syto.
--sf.

Lew
Fuj
Nie lepiej tę kiełbaskę na patelni z cebulką podsmażyć?
Mniejsza z tym, ja się tylko chciałem pochwalić, że za tydzień odwiedza mnie TVN w sprawie ostatnich uzgodnień przed nagrywkami do "Ugotowanych"
Tak tak, Ingo pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem będzie w ogólnopolskiej telewizji 

Mniejsza z tym, ja się tylko chciałem pochwalić, że za tydzień odwiedza mnie TVN w sprawie ostatnich uzgodnień przed nagrywkami do "Ugotowanych"


Obiecuj tylko tyle, ile możesz dać. I dawaj więcej, niż obiecałeś.

fioletowy kot w szaliku
Anthro
Często kombinuję podobnie. Ugotowane ziemniaki z wczorajszego/przedwczorajszego obiadu wrzucam na patelnię, do tego podsmażone resztki kiełbaski i jakiś starty ser. Smacznie i syto, ale mega niezdrowo, smalec wszędzie ;p .
Widziałem rzeczy, którym wy userzy nie dalibyście wiary. Flamewary sunące ku obrzeżom permanentnych banów. Oglądałem spamy błyszczące w ciemnościach blisko pustych profili. Wszystkie te posty znikną jak łzy w deszczu. Czas się wylogować...
FFD3a A+ C-- D-- H+ M--- P- R- T+++ W Z Sm RLTI a cn++ d+ e f h* i++ j p sm
FFD3a A+ C-- D-- H+ M--- P- R- T+++ W Z Sm RLTI a cn++ d+ e f h* i++ j p sm

Wilk
Zwierzę
To może na ognisku jeszcze? A ziemniaki zwykłe, obrać, ugotować, ugnieść?
Z dania na 5 minut robienia i minutę mycia robisz danie na 20 minut robienia i sprzatania.
Skórka nie warta wyprawki. Raz, że w robocie nie mam takiego sprzętu, dwa rozkładanie się z krojeniem i smażeniem cebuli to jest grubsza robota i ♥♥♥♥♥ po oczach. W akademiku kuchenki elektryczne, dziesięć minut aż palnik się zagrzeje. Do tego olej albo inny tłuszcz, sama kiełbasa nie starczy do podsmażenia cebuli. Patelnię po smażeniu cebuli trzeba domyć (zwęgla się).
--sf.

jestę kapibarę
20 minut długo? Ło raju, jak przedwczoraj robiłem sobie 40 minut kaszę do strogonofa to myślałem że ocipieję 


Wilk
Zwierzę
w robocie? 

--sf.

jestę kapibarę
W robocie to mam świetny przepis na kanapki. Bierzesz bułkę, kroisz na pół, smarujesz masłem, kładziesz wędlinę/ser lub smarujesz jakąś mazią.... xD

Charyzmatyczny Nieznajomy z Imprezy
PERMABAN
Classic.


Wilk
Zwierzę
I ile tak można? Co drugi dzień gdzieś są kanapki. Reszta - a to danie z kubka a to zupka a to zapiekanki, albo hamburgery, albo się zgadamy i zamówimy pizzę.
--sf.

Lew
sharpy - przesadzasz z tymi komplikacjami dot. krojenia cebuli czy czyszczenia patelni. Jeśli tobie po podsmażaniu cebuli zostaje spalona warstwa na dole to radze - zmniejsz ogień 

Obiecuj tylko tyle, ile możesz dać. I dawaj więcej, niż obiecałeś.

Tygrys z Cheshire
Anthro
PERMABAN
Dziś mnie naszło na piekarzenie
Przepis na rogale (uniwersalny).
Ciasto:
1kg mąki
50g drożdży
3 szklanki mleka (600ml)
0,5 kostki masła (100g)
6 łyżek stołowych cukru
2 jajka
szczypta soli
Lukier:
2 żółtka
1 szklanka cukru pudru (ok 200ml)
5 łyżek stołowych wody
2 łyżeczki soku z cytryny
Nadzienie: Dowolne
1. Przygotowujemy odczyn drożdży (6 łyżek mleka i drożdże - wymieszać i odstawić na pół godzinki). Można użyć drożdży instant, wtedy je po prostu wsypujemy do mąki i mieszamy dokładnie z mąką.
2. Mąkę przesiewamy do miski.
3. Roztapiamy masło (miseczka i na pół minuty do mikrofali - jak na kuchence to pilnować!).
4. Do mąki wlewamy drożdże (lub wsypujemy), roztopione masło, dodajemy 6 łyżek cukru, odrobinę soli, dwa jajka.
5. Dokładnie mieszamy i ugniatamy aż przestanie się lepić (jeśli jest zbyt mokre można przy ugniataniu posypywać delikatnie mąką).
6. Odstawiamy ciasto do wyrośnięcia na godzinkę w ciepłe, spokojne miejsce.
7. Odstane ciasto dzielimy na 4 części i robimy kulki. Każdą kulkę wałkujemy na koło o grubości ok. 1 cm. Każdy placek dzielimy na 8 części (jak pizzę). Na każdy kawałek nakładamy odrobinę nadzienia (np. konfitury) i zwijamy od krawędzi do środka (od szerszej do węższej części). Można również zanim nałoży się nadzienie posmarować każdy kawałek rozpuszczony masłem (ja zapomniałem i nic się nie stało
)
8. Smarujemy z wierzchu żółtkiem.
9. Układamy na papier do pieczenia i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 20 minut.
10. Po wyjęciu polewamy lukrem (składniki na lukier po prostu mieszamy).
Moje wyszły trochę nieforemnie ale brak mi wprawy

Przepis na rogale (uniwersalny).
Ciasto:
1kg mąki
50g drożdży
3 szklanki mleka (600ml)
0,5 kostki masła (100g)
6 łyżek stołowych cukru
2 jajka
szczypta soli
Lukier:
2 żółtka
1 szklanka cukru pudru (ok 200ml)
5 łyżek stołowych wody
2 łyżeczki soku z cytryny
Nadzienie: Dowolne

1. Przygotowujemy odczyn drożdży (6 łyżek mleka i drożdże - wymieszać i odstawić na pół godzinki). Można użyć drożdży instant, wtedy je po prostu wsypujemy do mąki i mieszamy dokładnie z mąką.
2. Mąkę przesiewamy do miski.
3. Roztapiamy masło (miseczka i na pół minuty do mikrofali - jak na kuchence to pilnować!).
4. Do mąki wlewamy drożdże (lub wsypujemy), roztopione masło, dodajemy 6 łyżek cukru, odrobinę soli, dwa jajka.
5. Dokładnie mieszamy i ugniatamy aż przestanie się lepić (jeśli jest zbyt mokre można przy ugniataniu posypywać delikatnie mąką).
6. Odstawiamy ciasto do wyrośnięcia na godzinkę w ciepłe, spokojne miejsce.
7. Odstane ciasto dzielimy na 4 części i robimy kulki. Każdą kulkę wałkujemy na koło o grubości ok. 1 cm. Każdy placek dzielimy na 8 części (jak pizzę). Na każdy kawałek nakładamy odrobinę nadzienia (np. konfitury) i zwijamy od krawędzi do środka (od szerszej do węższej części). Można również zanim nałoży się nadzienie posmarować każdy kawałek rozpuszczony masłem (ja zapomniałem i nic się nie stało

8. Smarujemy z wierzchu żółtkiem.
9. Układamy na papier do pieczenia i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 20 minut.
10. Po wyjęciu polewamy lukrem (składniki na lukier po prostu mieszamy).
Moje wyszły trochę nieforemnie ale brak mi wprawy

Ostatnio edytowany przez Ryan dnia 6.11.2011 14:27:12
"Well! I've often seen a cat without a grin," thought Alice; " but a grin without a cat! It's the most curious thing I ever seen in my life!"

Anthro
Wyglądają bardzo apetycznie :3 możne następnym razem jak będę robić coś to wrzucę
KOCHAM CIE I CHCE ZJEŚĆ TWOJE DZIECI <3
NIEDOROZWINIĘTE DZIECI SMAKUJĄ NAJLEPIEJ <3
NIEDOROZWINIĘTE DZIECI SMAKUJĄ NAJLEPIEJ <3

Wilk
Zwierzę
Może lubisz surową ledwo podgrzaną cebulę - ja wolę przynajmniej przyrumienioną. Cebula po podgrzaniu puszcza sok z dużą ilością cukru. Sok zbiera się na dnie patelni. Zanim cebula się zarumieni, sok odparowuje i się zwęgla. Nie ma opcji żeby solidnym podsmażeniem cebuli nie pokryć patelni czarną warstwą.
--sf.

Lew
Pfff... kup lepsza patelnię. NIGDY nie została mi żadna warstwa po smażeniu cebuli, nawet gdy o niej zapomniałem i się zwęgliła.
Ale tak naprawdę wpadłem tutaj ponieważ opracowałem fajny przepis na krewetki. Nawet ludzie nielubiący krewetek z zasady pewnie by ze smakiem zjedli (gdyby tylko nie wiedzieli, że to krewetki
).
Mianowicie:
Obrane osuszone krewetki w ilości dowolnej należy najpierw zamarynować. Marynatę sugeruję zrobić z:
- marynaty do ryb Knorr ew. wegeta czy inna "ogólna przyprawa do wszystkiego". Można też bez tego ale łatwiej ♥♥♥♥♥♥
- mielone chili / ostra papryka
- odrobina słodkiej papryki
- curry, kurkuma
- czosnek i imbir (najlepiej razem przecisnąć przez wyciskarkę)
- cynamon
- wiórki kokosowe
- sok z cytryny i/lub limonki
- olej
- sól, pieprz
Jak ktoś ma możliwość to można też dorzucić trawy cytrynowej.
Sugeruję najpierw obtoczyć krewetki w ziołach / przyprawach a potem zalać olejem i sokiem z cytryny.
Wszystko dobrze wymieszać i odstawić (pod przykryciem) do lodówki na 20-30 minut.
W międzyczasie można ugotować ryż basmati (najlepszy do kuchni azjatyckiej). Następnie bierzemy parę cebul i kroimy na 4 części. Wrzucamy na patelnię ze sporą ilością oleju i smażymy aż cebula rozpadnie się na warstwy. Podlewamy sosem sojowym dla smaku i koloru. Jak już cebula nieco zmięknie dorzucamy krewetki razem z marynatą (niekoniecznie całą, trochę można zostawić w misce aby się zbyt mokro nie zrobiło na patelni) i smażymy na największym możliwym ogniu ciągle mieszając. Chodzi o to aby odparować niepotrzebną wodę a cebula i krewetki nieco się podrumieniły.
Mniej-więcej w połowie smażenia należy dorzucić jeszcze nieco (ze dwie łyżeczki) koncentratu pomidorowego. Przesmażyć wszystko dokładnie i podawać na ryżu.
Ja na patelnię dorzucam jeszcze (obrany ze skórki) plasterek limonki aby danie zyskało na kwaśności.
Podejrzewam, że krewetki można by zastąpić kurczakiem, jednak (jeszcze) tego nie próbowałem.
Ale tak naprawdę wpadłem tutaj ponieważ opracowałem fajny przepis na krewetki. Nawet ludzie nielubiący krewetek z zasady pewnie by ze smakiem zjedli (gdyby tylko nie wiedzieli, że to krewetki

Mianowicie:
Obrane osuszone krewetki w ilości dowolnej należy najpierw zamarynować. Marynatę sugeruję zrobić z:
- marynaty do ryb Knorr ew. wegeta czy inna "ogólna przyprawa do wszystkiego". Można też bez tego ale łatwiej ♥♥♥♥♥♥

- mielone chili / ostra papryka
- odrobina słodkiej papryki
- curry, kurkuma
- czosnek i imbir (najlepiej razem przecisnąć przez wyciskarkę)
- cynamon
- wiórki kokosowe
- sok z cytryny i/lub limonki
- olej
- sól, pieprz
Jak ktoś ma możliwość to można też dorzucić trawy cytrynowej.
Sugeruję najpierw obtoczyć krewetki w ziołach / przyprawach a potem zalać olejem i sokiem z cytryny.
Wszystko dobrze wymieszać i odstawić (pod przykryciem) do lodówki na 20-30 minut.
W międzyczasie można ugotować ryż basmati (najlepszy do kuchni azjatyckiej). Następnie bierzemy parę cebul i kroimy na 4 części. Wrzucamy na patelnię ze sporą ilością oleju i smażymy aż cebula rozpadnie się na warstwy. Podlewamy sosem sojowym dla smaku i koloru. Jak już cebula nieco zmięknie dorzucamy krewetki razem z marynatą (niekoniecznie całą, trochę można zostawić w misce aby się zbyt mokro nie zrobiło na patelni) i smażymy na największym możliwym ogniu ciągle mieszając. Chodzi o to aby odparować niepotrzebną wodę a cebula i krewetki nieco się podrumieniły.
Mniej-więcej w połowie smażenia należy dorzucić jeszcze nieco (ze dwie łyżeczki) koncentratu pomidorowego. Przesmażyć wszystko dokładnie i podawać na ryżu.
Ja na patelnię dorzucam jeszcze (obrany ze skórki) plasterek limonki aby danie zyskało na kwaśności.
Podejrzewam, że krewetki można by zastąpić kurczakiem, jednak (jeszcze) tego nie próbowałem.
Ostatnio edytowany przez Ingo dnia 27.01.2012 15:26:05
Obiecuj tylko tyle, ile możesz dać. I dawaj więcej, niż obiecałeś.

Lew

Obiecuj tylko tyle, ile możesz dać. I dawaj więcej, niż obiecałeś.

Owczarek Ciasteczkowy
Anthro
Brzmi bardzo smacznie, do wypróbowania <3

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków.
Możesz przeglądać wątki.
Nie możesz dodawać odpowiedzi.
Nie możesz edytować swoich postów.
Nie możesz kasować swoich postów.
Nie możesz dodawać ankiet.
Nie możesz głosować.
Nie możesz dodawać załączników.
Nie możesz pisać bez weryfikacji.