Ano w sumie masz rację, chociaż osobiście nie zauważyłem aż tak bardzo. Jak tak nad tym pomyślałem, to rzeczywiście w sytuacji gdyby ktoś zmienił religię, albo powiedział, że jest ateistą to praktycznie tylko to starsze pokolenie spoglądałoby się na niego spode łba.
nie ma co się oszukiwać, żyjemy w państwie wyznaniowym, zapisy z konstytucji o świeckim państwie można sobie, za przeproszeniem, o kant dupy rozbić... a im głębiej w prowincję tym gorzej...
brandtner a kiedy tak naprawde miałeś styczność z takim prowincjonalnym Kościołem, co ksiądz grzmi z ambony bo córka sąsiadki pani Klabzdralnej zrobiła sobie kolczyk w brwi ?
Foxia to zobowiązuje go do przyznania, że Bóg istnieje
To prawda, że teraz coraz częściej, zwłaszcza wśród tego młodszego pokolenia panuje moda na ateizm. Więcej - jakby sobie nie wierzyli - ich sprawa. Ale ich ateizm jest wręcz niekiedy nachalny, staje się wręcz "religią" i to do tego ekspansywną. Bo katolicy to czarnogród i zabobon, a my jesteśmy nowocześni, inteligentni i fajni? Chcesz być nowoczesny, inteligentny i fajny? To rzuć te zabobony o wierze, uczciwości, honorze, sumieniu i choć się z nami zabawić. Przyjemność przede wszystkim. Znacie piosenkę Kaczmarskiego "Postmodernizm"?
woskar, to w sumie nie religia sie robi a moda, wrzucasz na Kościół, Kaczyńskich, moherowe berety - jesteś trendi, chodzisz do Kościoła, głosujesz na Kaczyńskich - jesteś moherowy beret. Ci "ateiści" nie mają argumentów oprócz kilku: Kościół jest zły bo robił wyprawy krzyżowe, Boga nie ma bo jak by był to by nie pozwolił na zło na Świecie i tym podobne.
No, fakt. Poza tym coraz częściej w rozmowie z różnymi ludźmi słyszę jakieś rewelacje o Piśmie Świętym albo o nauczaniu Kościoła, które są tak dzikie, że aż szkoda słów. Nie wiem, skąd ludzie biorą te rewelacje... Ja tam może znawcą nie jestem, ale kawał Biblii przeczytałem, nauczanie Kościoła też trochę znam i tam nic takiego nie ma.
Np. "Człowiekiem według Kościoła jest osobnik dopiero po ochrzczeniu". Jak to usłyszałem to oczy zrobiłem wielkie, jak młyńskie koła. Tego nawet się komentować nie chce, przecież wszyscy słyszeli o "Ochronie życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci"? Albo dziś moja przyjaciółka wywaliła mi tekstem, że według nauczania Kościoła wszyscy pójdziemy do piekła. Tiaaa... I to jest ta Dobra Nowina z Ewangelii?? ;-P Najśmieszniejsze, że dziewczyna jest katoliczką, tylko, że... że się tak wyrażę... "oświeconą". Tzn. czerpie po trochu też z innych religii, głównie z buddyzmu. I wierzy w reinkarnację (masochistka?). A ja to jestem ten czarnogród i w ogóle ciemniak. Powiedziała, że zostanę takim księdzem, co to uważa, że kobieta powinna tylko siedzieć w domu, rodzić dzieci, usługiwać mężowi, rodzić dzieci, gotować i sprzątać i umrzeć przy porodzie 15 dziecka... Ufff... Sorry, musiałem to powiedzieć, bo mi na wątrobie leżało. ;-P
heh jeżeli piekło i niebo istnieją, i rzeczy wyglądają tak jak nas naucza Kościół, to ja już dawno jetem przeklęty i pójdę do piekła, gdzie zostanę demonem o naprawdę potężnych mocach... zapraszam
Aha, a jak - według Ciebie - Kościół naucza, że jak wygląda Niebo i Piekło? Poza tym, człowiek nie może zostać demonem. Aniołem też nie, choć słyszałem legendę, że niby Metatron był kiedyś człowiekiem, ale to nie ma nic wspólnego z teologią, a tylko fantastyczne wymysły na fali mody na anioły, która zapanowała w Zachodzie.
woskar pisał(a)): Albo dziś moja przyjaciółka wywaliła mi tekstem, że według nauczania Kościoła wszyscy pójdziemy do piekła. Tiaaa... I to jest ta Dobra Nowina z Ewangelii?? ;-P;-P
Nie wszyscy. 144,000 trafią do raju. Reszta: do jeziora ognistego Biorąc pod uwagę obecną populację świata plus wszystko co już umarło do tej pory, konkurencja raczej spora, przy szansie pod jeden do miliona lepiej wyjdę koncentrując się na skorzystaniu z życia doczesnego.
"W domu Mojego Ojca jest mieszkań wiele. Gdyby było inaczej, powiedziałbym Wam."
Królestwo Niebieskie jest dziedzictwem każdego chrześcijanina. Zresztą, nikt nie mówi, że niechrześcijanie nie mają szansy na zbawienie. My po prostu mamy to zagwarantowane. :-)
a i gdzieś jeszcze było w którym roku kk rozdzielił sobie boga na trzy...
o, found
rok Katolickie dodatki
120 Wprowadzono wodę święconą do wypędzania demonów 157 Po raz pierwszy zastosowano formy pokuty II w. św. Hygin (136-140) wprowadził instytucję rodziców chrzestnych II w. Św. Anicet (155-166) wydał dekret zabraniający nosić kapłanom długie włosy. 157 Wprowadzono pokutowanie za grzechy 190 Rozpoczął się kult relikwii 200 Lucjan ustanowił stan duchowny przez wprowadzenie ordynacji i podział ludzi na duchownych i laików (wcześniej w gminie chrześcijańskiej wszyscy byli braćmi i kapłanami przed Bogiem) 220 Dogmat o konieczności niektórych czynności kościelnych do zbawienia 250 Powstała nauka o wiecznych mękach IV w. Zaczęto malować Jezusa z nimbem; ołtarz zamiast stołu wprowadzony został przez biskupa rzymskiego Sylwestra; do mszy wprowadzono kadzidło, które dawniej służyło do okazywania czci bogom pogańskim i przed którym chrześcijanie początkowo się wzbraniali, Orygenes pisał, że chrześcijański Bóg i jego aniołowie "nie potrzebują przecież wcale kadzideł wznoszących się z ziemi" (Contra Celsum 8, 57)nawet jeszcze w IV w. Ojciec Kościoła Cyryl Jerozolimski nazywał te praktyki „służeniem szatanowi" (cat. 19, 8) ok.310 Modlitwy za zmarłych 310 Żegnanie się znakiem krzyża wprowadzono (u Sienkiewicza w Quo vadis obecne u pierwszych chrześcijan co mijało się z prawdą) ok.320 Woskowe świece 321 Cesarz Konstantyn nakazuje święcić niedzielę zamiast soboty (dawne prawo Zakonu) 325 Sobór nicejski — praktyczne powstanie katolicyzmu. Uznano równość Ojca i Syna — dogmat o Trójcy Św. rozpoczął się od „św. Dwójcy". Ustalono kanon pisma „świętego" 330 wprowadzono czczenie zmarłych „świętych" (męczenników) i ich relikwii 360 wprowadzono zwyczaj czczenia aniołów ok.375 Zaczęto czcić obrazy 381 na soborze w Konstantynopolu dodano Ducha św. do Ojca i Syna i powstała słynna Triada równych sobie osób boskich 394 Codzienna celebracja mszy w języku łacińskim IV w. Siedzenia podczas słuchania Ewangelii zabronił św. Anastazy (399-401) 412 Od tego roku zalecano chrzest dzieci, wcześniejsze przypadki były wyjątkowe w pojedynczych gminach 431 Na synodzie w Efezie Xristo Tokos (Matka Chrystusa — bez nimbu boskości) zamieniono na Teo Tokos (Matka Boga) 449 Leon I Wielki wprowadził prymat biskupa Rzymu VI w. Wprowadzono do liturgii Adwent (okres poprzedzający Święta Bożego Narodzenia) 500 Kapłani zaczynają się ubierać odmiennie od świeckich 528 Pierwszy zakon założony przez Benedykta z Nursji we Włoszech 539 Wprowadzono władzę papieży i ofiarę Mszy Św. 550 Ostatnie namaszczenie chorego 553 Nauka o czyśćcu 582 Cesarz Maurycy ustanawia święto Wniebowzięcia Maryi (na Zachodzie przyjęło się od 750 r.) 593 Papież Grzegorz I ogłosił, że istnieje czyściec oraz możliwość wykupienia kar czyśćcowych (odpusty) 600 Wprowadzono łacinę do obrządków kościelnych oraz Godzinki do Matki Boskiej 600 Procesje i hierarchie biskupów 662 Oddawanie czci krzyżowi 709 Całowanie nóg papieżowi 715 Wprowadzono modlitwy do Marii Panny i świętych 726 W Rzymie zaczęto czcić obrazy 783 Powstał zwyczaj całowania nóg papieża 788 Zatwierdzono ostatecznie kult krzyża, obrazów i relikwii świętych 801 Dni krzyżowe 813 ustanowiono Święto Wniebowstąpienia N.M.P. 835 Wszystkich świętych obchodzono już około roku 610, ale oficjalnie zostało zatwierdzone przez Grzegorza IV na 1 dzień listopada 850 Woda święcona z solą błogosławiona przez kapłana 890 Kult Józefa, męża Marii 927 Kolegium kardynałów 965 Papież Jan XIII wymyślił chrzest dzwonów 988 Zaduszki (dzień zaduszny) wprowadził opat z Cluny, Odilo, w klasztorach kluniackich 993 Za „drobną" opłatą można było kupić u papieża, Leona III, kanonizację bliskiej osoby — rozpoczęła się era papieskich kanonizacji 998 Post w piątki 1000 Ostateczne zatwierdzenie nauki o czyśćcu; ustanowiono Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny 1077 Wprowadzenie klątwy przez Grzegorza VII 1079 Różaniec (paciorki) przejął z pogaństwa Piotr Pustelnik 1080 Zakaz czytania Biblii 1123 Sobór Laterański I — ostateczne zatwierdzenie celibatu księży 1140 Ułożono i przyjęto 7 Sakramentów Świętych 1184 Inkwizycja powołana do walki z heretykami przez papieża Lucjusza III na synodzie w Weronie 1190 Zaczęto handlować odpustami 1204 Świętość hostii 1204 Święta Inkwizycja zaczęła działać 1215 [1116 ?] — Spowiedź uszna — wyznanie grzechów kapłanowi zamiast Bogu — wprowadził Innocenty III na soborze laterańskim 1215 Dogmat o transsubstancjacji, źródło podziałów między chrześcijanami, ogłoszono dekretem papieża Innocentego III 1229 Umieszczenie Biblii na Indeksie Ksiąg Zakazanych przez Grzegorza IX !!! 1264 Święto Bożego Ciała wprowadził papież Urban IV na soborze viennieńskim 1300 Wprowadzono coroczne wyklęcie (w Wielki Czwartek) ludzi inaczej niż Kościół myślących 1311 Papież Klemens V jako pierwszy ukoronował się potrójną koroną władcy wszechświata. Ostatnim papieżem, który koronował się tiarą na pamiątkę, że jest „ojcem książąt i królów, przewodnikiem świata i Namiestnikiem Pana Naszego Jezusa Chrystusa" był Paweł VI w 1963 r. Jan Paweł I zrezygnował z tiary. 1314 Chrzest przez zanurzanie dorosłych zamieniono na polewanie wodą 1414 [1263?] — Kościół zabronił dawania kielicha z winem wiernym i ogłosił komunię pod jedną postacią 1439 Doktryna o czyśćcu ogłoszona jako dogmat na soborze florenckim; w Ferrarze i we Florencji zatwierdzono dogmat o siedmiu sakramentów 1545 Autorytet tradycji ogłoszony jako równoznaczny z autorytetem Biblii na soborze trydenckim 1547 zatwierdzono chrzest dzieci z polewaniem 1548 Apokryfy dodano do Biblii na soborze trydenckim 1563 Tradycja Kościoła staje się ważniejszym źródłem objawienia niż Pismo Święte (na indeksie) 1563 Sakramenty: bierzmowanie, kapłaństwo i ostatnie namaszczenie 1707 Zaczęto obchodzić pasje (Męki Pańskie) 1852 Nabożeństwa majowe 1854 Dogmat o Niepokalanym Poczęciu Maryi Panny (to nie to samo, co narodzenie Jezusa z dziewicy) 1854 Kościół katolicki ogłosił, że tylko on może zbawiać 1856 Wprowadzono święto Serca Jezusowego 1870 Nieomylność papieża w sprawach wiary i moralności ogłoszona przez Sobór Watykański I; św. Józef - patronem Kościoła 1897 Papież Leon XIII włączył Biblię do indeksu ksiąg zakazanych 1950 Ogłoszono, że Maria Panna została Wniebowzięta 1965 Papież Paweł VI ogłosił Marię — Matką Kościoła
Teologia, jak każda inna nauka, ewoluowała przez wieki. I ewoluuje dalej. I tak, jak w każdej innej nauce, i tu zdarzały się i zdarzają błędy i nadużycia. Nie twierdzę, że tak nie jest. Co nie zmienia faktu, że Kościół jest Mistycznym Ciałem Chrystusa. Poza tym - do tego artykułu też radziłbym podchodzić z pewnym dystansem, bo już na pierwszy rzut oka widać skrajnie negatywny stosunek autora do Kościoła Katolickiego.
Opowiem Wam pewną przypowieść. Otóż w pociągu jechał mały Jasio ze swoją mamą. W pewnym momencie mama powiedziała: - Spójrz, Jasiu, jakie piękne widoki! Wspaniałe wysokie góry, zielone lasy i cudne jezioro! - Ale gdzie? Ja nic nie widzę... - mruknął Jasio, rozglądając się po przedziale. - Wyjrzyj przez okno - zachęciła go mama. Ale Jasio widział tylko brudnawą, porysowaną szybę i tylko się zdenerwował, że nic nie widzi. - Jasiu, żeby zobaczyć góry i jezioro musisz sięgnąć wzrokiem poza szybę. Jasio zrobił, jak pouczyła go mama i w tym momencie zobaczył przepiękne góry porośnięte lasami i lśniącą w blasku słońca taflę jeziora.
Jasiem jest każdy z nas, mamą - Maryja, która nam pokazuje Chrystusa, a szybą, Kościół, który wprawdzie nie jest pozbawiony rys i skaz, ale jest najpewniejszą drogą do poznania Boga.
144,000 to nie tak mało Miasto powiatowe praktycznie. Tylu mieszkań to chyba żaden polityk nie obiecywał (nie mam akurat PŚ pod ręką żeby ci dokładny cytat przytoczyć ale na pewno nie wszyscy chrześcijanie trafią do nieba... brrr, ja nie chcę do takiego nieba w niektóre ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ przekonane o swoim chrześcijaństwie by były...)
ps. Mamusiu, pojedziemy tam, w te góry? Nie, synku. My jesteśmy Żydami. Nas wiozą do Oświęcimia....
No i tacy, co urodzili się np. w Ameryce w epoce przed Kolumbem, szur do piekła bo grzeszyli (nawet o tym nie wiedząc) i nigdy Boga Jedynego nie wyznawali a jedynie bóstwa fałszywe i nigdy swoich grzechów nie żałowali...
Kościół kościołem, ale same dogmaty wiary czasem wywołują u mnie obrzydzenie.
Sharpy, dlaczego tak twierdzisz? Nikt, nawet papież, nie powie Ci, że zostali potępieni.
To Bóg jest Panem życia i śmierci. To od Niego zależy, kogo wpuści do swojego domu, a kogo nie. Dał wprawdzie św. Piotrowi (a więc i papieżom - jego następcom) klucze do Królestwa, ale ostateczne słowo należy do Niego.
Poza tym, komu wiele zostało dane, od tego wiele wymagane będzie, a komu mało - od tego mało. Innymi słowy - ludzie, którzy nigdy nie poznali Chrystusa będą zapewne sądzeni z taryfą ulgową. Gorzej, jeżeli odrzucili Chrystusa świadomie, wtedy sytuacja wygląda mniej ciekawie. Poza tym, Bóg jest Miłością, a jego miłosierdzie jest nieskończone, jak On sam. Jest też Sędzią Sprawiedliwym, więc możemy być spokojni, że ci, którzy mają trafić do nieba, trafią tam.
Aha, coś się tak przyczepił tej liczby? Jeśli dobrze pamiętam, to było w którymś fragmencie Apokalipsy, prawda? Kurcze, taki duży chłopak, a nie wie, że Apokalipsy nie należy rozumieć dosłownie, bo bzdury wychodzą...
Ech, problemy się zawsze zaczynają, kiedy człowiek zaczyna uważać, że jest mądrzejszy od Boga i że wie lepiej...
A gdzie pisze które fragmenty należy rozumieć dosłownie, a których pod żadnym pozorem nie? Jakaś instrukcja obsługi do Biblii? Problem w tym, że większość "głęboko wierzących" interpretuje dosłownie te kawałki biblii, jakie im odpowiadają, a te, które im nie pasują zbywają jako "metafora, autor miał coś zupełnie innego na myśli i drzewo figowe to tutaj wcale nie jest człowiek tylko Naród Izraela, a sikanie na mur symbolizuje zniewagę dla wytrwałości..." To niezwykle poręczne podejście powoduje, że z Biblii można wyciągnąć takie wnioski jakie tylko interpretujący zechce wyciągnąć, poprzeć dokładnie każdą tezę nie ważne jak bzdurną lub obłudną, usprawiedliwić każdą zbrodnię i wydać dowolny rozkaz, "bo Bóg tak powiedział, księga ta i ta, wersety od tego do tegp".
I dorzucę cytacik, którym badacze Pisma i głęboko wierni rzadko chwalą się przed światem, ale wiernie go przestrzegają, gdy im to na rękę.
List do Rzymian, Rozdział 3, wiersz 7 (i ew. kilka poprzednich)
Ale jeżeli przez moje kłamstwo prawda Boża tym więcej się uwydatnia ku Jego chwale, jakim prawem jeszcze i ja mam być sądzony jako grzesznik?
10 PRINT "Gorzej, jeżeli odrzucili Chrystusa świadomie, wtedy sytuacja wygląda mniej ciekawie." 20 PRINT "Poza tym, Bóg jest Miłością, a jego miłosierdzie jest nieskończone, jak On sam." 30 IF error = 0 THEN GOTO 10
Kochasz kogoś całym sercem, lecz ta osoba odrzuca Twoje uczucie i nie chce Cię znać. Co wtedy robisz? Zabijasz ją? Torturujesz? Myślisz sobie "niech do końca życia (czy też na wieki) będzie samotna, dobrze jej tak!". Nie? No cóż, nie każdy jest Bogiem.
/edit:
Co do tej sprawiedliwości... Czyżby cnotliwy chrześcijanin czuł dyskomfort psychiczny, gdyby okazało się, że Adolf Hitler dostąpił miłosierdzia? Czy ta "sprawiedliwość" nie jest tylko kamuflażem dla zemsty? Załóżmy, że ofiary działań Hitlera są i tak w niebie (może nie licząc Żydów i innych heretyków, ale oni i tak by poszli na zatracenie - spekulacja). Czują się tam wspaniale. Nie cierpią z powodu ziemskiego żywota, bo przecież w niebie nie ma smutku. Ja bym tam wpuścił Adolfa. I tak nikt by się tym nie przejął, ponieważ "w niebie nie ma smutku". Jestem tylko człowiekiem, nie jestem doskonały. Bóg jest nieskończenie miłosierny, zapewne stać go na więcej, niż mnie. Największą moją "zbrodnią" jest to, że nie uważam wiary za cnotę i nad nią przedkładam wiedzę, której zdobywanie wymaga trudu, czasami bolesnych rozczarowań i ciężaru odpowiedzialności. Czy jestem z tego powodu równy Hitlerowi? Wynalazek piekła stawia tutaj znak równości.
Sprawiedliwość jest pożądana na Ziemi, gdzie zasoby są ograniczone, ciała zniszczalne a geny "pragną" trwać nadal. Dlatego bywa, że zwierzęta (w tym ludzie) starają sie pilnować, aby inne osobniki za bardzo się nie wywyższały i nie wyrządzały im krzywdy.
Sharpy, to przeczytaj cały ten ustęp - od początku rozdz. 3. Tu nie chodzi o to, że mamy kłamać dla "dobra" chwały Bożej, a jedynie pokazuje kontrast pomiędzy niewiernością i kłamliwością ludzi, a wiernością i prawdą Bożą.
A gdzie pisze które fragmenty należy rozumieć dosłownie, a których pod żadnym pozorem nie? Jakaś instrukcja obsługi do Biblii?
Tak, rozum i rozsądek. Swoją drogą - zrozumienie Pisma też jest jednym z darów Ducha Świętego.
Lou, pomyśl. To nie jest na zasadzie: nie chcesz mojej Miłości to masz w pysk. Człowiek, który odrzuca Chrystusa, odrzuca też to, co Chrystus pragnie mu dać. Zamyka się na Jego zbawczą Miłość, a przez to jakby sam sobie bramy Raju przed nosem. Na szczęście Jezus zawsze czeka na nas do ostatniej chwili i zawsze do końca oferuje nam swoją Miłość. Inna sprawa, że ludzie czasem mają takie podejście, że tego faktu nadużywają... :-/
Aha, Sharpy, czy Ty właśnie mi zarzuciłeś kłamstwo? A czy wiesz, że to poważne oskarżenie? Masz jakieś dowody na poparcie swojego oskarżenia?
edit: Lou, nikt nie powiedział, że Hitler został potępiony i siedzi w piekle. Po prostu tego nie wiemy. I nie nam sądzić. W niebie ludzie są na dużo wyższym poziomie duchowym, tam są doskonali i "poznają w pełni". Dlatego myślę, że w przypadku, gdyby Hitler był w niebie, jego ofiary by wiedziały, dlaczego Bóg tak zdecydował i wielbiłyby Go za jego nieskończone miłosierdzie, a nie myślały o zemście czy też czuły się niesprawiedliwie. Widzisz, dla Ciebie jest dylemat: wiara, czy wiedza. Dla mnie nie ma tu problemu - wiara i wiedza powinny współdziałać. I tylko w ten sposób można w pełni poznawać (przynajmniej jak na nasze ziemskie warunki). Takie jest też zresztą stanowisko Kościoła. A cnotą jest zarówno wiedza, jak i wiara. I warto się troszczyć o rozwój obu.
Lou, pomyśl. To nie jest na zasadzie: nie chcesz mojej Miłości to masz w pysk. Człowiek, który odrzuca Chrystusa, odrzuca też to, co Chrystus pragnie mu dać. Zamyka się na Jego zbawczą Miłość, a przez to jakby sam sobie bramy Raju przed nosem. Na szczęście Jezus zawsze czeka na nas do ostatniej chwili i zawsze do końca oferuje nam swoją Miłość. Inna sprawa, że ludzie czasem mają takie podejście, że tego faktu nadużywają... :-/
Nie widzisz w tym gry słów, mającej zamydlić bardzo prosty fakt? Wierzysz we mnie - żyj, nie wierzysz - giń, przepadnij, cierp na wieki! Chrześcijaninowi ciężko jest pogodzić się z tą stroną swojego "miłosiernego" Boga, bo w głębi duszy bywa, że jest on bardziej moralny od swojego pana. Jahwe to wynalazek barbarzyńskich czasów. Jezus to już znaczne udoskonalenie starego systemu. Niestety, to jak budowanie systemu na DOS'ie... Jakie były Windowsy, każdy widział. Niby ładne i kolorowe, ale od czasu do czasu wyskakiwało coś nieoczekiwanego, co psuło całą sielankę. Chociaż, z drugiej strony, niebo to całkiem nowy wynalazek. Wcześniej ludziom "ginęły wszelkie zamysły" i spekulowało się, że kiedyś powstaną z martwych... Teraz pojawiło się "niebo". No cóż, martwi święci cudów nie czynią.
Bóg nie czeka do ostatniej chwili, czeka kilkadziesiąt lat, a potem WON! Podobno "dusza ludzka jest nieśmiertelna" i Bóg jest nieśmiertelny. Możemy mieć całą wieczność na nawrócenie, ale Bóg tego nie chce. Jest niecierpliwy i bezwzględny. Patrzy na zegarek i stwierdza "kocham Cię jak nikt we Wszechświecie" i zatrzaskuje w tym momencie drzwi (na wieki).
Lou, myśl sobie o tym, co chcesz. Nie wierzysz mi, trudno. Trwaj sobie w swoich przekonaniach, że to człowiek stanowi o Bogu, a nawet, że to Ty jesteś tym człowiekiem, jeśli tylko Ci to pomoże. Ja idę spać bo jestem zmęczony... Kiedyś się odezwę, jak znów będę miał dostęp do netu i sobie dalej podeliberujemy. Póki co, poddaję się. Moje argumenty do Ciebie nie docierają, a już naprawdę nie mam siły tego dalej tłumaczyć... Następnym razem. A póki co, dobranoc i futrzastych snów!
woskar pisał(a)): Moje argumenty do Ciebie nie docierają, a już naprawdę nie mam siły tego dalej tłumaczyć...
Już miałem to napisać...
/edit: P.S.: Przytoczone przeze mnie wątpliwości nie są powodem mojej niewiary. Produkuję je niejako "na miejscu". Może kiedyś napiszę dlaczego uważam, że jest tak a nie inaczej. To będzie wielostronicowy esej. Szczerze mówiąc, przyda mi się taka werbalizacja. Będę mógł łatwiej lokalizować braki w rozumieniu wymagające dalszej pracy. Zapewne nie rozwikłam wszystkiego do końca życia, lecz przynajmniej nie będę się tego powodu nudził. Najważniejszą zasadą, jaką się kieruję w zdobywaniu wiedzy, to unikanie łatania białych plam kolorową fantazją.
woskar pisał(a)): Lou, nikt nie powiedział, że Hitler został potępiony i siedzi w piekle. Po prostu tego nie wiemy.
Czyżby powiało z lekka agnostycyzmem?
A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
(Mt 25, 40-41)
Tak w ogóle, to akcja tyczy się czasu przyszłego "na sądzie ostatecznym", przy końcu Świata jak mniemam, gdy ludzie "powstaną z martwych". To piekło jest już pełne, czy jeszcze nie? Podobnie z niebem. Kiedyś słyszałem, że święci mają specjalną przepustkę do nieba. Idą tam (aby w miarę potrzeby wstawiać się za grzesznikami u Boga), aby potem wstąpić ponownie w ciała w dniu sądu, ale nie wiem, jak ma się do tego oficjalna nauka Kościoła. A co z resztą zmarłych? Hmm, zawsze pewnie da się zakrzywić odpowiednio czasoprzestrzeń i będzie ok.
Nie chcę się jakoś specjalnie spierać o zagadnienia religijne. Tobie żyje się wygodnie ze swoim modelem rzeczywistości, mi z moim. Ja doszedłem do swojego światopoglądu ciężką pracą, Ty do swojego zapewne także. Przeszkadza mi tylko szantaż emocjonalny, praktykowany przez wiele instytucji religijnych. Chrześcijaństwo (oczywiście te wysublimowane, prosto spod piór teologów) nie jest pod tym względem, szczerze mówiąc, aż takie złe. Największy nacisk kładzie na nagrodę. "Postępuj według przykazań, a zostaniesz nagrodzony, dam Ci życie wieczne". Od dawna stopniowo odchodzi się od koncepcji piekła, jako miejsca wiecznej męki (na początku czysto fizycznej, dziś już tylko cierpień psychicznych). Niemniej ta pogróżka nadal istnieje "jeśli nie pójdziesz z nami - trafisz do piekła". Do reszty raczej nic nie mam (pomijam w tym miejscu rzesze fanatyków, co do których zapewne sprawa jest jasna).