Pierwszą tezę łatwo obalić - bo chciał. Reszta - nie do obalenia bez znacznej wiedzy. Bardzo podoba mi się drugi bo zmusza do wyobrażenia sobie nieskończoności i początku czasu. Nie muszę chyba mówić, że to niemożliwe?
"Well! I've often seen a cat without a grin," thought Alice; " but a grin without a cat! It's the most curious thing I ever seen in my life!"
...przeciez to jest proste. Efekt Casimira to jest zjawisko kiedy między dwoma metalowymi płytkami w próżni pojawia się przyciąganie albo czasami odpychanie pozornie bez żadnego powodu (stwierdzono ze chodzi o roznice cisnien czastek wirtualnych), a przesunięcie Lamba to roznice rzeczywistej energii atomow wodoru od przewidywanej. A prawdopodobienstwa nie ma co tlumaczyc, bo nie wyobrazam sobie, zeby ktos nie wiedzial co to jest.
Ostatnio edytowany przez Loyban dnia 16.03.2010 13:12:13
Czemu odrzucasz istnienie początku czasu? Skoro jest teoria powstania materii, to nie można wykluczyć, że kiedyś nie było także i czasu. Powstanie czasu wiązane jest przecież, z przemianą wielkiej osobliwości.
Ja nie potrafię myśleć inaczej niż, że czas ma początek Nie mieści mi się w głowie że nie mógłby mieć. To mnie przerasta. ale jednocześnie nie potrafię ogarnąć tego, co mogłoby być przed. Nieskończoność nie mieści się w moim polu postrzegania
Ostatnio edytowany przez Ryan dnia 16.03.2010 13:18:21
"Well! I've often seen a cat without a grin," thought Alice; " but a grin without a cat! It's the most curious thing I ever seen in my life!"
Nie bronię wiary, tylko podaję swoje argumenty na jej temat (to chyba nie jest zabronione w tym temacie, nie?)
Ok, pierwsze zdanie rzeczywiście nie jest zbyt trafione -.-'
Wszechświat jest zdumiewający bo... jest? powstał? istnieje?
big bang... ok, naukowcy wierzą, że świat powstawał te 9 miliardów lat, ale liczą to na podstawie fizyki itp, nie obalam tego. Ale też nie jest wykluczone, ze świat powstał przez przysłowiowe pstryknięcie palcami, ale wygląda to jakby powstawał te 9 mld lat...
"Wielu naukowców" rzeczywiście nie jest precyzyjne, ma false
Fakt, Einstein to nie jest zbyt dobry przykład...
"Są zbyt zadufani..." to akurat tez zacytowałem
A powiedz mi... Da się wszystko zbadać i zmierzyć stosując tylko i wyłącznie znaną dotychczasową wiedzę?
Ok, możesz nazwać Biblię "uczoną książką", twoja sprawa, tyle że chodziło mi o współczesne książki...
akurat moje ostatnie zdanie co zacytowałeś, to FAIL... sorki za niego :|
Ok w kilku miejscach się z tobą zgadzam, gdybym miał więcej czasu inaczej bym to napisał, dzięki za "Poprawkę"
Ależ ja nie neguję istnienia boga (wierzę między innymi w Universum), po prostu nie miałem i nie chcę mieć nic wspólnego z kościołem, bo według mnie ma tyle wspólnego z bogiem co świnia z kopalnią węgla brunatnego i równie dobrze tak jak Ty to ująłeś mogę napisać, że zdrowy i w miarę rozsądny człowiek też z niego zrezygnuje, prawda? that's not the point!
zresztą, to temat o apostazji, a nie o wielkim wybuchu, or smth.
Ostatnio edytowany przez Herdus dnia 16.03.2010 16:55:29
I don't even have any real problems. You know I'm under the influence so enjoy your life
Robisz z igły kombajn. Po prostu spieszyłem się i chciałem czym prędzej napisać posta, gdybym nie musiał wyjść na chwilę pewnie przeczytałbym jeszcze raz i prędzej czy później poprawił, geez. No już, wytłumaczyłem się, nikt mnie mam nadzieje nie zbije? Stos też w grę nie w chodzi chyba, he?
raz jeszcze błagam o wybaczenie.
Ostatnio edytowany przez Herdus dnia 16.03.2010 16:48:04
I don't even have any real problems. You know I'm under the influence so enjoy your life
około tryliona (10^15) losowych białek w mililitrze wody, każde tworzy się lub rozpada kilka-kilkanaście razy na sekundę. Pomnóż to przez 10^24 cm^3 czyli totalną pojemność wszystkich oceanów świata. Pomnóż przez miliard lat, na który ocenia się tamtą epokę.
Wychodzi jakieś 10^57, prób wygenerowania takiego białka podjętych przez Naturę całkowicie losowo.
W układzie słonecznym zmieści się około 10^36 ciasno upakowanych niewidomych. Razy 10^18 kombinacji kostki rubika, to 10^58.
Czyli, szansa losowego powstania życia na ziemi wynosi około 1:10...
Ostatnio edytowany przez sharpy dnia 16.03.2010 17:06:52
A nie wystarczyło by po prostu olać kościoły i ich cmentarze, i pochować na najbliższym cmentarzu komunalnym? Wielu ludzi na siłę wymyśla fikcyjne problemy...
To akurat nic tu nie wyjaśnia, bo ta mapa obejmuje jedynie obszar gdzie krajów islamskich prawie nie ma, i na podstawie stwierdzenia "odejście od islamu = kara śmierci" oraz tej mapy można by wnioskować że najbardziej islamskie kraje to Turcja, Rumunia, i Polska
A w ogóle to jestem pewien że w krajach islamskich też nie brakuje ateistów, tyle że tam się do tego nie przyznają.
A co niby kwestia przynależności do jakiegoś fanklubu starożytnej literatury fantastycznej ma wspólnego ze ślubami albo ubraniami? Do artykułów na Onecie należy podchodzić z krytycyzmem
A co niby kwestia przynależności do jakiegoś fanklubu starożytnej literatury fantastycznej ma wspólnego ze ślubami albo ubraniami? Do artykułów na Onecie należy podchodzić z krytycyzmem
To była ironia
I don't even have any real problems. You know I'm under the influence so enjoy your life
Efekt Casimira to jest zjawisko kiedy między dwoma metalowymi płytkami w próżni pojawia się przyciąganie albo czasami odpychanie pozornie bez żadnego powodu (stwierdzono ze chodzi o roznice cisnien czastek wirtualnych),
Jak dla mnie to trochę naciągane. Bo jeśli chodzi tylko o różnice ciśnień to powinno to działać nie tylko w wypadku metalowych płytek ale także płytek z izolatora,
Co ciekawe, pierwszą rzeczą o której pomyślałem gdy usłyszałem o efekcie Casimira był elektryczny model kosmosu.
Bo jeśli chodzi tylko o różnice ciśnień to powinno to działać nie tylko w wypadku metalowych płytek ale także płytek z izolatora
No tak, tylko ze to nie chodzi o takie zwykle cisnienie... Generalnie chodzi o to ze obecnosc przewodnika lub dielektryka zmienia wartość oczekiwaną próżni energii kwantowego pola elektromagnetycznego. A skoro wartość tej energii zależy od pozycji i kształtu tych przewodników/dielektryków, to pojawia się siła.
P.S. Skonczmy juz dywagacje na temat fizyki kwantowej, bo to nie na temat xD
Ostatnio edytowany przez Loyban dnia 16.03.2010 18:42:22
Ponieważ sam byłem świadkiem sytuacji, gdy po nagłej śmierci członka rodziny, dokładniej męża, żona w żałobie musiała znaleźć miejsce do pochówku. I jak się okazało nie jest to wcale proste. Przez tydzień załatwiała, biegała od kościoła do cmentarza, od grabarza do grabarza, płaciła, dawała w łapę, błagała i.. no i w końcu jakoś się udało.. Współczuję tej kobiecie, która po stracie męża musiała dosłownie walczyć o kawałeczek ziemi, w której można by go pochować zamiast "w spokoju" rozpaczać.
A nie wystarczyło by po prostu olać kościoły i ich cmentarze, i pochować na najbliższym cmentarzu komunalnym? Wielu ludzi na siłę wymyśla fikcyjne problemy...
Pisałem o komunalnym... Wyobraź sobie, że wtedy czas oczekiwania na jakiekolwiek miejsce na jakimkolwiek cmentarzu we Wrocławiu wynosił od kilku tygodni do kilku miesięcy. Nie wiem jak jest teraz, moja rodzina ma już grobowiec, nie interesuje mnie to.
Wrocław ogólnie ma deficyt miejsc na cmentarzach. Od paru lat gwałtownie rozbudowywane są miejsca na piętrowe składowanie urn z prochami, w planach jest budowa nowego cmentarza, jeden nowy niedawno powstał.. Ale to kwestia ostatnich 2-3 lat, a sprawa o której pisałem miała miejsce ok. 4-5 lat temu, gdy miejsc było po prostu skrajnie mało i bez odpowiednich znajomości i dawania w łapę grabarzom nic nie dało się załatwić..
Obiecuj tylko tyle, ile możesz dać. I dawaj więcej, niż obiecałeś.