Moim niepokojem jest mieszkanie zaraz obok ratusza, gdzie co jakiś czas odbywają się różnego rodzaju imprezy. Nie jest to może do końca złe, ale jak zaczynają grać muzykę, to odpada, nie wytrzymuje
Gdy wychodzę z domu i nie jestem nigdy pewien czy zamknąłem go, lub samochód lub czy mam wszystko to co potrzebne w kieszeniach :v gdy gdzieś jadę zawsze sprawdzam kieszenie co 10 min.
Ehh.... nie mam się komu wyżalić to przynajmniej wam się wyspowiadam, problem polega na tym że moja siostra zabrała mojej mamie oszczędności i próbuje zwalić to na mnie przez co mam małe kłopoty, nie wiem co robić
Ostatnio edytowany przez Toboe dnia 8.10.2015 15:31:31
Ciekawym jest, że moje obserwacje są zupełnie inne. Nie wierzę, że to nie jest kwestia nastawienia, wymagań, tylko świata. Jeżeli spotykasz na swojej drodze samych dupków, to prawda jest taka, że sam jesteś dupkiem.
I must crucify the ego before it's far too late before I pine away *nadstawia się metafizycznej łapce uniwersalnej miłości do głaskania*
Boli mnie twoja ignorancja dotycząca stanowiska Kościoła w sprawie samobójstw. Ale oczywiście, lepiej spłycać, łatwiej wtedy nienawidzić.
Szkoła Elejska: Ruch nie istnieje Teologia apofatyczna: pozytywne poznanie natury Boga przekracza granice możliwości ludzkiego rozumu, można tylko mówić jaki nie jest; Bóg jest niematerialny, nieskończony, nie zły, nie dobry, niepoznawalny, nie jest bytem, nie jest myślą...
– Przecież powiedziałeś, że w podręczniku balistyki nie ma o niej wzmianki. – Znalazłem w Internecie.
Może być też inna możliwość (statystycznie rzadsza, ale istniejąca). Po prostu... każdy, kogo ktoś ostatnio spotkał, faktycznie jest dupkiem! xD
Szukanie winy tylko w sobie nie zawsze jest właściwym rozwiązaniem. To nie zawsze z nami jest coś nie tak, nie zawsze większość ma rację i nie zawsze trzeba kogoś lubić za to że łaskawie sobie istnieje. Każdy ma swoje grzeszki, co nie znaczy że nasze są gorsze od cudzych. Just sayin'.
Dwag - polecam nie zamartwiać się głupotami i czyimś chamstwem. Jak również zastanowić się co ci w ludziach najczęściej BARDZO nie pasuje, co ci nie pasuje TROCHĘ MNIEJ, i pierwszych olać i w miarę możliwości unikać a nad tymi drugimi zastanowić się, czy zyskasz więcej niż stracisz odrzucając ich. Bo ludzi bez wad nie ma ;3
Ostatniego piątku nagle na mojej klatce piersiowej pojawiła się dziwna wysypka. Najpierw myślałam, że to jakieś odparzenia czy coś. Jednak po paru dniach ta radośnie przeniosła się na plecy, szyję, ramiona, biust i brzuch. Więc sobie myślę- alergia jakaś mnie dopadła. Albo różyczka. Cudem zarejestrowałam się na dzisiaj do lekarza pierwszego kontaktu (bo tak to już na przyszły tydzień wizyty). I czego się dowiedziałam od "specjalisty"? Tego samego, co już sama przypuszczałam "ma pani albo alergię, albo różyczkę. Chociaż różyczkę raczeeej nie, bo pani rocznik był szczepiony. Ale na wszelki wypadek niech pani się nie zbliża do ciężarnych".
I tak o to w radosny sposób może się okazać, że chodzę sobie na uczelnię i do pracy, zarażając może wszystkich, którzy jeszcze nie chorowali, albo nie byli szczepieni, różyczką. Bo pani doktor nie jest pewna . I stąd mój niepokój. Po pierwsze, że może jestem chodzącym "statkiem matką" choroby zakaźnej, a po drugie, że pani doktor była średnio kompetentna (po mojej informacji, że mój termometr jest zepsuty, wpisała mi do karty, że temperaturę mam w normie, a do tego myliła się w tym, co jej mówiłam na temat mojego ogólnego stanu zdrowia).
NFZ
<-- "Seksowna, filigranowa antro lisiczka z dużymi piersiami i kształtną pupą pozna jakieś inne sexy futerka...".
Planowałem zapisać się na siłownie żeby trochę schudnąć i nabrać siły w rękach. Może to niektórych zdziwi ale mieszkam nadal z rodzicami i to jest tutaj problem. O ile zmartwieniem matki było to, że wykupię karnet i w połowie mi się znudzi to starałem się żeby nikt po za nią o tym nie wiedział. Oczywiście była u sąsiadki i łańcuszek ruszył w świat (mieszkam w bloku). Dzisiaj jak poszedłem zapytać co i jak na tej siłowni (cena i obecność trenera głównie) to w drodze powrotnej mijając chyba wszystkich sąsiadów (jakby się umówili, że będą wychodzić jeden po drugim) każdy mi mówił jakie to marnowanie pieniędzy itp. Jakby tego było mało to po wejściu do domu ojciec wyzwał mnie od debili marnujących debili, a brat wyśmiał. Dla świętego spokoju rezygnuje z siłowni do czasu aż wyniosę się z na własne. Mam kilka małych hantli i odważniki na nogi więc może jakoś sobie poradzę.
Jeżeli to twoja kasa (zarobiona lub przydziałowe kieszonkowe - nieważne) to nic innym do tego jak sobie nimi dysponujesz. Wykupisz karnet i porządnie, regularnie pociśniesz na siłce - dobrze! Znudzisz się i przestaniesz chodzić - trudno, twoja własna strata.
Też nie lubię jak się gdzieś fundusze marnują, ale niech sobie każdy wydaje we własnym zakresie jak chce. No, chyba, że środki niezbędne do przeżycia ktoś przewala na duperele. W każdym razie, rodzice pewnie chcą dobrze, tylko im średnio idzie. Sąsiedzi to niech ze swoim zdaniem spadają na bambus.
Poza tym, w domu kompletnie bez przyrządów też można zacząć ćwiczyć. WyGoogluj "trening bez sprzętu czy coś w ten deseń". Zaczniesz ćwiczyć w domu, wyrobisz jakiś podstawy wydolności i wypracujesz regularność. Do pompek wystarczy kawałek podłogi. Masz hantle - git, użyj. Najlepszą inwestycją poza tym jest drążek do podciągania. Jak ci to zacznie nie wystarczać - wtedy rozważ siłkę.