Zmień fonty Zmień rozmiar

Przeglądający wątek:   8 Anonimowi

 Aby pisać należy być zalogowanym

<<1...9101112131415...102>>


0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 18.09.2010 19:06:08
V. Vulpes
Anthro
Włóż bąbel z kompasem do pojemników i idź wcześniej zmienić Martiego. Poucz się trochę języka, ale nie trać czujności.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 18.09.2010 19:23:09
Wilk
Zwierzę
Zdążyłeś właśnie włożyć Bąbel, kiedy twoją uwagę przykłuło skrzypnięcie desek na dole....
Z jednej strony to jest stary dom, może skrzypieć sam z siebie. Z drugiej, nie możesz otrząsnąć z siebie tego uczucia ze snu.
Cholera, w Zonie podobno nikt nie pamięta snów. A ty jeszcze czujesz ciepłe futerko Tamary.
Ostatnio edytowany przez sharpy dnia 18.09.2010 19:50:41
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 18.09.2010 20:12:43
V. Vulpes
Anthro
Strzelba w pogotowiu i sprawdź co to. Bez nerwów.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 18.09.2010 20:28:20
Wilk
Zwierzę
Wychodzisz z pokoju ostrożnie. Marty odkłada czasopismo jakie przeglądał, patrzy na ciebie, łapie swoją strzelbę.
Po cichutku podchodzicie do klatki schodowej. Na dole słyszycie cichutkie brzęknięcie słoika.
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 18.09.2010 20:34:51
V. Vulpes
Anthro
Spytaj się Martiego gdzie jest Pilot.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 18.09.2010 20:37:14
Wilk
Zwierzę
Nie musisz pytać, mijałeś śpiącego Pilota wychodząc z pokoju. Spał spokojnie ze strzelbą w rękach.
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 18.09.2010 20:41:17
V. Vulpes
Anthro
Zejdź na dół mierząc strzelbą przed siebie. Niech Marty cię osłania.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 18.09.2010 20:54:15
Wilk
Zwierzę
Stajesz u szczytu schodów. Słyszysz skrzypnięcie na dole ale korytarzyk wygląda na pusty. Na dole na wprost schodów jest mokra plama wody, coś kapie. Trzymasz broń w pogotowiu, robisz krok na schody, drugi. Poza szumem deszczu i waszymi oddechami nic nie słyszysz.

Zauważasz jakby powietrze minimalnie falowało nad plamą wilgoci.
Ostatnio edytowany przez sharpy dnia 18.09.2010 21:08:11
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 19.09.2010 9:12:44
V. Vulpes
Anthro
Machnij ręką na Martiego, żeby podszedł. Obserwuj i czekaj chwilę na rozwój wydarzeń. Nie bój się strzelić w razie niebezpieczeństwa.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 19.09.2010 10:14:50
Wilk
Zwierzę
Stoisz i obserwujesz... skąd kapie ta woda? Nie z sufitu, jakby kapała z powietrza między sufitem a podłogą, na tę mokrą plamę.
Marty staje za tobą. "Co teraz? Widzisz coś?"
0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 19.09.2010 17:16:30
Stoicie tak z pięć minut bez ruchu...
Woda w zasadzie przestała kapać, nie ma żadnego poruszenia, poza rzadkimi drgnięciami powietrza... chyba że ci się wydaje.
"No i co?" pyta Marty. "Czekamy dalej? Ręka mi cierpnie."
Ostatnio edytowany przez sharpy dnia 19.09.2010 17:26:36
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 19.09.2010 17:42:10
Canis lupus albus
Zmiennokształtny
Zejdźcie się temu przyjrzeć(ostrożnie i nie za blisko). Bądźcie gotowi do walki. Niech Marty uważa też na tyły.
冬が来ている!

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 19.09.2010 20:51:41
Wilk
Zwierzę
Schodzicie krok po kroku... czujesz dziwny, niezbyt przyjemny zapach. W zasadzie to nic specjalnie nie widzicie, tylko czasem jakby coś drgnęło, coś bardzo przezroczystego.
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 19.09.2010 21:03:24
Canis lupus albus
Zmiennokształtny
Rzuć w to nakrętkom.
冬が来ている!

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 19.09.2010 21:46:40
Wilk
Zwierzę
Rzucasz. Odbija się. Słyszysz ryk. Praktycznie odruchowo strzelasz w COŚ co się na ciebie rzuca, coś humanoidalnego i większego od człowieka. Marty też, przeładowuje strzelbę, strzela ponownie, biegiem wymija cię goniąc za tym czymś, co zawróciło. Słyszysz huk zwalanych naczyń. Marty oddaje jeszcze dwa strzały, biegnie i strzela jeszcze raz... i chwilę później jeszcze raz.

Wraca do ciebie blady, jakby nie był sobą. Nagle na jego ustach pojawia się uśmiech i obejmuje cię! "Zabiłem go! Zabiłem pijawkę młody! Udało się! Mój pierwszy mutant i to jaki!!"

Pilot ze strzelbą pojawia się w schodach. "Co jest grane?"

"Zabiłem pijawkę Pilot!" Chodź zobacz! Stał tutaj, tu gdzie stoję cały czas a myśmy stali na schodach i patrzyli. I już by nas wyczekał i byśmy zeszli, ale Młody rzucił nakrętkę."

"Z drogi!" - Pilot rusza biegiem po schodach, przepuszczacie go. Podbiega do pijawki, broń w gotowości. Ogląda łeb. "Dobra robota Marty. Zawsze pijawce trzeba poprawić z przyłożenia bo lubią udawać trupa, zniknąć i się gdzieś odczołgać. A ty, Młody, mogłeś sobie swoją pukawką pomachać, bo jeden strzał z dwóch metrów odległości to jakbyś pijawkę opluł."

Schodzisz dopiero teraz na dół. Ciało przypomina skrzyżowanie człowieka z żabą, długie żabowate nogi i ręce, ale głowa... no rzekłbyś inspirowana przez mity Cthulhu. Mała, łysa, na długiej szyi i z aparatem gębowym zawierającym dużo macek.

Pilot, nastawia z powrotem potykacz, wracacie na górę. Marty przeładowuje śrutówkę, ty też.
"Dobra, opowiedzcie od początku..." mówi Pilot.

Przypominasz sobie i dyskretnie zakładasz Kompas.
Ostatnio edytowany przez sharpy dnia 19.09.2010 21:48:05
0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 20.09.2010 0:51:06
Oddajesz Martiemu inicjatywę. "Siedziałem na warcie. Nic nie zobaczyłem, zresztą nie idzie się stale wpatrywać w ten deszcz. Młody jak duch wychodzi od siebie ze swoim obrzynem i podchodzi do schodów. Macha na mnie żebym podszedł i zatrzymuje się dwa schodki w dół. Czeka z pięć minut, potem schodzi jeszcze z pięć schodków, ja za nim. Zatrzymuje się, rzuca nakrętkę..."

Pilot nie może się powstrzymać od śmiechu. "No, że pijawki można nakrętkami wykrywać to tej techniki nie znałem. Ale ważne że zadziałało. I wtedy się ujawnił?"
"Tak, rzucił się na Młodego. Wtedy obaj wypaliliśmy, on zaczął zwiewać a ja pobiegłem go dobić."
"Nie widziałeś, nie słyszałeś, potykacz ominął. Zaszedłby cię z tyłu i żaden z nas by pewnie jutra nie dożył. Dobry słuch masz Młody i chwała twojej bezsenności. Skoro była jedna pijawka mogą być następne, i całkiem możliwe że w starorzeczach na które bylibyśmy skazani z czółnem. Młody, jak zapatrujesz się żeby pomóc Martiemu kupić samochód? Jeden warunek, pomagacie mi ukryć czółno."
0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 20.09.2010 17:59:48
Młody! Uszy w górę! Ty wykryłeś, Marty zastrzelił. Dopóki zmontuje się z was do kupy jednego prawdziwego stalkera, dobra nasza! To decyduj, bagna, mutanty i strzelanie czy samochody, bandyci i dyplomacja?
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 20.09.2010 19:34:03
Canis lupus albus
Zmiennokształtny
Hmm..samochody! A co tam?!
冬が来ている!

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 21.09.2010 0:46:22
Wilk
Zwierzę
Dobra, w takim razie - Marty, chyba nie jesteś w nastroju do spania, co?
"Nie ma szans."
"To zbieramy się..."
"Pilot, czy coś z pijawki można sprzedać?"
"Głowę, gruczoły z aparatu gębowego są stosowane do czegośtam. Ale musi być nienaruszona a wy władowaliście mu w głowę ze trzy strzały, ty trafiłeś chyba równo w mordę."

Zakładasz płaszcz i kaptur bo nadal leje.
Idziecie z powrotem, wiejska droga, trawa wzdłuż rowu, szosa. Broń w pogotowiu, rozglądacie się. Pilot ostrożnie, trzymając się na dystans od wypełnionego w połowie rowu odwiązuje czółno i ciągnąc za sznur we trójkę wyciągacie je na brzeg. Przenosicie na drugą stronę szosy i ładujecie w gęste pokrzywy pod płotem najbliższego gospodarstwa. Ciężkie jak diabli bo drewno napiło sie wody.

Zziajani wracacie na szosę. Ruszacie w drogę. "Młody, masz najgorszą broń, ty rzucaj nakrętkami."
"Eee, anomalie tak na drodze?"
"Zwłaszcza na drodze. Co, Marty? Myślałeś że łatwo będzie z taką taksowką? I bezpiecznie? Żaba był mistrzem, dlatego tak długo przeżył."
Rzucasz nakrętki, w deszczu słabo to widać, podnosisz rzuconą, rzucasz z dwadzieścia metrów a w połowie drogi drugą, tak na przemian. Czasem odbije sie w bok, w krzaki to po nią nie wracasz tylko bierzesz nową. W międzyczasie Pilot i Marty rozglądają się, jeden z lornetką, drugi bez.
"Snorki po lewo, dwieście metrów"
"Nie widzą nas. Cichutko, szybciutko panowie."
Rzucasz, schylasz się, rzucasz, aż plecy zaczynają boleć. Nagle gwizd, świst, huk, nakrętka poszła w drzazgi. "Wir przed nami!"
Określasz bezpieczną trasę drugą stroną drogi i wymijacie anomalię.
"Wiesz Młody, co trzeba zrobić jak się wdepnie w wir?"
"Nie wiem."
"Obrócić się na pięcie, podskoczyć pięć metrów w górę, zamknąć się w sobie i uciekać we wszystkie strony na raz."
"Dobre, tego nie znałem", śmieje się Marty.
"Snorki na drugiej" zauważasz. "Ze dwieście metrów stąd."
"Ale się tego szajstwa namnożyło. Skąd tego tyle tutaj?"
Po lewej, przez deszcz, nawet nie tak daleko, jakieś czterysta metrów, majaczą jakieś zbiorniki, jakieś zabudowania. Po prawej - most, w tej samej odległości. Wasza droga kończy się, dochodząc do drugiej, prowadzącej od strony zabudowań do mostu. Lokalizujesz kolejny duży wir, ustawiony tak żeby złowić tych, co ścinają zakręt, tylko krawędzią zachodząc na jezdnię.

Nagle odzywa się PDA.
"Posterunek most prosi o posiłki! Mamy atak snorków od południa! Nie wyrobimy sami! Stalkerbaza myjnia pomóż! Stalkerbaza Czerewacz pomóż! Stalkerzy w okolicy, pomóżcie!"
"To praktycznie tutaj!" Odzywa się Marty. "Ta grupa snorków, którą zauważył Młody!"
Pilot sprawdza lornetką. "Widzę ze dwadzieścia snorków i pięciu obrońców na barykadach. Snorków na pewno jest więcej dalej. Utrzymać się raczej utrzymają ale nie bez strat.
"Trzeba im pomóc!" woła Marty. "Jeśli zaatakujemy snorki od tyłu, stworzymy dywersję, będą mieli szansę..."
"I wleziemy im pod na linię ognia a snorki skoncentrują się na nas. Nie zgadzam się. Albo lecimy do barykady, i dołączamy, ale można wtedy zarobić szponem jeśli snorki dotrą przed nami, albo lepiej czekamy tutaj aż przylecą z Myjni i polecimy z grupą, albo zaczekamy aż inni posprzątają."
"No ale to stalkerzy, nie można patrzeć jak mutanty ich zabijają i nic nie robić"
"Ścierwo nie stalkerzy, złodzieje i bandyci, poborcy myta za przejazd. Dostaną na co zasłużyli."
"Pilot, ale..."

Obaj odwracają się do ciebie. Podejmij decyzję. Dywersja od tyłu? Dołączyć jako posiłki do obronców? Przeczekać? A może przyjdzie ci do głowy jakiś sprytny plan, jak nie narażając specjalnie skóry odciągnąć część snorków od mostu do chwili przybycia posiłków?

W zasadzie to na taką odległość możesz prowadzić do snorków umiarkowanie celny ogień z kałasza. Zabić nie zabijesz ale uwagę na pewno przyciągniesz.
Ostatnio edytowany przez sharpy dnia 21.09.2010 1:13:53
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 21.09.2010 18:33:28
Canis lupus albus
Zmiennokształtny
Jak się da to zajdź snorki nieco od boku uważając na anomalię. Jeżeli jest możliwość znajdź dobre miejsce do obrony i odciągnij chociaż kilku.
冬が来ている!

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 21.09.2010 20:19:20
Wilk
Zwierzę
Jak ty to widzisz? Spróbuj opisać, gdzie (na mapie) chcesz się ustawić...

załączam mapkę, widok na wasze pole bitwy z Czerewacza oraz fotkę skrzyżowania (niestety zimową) w kierunku, z którego przyszliście.
Załącznik:
jpg  snorki.jpg (33.62 KB; 640x400 px)
49_4c98f0690fa11.jpg 640x400 px
jpg  czerewacz-most.jpg (195.88 KB; 800x600 px)
49_4c98f6eed1330.jpg 800x600 px
jpg  skrz.jpg (126.45 KB; 800x600 px)
49_4c98f710b76c6.jpg 800x600 px
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 21.09.2010 20:54:09
Canis lupus albus
Zmiennokształtny
Mniej więcej tak. Jak snorki zaczną biec przez drogę będzie czysta pozycja do strzału.
Załącznik:
jpg  49_4c98f0690fa11.jpg (24.17 KB; 640x400 px)
1503_4c98ff51c2742.jpg 640x400 px
冬が来ている!

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 21.09.2010 22:04:43
Wilk
Zwierzę
"Wspomożemy ich na dystans, kiedy snorki podejdą! Na tamtej skarpie, będą miały utrudniony atak, a my będziemy mogli strzelać do nich kiedy będą na drodze!" Większość zajmie się obrońcami, a my może kilka odciągniemy i sobie z nimi sami poradzimy!"

Biegniesz na wskazany punkt, inni za tobą. Przeskakujesz przez barierkę, przykucasz z kałaszem, opierając go o nią.

Pierwsze dwa snorki wskakują na drogę gdzieś w połowie drogi między wami a barykadą, koszone są ogniem z barykad. Ktoś z boku barykady ciągle prowadzi ogień przeciw snorkom za skarpą - nie widzisz ich stąd.

Nagle cała banda snorków wyskakuje na drogę i biegną w kierunku obrońców. Cholera, barykada jest równo na linii strzału, tego nie wziąłeś pod uwagę. Ale strzelasz do kilku ostatnich w grupie snorków, które jeszcze nie są w jednej linii z barykadą. Dwa się odwracają i ruszają pędem na czterech kończynach... Strzelasz dalej, jeszcze dwa się odłączają. Jeszcze ze dwa strzały i odciągasz piątego snorka, raniąc go z karabinu, w międzyczasie obrońcy szaleńczo walczą z resztą stada. Ze trzy snorki zwątpiły, i ruszają wślad za resztą goniących na was... ops, chyba za dużo tego odciągnąłeś.

dopiero teraz widzisz snorka z bliska - wyglądają jak ludzie w gazmaskach, tylko to nie gazmaski tylko ich głowy. Brudna zielonkawa skóra, resztka ubrań... to kiedyś byli ludzie.

Karabin ustawiony na ogień ciągły zostawiasz na pasku. Odpinasz kaburę pistoletu, odciągasz zamek. Odbezpieczasz śrutówkę z kieszeni, ustawiając ją tak, żeby było łatwo wyjąć.

Marty punktuje pierwszego snorka z pistoletu. Unosisz karabin i strzelasz krótkimi seriami, wspólnie zabijacie wroga. Drugi z pierwszej pary skacze na Pilota, potężnym poziomym skokiem z pięciu metrów. Pilot robi tylko sprawny unik, strzela raz. Snork poleciał nad barierką, gdzieś daleko w krzaki na dole - skarpa jest tu całkiem wysoka.

Słyszycie, z tyłu, daleko, zbliża się samochód.

Marty wymienia magazynek w pistolecie, ty strzelasz do trzeciego ze snorków. Czwarty, nauczony doświadczeniem robi potężny skok, w bok, w krzaki na dole skarpy za wami.
Skończył ci się magazynek, nie ma czasu przeładować. Marty z Pilotem ze swoich śrutówek dokańczają twoją robotę... ale zaraz za poprzednikiem biegnie piąty odciągnięty snork, rzuca się dwoma potężnymi susami, nie dając się trafić ze śrutówek... na ciebie.

W ostatniej chwili wyrywasz swojego obrzyna i strzelasz praktycznie w chwili uderzenia. Razem ze snorkiem zsuwacie się, turlacie, ogólnie - spadacie ze stromej skarpy.

Zbierasz się, oszołomiony. Pistolet wypadł z kabury. Odczepiasz magazynek kałasza żeby przeładować... i słyszysz znany już warkot, wdech-wydech. Snork, który odłączył się jest o kilkanaście metrów od ciebie.

Nigdy nie zdążysz naładować kałasza ani śrutówki. Widziałeś jak to się rusza, finka jest bez szans. Rozglądasz się panicznie... na skarpie dwa metry wyżej leży twój Makarov. Koledzy na górze nie patrzą na ciebie, mają trzy snorki do odparcia.

Na czworaka wspinasz się do niego, pół pełznąc, pół biegnąc. Dopadasz go, odwracasz się. Przyciska cię masa, czujesz ból ramienia.

trrrrrrt

Zwalasz z siebie bezwładne cielsko, Ze zbliżającego się samochodu słyszysz ogień CKM-u.

Oddychasz ciężko. Przeładowujesz kałasza.

W twoją stronę z krzaków pełzną dwa ciężko ranne snorki. Jeden z ciasną dziurą w klatce piersiowej, drugi z bardzo krwawiącą głową.

Kilkoma pojedynczymi strzałami dokańczasz dzieła.

Na górze ogień karabinu nie ustaje jeszcze przez chwilę Potem nastaje cisza.

Zbierasz porzucony magazynek, przeładowujesz Makarova i śrutówkę.

Zaczynasz powoli wspinać się na skarpę, ledwo żywy. Nie wyjdziesz o własnych siłach...

...a jednak wyjdziesz. Ogarnia cię ciepło i napełnia energia. Sprawnie wspinasz się na strome zbocze, dołączasz do Pilota i Martiego obserwujących cię z góry. Złapałeś lekką zadyszkę, ale czujesz się nieźle...

"Boże, Młody, twoja ręka!"
że co? co moja ręka?
...dopiero teraz zaczyna boleć, i boli jak diabli, krwawi też solidnie, trzy głębokie nacięcia przecięły płaszcz na ramieniu i ciało pod spodem.

Załoga gazika z zamontowanym karabinem maszynowym przy barykadzie ładuje rannego.
Wszędzie ciała snorków. Trzech z gazika zrzuca ciała snorków z drogi, jeden obrzyna im "trąby" z pysków.

"Dawaj tę rękę bo się wykrwawisz, Młody!" woła Pilot. Zdejmujesz płaszcz kiedy on odwija bandaż i zawija go dookoła ręki. Bandaż ostro przesiąka krwią, boli to jak diabli ale zaciskasz zęby, mocny ucisk redukuje krwawienie do minimum. Jeden ze zbliżających się stalkerów mówi coś do PDA i moment później Gazik podjeżdża do was.na wstecznym. Wewnątrz kierowca i trzech rannych, dwóch lekko, jeden ciężko, na pace.

"Ranny? Do Czerewacza do szpitala jedziemy, mamy jedno wolne miejsce. Dzisiaj przejazd bez biletów, gratis. Podwieźć?"
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 22.09.2010 6:04:17
Canis lupus albus
Zmiennokształtny
Przeciez masz kulebiak. Chyba mozesz go uzyc, co?
冬が来ている!

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 22.09.2010 7:25:41
Wilk
Zwierzę
"Nie, dzięki! Dam sobie radę!" machasz. Kierowca wciska gaz i jadą w kierunku mostu, gdzie pozostali zdejmują już blokadę.
Zakładasz Kulebiak.
Hmm, Bąbel zostawia niewiele nadwyżki nad Kompasem, mniej niż wymaga Kulebiak. Przydałoby się znaleźć technika, co założyłby ci tę czwartą kieszeń na artefakty bo Skrętak byłby teraz jak znalazł.

"Możesz iść?"
"Mogę".
"Pilnuj tej łapy bo jak Kulebiak nieźle radzi sobie z chorobami i obrażeniami wewnętrznymi, tak na rany jest słaby, oj słabiutki."
"Cholera, płaszcz pocięty, przecieka mi."
"Technik zadrutuje, taśmę klejącą nalepi, będzie jak nowy. Ciesz się, bez tego płaszcza miałbyś dziury do kości.

W międzyczasie do mostu (dopiero teraz) dociera grupka, która przybiegła od Czerewacza. Krótka rozmowa, i zmiana z Czerewacza zostaje na moście, dotychczasowa obsada razem z trzema, którzy oczyścili drogę z ciał snorków podchodzi do was. Jeden z nich podchodzi do Pilota, wręcza mu spory bloczek jakichś świstków. "Dzięki chłopie, bez was wąchalibyśmy kwiatki od spodu. Jednak równy gość jesteś, Pilot. Od dzisiaj masz przejście gratis, a twoi klienci dopóki ci biletów starczy. Chodźcie do bazy, zjemy, wypijemy, połatamy, amunicję uzupełnimy."
"Ten tu jest chętny na samochód"
"O, i jeszcze klienta przyprowadziłeś! No patrzcie państwo. Na samochód też będzie rabat."
[chwila na ew. inicjatywy gracza, zanim przejdziemy do bazy Myjnia.]
--sf.

 Aby pisać należy być zalogowanym
<<1...9101112131415...102>>


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków.
Możesz przeglądać wątki.
Nie możesz dodawać odpowiedzi.
Nie możesz edytować swoich postów.
Nie możesz kasować swoich postów.
Nie możesz dodawać ankiet.
Nie możesz głosować.
Nie możesz dodawać załączników.
Nie możesz pisać bez weryfikacji.

Wyszukiwanie zaawansowane