Cytat z "LV":

(...)Te pierwsze - tak. Tam były konkretne problemy i ich rozwiązania.
Te drugie które są na transporcie (do których Grygus jeszcze nie doszedł, i jeżeli pójdzie na sterowanie ruchem to ich nie będzie miał - bo są tylko na logistykach) to teoretyczne rozwiązywanie optymalnych teorii o rozwiązaniach optymalnych żeby uzyskać optymalne rozwiązania do teorii (albo coś z grubsza w ten deseń). Poza automatyką teoretyczną, badania operacyjne 2 to był jedyny przedmiot w którym nie rozumiałem ani słowa z tego co pisałem na wykładzie i na egzaminie. I mam wrażenie, że wykładowca też nie. Objawiało się to milionami obliczeń z zakresu dodawania, odejmowania, mnożenia i dzielenia które do niczego sensownego nie prowadziły.

U nas też kursy były dwa, ale oba miały sens. Na pierwszym szły zagadnienia transportowe, liniowe etc. I fakt, 75% takie zadań to dodawanie i odejmowanie. Wszystko jest opakowane w gotowy algorytm dla konkretnego przypadku (np. problem zaspokojenia podaży/popytu magazynowego przy jednoczesnym zminimalizowaniu kosztów i wykorzystaniu wszystkich pojazdów w firmie transportowej - plus setki modyfikacji dla problemu wynikające z możliwych zmian tras, dostawców, odbiorców blablabla).
W każdym razie na ekonomie krakowskim był to jeden z niewielu przedmiotów na których prowadzący widział od początku co mówi i co będzie nam chciał przekazać. Ja wspominam mile.

A co do programów liceum - uczymy (się) w Polsce bardzo "ogólnie". Stany zjednoczone mają do tego podejście specjalistyczne, i tam faktycznie dość wcześnie określa się swoją przyszłość. A Polak jak Polak, po liceum wedle tradycji ma umieć dużo i dużo wiedzieć, nawet jeśli ta wiedza i umiejętności mu się nigdy w pracy zawodowej nie przydadzą.
Poniekąd to dobrze - bo nie jest potem tak, że przeciętny Polak nie potrafi wbić gwoździa pod obrazek (gdy Amerykanin dzwoni po fachowca w tym samym czasie), ale z drugiej strony Polak przeciętny mniej umie niż specjalista w niektórych, podkreślam, krajach zachodnich. I ciężko powiedzieć co gorsze.

No tylko że przeciętny Amerykanin wychodząc ze studiów jest już zwykle specjalistą z doświadczeniem. A polski student - wciąż jest przeważnie tylko wiele wiedzącym teoretykiem a nie wykształconym kierunkowo praktykiem. Oczywiście są wyjątki i tu i tu.

idżcie. 1 w plecy, 3 przed sobą + kolos. Żyć nie umierać...

nie tylko Ty :/