Zmień fonty Zmień rozmiar

Przeglądający wątek:   1 Anonimowi

 Aby pisać należy być zalogowanym

<<1...22232425262728...102>>


Anonim
0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 12.10.2010 22:26:24
Trudno... jeszcze kiedyś będę w okolicy, może nikt nie ruszy piwnicy.
Zastanawiam się, czy kula z pistoletu mogłaby uruchomić sprężynę. Gdyby odsunąć się na większą odległość od samochodu, by nie ryzykować, że nam zrzuci go na głowy... Pytam Tamary.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 12.10.2010 22:47:28
Wilk
Zwierzę
"Uruchomi, tylko nie celuj w sam środek bo się sam zastrzelisz. I schowaj się za coś żeby nie dostać odłamkami auta."

Chowasz się za narożnik nie do końca pobliskiego budynku, strzelasz... pudło. Jeszcze raz... pudło. Do trzech razy sztuka, opierasz rękę o ścianę,strzelasz...

Wyrwany dach wystrzeliwuje na kilkadziesiąt metrów i spada w dużej odległości, gdzieś przy drodze. Kierownica spada gdzieś niedaleko. Słyszysz jęk blachy i widzisz jak dół samochodu rozrywa się powoli na pół. Kryjesz się, dwie połówki odrzucane są o kilkanaście metrów.

"Widziałaś, gdzie poleciał artefakt?"
"Nie, ty też nie, co?"
"Bierz swój detektor, rozdzielamy się i szukamy. Mam nadzieję że nie jest bardzo daleko."

Jakieś trzy minuty później Tamara krzyczy, że znalazła.
Spotykacie się po drodze do szosy.
"Zachowaj go lepiej na razie, czasem oboje potrzebujemy leczenia. Swoją drogą, czy one się kumulują?"
"Tak, kumulują się. Ale na razie nie będę używać... Niech się samo zagoi, bo jak artefakt to zaleczy, to tak, że następnym razem znowu będzie bolało."
...zastanawiasz się o czym mówi, dopiero po chwili dociera do ciebie że o swojej utraconej cnocie.

Marty już czeka. "To dokąd zawieźć państwa?"

[[tyle na dziś. Jeśli nie wymyślisz jakiejś egzotycznej trasy, typu Kamienka czy Iłownica, to dotrzecie tam bez przygód a więc możesz z góry zaplanować co zrobicie u celu, większy zestaw akcji, to jutro zrealizuję pakietem.]]
--sf.

Anonim
0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 12.10.2010 23:29:11
Uśmiecham się do Marty'ego. "Do Czerewacza prosilibyśmy szlachetnego pana."
Jadąc pytam Marty'ego, jak mija mu czas i czy wszystko jest w porządku, co planuje w najbliższym czasie. Jeśli jest ciekaw, opowiadam mu o wydarzeniach ostatnich dni - bardziej szczegółowo, niż pierwszej lepszej osobie, ale mimo to dla bezpieczeństwa pomijam co bardziej drażliwe fragmenty.

Na miejscu, cóż, z pewnością rozejrzeć się, jak wygląda sytuacja. Będę musiał uzupełnić zapasy, przydadzą się nakrętki, bandaże poświęcone na zdobycie koralików... może coś amunicji, ale ostrożnie - 3000 potrzebne mi są na kurtkę, a bez grosza też głupio by zostać było. Można by już z resztą za dragonskin'a zapłacić, dla pewności. Może sprzeda się meduzę? Mi się raczej nie przyda... I przy okazji zorientować się, jaki byłby koszt saperki.

W wolnej chwili sprawdzam działanie Gravi, głównie z myślą o tyjącym plecaku, może będzie wygodniej jak z Kompasem (wątpię, ale a nuż...).

Coś... coś jeszcze miałem zrobić.
A. Pranie zebrać...

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 13.10.2010 9:45:33
Wilk
Zwierzę
Patrzy na ciebie w lusterku - "Dobra, robi się." (leń jesteś.)

"Złapałem robotę u naukowców, wreszcie mogą większe próbki różności podwieźć pod bunkier i użyć mało przenośnej aparatury, chcieli mnie ozłocić jak się zgłosiłem. Ale przez jutro będę pieszy bo działko przyszło do instalacji w wieżyczce. Ale co u ciebie? Jak tę ksywkę zdobyłeś?"

...trzymasz się fotela. Marty na luzie gada ale wjechał w drogę przez Siny Bór - równy asfalt, łagodne zakręty, brak anomalii... sto pięćdziesiąt na liczniku... "Marty, bo ty wiesz że jak wylecimy z drogi to obrażenia będą połową naszych problemów?"
"Wiem, wiem, Siny Bór. Ale powyżej setki DeLorean łapie boską przyczepność, prowadzi się jak bolid F1."

...Z sercem na ramieniu zaczynasz opowiadać. Nie wychodzisz poza dotarcie na pola w Nowosiełkach, kiedy jesteście w Czerewaczu. Marty zwalnia. "Wiesz co, chyba jest pora obiadowa, ja w każdym razie jestem głodny. Skoczmy do baru, opowiesz mi resztę."
"Nie bardzo, Tamara nie przepada za takimi miejscami."
"To was wysadzę przy strażnicy i przywiozę wam żarcie."
Zamawiasz dwie porcje mrówek w sosie. Marty wysadza was, odjeżdża do stalkerbazy. Chowasz płaszcz do plecaka bo gorąco, wykorzystujecie chwilę prywatności żeby się pocałować i poprzytulać.
Chwilę później na łące koło strażnicy wcinacie i opowiadasz...

"Mło... Dziki, jakbym cię nie znał to bym powiedział że zmyślasz. Ale ty mi tu pewnie pokażesz zaraz pełną kieszeń artefaktów na dowód."
...pokazujesz, wywołując śmiech.
"Koraliki, spetznaz, idą jako łapówki. Dusza, klinika, dziesięć milionów. Bąbelki, jedyne półtora miliona, każdy prezes firmy chce je mieć na biurku. Gravi, NASA i ESA wyposażyła się już w Muszle po trzydzieści milionów sztuka, ale Japończycy, Indie i Chiny ciągle kupują Gravi, dziesięć milionów sztuka i zwraca się w ubytku masy astronauty czyli paliwie w cztery starty rakiety."

Sprawdzasz to Gravi... no jakbyś wyjął z plecaka z sześć kilo. Fajne ale nie genialne i promieniuje niemało. Z Kulebiakiem go jeszcze Bąbel uciągnie, z Kompasem już nie.

Całujecie się z Tamarą. "Tamara, dotrzymasz Martiemu towarzystwa? Muszę skoczyć na zakupy. Acha, kupić ci coś?"
"Wkładkę do kamizelki, bo musiałabym powycinać dziury w koszulce żeby użyć kieszeni na artefakty."

Oddajesz Martiemu za mrówki (60), kupujesz amunicję buckshot (130/12szt), podpinkę dla Tamary (100), nakrętki miks rozmiarów (przyrdzewiałe), (20), pięć bandaży zwykłych, dwa elastyczne i gaza (100) - wszystkie apteczki uzupełnione na full.

Saperka kosztuje tysiąc, ale zwykły szpadel już tylko trzy stówki... przenośność w cenie.
Wahasz się, sprzedać Meduzę (jedyne 400), czy może Bąbelki(1400)? Dla stalkera bezużyteczne i ważą z pół kilo. Czy oba, czy coś jeszcze?
[ew. zdecyduj]

Pranie! O psiakrew. Nie ma. Szukasz po okolicy, wchodzisz do pralni... jakaś litościwa dusza zdjęła ze sznurka przed emisją i rzuciła w kąt... uff.

Nigdzie w okolicy nie spotykasz nikogo z Myjni, trzeba by się tam kopsnąć żeby załatwić sprawy z dragonskinem.

Wracasz do Tamary i Martiego. Śmieją się, Marty jakieś dowcipy opowiada. Cholera, zazdrosny jesteś.
Ostatnio edytowany przez sharpy dnia 13.10.2010 13:23:12
--sf.

Anonim
0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 13.10.2010 18:15:17
[[Nie miałem głowy do tego, potrzeba snu była za duża. Swoją drogą dziś chwilę będę, podobnie jutro, piątek dopiero bez problemów.]]

Weź się w garść, to wasz kumpel. Nie ma o co być zazdrosnym, przecież Tamara nie rozmyśli się od tak...
Przysiadam się, nie przerywam, słuchając co mówi Marty. Daję Tamarze podpinkę którą kupiłem - ale w momencie, gdy przeniesie na mnie uwagę.

"Marty, tak swoją drogą, jakie masz plany na resztę dnia? Pomyślałem, że jeśli nie byłby to problem może zabralibyśmy się z Tobą. Musiałbym jeszcze załatwić tylko kilka spraw w okolicy."
Jeżeli się zgodzi, pytam jeszcze Tamarę, czy nie ma nic przeciw.

Można by sprzedać te Bąbelki, są chyba miejsca, gdzie za Meduzę dostałbym więcej. Przejrzeć ogłoszenia, może co ciekawego się pojawiło, zerknąć, co w Myjni... Z chwilę można by wykorzystać, by nieco ułożyć rzeczy w plecaku. Szpadel... jeśli nie przeszkadzałby bardzo w marszu... ale sam nie wiem.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 13.10.2010 18:52:44
Wilk
Zwierzę
...z ogłoszeń, zniknęło o Finchu, zapytałeś, "mają go i tam ten karabin ale na razie nikt tu się nie wybiera, a więc albo odbiór osobisty, albo płacisz kuriera, albo bierzesz dwie stówki teraz za robotę i o sprawie zapominamy."

Tamara zwraca na ciebie uwagę cały czas, kocich uszu nie oszukasz. Przytula się, bez obejmowania, kiedy się dosiadasz. Dajesz jej podpinkę. Wącha, krzywi się. "Masz, a mi dawaj swoją", wręcza ci.
"Ej, ale trochę przepocona już jest."
"No właśnie. A ja się nie pocę czyli mi nie przeszkadza. A tobie się świeża przyda."... ale i tak wiesz, że chodzi jej o twój zapach, nie możesz ukryć zadowolenia.
Ściągasz swoją, Tamara idzie do budynku się przebrać... ech, trzeba wam trochę prywatności w świetle dnia kiedyś...
...
"Kurde, Dziki, ale ja ci zazdroszczę... I dziewczyny też."

Prezentujesz mu plany. "Spoko, do Myjni chętnie wpadnę ustalić szczegóły z wieżyczką, żeby nie było potknięć. A potem... w zasadzie to dla ciebie im bliżej granicy, tym lepsze ceny. Mi z kolei przydałoby się wypełnić mapę do końca, żeby jak będą klienci to już śmigać według mapy a nie wlec się ze szczurem na dachu. A więc jak się nie spieszy, może potem Opacziczi? Skoro mamy darmowy przejazd przez Imprint, żaden problem. Jazda szybka nie będzie, ale pewnie przed wieczorkiem tam spokojnie dotrzemy."

Myślisz na głos o szpadlu. "Czekaj, Dziki, po kiego licha ci szpadel?"
Opowiadasz o skrytce.
"Mam szpadel na pace, nigdzie się bez niego nie ruszam bo jakbym się wkopał to trzeba będzie się wspomóc. Możemy się kiedyś do tej skrytki wybrać, odpalisz mi udział to ci pomogę."
--sf.

Anonim
0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 13.10.2010 20:01:20
"Pewnie. Na razie nie spieszy mi się jeszcze nigdzie, warto myślę nowe rejony zwiedzić." Hm, Fincha złapali w Opacziczi? Jak tak, to nawet dobrze by się składało.
"Co do skrytki, jak nam będzie kiedyś po drodze, to pewnie, czemu nie? Tylko wiesz, nie mam pojęcia, co można tam znaleźć, skrytka nie jest opisana. Może się okazać, że nie będzie warte zachodu." Uśmiecham się, dorzucając żartobliwie. "Aczkolwiek może to niewyobrażalne wręcz skarby..."

Czekam na powrót Tamary.

"Swoją drogą, można spytać czym się naukowcy teraz zajmują? Niekoniecznie szczegółowo."

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 13.10.2010 22:34:37
Wilk
Zwierzę
Tamara zjawia się, twój podkoszulek w ręce. "Dzięki" - oddaje.
"Jest twój" - odpowiadasz, "ale mogę ci przechować."
"To jedziemy do Opacziczi? Fajnie. Jeśli dogonimy tych dwóch co z nimi ganiałeś artefakty na Stancji to mnie im przedstawisz!"
"Nic się nie skryje przed kocimi uszami" mówisz Martiemu z uśmiechem."

Zbieracie się do drogi, ty z Tamarą na drugi z trzech rzędów siedzeń, prosisz Martiego o opowieść...
"Czekaj, zapuszczę szczura." - ręcznie pomaga maszynce rozpędzić sznurek, potem wsiada. "Ostatnio Rambo dał mi mapy trasy gratis, ale tym razem moja kolej się odwdzięczyć."
"I tak po każdej emisji?"
"Taka natura tej roboty."
"To jak z naukowcami?"
"Żebym to ja wiedział. Na politologię mnie chciał ojciec posłać, do Dumy wkręcić. Niespecjalnie się na tym znam. Ogólnie badają zjawiska, promieniowania. Z tego co wyczaiłem, Ditiatki są od mutantów, Jantar jest od anomalii i z grubsza od artefaktów, Czernobyl jest od promieniowań, radiacji, fal, tego co niewidzialne. Artefaktami zajmuje się laboratorium w Kijowie, ale wszystkie stacje prowadzą skup i wysyłają co znajdą do Kijowa. Oprócz Janowa, jedna wielka porażka. Wrzucili bazę-bunkier na teren Mózgozwęglacza, z ludźmi w środku. Nie mogą nawet wyściubić nosa na zewnątrz i zebrać skrzyń z zapasami kilka metrów przed drzwiami. Siedzą tam uwięzieni. Jak ich nikt w następne dwa lata nie wyciągnie to im się skończą zapasy i umrą z głodu albo się zzombifikują wyłażąc na zewnątrz. Przechlapane."

Marty wyłącza szczura. Zatrzymujecie się na moście. Stalker z plikiem biletów schyla się, zagląda przez okno... "Serce mi łamiesz, Marty. Już myślałem że podsyłasz płacących klientów... Żartuję pozdrowionka Krokodylu i Młody."
"Żaden mi tu Młody", śmieje się Marty. "Pilnuj się kontrolerze biletów, bo Dzikiego wiozę, pogromcę kontrolerów!"
"O, ja nie z takich!" stalker unosi ręce w geście obrony. "Kontrolera zabiłeś? Szacun! Szerokiej drogi! A, czekaj, Daj PDA!"
Marty daje.
"Tu się wir przesunął po emisji, na drugą stronę. Reszta trasy do Myjni czysta. Szczura sobie zaoszczędzisz." - Stalker zaznacza i oddaje PDA.
Zapora została odsunięta, ruszacie.

"Tak więc, podstawa roboty naukowców spod Czarnobyla to jak działa Mózgozwęglacz, Emisje, Kontrolerzy, anomalie psioniczne i artefakty psioniczne. Obliczyli teoretycznie że istnieje artefakt zmieniający ludzi w kontrolerów, oferują nieziemską fortunę za dostarczenie go. Podobno trzy razy już ktoś go znalazł ale za każdym razem coś bardzo złego go spotykało zanim miał okazję donieść artefakt do bazy. Strasznego pecha chyba przynosi. Oprócz tego inne promieniowania. Radiacja artefaktów, to nie jest taka sama jak materiałów rozszczepialnych. Ona nie niszczy komórek tylko je zmienia. Albo prąd. Prąd z artefaktów zachowuje się minimalnie inaczej niż prąd z takiego, dajmy na to, akumulatora. Nie powiem na czym polega różnica, naukowy bełkot. Ale na ten przykład, komputery na prąd z artefaktów mogą działać minimalnie szybciej. Jakby elektrony wiedziały z góry którędy mają płynąć. Inny bajer, światło z takiej latarki na artefakty. Porusza się o 2% szybciej od prędkości światła. Ale prąd w drucie już nie. Lepiej, złapiesz to światło baterią słoneczną, wytworzysz ten "specjalny" prąd. Zmagazynujesz w akumulatorze, to samo. Ale przepuścisz przez silnik spięty osią z prądnicą i dostaniesz zwykły, normalny prąd."

Niezłe...
Dotarliście do Myjni, Marty wjechał do hangaru. Wita was któryś z lokalnych. Pytasz o opcję płacenia za kombinezon, zostajesz odesłany do budyneczku na końcu... idziecie tam, ty i Tamara. Przy stoliku przy stawie, tam gdzie ty, siedzi snajper, który Tamarę postrzelił. Rozpoznajecie się... niepewnie się czuje, widać.
Tamara go pozdrawia, podchodzi, dosiada się. "Idź załatw z tym kombinezonem, ja tu zostanę, wyleczę człowieka z nerwicy", uśmiecha się do ciebie. Kiwasz głową...

Kto by pomyślał, że zawód krawca może być tak dochodowy... Stary gruby jegomość w budce bezobciachowo wpakował twoje 3000 do pudełka grubo upchanego banknotami, pośród których gdzieniegdzie świeciły fioletowo pięćseteurówki, po czym kazał się rozebrać do majtek i zaczął cię mierzyć centymetrem krawieckim, spisując wymiary. Rozmawiacie przy tym... "Poszedłbym dawno na emeryturę ale gdzie mi lepiej będzie? Tutaj żadnej polityki, żadnego show-biznesu, prawdziwa Natura a nie jakieś przylizane parki, dobrze mi tu. I robota ciekawa, nie jakieś garniturki i fraki. Chociaż czasem zrobiłoby się sukienkę, tylko nie ma dla kogo." opowiada,
"A czemu akurat Myjnia?"
"Dobry warsztat, dobra ochrona przed bandytami, zgrana paczka, i goście są hetero albo się nie ujawniają. Byłem trochę w Wolności, i w Powinności, ale jestem homofobem. Widzę geja to mi od razu rosną kolce i robię się niemiły. Wiem że nieracjonalne i głupie ale już tak mam."
"Czekaj, Wolność rozumiem, ale Powinność?"
"A ty myślisz że te musztry, mundury, buty na połysk, skórzane zapięcia, kary dyscyplinarne, to wszystko jest bo tak muszą? Tak jest, Panie Komendancie, dziesięć na goły tyłek Panie Komendancie!"
Wybuchasz śmiechem.
"Za dwa-trzy dni zjaw się, zrobi się dopasowanie i poprawki. I Krokodyl odbierze swoją działkę z licytacji. Ale jak się nie zjawisz to później też da się poprawić, tylko może dłużej zejść."

Pytasz przy okazji o opcję dorobienia kieszeni na artefakty. "1500 od sztuki. Wszywam chociaż sam ich nie robię, tylko sprowadzam. Jeśli skombinujesz kieszenie, na przykład wycięte ze zniszczonego kombinezonu, to płacisz 1200 od sztuki za wszycie, albo ja trzy stówki za kieszeń w dobrym stanie zapłacę. Tylko porządne, kombinezonowe, nie te zabaweczki od kurtek i lekkich kamizelek."

[jeśli chcesz/pytasz Krawca coś jeszcze, uzupełnij.]
Wracasz, Tamara swobodnie rozmawia ze snajperem, śmieją się. No ale tym razem chyba nie musisz być zazdrosny. Widząc cię, podbiega wesoło. "Jak tam, załatwione? Kropka to jednak w porządku człowiek."
"Jak teraz strzelam do mutantów to najpierw oddaję strzał ostrzegawczy!" woła Kropka. "Powodzenia, Młody"
...nie będziesz go poprawiał.

Marty swoje załatwił, zbiera się do wyjazdu. "Wszystko załatwione?"
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 14.10.2010 10:25:53
V. Vulpes
Anthro
Do krawca. "Nie mam aż tyle kasy na pojemniki. Istnieje inna możliwość zapłaty? Mógłbym w czymś pomóc, coś zrobić.
"Dobra gotowe, możemy jechać. Muszę się kiedyś wybrać do naukowców w Janowie. Jak myślisz, warto?"
Trzeba też znaleźć kogoś kto dobrze zapłaci za kilka artefaktów.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 14.10.2010 10:44:08
Wilk
Zwierzę
Krawiec:
"Zarobisz, jestem pewien, że osoba z twoimi zdolnościami nie będzie miała najmniejszego problemu. Na tą chwilę obecną dwie sztuki w zamówionym ubranku masz już opłacone, bo idzie po kosztach. Dodatkowe dorobię normalnie, komercyjnie."

Marty:
"Cały ty, Dziki. Wpadniemy kiedyś do Janowa, wypijemy kawkę pod elektrownią, skoczymy postrzelać do zombich w Mózgozwęglaczu i pójdziemy wykąpać się w Uży a potem spacerkiem przez Iłownicę na nocleg do Andrijewki."
...do Opacziczi wybieracie się właśnie żeby dobrze sprzedać artefakty...

(c.d.n., na razie praca)
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 14.10.2010 10:50:03
Canis lupus albus
Zmiennokształtny
Przy okazji spytaj Tamare czy nie chcialaby jakiejs sukienki, spódniczki czy czegos to moze jak bedziesz przy kasie to wstapicie do krawca, bo mu sie marzy szycie czegos takiego.
Ostatnio edytowany przez sharpy dnia 14.10.2010 22:30:45
冬が来ている!

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 14.10.2010 11:09:53
Wilk
Zwierzę
"Co, ja? Żartujesz sobie chyba." udaje urażoną ale wydaje ci się że dziwnie ją ta koncepcja kusi.
0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 14.10.2010 15:57:38
Wsiadacie w autko i ruszacie... do skrzyżowania szybko, potem Marty zatrzymuje się, uruchamia "Szczura" i ruszacie w tempie nieznacznie szybszym niż na piechotę. Nudno trochę, ale robisz porządki w plecaku, potem uczysz Tamarę obsługi PDA, wymuszając wreszcie żeby przestał przedstawiać ją jako wroga siebie samej.

Nagły hamulec zrzuca was prawie z siedzenia.

"Przepraszam", mówi spokojnie Marty, stawiając kropę na PDA, zatrzymując auto, wychodząc na zewnątrz, i dowiązując na końcu sznura, kawałkiem dużo cieńszego sznurka nową śrubę. Kilkoma śrubami z kieszeni sprawdza teren, wymija anomalię, uruchamia "Szczura", wsiada i ruszacie dalej. Mijacie Jampol.
Kolejna anomalia.
"Dziki, wyskoczysz osłaniać mnie gdyby się okazało że jakaś pijawka się za nami wlokła?"
Wysiadasz, śrutówka w rękach. Czujesz na ramieniu dotyk, Tamara cicho wychyla się i pokazuje w krzaki, na lewo, w tył. Wpatrujesz się... powoli w waszą stronę jakieś dwieście metrów od was czołga się snork.
"Pospiesz się, Marty, mamy towarzystwo."
"Ile czasu?"
"Z minutę ale może gwałtownie ubyć."
"Gotowe."
Wsiadacie, ruszacie. Wkrótce snork zostaje w tyle.

Zbliżacie się do Imprintu. Niski i nieregularny, wybucha płomieniami, rozprzestrzenia się na boki jęzorami ognia. zalewa kawałek młodnika. Nie wylewa się na drogę, na której od krawędzi do krawędzi Imprintu jest wybudowana z dużych betonowych profili spora barykada, ze stalową bramą, wieżyczką strzelniczą na górze.

"Stój, kto jedzie?!" odzywa się PDA Martiego.
Marty pozdrawia, pokazuje wbudowaną kamerką załogę.
"To będzie dwa tysiące"
"Wszyscy mieliśmy mieć przejazd gratis"
"Zbliż na tych pasażerów"
Zbliża.
"Czekajcie."
Mija parę minut. Brama otwiera się, otwiera się też druga, dalej - barykada ma dwie strony, bramy odizolowują zagrodzony teren od "tunelu" przez środek.
"Jechać!"
Przejeżdżacie. Jacyś niemili tu są.
Marty znów uruchamia szczura, pod czujnym okiem snajpera z wieżyczki.
Droga serpentynami wspina się na płaskowyż, kończą się pola, wjeżdżacie w las.
"Jak ty się właściwie przedostałaś przez Imprint?"
"Jakiś kilometr na wschód przerzucona jest nad nim lina między dwoma wysokimi drzewami. Co sprawniejsi stalerzy tamtędy przechodzą. Dawniej był most linowy, ale strzegący przejścia go zniszczyli, na linę pozwalają bo niewielu się odważy.

Jedziecie powoli drogą przez gęsty, stary las sosnowy. Drzewa połamane, splątane, półmrok.
Mijacie skrzyżowanie - w lewo w tył odchodzi szosa, po jej stanie oceniasz - całkowicie nie używana. W prawo przód, jest ścieżka ale droga jest w opłakanym stanie.
"W lewo prowadziła do Iwanowki. W prawo do Kamienki" wyjaśnia Tamara. "W lewo zalana Imprintem na całej szerokości. W prawo w połowie drogi anomalie wydarły kawał ziemi, nieprzejezdna, tylko na piechotę."

Zza zakrętu pojawia się długa prosta. Widzicie gdzieś w okolicy środka jej długości zwaloną w poprzek drogi sosnę.
Po lewej się przejaśnia trochę - mijacie w pewnej odległości staw. Las nadal gęsty. Dalej przez drzewa, pod sto metrów od drogi widać jakieś budynki...
Ostatnio edytowany przez sharpy dnia 14.10.2010 20:37:30
0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 14.10.2010 23:00:32
Marty przerywa ciszę. "Swoją drogą, Dziki, znalazłem w schowku kartę pamięci ze starymi mapami Żaby. Łapaj. Trzeba troszkę przybliżyć żeby wskoczyła dodatkowa warstwa, wiele tego nie jest ale lepsze niż ten szajs niskiej rozdzielczości... Ech, mogłyby Google lepiej Zonę udokumentować."

mapa okolic Opacziczi
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 15.10.2010 15:31:12
V. Vulpes
Anthro
"Na końcu drogi skręcisz na lewo. Mam tam zaznaczony schowek."

[[ Strony z mapą ani opera, ani mozilla, nie ładuje. ]]

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 15.10.2010 15:47:18
Wilk
Zwierzę
Podjeżdżacie do sosny leżącej wpoprzek drogi. Spore, stare drzewo. "Cholera. gruba. Nie przejadę tak prosto. Trzeba przeciąć piłą i usunąć wyciągarką. Otwórz z tyłu schowek w podłodze, mam tam piłę, we dwóch pójdzie moment."

Otwierasz blaszaną klapę w podłodze. Pod spodem schowek - duży, jest w nim łopata, kilof, mniejsza piła ramowa i duża piła dwuosobowa.

Marty rozgląda się po mrocznym lesie.
"Kroimy we dwóch, Tamara trzyma wartę, czy kroimy na zmianę, ramową, dwie osoby na warcie?"
Załącznik:
jpg  o_11_Cross_Cut_saw_-_pic.jpg (46.65 KB; 580x435 px)
49_4cb85aeb0e43e.jpg 580x435 px
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 15.10.2010 16:09:56
V. Vulpes
Anthro
"Tamara na wartę, a my we dwóch piłujemy. W razie czego ostrzeże nas w porę."
Włóż kompas do pojemnika zamiast kulebiaka. Przeładuj pistolet i trzymaj go w gotowości. Spytaj się Tamary czy weźmie Kałacha.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 15.10.2010 16:38:12
Wilk
Zwierzę
Patrzy na ciebie trochę przestraszona. "Dobra, jak się tego używa?"
"Zabezpieczony, ogień pojedynczy, ogień ciągły". Zwolnienie magazynku, masz dodatkowy magazynek, miejmy nadzieję, że się nie przyda. Przyciskasz, tak, celujesz, strzelasz. Lufa jest trochę krzywa, znosi odrobinkę w lewo."

Marty otwiera drzwi, targa swoją wielką piłę starając się nie pociąć siedzeń i was.
Wychodzisz za nim, pistolet w ręce. Tamara sprawnie wskakuje na dach, przykuca, karabin przy boku...

Nagle krzyczy "Uważaj, to zasadzka!"
...za późno. Jesteście otoczeni...

Z gąszczu sosny wynurza się bandyta z obrzynem w łapskach. Z krzaków na wprost - przywodzący na myśl szczura oprych z pistoletem maszynowym. Nieco dalej, za samochodem, widzisz jakiegoś młokosa, z pistoletem. Uwaga Tamary sugeruje, że z drugiej strony samochodu jest jeszcze jeden.

"Na ziemliu! Na ziemliu abo ja biju tiebie!" drze się drab zza sosny.
Ostatnio edytowany przez sharpy dnia 15.10.2010 16:50:55
Załącznik:
jpg  ambush.jpg (85.39 KB; 1000x600 px)
49_4cb866da7cdb8.jpg 1000x600 px
0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 16.10.2010 11:02:04
Marty posłusznie kładzie się na ziemi

[przypominam, nieaktywność jest gorsza od większości możliwych akcji]
--sf.

Anonim
0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 16.10.2010 13:37:54
[[Gdzie są, widać, ale kto w kogo celuje?]]

Ok, Marty'ego powinni zostawić... Teraz, jak to rozegrać..
Młodzik to chyba najmniejszy problem, więc najpierw tych dwóch. Powoli robię to, co Marty, ale z zamiarem uniku i strzelenia do gościa z pistoletem maszynowym. Dam radę sięgnąć drugą ręką do kieszeni z nakrętkami, by sypnąć je w tego z obrzynem?
Wcześniej najciszej, jak się da mówię "Bierz tego z tyłu i kryj się."
Mam nadzieję, że kocie uszy to wychwycą...

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 16.10.2010 16:15:25
Wilk
Zwierzę
Z nakrętkami się nie uda, kieszeń głęboka, na kolanie...

Przykucasz i nagle strzelasz, dwa razy, w klatkę piersiową i głowę tego po lewej.
Odskakujesz w tył, w stronę samochodu.
Z dachu i tyłu brzmi wymiana ognia. Zaczynasz strzelać do bandyty ze śrutówką ale chyba ma kamizelkę pod płaszczem, bo nie przejmuje się trafieniami. Strzela z biodra w twoją stronę. Na chwilę ból czoła, policzka i skraju szczęki wytrącają cię z równowagi, potem słyszysz dwa strzały, bandzior odepchnięty w tył, pada...

...

trzy minuty później podsumowujecie zyski straty. Marty siedzi na straży z kałaszem na dachu. Tamara, obojczyk owinięty bandażem, bardzo spokojnie zniosła trafienie z pistoletu, ssie Kulebiak ("jednak przez sierść te kieszenie nie działają... czy ja będę sobie musiała wygolić dziury?")

Ty w międzyczasie założyłeś Duszę. Tamara właśnie kończy ci naklejać trzeci plastry na dziurki po śrucinach na twarzy. "Teraz wyobraź sobie jak dostałam tego koło dwustu sztuk w plecy" mówi, wyjmując Kulebiak na chwilę.

Przed wami na asfalcie rozłożone:
Pistolet maszynowy + 2 magazynki,
obrzyn, 8szt amunicji Birdshot nr 6
dwa pistolety - zwykły PM i PB czyli silnie zmodyfikowany Makarov z tłumikiem.
trochę podziurawiona lekka kamizelka kuloodporna
kurtka wzmacniana
dwa płaszcze
manierka wódki
resztki apteczki (którą właśnie dokańczacie...)
3500Ru
dwa trupy doświadczonych bandytów.
dwóch rannych (ale opatrzonych) roztrzęsionych bandytów-młodzików, związanych plecy w plecy (zapasowego sznurka do Szczura Marty ma duuużą rolkę).

Młodzi patrzą na Tamarę przerażeni, szepczą coś między sobą. Tamara wyjmuje Kulebiak "Myślisz że cię nie słyszę? Tylko spróbuj to ci twarz odgryzę!"
...chyba ten, do którego mówiła popuścił w spodnie... mutanty OK, stalkerzy z karabinami, OK, ale mutanty z karabinami, to już nie fair...
--sf.

Anonim
0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 16.10.2010 18:04:02
Niech Marty wybierze pierwszy, co z rzeczy przydałoby się jemu, pieniądze się podzieli pewnie na 1000/1000/1500, z korzyścią dla naszego przewoźnika. Chyba, że uzna inaczej, wtedy się jakoś dogadamy.

Zerkam na jeńców... co by z nimi zrobić? Puścić nie ma mowy, zabijać też jakoś nie mam ochoty... W sumie, ile mogą mieć lat?

"Czekaliście na kogoś specjalnie, czy na pierwszego lepszego, co się nawinie?"
Ostatnio edytowany przez Nasshnarah dnia 16.10.2010 18:04:33

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 16.10.2010 18:57:52
Wilk
Zwierzę
Tamara bierze wyciszonego Makarova, od początku ją kusił.
Ty przeładowujesz swój PM magazynkiem ze zdobycznego, pusty chowasz do kieszeni.

Marty bierze obrzyna, ładuje go jednym Slugiem i jednym Buckshotem, chowa do specjalnego schowka pod siedzeniem kierowcy, przymocowuje jakieś mechanizmy z drutu. "Żaba miał tam kiedyś obrzyna, na klientów co mu z tylnego siedzenia przykładali pistolet do głowy. Ale kiedy przechodził na emeryturę to komuś tego obrzyna dał."

Trzyma w ręce garść nabojów śrutowych. "Co z tym... chcesz na szczuroskoczki? Bo mi się to mało przyda. Możecie ewentualnie poćwiczyć strzelanie."

Manierkę wódki otwiera, wącha. "Mogę?" - zgadzasz się, chowa do schowka.

Sprawdza pistolet maszynowy. "Nie, to nie dla mnie", odkłada. "Wybierzcie, co chcecie a resztę wrzuć do tyłu, sprzeda się, zyskiem się podzielimy.

Pozostało:
Pistolet maszynowy + 2 magazynki,
8szt amunicji Birdshot nr 6
pistolet PM (standardowy)
trochę podziurawiona lekka kamizelka kuloodporna
kurtka wzmacniana
dwa płaszcze

Dzielicie się pieniędzmi. Tamara robi minę jakby były święta. Oj, chyba Węglarz nie uznawał idei kieszonkowego...

Siadacie przy jeńcach.
"I co my mamy z wami zrobić? Co tu w ogóle robiliście? Czekaliście na nas czy na pierwszych lepszych?"
Jeden z nich łamaną angielszczyzną coś próbuje wydukać, Tamara mu przerywa i wypytuje przez chwilę po Ukraińsku.
Zamiast łamanej angielszczyzny jest jąkany Ukraiński, ale są rezultaty.

Doszły ich słuchy że jest nowy taksówkarz. Miało być kwestią czasu aż nowy taksówkarz dostanie zlecenie wywiezienia jakiegoś emeryta z Zony. A emeryt to duży zysk, w dodatku rozdałby większość wyposażenia w Czerewaczu. Nowy taksówkarz miał być na pewno niedoświadczony. Wysiadłby usuwać drzewo, a oni by ich otoczyli, skasowali forsę emeryta i zwiali z Zony...

jeden z nich pluje w stronę "szczurowatego". "Idiota, zamiast odwołać wszystko kiedy zobaczył mutanta z karabinem dał rozkaz do ataku..." tłumaczy Tamara. "Chciwość go zgubiła."

"Mówiąc o drzewie, nie wiem co z nimi zrobimy w przyszłości, ale na razie, koledzy, zaczynacie odpracowywać swoją wolność." mówi Marty, wiąże im ręce z przodu i daje piłę. "Do roboty. I nie jęczeć że boli bo dopiero sprawię że będzie bolało!"
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 16.10.2010 21:12:47
V. Vulpes
Anthro
"Wezmę sobie drugi PM i jeszcze zobaczę na ten pistolet maszynowy."
"Na razie weźmiemy ich ze sobą. Jak będą coś kombinować to wyrzuci się z pędzącego pojazdu."

0
(+0|-0)
Re: Zona Quest
Wysłano: 16.10.2010 21:47:02
Wilk
Zwierzę
Ładujesz nowe rzeczy w plecak.
Skończyli piłować drzewo, a Marty już stoi ze szpadlem i kilofem. "Pochować kolegów proszę. Popilnuj ich, a ja odciągnę kłodę."

Stajesz nad martwym bandytą, kałasz w ręce... cholera, nieprzyjemne uczucie. Zabiłeś człowieka. To nie był mutant czy zombie. To był zwykły, żywy człowiek. Gryzie cię sumienie.

Tamara woła po ukraińsku, jeńcy pracują ze zdwojonym zapałem. Z tekstu wnioskujesz, że było to coś w stylu "dajcie mi tylko pretekst do strzelania, bo skończyło mi się suszone mięso." Blefuje, w końcu macie zamiar pochować właśnie dwóch martwych, mimo to przechodzi cię dreszcz.

Marty wyciągarką odciąga grubą kłodę w bok, robiąc przejazd.
Czekacie jeszcze kilka minut, omawiając plany co dalej.
Jeńcy biorą towarzyszy i zakopują w płytkich mogiłach, które sięgają do poziomu wód gruntowych, jakieś 30cm wgłąb. Wracają, zlani potem. Jeden z nich coś bardzo skruszony mówi do Tamary.
"Jeśli mamy ich zabrać do Opacziczi, to możemy ich równie dobrze od razu zastrzelić. Stalkerzy powieszą ich na drzewach." tłumaczy Tamara. "Zastanawiam się", dorzuca "czy nie wydać ich wojsku. Dostaną po pięć lat za stalkerstwo, mniej jak się sami grzecznie poddadzą. Wyrzucić ich pół kilometra od Kupowatoje, pod karabinem kazać grzecznie przejść do kordonu. Lekarz ich tam porządnie opatrzy, wydostaną się z Zony bez żadnego ryzyka..."
"Z drugiej strony wydając ich stalkerom zyskamy ich szacunek i przychylność" sugeruje Marty. "A kto wie, może kogoś zabili, sprawiedliwości stanie się zadość. A tak, trzy, cztery lata więzienia i wracają na wolność, mogą wrócić zemścić się."
Ostatnio edytowany przez sharpy dnia 16.10.2010 21:58:44
--sf.

 Aby pisać należy być zalogowanym
<<1...22232425262728...102>>


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków.
Możesz przeglądać wątki.
Nie możesz dodawać odpowiedzi.
Nie możesz edytować swoich postów.
Nie możesz kasować swoich postów.
Nie możesz dodawać ankiet.
Nie możesz głosować.
Nie możesz dodawać załączników.
Nie możesz pisać bez weryfikacji.

Wyszukiwanie zaawansowane