ahh pseudo sztuka współczesna... równie dobrze można walnąć klocka na środku galerii, i ktoś tak kiedyś zrobił (SIC!) przynajmniej to było mniej szkodliwe...
No tyle, że "Piramidę..." w przeciwieństwie do aktu defekacji w miejscu publicznym zaliczono m.in. do kanonu maturalnego z historii sztuki.
Praca dyplomowa Katarzyny Kozyry, "Piramida Zwierząt" (1993), zdobyła spory, początkowo głównie negatywny, rozgłos w prasie i telewizji. Od tej pory artystka zyskała miano dyżurnej skandalistki polskich mediów. Jako dyplom, zainspirowana motywem z bajki braci Grimm "Czterej muzykanci z Bremy", stworzyła obiekt złożony z ustawionych na sobie martwych, wypchanych zwierząt - konia, psa, kota i koguta. Dwa z nich - konia i koguta - wybrała oraz zleciła ich zabicie. Praca składa się z estetycznego obiektu oraz drastycznego filmu wideo rejestrującego zabijanie konia. Kozyra wydobyła paradoksalną rozbieżność między osiągniętym efektem, a procesem realizacji. Skandal, jaki wzbudziła "Piramida..." unaoczniał społeczną hipokryzję - powszechną akceptację zabijania zwierząt, jednak pod warunkiem, że służy ono konkretnym, pragmatycznym celom człowieka.
Chyba nawet jest do analizy/interpretacji...
Wracając do tematu... "Martwa natura z kotem mafijnym" bądź też "Pozycja #476" z cyklu Drzemka.
"Jak jeszcze raz powiesz że nie mam szyi to masz ♥♥♥♥♥♥♥♥":
Załącznik: kot.jpg (40.93 KB; 426x568 px)
Widziałem rzeczy, którym wy userzy nie dalibyście wiary. Flamewary sunące ku obrzeżom permanentnych banów. Oglądałem spamy błyszczące w ciemnościach blisko pustych profili. Wszystkie te posty znikną jak łzy w deszczu. Czas się wylogować...
a ja miałam pliszke, kota, myszołowa, czarnego kluskowatego psa (szczeniaka), polną mysz, papużkę falistą i 34 rybki. tylko kot był pełnoetetowy. a teraz będę miała wreszcie pełnoprawnego szczura
Jeden z mojej psiej ekypy, niestety operuję tym jednym zdjęciem w takiej formie : /
Pies jaki ładny, taki "durny", kotojadny i wszystko-co-jest-małe-słodkie-i-puchate-radośnie-mordujący. Nigdy nie udało się go do końca okrzesać, dostaliśmy go, gdy był już dorosły i właściwie jak wypuszczony z lasu. Wymagał maaaaaaaasy pracy, by chociaż trochę nadawał się do życia w "stadzie" ; ) Teraz rozleniwiony, pokający czołem o nogi, żeby wytargać mu futro na karku i wytrawnie straszący gości "groźną" postawą i szalonym spojrzeniem.
Właściwie uratowany przed zastrzeleniem przez poprzedniego właściciela.