Nawiązując do poziomu trudności. Dlaczego nie gram i nie lubię Doty. Powodów jest wiele, ale dla mnie Dota przegrywa głównie niuansami, które trzeba znać, a nikt Ci o nich nie mówi. Coś w rodzaju legalnych exploitów. Dla przykładu:
1) Gdy gra się zaczyna wykorzystujesz kolizję z minionami by spowolnić ich dojście na linię. Dzięki temu pierwsze z minionami przeciwnika zderzają się miniony atakujące na odległość, przez co one giną, przez co linia cofa się w Twoją stronę odsłaniając przeciwnika i dając sobie łatwiejszą możliwość farmy i denial'u.
2) Atakowanie campów w dżungli i ściąganie ich aggro na aggro Twoich minionów, które zmierzają na swoją linię. Dzięki temu cała linia minionów wbiega do dżungli i kasuje stwory w campach, przez co linia cofa się w stronę Twojej wieży, zaś Twój support ma expa i złoto za dobijanie stworków, które pomagają mu zabijać miniony.
3) Wardy w konkretnych miejscach, które blokują spawnowanie się minionów w dżungli, przez co support przeciwnej drużyny nie może robić tego co w punkcie numer 2.
4) Orb Walking, czyli anulowanie animacji autoataku, podczas gonienia kogoś by zresetować animację i wcisnąć w kogoś jeszcze dodatkowy autoatak.
5) Dżunglowanie z butami na regenerację życia. Problem polega na tym, że tak jak w LoLu buty prędkości działają tylko poza walką, tak te regenerują życie też poza nią. Mamy więc pacjenta, który podchodzi do campa, wyrzuca buty na ziemię, kasuje campa, zakłada je, przez co nie dostaje 15 czy tam 20 sekundowej kary braku regena na butach.

I pytanie. Po co to wszystko. Po co "legalne" oszukiwanie w grze, po co to wszystko jest częścią mechaniki. Tego typu rzeczy jest dziesięć razy więcej, a połowy z nich zapewne nie znam. Podczas gry chcę się zrelaksować i bawić, a nie grać w realny symulator Boeinga 737 bez instrukcji obsługi. Mógłbym pisać jeszcze trzy strony, ale w sumie chyba nie o tym temat został poruszony. Więc kończę swój krótki wywód.

Na koniec dodam, że nie należę do żadnej z grup mówiących: "Dota lepsza." czy "LoL gorszy". To są dwie inne gry z tego samego gatunku. Każda ma plusy i minusy. Ja po prostu wolę tą drugą. A tak w ogóle to moje serce coraz bardziej podbija Dawngate.