Zjeść swoją fursonę? Kot być niedobry, kot kwaśny. I mało mięso.
Widziałem rzeczy, którym wy userzy nie dalibyście wiary. Flamewary sunące ku obrzeżom permanentnych banów. Oglądałem spamy błyszczące w ciemnościach blisko pustych profili. Wszystkie te posty znikną jak łzy w deszczu. Czas się wylogować...
Tak mi mówił najprawdziwszy chińczyk. To dokładnie cytat: "kot niedobry, kot kwasny, pies lepszy"
Widziałem rzeczy, którym wy userzy nie dalibyście wiary. Flamewary sunące ku obrzeżom permanentnych banów. Oglądałem spamy błyszczące w ciemnościach blisko pustych profili. Wszystkie te posty znikną jak łzy w deszczu. Czas się wylogować...
Naprawdę dziwny topic, o orty już nie będę się czepiał. Wystarczy ze oni ci wytknęli. Proponuje wziąć słownik w łapy, a jeżeli nie to wziąć zainstalować mozille lub google chroma, lub opere ze słownikiem, albo walnąć do worda i poprawiać. A jak ci się nie chce poprawiać błędów, to nie pisz. I wierz mi dziwnych tematów nie powinno się tu realizować , większość z nas raczej na pewno woli się zabawić niż rozmyślać i filozofować. Wybacz Mefisto za takie ostre słowa,a le pewnie ci pomogą.
No ale koniec offtopu. Co bym zrobił? hmm... Na pewno nie skrzywdzę samego siebie, zresztą poco, rozwiązanie jest proste. Noxam należy do do sojuszu ośmiu ras, ich statki są nieopodal ziemi. Podejdę do niego, zagadam, pewnie przybył tu by zbadać wyspę. Zabierzemy się najbliższym okrętem, zjem coś, i zacznę rozważać i badać razem z nim jak i czemu nasze jaźnie są połączone tak interesujący sposób (w końcu skoro, on tu występuje jako osobna istota, to jak to jest, że mamy wspólne wspomnienia, uczucia, rozterki, itd.). Gdyby to był inny furson, to zagadałbym, skoro on tu żyje to najpewniej zna te tereny lepiej ode mnie, wie co jeść itd. a jak wiadomo Dżungla ma mnóstwo żarcia, jedyny problem to wiedzieć co jadalne. Jakbym miał się posunąć do ostateczności to tylko w obronie.
Proszę nie usuwać tagów moderatorskich, patrz regulamin, punkt 3.3.1 One nie są po to, żebyś sobie poprawił błąd, tylko po to, żebyś widział, gdzie go popełniłeś i zapamiętał poprawną pisownię
Ostatnio edytowany przez Deneb dnia 8.03.2010 16:30:23
No ciekawe wyobrażenia, powiedzmy, że ja jako LEW miałbym tyci problem ze złapaniem lwa i zjedzeniem go. W ogóle pierwszy lepszy kontakt wzrokowy skończyłby się źle, chyba, że zacząłbym go kiciać, to może jakoś bym ułaskawił. Dać się zjeść przez swoją miłość, so romantic.
Zresztą, no halo, dżungla? Przecież to ogrom żarcia! Wrong place.
Ostatnio edytowany przez Herdus dnia 7.03.2010 21:36:18
I don't even have any real problems. You know I'm under the influence so enjoy your life
Kiełki. Zastanawialiście się jak można wyżyć tylko z 'jogurtu'? W ciągu doby zbierze się tego MOŻE 30 ml... A Mefisto jest widzę niezdecydowany na temat płci swojej fursony...
Jeśli rozbijam się w dżungli to wody mi raczej nie zabraknie... Bez jedzenia wytrzyma się te 3tygodnie, a przez ten czas się coś znajdzie, ORGANICZNEGO Fursony nigdy nie tknąłbym w każdym bądź razie
Lecisz samolotem, nagle wybuch, rozbijacie się w dżungli, nikt poza tobą nie przeżył. Dwa tygodnie później gdzieś w dżungli, głody i wyczerpany zażywasz snu, o poranku budzisz się i masz przed sobą swoją fursone (czy to wilk, czy to smok nie istotne). Wiesz że potrzebujesz się posilić bo inaczej padniesz, a teraz pytanie do ciebie co byś zrobił? Ja osobiście musiał bym spełnić kilka warunków by to zrobić mianowicie: 1.Być naprawdę głody i wyczerpany. 2.Wiedzieć jak to zrobić (zabić) żeby się "przyjaciel" nie męczył i żeby dużo nie cierpiał. 3.Wiedzieć jakie pożytek z tego będę miał, to znaczy musiałbym wiedzieć jakimi częściami mógłbym się posilić itp. (bo po co miałbym zabijać jak bym nie wiedział co potem zrobić?) 4.Musiał by być to samiec, samicy nie miał bym serca zabić (chyba że w obronie własnej) a w szczególności w ciąży, nie odważył bym się osierocić szczeniąt matki.
Dopisujcie się do tematu.
Czy chodzi o to że spotkałbym zwierzaka, który zarówno jest moją fursoną ? Pytasz czy zeżarłbym lisa ? Nie bardzo czaje ten temat i widzę ze nie jestem jedyny ale okej. Postaram się odpowiedzieć tak jak to miałem w zamyśle po pierwszym przeczytaniu twojego posta M3.
Po pierwsze moja fursona jest tak leniwa że nie trudno byłoby ja upolować o.ó ( proszę nie bierzcie ze mnie przykładu bo nie chcę zostać ofiarą ) Mało tego o.ó moja fursona nie skrzywdziłaby muchy wiec mały byłby z niej pożytek ale przynajmniej potrafi robić sałatki ale halo to jest dzicz o.ó. Hmm ale koniec końców nie zeżarłbym swojej fursony ba chyba musiałbym się nią zaopiekować. Bosz ... otwieram przedszkole idzie ktoś ze mną na taki układ ?
Ostatnio edytowany przez Liszek dnia 11.03.2010 3:08:45
istotne jest to, że nie z przymiotnikami piszemy razem
btw - smoki biurowe są wyjątkowo niejadalne. Z zewnątrz smakują jak papier i tusz do drukarki a w środku mają tylko magiczne kolorowe smocze bąbelki, które pękają a poza tym smakują pewnie jak tęcza albo coś... mało apetyczne.
Ostatnio edytowany przez Edi dnia 11.03.2010 4:06:22
Jeśli rozbijam się w dżungli to wody mi raczej nie zabraknie...
To chyba z kokosów, bo z morza się raczej nie napijesz.
A skąd żeś wytrzasnął to morze? Była mowa o DŻUNGLI, a takie coś inaczej zwie się LAS DESZCZOWY. Nawet jeśli przypadkiem leży nad morzem to zdobycie słodkiej czystej wody jest tam akurat najmniejszym problemem
Téj sadniesz na ptôcha Gryfa i zajedzesz znowu do pomorscij zemi. Ale Gryfa muszysz słuchac. I kôżdy rozkôz spełnic, bo nie dôjdzesz...
Na sam początek, to wyruszam wgłąb lasu, wyspy, czy też czegokolwiek, aby znaleźć sens tego tematu. Po drodze umieram z wycieńczenia nic nie znajdując.
A mam pytanie tak do większości, co wy macie z tymi "jogurtami" chorzy jesteście czy co? I coś jeszcze chyba nie do końca zrozumieliście powiedzianego eee.... napisanego sensu tego tematu :/...
Ostatnio edytowany przez M3Fis70 dnia 13.03.2010 0:04:30