Zmień fonty Zmień rozmiar

Przeglądający wątek:   1 Anonimowi

 Aby pisać należy być zalogowanym

<<1...11121314151617...20>>


0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 25.11.2009 1:51:46
Lygrys Polski
Anthro
Fang wychodzi na to, że podświadomie jesteś gejem, albo przynajmniej bi...

0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 12.12.2009 12:26:42
Lis rudzielec
Zmiennokształtny
Jest pomieszczenie, do okoła mnie stoją oficerzy nazi oraz jakiś koks w ubraniu robotnika. Ja jestem w zniszczonym niemieckim płaszczu. Otwierają się drzwi, wchodzi Hitler i staje na przeciw mnie. Ja klękam, kładę dłoń na serce i mówie: "Bedę ci wierny do końca, fuhrerze." On położył dłonie na mojej głowie i powiedział coś w stylu: "ty jesteś mi najwierniejszy", podniósł mnie. Otwierają się te same drzwi, wchodzi żołnierz z napisem MP na hełmie i wprowadza nas przez te drzwi. Sala sądowa (Norymberga). Stajemy w szeregu przed sędzią. On tam czyta jakiś akt oskarżenia. Na końcu nie pamiętam, co powiedział, w każdym razie ja odpowiedziałem : "no wiadomo, jesteśmy hitlerowcami". Wszyscy wybuchnęli śmiechem, Hitler się do mnie obrócił i puścił mi oko. I się obudziłem. :'/

0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 12.12.2009 13:13:25
Smok elektryczny
Smok
Sny z poprzedniej środy (wywołane prawdopodobnie zbyt dużą dozą abstrakcji jaką tego dnia przyjąłem ;] ) Środkowy wzbudził bardzo przyjemne , ciepłe odczucia, więc je spisałem. Teraz przypomniałem sobie o tym temacie na forum :-Dk
No to jadziem:

1:
Pierwszy był hmm... można powiedzieć, że grą strategiczną, ale raczej skrzyżowaniem 2 gier ...nieco niedających się skrzyżować. mianowicie Transport tycoon, oglądałem sobie świat i patrzałem co i gdzie przewieźć, ale klimat był.. z gry o wikingach, gdzie budowali sobie drewniane domki itp.I oni budowali mi te szlaki. Wybudowanie stacji kolejowj szło im dość topornie, potrzebowali wybudować całe zaplecze dookoła. Dodatkowo brakowało ludzi do roboty. W końcu sam wziąłem wielki drewniany młotek i uderzając nim w ścianę przyczyniałem się do powstawania jakiegoś budynku. (należy dodać, że 'grafika' była wyjątkowo ładna, nasycone kolory ^^)



2:
Świat w którym się rzecz dzieje ma tę cechę ,że wszystko wygląda pięknie, może nieco magicznie. Kolory są żywe, nasycone, a w lesie zdarzają się drzewa wielkości niedużych miast. Grupa dziwnych stworzeń, o których wyglądzie za chwilę, przemieszcza się szybko przez ten świat. Za nimi podąża (równie pospiesznie) wschodni smok. ładny, szczupły, młody .. i blado żółto-brązowy. Grupa dociera nad wodę (jakieś jezioro lub staw) przy wodzie stoi ogromne drzewo, tak ogromne,że możnaby wybudować na jego gałęziach miasto. Grupa stworzeń wchodzi na na jeden z konarów wiszących nad wodą i zatrzymuje się tam na odpoczynek. Na konarze rosnacy mech do złudzenia przypomina miękką trawę. Grupa kładzie się i odpoczywa.
Smok także dociera w to miejsce. wskakuje do wody, odbija się od dna i jednym susem wskakuje na drzewo tuż ponad zajętym konarem. Schodzi powoli łbem w dół, obserwując pozostałych, którzy, jak teraz widać nie różnią się od niego zbytnio wyglądem, jednak smokami nie są. Ponadto są ciemnozielono-szarzy. Zbliża się. zostaje zauważony, jednak nie wywołuje to po żadnej ze stron większego poruszenia. Członek grupy leżący na grzbiecie najbliżej wyciąga łapę w stronę smoka i kłądzie ją na mchu. Smok zbliza się z wyciągniętą do przodu swoją łapą.
Kładzie swoją łapę na łapie tego drugiego stworzenia. Następuje chwila ciszy bez ruchu, ale ciszy przyjemnej. Po pewnym czasie smok siedzi przytulony do grzbietu także siedzącego stworzenia (reszta grupy to ignoruje). Ociera się o niego pyskiem i całuje po grzbiecie. Później smokopodobny się obraca i ich pyski znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie, zaczynają się nimi trącać, a później namiętnie całować. Robią to przez chwilę, lecz nagle słychać wielki huk. Smok ucieka tak szybko , że można powiedzieć ,ze zniknął. ukrywa się wyzej na drzewie. W zajęty konar uderza ogromna fala. Cała grupa skacze do wody i ucieka stamtąd. Jednak ten jej członek ,który miał interakcję ze smokiem nie jest już taki sam. ma na ogonie sporej wielkości płetwę. Niebieską , lekko przezroczystą i skrzącą się w słońcu. Po chwili osłupienia z powodu nowego wyglądu, także wkakuje do wody



3:
Ciągle ten sam, ładny, kolorowy świat. Jakaś malownicza zatoczka, a po środku w wodzie stoi skała. Dziwna skała, bo u szczytu szersza niż u podstawy. Na niej mieszkają małe 'żyjątka' nieco może podobne do ślimaków. Żyje sobie tam jedna ich rodzina. Mają ładny domek (bodajże drewniany , o ciemnym odcieniu drewna). I nagle skała zwala się do wody. Owe żyjątka pływają i nie wiedzą, co miałyby teraz robić, ale nagle , pojawia się nowa skała, dość miękka, piaskowiec , lub wapień. ponadto, zdaje się ,jakoby owe żyjątka stworzyły ją siłą swojej woli. ... Siedzą sobie na szczycie, rozglądają się. Zaczynają brać jakieś większe kamyki i przy ich pomocy dłubią w podłożu dziury, budujac sobie nowy dom.
Ostatnio edytowany przez Deneb dnia 12.12.2009 13:58:25
Normalny..... do rzeczywistości.

0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 12.12.2009 16:56:37
Lis z tygrysimi pręgami na plecach
Anthro
Cały czas mam jeden sen w głowie. Byłem przed wielka halą targową(w postaci ludzkiej), przy wejściu do niej stała jakaś futrzasta dziewczyna (nie wiem jaki gatunek, coś chyba jakby liso-wilk, w każdym razie białe). No więc zagadałem do niej i spytałem sie, czy byłaby możliwość abyśmy spotkali się następnego dnia w hali. Zgodziła się i sen jakby "przeskoczył" z jednego dnia na drugi. Byłem w hali, lecz dziewczyny nie było. Nieco zawiedziony idę w kierunku wyjścia, ale zauważam, że futrzasta osóbka czeka na mnie na zewnątrz. Zaczeliśmy iść dookoła hali i przy wiekszym białym samochodzie spotkaliśmy inne futro w kolorze niebieskim (prawdopodobnie jej chłopak...), który chodził o kulach przez lewą nogę(chyba też coś między lisem i wilkiem). Przeprowadziliśmy krótka rozmowę i nastąpił drugi "skok" snu. Teraz akcja miała miejsce przed moją szkołą, kryłem się z dziewczyną w krzakach a facet podsadzał bombę na drzwi szkoły. O dziwo zasadzał ją na zewnątrz, lecz gdy schował się do krzaków obok to bomba znalazła się po wewnętrznej stronie drzwi. Kiedy bombka wybuchła, koleś pobiegł z kulami do środka. Po paru minutach wrócił z jakimś pudłem w łapach, nie mam pojęcia co to mogło być. Po chwili usłyszeliśmy czyjeś kroki w szkole, więc postanowiliśmy się zbierać. Po wyjściu z krzaka zauważyłem jakiś kolczasty strój/kombinezon leżący w nim. Wziąłem go do rąk, gdy nagle ze szkoły wybiegła jakaś azjatycka kobieta w żółto-zielonym kombinezonie (biegła jakby w zwolnionym tempie), która złapała mnie za nadgarstek i zaczęła mocno szarpać chcąc wyrwać mi znaleziony strój (albo rękę). Niebieskofutrzasty koleś widząc to rzucił jedną kule na ziemie biegnąc z drugą podniesioną na wysokości szyi w kierunku azjatyckiej kobiety. Wziął zamach i uderzył ją prosto w głowę, po czym kobieta wyparowała i zamieniła się w żółty kwiatek, których obok krzaków rosło jeszcze więcej... Powiedziałem niebieskiemu kumplowi "Wiesz co? Wydaje mi sie, że te rośliny to...", moje zdanie zostało przerwane przez niego "Wiem i nie mam zamiaru czekać aż wyrosną" i zaczeliśmy biec w kierunku wyjścia z terenu szkolnego... Na tym sen się skończył, a szkoda.

Sen sprzed tygodnia albo dwóch...

0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 26.12.2009 12:27:17
Smok elektryczny
Smok
Sen z dzisiaj (nieco smutny, ale mimo wszystko podobał mi się):

Jesteśmy obserwatorami. Widzimy duże jezioro z klifowymi brzegami. W jednym miejscu na brzegu stoi dom, chociaż właściwiej byłoby powiedzieć, że do tego miejsca sięga miasto, bo nie jest to pojedynczy dom, a cały kompleks zabudowań. W pewnej chwili nad nim przelatuje smok. Ma długą szyję, potężne skrzydła i jest jasnobrązowy, prawie szary. Porywa z pobliskiego pola krowę i niesie ją nad jezioro. Podążamy za nim. Ląduje w płytkiej wodzie na przeciwległym brzegu. Wchodzi w wysokie trzciny, gdzie na matkę czeka małe smoczątko oraz pilnujący go ojciec, który jest bardzo słaby i obecnie niezdolny nawet do lotu - pilnuje młodego bez przerwy, praktycznie nic nie jedząc. Mija jakiś czas, sytuacja się nie zmienia. Matka poluje i karmi młodego, jednak coś idzie nie tak i smoczątko umiera. Pogrążeni w smutku rodzice składają jego ciało na dnie jeziora (to znaczy matka musi to zrobić sama). Teraz kiedy nie ma małego, jego ojciec musi znowu nabrać sił, żeby mógł sobie radzić w tym świecie. Nie chce jednak być dokarmiany, chce opuścić bezpieczne legowisko w poszukiwaniu jedzenia.
W tym momencie punkt widzenia się zmienia. Jestem smoczycą, lecącą nisko nad powierzchnią wody i niosącą na grzbiecie swojego partnera. Nie lecimy nad ludzkie siedziby, aby nie zwracać na siebie uwagi, bo to nie byłoby mądre. Ku naszemu zdziwieniu w jednej z zatoczek, na plaży znajdujemy martwe zwierzę. Ląduję obok i pozwalam partnerowi się pożywić. Odlatujemy, jednak dręczy mnie uczucie, że coś jest nie tak, że to było zbyt proste polowanie. I obawy okazały się słuszne... Na klifach pojawiło się mnóstwo ludzi z łukami i zaczęli strzelać.
Chcę jak najszybciej wydostać nas z pułapki, lecąc nisko nad wodą najszybciej jak potrafię z takim obciążeniem. Co chwilę słyszę coraz cichsze pojękiwania mojego partnera, a jego ciało staje się coraz bardziej bezwładne... Nie żyje... Coś mnie zamroczyło, nie wiem kiedy znalazłam się pod wodą, jednak dalej płynęłam tak szybko jak tylko potrafię, praktycznie nie widząc niczego, nie docierały do mnie żadne bodźce, tylko płynąć.. jak najszybciej...
W pewnej chwili uderzam z całym impetem ciałem smoka w podwodną skałę. Słychać trzask łamanych kości. Porzucam go tam, jak się okazuje zaraz obok naszego dziecka. Wynurzam się i dopiero odzyskuję zmysły, zaczyna do mnie docierać, co się stało. Kolejnych kilka dni spędzam w legowisku, nie mając na nic siły ni chęci. Po tych paru dniach udaję się w miejsce ,gdzie obaj leżą na dnie. Nie jest to przyjemny widok, więc nie zostaję tam długo. Zrozpaczona, nie wiem , co z sobą zrobić. Jest mi już wszystko jedno. Lecę do miasta, które jest w pobliżu 'naszego' legowiska. Ląduję na schodach prowadzących do jakiejś jaskini w klifie i czekam... Jednak, nie spodziewałam się tego ,co się stało. Pierwsza przyszła młoda kobieta. Oczywiście się zdziwiła, ale podeszła i siadła obok, pogłaskała. Ja tylko patrzałam przed siebie, już nic mnie nie obchodziło. Zaczęło schodzić się coraz więcej ludzi, już nie tak przyjaźnie nastawionych, jednak ona chyba była kimś ważnym, bo nikt nie odważył się jej sprzeciwić. W dodatku była magiem. Po jakimś czasie przy niej, trochę doszłam do siebie i dopiero teraz zaczęło mnie interesować , gdzie się znalazłam. Wstałam, a kobieta zaprowadziła mnie pod schody. Był tam jakiś opuszczony magazyn, ale jako, że była magiem, zmieniła go w ładną grotę, ze zdobieniami w kształcie smoków na ścianach. To było moje nowe legowisko, jakkolwiek dziwnie by nie wyglądało, żyć w zgodzie z ludźmi...
Przyzwyczaiłam się. Dobrze mi się tam żyło, ale przyszły ciężkie czasy. Przyszła wojna. Wrogie, nieco demoniczne oddziały atakowały królestwo. Nie zostało mi nic, tylko pomóc ludziom. Ci, którzy mnie przygarnęli do siebie, byli na prawdę mili (jak już się przyzwyczaili), więc nie chciałam, aby to się skończyło.
Oddziały zwykłej piechoty kładły się całymi połaciami po moim przelocie i nie było z nimi problemu. Było jednak kilku magów, którzy powiększali się do niewyobrażalnych rozmiarów i chcieli mnie zgnieść w rękach, przeciwko nim nie miałam żadnych szans, jednak kiedy próbowali mnie złapać, łatwo było ich podejść z ziemi. I tym sposobem wygraliśmy wojnę.
Normalny..... do rzeczywistości.

Anonim
0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 26.12.2009 13:04:58
Jade sobie rowerem po krakowie. Spotykam dawnego kolege, z ktorym juz nie utrzymuje kontaktu (ale jakis taki dziwny jest, jakby nie on z twarzy). Mowi mi, ze jestem potomkiem Ra, boga slonca/wszechswiata(juz nie pamietam). Mowi mi, ze musze w sobie obudzic moc, ze jestem krolem na ziemi i wypelniam jego wole. Zlozyl mi poklon, poczulem sie jakos inaczej i zaczal ze mnie bic blask. Zminilem sie, bylem ubrany tylko od pasa w dol, bylem umiesniony, i mialem biale swiecace oczy, gdy spojrzalem w lustro w sklepie jak cos kupowalem. Chyba dlatego, ze jak sie obudzilem to mnie swiatlo oslepialo przez zaslony.

0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 26.12.2009 13:09:13
Tinker Pony
Zmiennokształtny
Bóg Ra i świecące oczy? Czyżby nadmiar Stargate? x3

Anonim
0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 26.12.2009 13:20:21
Nie ogladalem tego juz hoho i jeszcze troche. Nie przypominam sobie niczego dlaczego mialbym o tym snic, a nie np. o Seth'cie z czerwonymi jaskrawymi oczami.

0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 27.12.2009 20:56:15
Lygrys Polski
Anthro
pff, też coś, mi się to śni co drugi dzień XD

0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 28.12.2009 9:35:48
Tygrys perski
Anthro
A mi się śniło, że wygrałem milion sestercji... i kupiłem za nie parę butów... za duże były i brzydkie do tego... Co to może znaczyć? ^^
"chcemy loda..."

0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 28.12.2009 10:29:58
Owczarek Ciasteczkowy
Anthro
Huf, jeśli kupujesz buty, to zarobisz trochę, a kupować nowe buty, nieważne jakie oznacza, że czeka cię podróż. :]
Cookie Time!

Anonim
0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 8.01.2010 21:46:43
Zdrzemnąłem się na godzinkę i jak zwykle miałem kolejny poryty sen, zapominam w błyskawicznym tempie więc lepiej się pospieszę...

A więc, wyszedłem z domu coś kupić (dwa produkty) Nie wiedzieć czemu nie poszedłem obok, tylko do odległych sklepów jakiś kilometr od domu, jakośtam sobie to tłumacząc. I tak kilka razy. Za którymś razem wpadłem na pomysł by wrócić pociągiem z sąsiedniego miasta - w tym śnie granica była blisko a dworzeć tuż za nią. Próbowałem wspiąć się na bardzo strony nasyp kolejowy by zobaczyć czy akurat nie ma pociągu, ale tylko się sturlałem, przy okazji zrywając trawę z nasypu niczym dywan (!) a potem się okazało że tory też (!) więc pociąg którego zapowiedź słyszałem nie mógł przejechać, choć nagle się okazało że był zapowiedziany na pojutrze. Potem jednak w końcu jechałem pociągiem, ale bardzo dziwnym. Pamiętam że siedząc w wagonie oglądałem własny tył głowy, czy włosy w porządku etc., a jak sobie uświadomiłem jakie to absurdalne to udawałem że wsadzam głowę na miejsce. Potem pociąg stanął na jakimś małym dworcu i okazało się że to specjalny, międzynarodowy pociąg (w dodatku taki staromodny, z parowozem) Na chwilę wysiadłem na tym dworcu, drzwi były rozsunięte (choć to był pociąg staromodny) i w tylnej części drewnianego dworca stało kilka azjatyckich domków, że niby w tej części pociągu (tylnej) wsiadała mniejszość chińska czy tajlandzka (???) Potem się okazało że pociąg już rusza ale byłem z dala od swoich drzwi (znaczy, w mojej części pociągu), a innymi nie mogłem wsiąść pewnie na te zasadzie co z tymi Azjatami, no więc musiałem wskoczyć do najbliższych. Jakoś się udało i zacząłem iść do przodu do swojego przedziału, do tego czasu sen zmienił się w jakąś grę komputerową gdzie graczowi towarzyszyły dwie antro myszy w XIX-wiecznym stylu, zacząłem biec przez kolejne wagony (to była taka gra action-adventure), myszy czasem zaglądały do toalet ;) potem jedna mnie ostrzegała że minąłem swój przedział ale ja dalej parłem. W niektóre wagony to były prywatne od jakichś wiktoriańskich arystokratów (też myszy) którym oczywiście się nie spodobało moje najście, w końcu zamiast przejścia do następnego wagonu były jakieśtam dwie opcje i okazało się że jednak musiałem minąć swój przedział bo dalej jest tylko lokomotywa. Wtedy coś mi powiedziało że ktoś mnie zapędził w kozi róg i się obróciłem, no i okazało że wagonami zbliża się jakaś mysz-arystokratka by sie na mnie poskarżyć. Nie mając gdzie uciec pomyślałem że trzaba będzie powtórzyć całą akcję ale wtedy do mnie dotarło że tak długo w nic nie grałem że zapomniałem o sejwowaniu i wszystko trzeba będzie od początku łącznie z tym pójściem do sklepu na początku. Potem było Game Over ale o dziwo nadal byłem w pociągu tyle że niewidzialny. Pomyślałem że się zemszczę i tym arystokratom rozwalę jakieś żarcie na głowach, że niby duch. Lecz gdy próbowałem jednej rozlać Coca-Colę (choć to był XIX wiek!) na głowie to nie chciała wypłynąć. Więc zacząłem chociaż wywalać żarcie za okno. Zobaczyłem hamulec bezpieczeństwa (taki jak w PKP) i postanowiłem że pociągnę. Zerwałem plombę i wtedy coś mnie tknęło - co jeśli to nie gra tylko IRL i będę miał kłopoty? Dla pewności wepchnąłem w gębę kawałek ciasta no i okazało się że cośtam czuję (smak i ciasność w gębie) no i się wahałem. Potem, już nie w tym pociągu, od niechcenia zrobiłem cośtam no i okazało się że jakimś cudem jednak przeszedłem grę. Wtedy się okazało że celem gry było żeby jakaś dziewczynka z amerykańskiego filmu z połowy lat 90-tych wróciła do ojca, widziałem z bliska jak ta dziewczynka cośtam plecie radośnie o życiu, a przy tym wspomina że niektórzy niechcieli aby wyzdrowiała (bo była chora) jak jej wredna koleżanka która koniecznie w szpitalu chciała jej opowiedzieć dowcip :P Do tego okazało się że scena dzieje się na mojej ulicy. Potem były napisy końcowe, radosna muzyczka (która zdawała mi się nieco zbyt współczesna jak na okolice 1995 roku) i ktoś powiedział coś w stylu "koniec odcinku pierwszego" choć to miał być film. W ogóle wtedy się okazało że to cały czas był ten film a nie gra. Potem się obudziłem.

0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 27.01.2010 14:55:14
osioł
Anthro
Co za sen dziś miałem.

Śniło mi się, że miałem jechać gdzieś na furmeet. Szykując się widziałem jak mój brat przygotowywał imprezę w naszej chacie na tarasie (bo mamy taaaki duży i fajny, dobry na gryla w lato). Gdy dotarłem tylko do swojej bramy, zobaczyłem jak połowa tego forum przyjechała do mnie i postanowiła wprosić się robiąc balangę tutaj (z twarzy to pamiętam tylko LV'a ze swoim autem). Nie dość, że nie byłem przygotowany na taką hordę, to jeszcze mój brat w śnie był skrajnym nacjonalistą i nie wiedział jaka ekipa oczekuje go w domu (akurat z kolegami jechali po wódkę). Dobrze, że mój budzik w komórce, czyli hymn zsrr, mnie obudził ;D, bo nie chciałem widzieć finału.

Anonim
0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 27.01.2010 15:25:26
Cytat z "Osioł":
w naszej chacie na tarasie (bo mamy taaaki duży i fajny, dobry na gryla w lato).

A tymczasem bezdomni nie mają gdzie spać? Wyzysk!

0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 18.02.2010 12:53:59
Tinker Pony
Zmiennokształtny
Dzisiaj było ciekawie.

Byłem na terenie olbrzymiego kampusu jakiejś uczelni, całość wyglądała raczej jak strzeżony obóz. Wszędzie kamery itd. Wszedłem do pokoju w akademiku, spytałem siedzącego tam kolesia czy ma jakiś duży laser. Okazało się, że miał. Wyszliśmy na korytarz i podeszliśmy do okna. Na korytarzu było pełno kalekich ludzi i jakaś pielęgniarka która się nimi opiekowała O_o Zaczęliśmy świecić tym laserem w kamerę obserwującą budynek i usmażyliśmy jej matrycę. Przeskok akcji, z grupą ludźmi czołgamy się pod budynkami pomiędzy belkami, na których to wszystko stało. W pewnym momencie spotkałem cylońską Numer Sześć, która wciągnęła mnie do jakiegoś białego pokoiku. Była tam cała reszta cylonów. Numer Pięć przemówił do mnie oficjalnie, z imienia i nazwiska. "Rafale ***, zostajesz oskarżony o zbrodnie przeciwko ludzkości". Zaczął wertować teczkę którą miał przy sobie. "Po zapoznaniu się z dowodami uznaję, że nic nie zrobiłeś." Done.

0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 18.02.2010 17:27:44
fioletowy kot w szaliku
Anthro
Mi się śniło że byłem w akademiku (z zewnątrz Riviera a wewnątrz Alcatraz, dobre przemieszanie ;D ) i tam spotkałem żołnierzy rosyjskich i białoruskich w mundurach i oni zaczęli sie prać między sobą, co w koncu przerodziło sie w regularne zamieszki. Meble latały z okien, ludzie naparzali sie po ryjach na korytarzach. Więc szybko uciekłem, spotykając przy wyjściu wielki tłum studentów, którzy sie denerwowali że nie można wejść do akademika i muszą czekać w kolejce. Wyszedłszy z akademika znalazłem się w al. Jerozolimskich, pod hotelem "Polonia". Tam spotkał mnie jakiś typ i chciał ode mnie kasę. Zacząłem wciskać mu kit że nie mam, aż tu nagle pojawił sie inny gosć i wtedy przypomniałem sobie, że tego gościa kiedyś oszukałem i z przerażeniem zauważyłem że on mnie też poznał. Zacząłem uciekać do przejścia podziemnego a oni mnie gonili. O dziwo, w przejściu nie było zupełnie nikogo. Spotkałem tylko dwóch ochroniarzy i wytłumaczyłem im że mnie ktoś goni, a oni polecieli w przeciwną stronę. Potem schowałem się do jakiegoś pomieszczenia a ochroniarze zaczęli sie strzelać z tymi typkami z pistoletów laserowych. Jedni mieli niebieski laser a drudzy czerwony. I koniec :D .
Widziałem rzeczy, którym wy userzy nie dalibyście wiary. Flamewary sunące ku obrzeżom permanentnych banów. Oglądałem spamy błyszczące w ciemnościach blisko pustych profili. Wszystkie te posty znikną jak łzy w deszczu. Czas się wylogować...

FFD3a A+ C-- D-- H+ M--- P- R- T+++ W Z Sm RLTI a cn++ d+ e f h* i++ j p sm

Anonim
0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 19.02.2010 1:18:14
No to może ja dla odmiany opowiem pewien dziwaczny sen jaki miałem w wieku około 9 lat :)
Otóż cały sen sprowadzał się do tego, że przeglądałem jakiś album z naklejkami, czy coś w tym stylu, o wozach strażackich (to było takie typowe coś gdzie na każdej stronie były obrazki zorganizowane w dwuwymiarową macierz) Tyle że żaden z tych wozów strażackich nie był normalny, wszystkie były w jakiś absurdalny sposób udziwnione. Po przebudzeniu udało mi się zapamiętać tylko trzy, chociaż jestem pewien że było ich duuużo więcej. Pierwszy był taki w bardzo staromodnym stylu, z jakby drewnianymi kołami i w ogóle, teoretycznie powinien być ciągnięty przez konie. Z tyłu miał jakieś węże i drabiny, a z przodu wielki zbiornik na wodę, taki wysoki cylinder zwieńczony niskim stożkiem o nieco większym promieniu. Problem w tym, że z przodu tego zbiornika były... przednia szyba i dwa okrągłe reflektory, tak jakby zbiornik na wodę w rzeczywistości służył jako kabina :O Drugi wóz był już bardziej współczesny, za to z jednego boku, gdzieś tak poniżej wysokości lusterek, wystawał wąż strażacki który ciągnął się wzdłuż boku na przód, oplatał kabinę i kończył się na drugim boku dokładnie naprzeciwko pierwszego, a dodatku w kilku miejscach wystawały z niego spiczaste końcówki sikawek, choć takie rozwiązanie nie miało sensu. Najdziwniejszy był trzeci, a był nim... pająk. Żaden pojazd, tylko dosyć realistyczny rysunek pająka, podobny do tych z "tatuaży" w gumach do żucia, jaki on miał mieć sens to nie wiem, ale według pokrętnej logiki tego snu to miało być coś w rodzaju "pająka strażackiego". Skąd mi się takie dziwadła przyśniły, nie mam pojęcia...

0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 19.02.2010 12:43:34
Inna forma
File deleted.
Ostatnio edytowany przez Ensifer dnia 29.09.2023 11:23:34

0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 19.02.2010 12:55:03
Tinker Pony
Zmiennokształtny
Byłeś nie tą stroną którą byś chciał? :D

Idąc przez miasto spotkałem starego kumpla. Przeszliśmy się razem pod jakieś blokowisko, gdzie na parkingu stała stara Łada. Niewiele myśląc postanowiliśmy ją sobie pożyczyć ^^ Kiedy już byliśmy w środku próbując uruchomić silnik, podbiegł do nas jakiś czarnuch (znaczy czarnoskóry młody mężczyzna słusznej postawy). Wyszliśmy z samochodu i widząc, że jest tam całkiem spore stadko podobnych mu znajomków, podjęliśmy decyzję, by ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥. Po paru kółkach wokół parkingu okazało się, że tamci gdzieś sobie pobiegli. Wróciliśmy do samochodu i wtedy znikąd pojawił się admirał Adama (znowu BSG O_o) i oznajmił, że przejmuje nad tym pojazdem dowództwo xD
Ostatnio edytowany przez Selph dnia 19.02.2010 12:56:26

0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 19.02.2010 18:02:29
jestę kapibarę
Przy seksie oralnym z czołgiem żadna strona nie jest tą którą byś chciał :>

Selph, oglądasz za dużo BG. Sugeruję szybkie leczenie - obejrzyj naraz jeden dowolny sezon pokemonów. *wypisuje receptę*.

0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 19.02.2010 20:21:00
Inna forma
File deleted.
Ostatnio edytowany przez Ensifer dnia 29.09.2023 11:23:41

0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 19.02.2010 21:03:52
jestę kapibarę
Ty byłeś ludzki, a czołg czołgowy... ;P

0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 23.02.2010 8:56:30
Inna forma
File deleted.
Ostatnio edytowany przez Ensifer dnia 29.09.2023 11:23:49

0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 23.02.2010 11:08:04
jestę kapibarę
Dzisiaj jak przysnąłem nad ranem bo zatłuczeniu budzika (tak naprawdę na żadne inne sny niż te w półdrzemce nie mam szans), to mi się przyśniło, że jestem w luksusowym hotelu, i po kąpieli w basenie/jacuzzi położyłem się do łóżka, które było takie wygodne.. takie wygodne jak to w którym się w końcu obudziłem ;P
Ostatnio edytowany przez LV dnia 23.02.2010 11:08:43

0
(+0|-0)
Re: Sennik Codzienny:)
Wysłano: 23.02.2010 17:38:56
Shiba Inu
Anthro
Nie wiem czemu, ale śniło mi się, że jadłem korektor... To chyba przez kolege z klasy co ma nierówno pod sufitem... >.>

 Aby pisać należy być zalogowanym
<<1...11121314151617...20>>


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków.
Możesz przeglądać wątki.
Nie możesz dodawać odpowiedzi.
Nie możesz edytować swoich postów.
Nie możesz kasować swoich postów.
Nie możesz dodawać ankiet.
Nie możesz głosować.
Nie możesz dodawać załączników.
Nie możesz pisać bez weryfikacji.

Wyszukiwanie zaawansowane