Zmień fonty Zmień rozmiar

Przeglądający wątek:   2 Anonimowi

 Aby pisać należy być zalogowanym

<<12


0
(+0|-0)
Re: Dajmony na serio - wtyka do podświadomości?
Wysłano: 11.11.2009 10:00:42
Smok Serwisowy
Cytat z "KPL":


Cytat z "Thar":
Tak samo jak człowiek może nauczyć się świadomego śnienia, tak samo może skontaktować się z dajmonem :).


Czyli już poległem xP


może zabierasz się do tego od dupy strony ? (jak większość ludzi którzy w ogóle biorą się za ld - lol)
Ostatnio edytowany przez Edi dnia 11.11.2009 10:02:27
I'm Winston Wolfe.
I solve problems.

0
(+0|-0)
Re: Dajmony na serio - wtyka do podświadomości?
Wysłano: 11.11.2009 11:18:14
Żeberka
Zmiennokształtny
Cytat z "Kot":
Thar, sam fakt że gruntownej analizie poddawany jest Pullman mnie już co najmniej zaskakuje. Książka Pullmana może i ma jakąś głębię, ale na pewno nie wyraża się ona przez wprowadzenie motywu dajmonów. Równie dobrze na tej zasadzie mógłbyś dowodzić istnienia wampirów na podstawie filmów takich jak Blade czy Underworld. Osobiście uważam po prostu że to nie jest profesjonalne podejście do tematu :/ a już na pewno nie powinno się od tego zaczynać.


Stronę należy traktować bardo dwojako - z jednej strony jest to opis sposobu komunikowania się z dajmonem, z drugiej jest to próba określenia genezy samego pojęcia z książek Pullmana :). Jeżeli na prawdę wolisz możesz dajmony nazywać po prostu anima/animus - jedyna różnica jest taka, że nie słyszałem nigdy by animom i animusom robiono analizy, natomiast do postaci dajmonów jest ich wiele, bardziej lub mniej rozbudowanych.

Cytat z "Redi":
Dajmonijcie się wszyscy w głowę,(bez obrazy ) ja w takie banialuki nie uwierzę.
"I czy czymś grozi takie grzebanie sobie w głowie?"
możesz zwariować ;] ponoć rozdwojenia jaźni można łatwo nabyć, zresztą ja tam się w takie rzeczy nie bawię, bo jak się zacznie, to trudno później skończyć a i MB można od tego dostać...


Prawdę mówiąc praktyka rozmowy z animami i animusami jest metodą polecaną przez psychologów (choćby Jung sam polecał tę metodę). Nie widzę żadnego związku z rozdwojeniem jaźni, a szczególnie łańcucha przyczynowo-skutkowego. Rozdwojenie jaźni to choroba, dajmony natomiast to wybór (nie słyszałem nigdy przypadku by ktoś zachorował na dajmonizm :P).

0
(+0|-0)
Re: Dajmony na serio - wtyka do podświadomości?
Wysłano: 11.11.2009 11:44:47
Warchoł
Anthro
Co ja o tym myślę...
Uważam, że jest to w pewnym sensie "urealnienie" przez mózg pewnej cząstki świadomości człowieka. Rodzaj zwarcia w mózgu (bez obrazy dla wszystkich głęboko w dajmony wierzących), które sprawia, że na zmysły (słuchu, wzroku itd.) działają bodźce nie istniejące w realnym świecie. I nie jest to domena głęboko uduchowionych, ale każdego z nas. Bo przecież ile razy słyszy się dźwięki, które nie istnieją... (Np. czyjeś wołanie)
Za ew. błędy, z góry przepraszam.

0
(+0|-0)
Re: Dajmony na serio - wtyka do podświadomości?
Wysłano: 11.11.2009 12:10:39
WilczySmok
Zmiennokształtny
Daemons from ID (Lubv Demmony z ID -> ID to podświadomość jak by ktoś nie wiedział). Nie idea nie jest młoda, a nazwa jest trylko po to by nikt się nie przyczepił do demonizacji pojęcia. W końcu dajmon brzmi prawie jak dajmos.
ChibiChan Beta
I am Dragon
I am Wolf
I am Both, Yet I am Neighter,
I am Seti The Long Forgotten White Dragon

0
(+0|-0)
Re: Dajmony na serio - wtyka do podświadomości?
Wysłano: 11.11.2009 12:23:37
PERMABAN
Cytat z "Wolfheart":
Aruś, polemika jak moher ale w "2 stronę". Wiesz czemu mamy 2 sztuki uszu i 1 usta? By 2x wiecej słuchać niż gadać. Nie interesują Cie takie rzeczy to wąą miast wymachiwać piąstką i wyzywać od debili bo to na nikim już nie robi wrażenia. To nie inteligentny sceptycyzm a pieniactwo.

Też się do tego stosuj, w takim razie. Tj. mniej gadaj.
Kto powiedział, że nie interesują? To, że się nabijam etc. nie znaczy, że nie interesuje. Dziwactwa przyciągają itd.
I nie wiem gdzie ja tam wyzywałam kogokolwiek od debili i się pieniłam. Jak zwykle widzisz coś, czego nie ma, aby tylko się doczepić jak gówno statku (tak, możesz poczuć się obrażony :p).

Widziałam kiedyś stronę, gdzie "uczyli" przywoływać demona, który działał tak jak dajmony (nie widać, ale czuć, słychać itp.) - jedna bzdura :p
Te dajmony w ogóle, tak mi to wygląda, spełniają niemal rolę boga. Tzn., w tym sensie: "och, nie wiem co mam robić, pomóż mi o boże/dajmonie" i poof, w głowie pojawia ci się głosik będący wytworem wybujałej wyobraźni. Taka forma... Ucieczki od problemów, tego, że nie jest się samemu i tak dalej.

Z góry przepraszam jeśli w powyższej wypowiedzi zwyzywałam kogoś od debili i ogólnie strasznie machałam pięścią, to już chyba silniejsze ode mnie i nad tym nie panuję ;/

0
(+0|-0)
Re: Dajmony na serio - wtyka do podświadomości?
Wysłano: 11.11.2009 13:18:41
WilczySmok
Zmiennokształtny
W ujęciu Ary to brzmi teraz jak schizofrenia (głosy w głowie, które mówią co masz robić)...
ChibiChan Beta
I am Dragon
I am Wolf
I am Both, Yet I am Neighter,
I am Seti The Long Forgotten White Dragon

0
(+0|-0)
Re: Dajmony na serio - wtyka do podświadomości?
Wysłano: 11.11.2009 13:24:57
jestę kapibarę
Cytat z "Kot":
Równie dobrze na tej zasadzie mógłbyś dowodzić istnienia wampirów na podstawie filmów takich jak Blade czy Underworld.


Ależ przecież są tacy co dowodzą ;P
0
(+0|-0)
Re: Dajmony na serio - wtyka do podświadomości?
Wysłano: 11.11.2009 13:27:31
Cytat z "Seti":
W ujęciu Ary to brzmi teraz jak schizofrenia (głosy w głowie, które mówią co masz robić)...


Nie, które mówią co możesz zrobić. To taka łagodniejsza odmiana. Zwalanie odpowiedzialnych decyzji na swoje "drugie ja" w celu uniknięcia odpowiedzialności przed... samym sobą.
Ostatnio edytowany przez LV dnia 11.11.2009 13:28:05

0
(+0|-0)
Re: Dajmony na serio - wtyka do podświadomości?
Wysłano: 11.11.2009 14:03:34
Smok Serwisowy
Twierdzenie, że używanie takiego środka autosugestii jak personifikacja podświadomości służy tylko "przeniesieniu odpowiedzialności" jest równie płytkie co stwierdzenie, że sugestia związana z mistycyzmem służy tylko leczeniu kompleksu przeciętności i "och jestem taki magiczny/antymagiczny, oryginalny i NIEPRZECIĘTNY". w praktyce obie te rzeczy sprowadzają się do zmniejszenia dysonansu między potencjałem świadomości i podświadomości i niezgodności między nimi.


Brzmi może trochę zawile ale kto nie jest tępym gamoniem i ma pojecie o czym mowa zrozumie o co chodzi.
Ostatnio edytowany przez Edi dnia 11.11.2009 14:05:07
I'm Winston Wolfe.
I solve problems.

0
(+0|-0)
Re: Dajmony na serio - wtyka do podświadomości?
Wysłano: 11.11.2009 14:17:47
Hiena
Zwierzę
Khehehehe, "my i daemianie", "my i therianie", "my i reszta świata"!!!111oneeleven.

Lol jak ♥♥♥♥ ;)

0
(+0|-0)
Re: Dajmony na serio - wtyka do podświadomości?
Wysłano: 11.11.2009 14:39:06
Szeregowy Spizgalski
Tak.
Gumka w majtkach się im zaciska na samo podważenie furry ale odwrotnie to już Kali robi dobrze :)
ΑΠΟ ΠΑΝΤΟΣ ΚΑΚΟΔΑΙΜΟΝΟΣ

0
(+0|-0)
Re: Dajmony na serio - wtyka do podświadomości?
Wysłano: 11.11.2009 14:53:34
jestę kapibarę
Cytat z "Edi":
Twierdzenie, że używanie takiego środka autosugestii jak personifikacja podświadomości służy tylko "przeniesieniu odpowiedzialności"


Nie napisałem "tylko" ;P
Ale to jest dość zauważalne.
Złośliwcze ;P
Ostatnio edytowany przez LV dnia 11.11.2009 14:55:54

0
(+0|-0)
Re: Dajmony na serio - wtyka do podświadomości?
Wysłano: 11.11.2009 15:16:24
Smok Serwisowy
napisałem to trochę tak wiesz... "w powietrze" ;P - zwłaszcza, że cytowałeś setiego, który nawiązywał do posta ary ;P... ale tak - wiem ;]
I'm Winston Wolfe.
I solve problems.

0
(+0|-0)
Re: Dajmony na serio - wtyka do podświadomości?
Wysłano: 11.11.2009 19:38:52
Anthro
Możliwe że trochę odchodzę od tematu, ale po przeczytaniu pierwszego postu pierwsza myśl kra mnie naszła adekwatnie konsekwencji to "Fight club"
Główny bohater też miał "Dajmona" pingwina. A czym kończy się film wiadomo
Ostatnio edytowany przez Deneb dnia 11.11.2009 20:04:01
Są osoby, które mówią, mówią ...aż znajdą coś do powiedzenia.


moje fotki :p

Anonim
0
(+0|-0)
Re: Dajmony na serio - wtyka do podświadomości?
Wysłano: 13.11.2009 17:26:43
Cytat z "KPL":
Ale powiem wam, że według mnie dajmony i fursony pokrywają się ze sobą i jedno przynosi odpowiedź na drugie. Ale pokolei:

Dla takich osób jak np. ja fursona to wewnętrzne ja, co nie? Dajmony uważane są z kolei za formę podświadomości, która pomaga człowiekowi. Pierwsza rzecz się pokrywa, ale nie całkowicie. Dalej wyczytałem, że w zależności, jakiego gatunku jest dajmon, można określić swoją osobowość. Przejrzałem forum pod kątem tych interpretacji zwierząt. I co ciekawe, to co było w interpretacji krowy całkowicie lub prawie całkowicie pokryło się z moją osobowością. Nie odkryłem dajmona, nie próbowałem, ale wychodzi na to, że jedno z drugim ma jakiś związek. Nie bez powodu wybrałem świadomie krowę, ale dlatego, że ją czuję w środku. Warto się zastanowić nad tą kwestią.


Jest ktoś chętny do dyskusji na ten temat? Żeby tak troche odejść od kwestii strony o Dajmonach i niektórych ludziach tam zarejestrowanych.

0
(+0|-0)
Re: Dajmony na serio - wtyka do podświadomości?
Wysłano: 13.11.2009 23:46:46
Żeberka
Zmiennokształtny
Cytat z "KPL":
Cytat z "KPL":
Ale powiem wam, że według mnie dajmony i fursony pokrywają się ze sobą i jedno przynosi odpowiedź na drugie. Ale pokolei:

Dla takich osób jak np. ja fursona to wewnętrzne ja, co nie? Dajmony uważane są z kolei za formę podświadomości, która pomaga człowiekowi. Pierwsza rzecz się pokrywa, ale nie całkowicie. Dalej wyczytałem, że w zależności, jakiego gatunku jest dajmon, można określić swoją osobowość. Przejrzałem forum pod kątem tych interpretacji zwierząt. I co ciekawe, to co było w interpretacji krowy całkowicie lub prawie całkowicie pokryło się z moją osobowością. Nie odkryłem dajmona, nie próbowałem, ale wychodzi na to, że jedno z drugim ma jakiś związek. Nie bez powodu wybrałem świadomie krowę, ale dlatego, że ją czuję w środku. Warto się zastanowić nad tą kwestią.


Jest ktoś chętny do dyskusji na ten temat? Żeby tak troche odejść od kwestii strony o Dajmonach i niektórych ludziach tam zarejestrowanych.


Powiedziałbym, że to ma sens ale wpierw trzeba zastanowić się nad sensem analiz i sposobu ich pisania ;).
Analizy reprezentują ogólny pogląd na dany gatunek - opisują, z różnym stopniem dokładności, translację symboliki danego gatunku na ludzkie cechy i sposoby zachowania (coś ala lis -> sprytny, ale oczywiście sięgające odrobinę głębiej ;) ). Wiadomo, że dajmony nie wybierają swoich postaci znikąd, stąd też wynika, że muszą opierać się na pewnych wyuczonych, nabytych wzorcach zakorzenionych w naszych podświadomościach.
Fursona uosabia pewien pogląd na samego siebie, ale też działa to w dwie strony - osoba która uosabia się z zebrą nie tylko uważa się za zebrę, ale też stara się w jakiś sposób ją naśladować (choć wiem, że z tym można by się sprzeczać). W tym miejscu wkracza podświadomość, która podrzuca nam pewne informacje o tym jak mógłby się zachowywać człowiek-zebra i często my te informacje wykorzystujemy nie zdając sobie z tego nawet sprawy. Stąd osoba która od X czasu uważa się za zebrę będzie się jak taki człowiek-zebra zachowywać i stąd analiza będzie do niego pasować ;). Oczywiście to tylko teoria nie mogę ją poprzeć żadnymi dowodami ;).
Interpretując w drugą stronę można by również powiedzieć, że fursona jest też pewną formą kontaktu z tym co nazywamy dajmonem - stąd też mogliśmy wybrać takie a nie inne zwierze jako swoją postać.
Wniosek końcowy: Jak widać problem jest skomplikowany xD.

Anonim
0
(+0|-0)
Re: Dajmony na serio - wtyka do podświadomości?
Wysłano: 15.11.2009 2:04:14
"Dajmony" jak to nazwałeś to tak naprawdę temat stary jak świat.
Słowo Daemon, którego tłumaczeniem jest słowo "dajmon" jest łacińskie i pochodzi bezpośrednio od greckiego słowa

daimon. Daimon znaczyło tyle co opiekuńczy duch czy istota-boska która towarzyszyła każdemu człowiekowi. Daimon

był uważany za "przepełnionego wiedzą". Uważano że daemon prowadził ludzi z niezwykłym talentem albo z

niesamowitymi osiągnięciami. Chyba najlepszym historycznym przykładem jest Sokrates, który twierdził, że słyszał

głos daemona, który go prowadził przez życie.


Słowo Daemon nie ma pejoratywnego znaczenia jak słowo demon, które w Judeochrześcijańskiej wierze oznaczało istotę

astralną która szkodzi, opanowuje i jest po prostu zła. Dla greków zły daemon nazywał się eudaemonem lub

cocadaemonem. (eudaemon, cocodaemon)

Daemona można też rozumieć jako "istotę astralną". Komunikacja z tymi Daemonami jest integralną częśćią praktyk

okultystycznych takich organizacji jak O.T.O, Thelema, Hermetyczny zakon złotego brzasku oraz każdej innej która zajmuje się magyią ceremonialną.


Ogólnie wiele praktyk okultystycznych ma na celu nie tylko skontaktowanie się z jakimś tam Daemonem, ale też

stworzenie swojej własnej astralnej istoty, którą można wykorzystać do swych celów.


Tutaj można sobie zadać pytanie. Czy daemon jest tylko personifikacją jakiejś części naszej podświadomości. Czy

autentyczną astralną istotą. Zdania w kręgach okultystycznych są podzielone. Istnieją książki które starają się

całkowicie "spsychologizować" to zjawisko i sprowadzić wszystkie demony, zjawy moce paranormalne itp. do aspektów

naszej podświadomości. Przez co cała praktyka magyi czy okultyzmu staje się czymś w rodzaju alternatywnej

psychoterapii.

Przykłady takich książek:
http://www.amazon.com/New...58243419&sr=1-1


Jeszcze inne czerpią wiedzę z starych Grimmów (nie wiem jak to przetłumaczyć na polski) i uważają że istoty

astralne są niezależne od nas i mają własną wole i mogą się materialnie ukazać w naszym świecie
Przykład książek

http://www.amazon.com/Cer...58243152&sr=1-5

Wybaczcie że dałem wam po jednym przykładzie ale nie chce mi się szukać całej mojej biblioteki, a książek

przeczytanych raczej nie pamiętam na pamięć.


Jeżeli chodzi o "uzyskanie kontaktu z podświadomością" to już od czasów Freuda był to modny temat. Chyba gościem

który najbardziej spopularyzował tą tematykę i stworzył coś-na-podobieństwo-religii jest Max Freedom Long. Twórca

szamanistycznej praktyki o nazwie "Huna"


Max Freedom Long napisał bardzo dużo książek mówiących właśnie o tematyce "kontaktu z podświadomością"
Chyba najlepszą i najbardziej przystępną jest "wiedza tajemna w praktyce" (Oryginalnie "secret science at work")
http://www.amazon.com/Sec...58243743&sr=1-5
Jedna z metod kontaktu z podświadomością o której autor napisał w tej książce to - wahadełko

Po prostu kupujesz sobie wahadełko (albo przywiązujesz kamyczek do sznurka, wsio ryba)
Drukujesz sobie schemat http://www.dinahsdreams.n...dulum_Chart.gif


I po cichu ustalasz ze sobą że twoja podświadomość za pomocą automatycznych mikroruchów będzie poruszać wahadełkiem

by dać odpowiedź (np. w przód i w tył na tak i w bok na nie etc.)



Teraz możemy popatrzeć na to z bardziej naukowego punktu widzenia, a mam przez to na myśli sceptycznego punktu

widzenia.

Istnienie czegoś takiego jak "podświadomość" zostało udowodnione mniej więcej w 2000 roku. I to nie w jakiś

wybuchowy sposób. O ile dobrze pamiętam w tym eksperymencie obiekt musiał słuchać nagrania z ukrytymi

bezsensownymi słowami takimi jak dkjkgbj czy ajbkio. Potem dostał liste z bezsensownymi słowami i miał zaznaczyć

które mu się podobają. W większości zaznaczał te które były na nagraniu. (Tutaj gra role jedno z praw

psychologicznych mówiących że jeżeli człowiek będzie miał dużą styczność z jakimś niezrozumiałym wyrazem to ten

zacznie mu się podobać. (Przykładem tego może być krzyczenie Banzai, czy przyjęcie w slang innych bezsensownych

słów)



Nie ma natomiast żadnego naukowego dowodu, że można się bezpośrednio skontaktować z podświadomością, Mimo faktu, że

"super terapeuci" tacy jak Milton Erickson, czy Richard Bandler (NLP) tak twierdzą.

Teraz zaczne odpowiadać na dalszą część twojego pytania:
Zastanawiam się, o ile rzeczywiście da się nawiązać bezpośredni kontakt ze swoją podświadomością poprzez wyobrażoną

postać, jakie możliwości może to dać, do czego się przydać. Czy np dałoby się poprosić takiego dajmona, żeby we

śnie przypomniał o tym, że to sen?

Jeżeli wierzyć książką takim jak "Wiedza tajemna w praktyce albo" "Creating Magickal entities"

http://www.amazon.com/Cre...58244973&sr=8-1
To jak najbardziej. Oczywiście trzeba to dobrze wykonać nie jest to tak proste jak zwykłe wyobrażenie sobie że masz demona.
(Uwaga: Ludzie z zdiagnozowaną psychozą, schizofrenią, depresją kliniczną itp. Nie powinni się zabierać za takie rzeczy. W dodatku jedna z czołowych postaci (i moim zdaniem jedna z najmądrzejszych) Christopher Hyatt w swojej książce

http://www.amazon.com/Int...58245127&sr=8-2 napisał, że przed praktykowaniem jakiejkolwiek ścieszki duchowej praktykant powinien mieć za sobą

conajmniej 200 godzin psychoterapii.)


Z przewodnikiem jest o tyle problem, że pogadać można z nim tylko już będąc w LD, i do tego nie bardzo się

skubaniec słucha. A tu mamy możliwość gadki ze swoim głębszym Ja świadomie, na żywo. I czy czymś grozi takie

grzebanie sobie w głowie?


Jest możliwość gadki z twoim duchowym przewodnikiem w czasie hipnozy. (Choć z krytycznego punktu widzenia może być

to nic innego jak fantasmagoria) (Choć to można powiedzieć o wszystkim okultystycznym)
Wpisując to w google już na pierwszej stronie znalazłem tą ofertę http://www.drbrucegoldberg.com/spirit_guide.htm


Ogólna zasada w hipnozie(Która według definicji jest kontaktem z twoją podświadomością) (Jedna z definicji hipnozy

(chyba wywodząca się z nlp) to "Stan ułatwionej komunikacji pomiędzy świadomą i podświadomą częścią umysłu))
jest taka, że twoja podświadomość nie zaakceptuje żadnej sugestii, której ty nie chcesz zaakceptować i nie wierzysz

że zadziała. (Tutaj jest kruczek, dlatego że hipnoza działa na zasadzie autosugestii, musisz być do niej otwarta, i

wierzyć że co najmniej może zadziałać. Jeżeli będziesz się opierać "nie to nie może nigdy zadziałać" to taką dajesz

sobie sugestie i tak się stanie. )

Nawet jeżeli masz neutralne nastawienie do tej sugestii to twoja podświadomość raczej tego nie zaakceptuję, ogólnie

przyjętą teorią wśród hipnotyzerów jest że podświadomość jest bardzo ochronna w stosunku do ciebie i "dla

bezpieczeństwa" nie akceptuje sugestii które według niej mają choć maciupeńką szanse by ciebie skrzywdzić.

Z drugiej strony jak pisał Max Freedom Long podświadomość jest trochę jak dziecko. Musisz być bardzo cierpliwy, w

czasie praktykowania tych ćwiczeń nigdy nie możesz krzyknąć czegoś w rodzaju "albo to nie działa albo moja

podświadomość jest idiotą" ponieważ wtedy twoja podświadomość się do tego zrazi i nigdy nie pozwoli ci tego

praktykować.

Jeszcze inna sprawa o której należy pamiętać że musisz się pozbyć wszelkiego lęku związanego z tą praktyką, lęk nie

pozwoli ci wejść w trans, nie pozwoli ci przywołać Daemona a w najgorszym wypadku może mieć poważne konsekwencje.

Taki atak paniki w czasie hipnozy może naprawdę zaszkodzić ci psychicznie jeżeli chodzi o ogólne poczucie szczęścia czy bezpieczeństwa.

A jeżeli wierzyć w bardziej "okultystyczne" teorie. To lęk może sprawić że przywołany/ stworzony przez ciebie

Daemon będzie chciał ciebie skrzywdzić.

Mogę to zobrazować jednym z osobistych przykładów.

Jeden chłopak chciał stworzyć istotę astralną która miała sprawić, żeby on miał sen o pewnej dziewczynie. Istotę tę

stworzył czując dosyć mocny lęk i zakłopotanie. Co się"przelało" na tą istotę i zmieniło jej zadanie. Chłopak ten

przez dłuższy okres czasu był prześladowany przez wizje "noży wbijających mu się do mózgu"


Jeżeli masz jeszcze jakieś pytania to proszę wysłać pm albo najlepiej mail (pisze w profilu)

Jeżeli interesuje cię ta tematyka i chciałabyś jedną z książek o której pisałem to napisz do mnie to pogadamy .

 Aby pisać należy być zalogowanym
<<12


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków.
Możesz przeglądać wątki.
Nie możesz dodawać odpowiedzi.
Nie możesz edytować swoich postów.
Nie możesz kasować swoich postów.
Nie możesz dodawać ankiet.
Nie możesz głosować.
Nie możesz dodawać załączników.
Nie możesz pisać bez weryfikacji.

Wyszukiwanie zaawansowane