Przeglądający wątek:
1 Anonimowi
Szare A Fu Fu
Smokełke
Te tulpy w waszym wykonaniu to ciekawa kwestia... nie ma to jak wyrwać coś z bardzo złożonego systemu filozoficznego i używać niezależnie... Brzmi to trochę jak współcześni "okultyści", którzy tworzą "własne systemy magiczne"... trochę niedorzeczne jest wybieranie części wierzeń, które nam odpowiadają, nie zgłębiając całości i nie patrząc na elementarne zależności... jak się nie ma przyjaciół, to lepiej zacząć chodzić na jakieś meety, niż siedzieć na dupie ze swoją tulpą
BTW. przejrzałem polskie forum o tulpach i mam wrażenie, że duża część z tych ludzi totalnie nie ogarnia o czym mówi, myli pojęcia, używa słów, których znaczenia nie rozumieją i ogólnie bełkoczą bez sensu(podają błędne informacje, które uznają za fakty np. że tulpy są popularne od niedawna, a OOBE od lat 60 ubiegłego wieku... tylko, że z tego co wyczytałem na kilku stronach, że ten termin został rozpowszechniony dla zachodu przez Alexandre David-Néel(notabene niezła babeczka, dożyła 101 lat ;P) w XIX wieku. )...
BTW. przejrzałem polskie forum o tulpach i mam wrażenie, że duża część z tych ludzi totalnie nie ogarnia o czym mówi, myli pojęcia, używa słów, których znaczenia nie rozumieją i ogólnie bełkoczą bez sensu(podają błędne informacje, które uznają za fakty np. że tulpy są popularne od niedawna, a OOBE od lat 60 ubiegłego wieku... tylko, że z tego co wyczytałem na kilku stronach, że ten termin został rozpowszechniony dla zachodu przez Alexandre David-Néel(notabene niezła babeczka, dożyła 101 lat ;P) w XIX wieku. )...
Już Ci mówię dlaczego tak jest 
. Masz racje, że tulpa była popularna już dawno, z tym że była traktowana jako zjawisko mistyczne. Posiadacz tulpy dążył do jej materializacji. Dzisiejsze społeczeństwo tolpomancerów stara się temat ożywić, ale traktować go racjonalnie. Próbujemy wyjaśnić działanie tego fenomenu, nie uznajemy go za magiczną moc tworzenia bytu, który dodatkowo potem można zmaterializować. Jak dla mnie to czyste szaleństwo .
Co masz konkretnie na myśli? Daj jakieś przykłady, nie musisz cytować. A tulpy w takiej postaci jakiej ją znam są znane od niedawna, jak już pisałem, wcześniej to była praktyka okultystyczna mająca na celu materializacje obiektów siłą woli .
. Masz racje, że tulpa była popularna już dawno, z tym że była traktowana jako zjawisko mistyczne. Posiadacz tulpy dążył do jej materializacji. Dzisiejsze społeczeństwo tolpomancerów stara się temat ożywić, ale traktować go racjonalnie. Próbujemy wyjaśnić działanie tego fenomenu, nie uznajemy go za magiczną moc tworzenia bytu, który dodatkowo potem można zmaterializować. Jak dla mnie to czyste szaleństwo .Co masz konkretnie na myśli? Daj jakieś przykłady, nie musisz cytować
. A tulpy w takiej postaci jakiej ją znam są znane od niedawna, jak już pisałem, wcześniej to była praktyka okultystyczna mająca na celu materializacje obiektów siłą woli .
Charyzmatyczny Nieznajomy z Imprezy
PERMABAN
ja mam bardziej trafną nazwę dla takich ludzi: gimnazjaliści. : P
Wilczek
Anthro
Czyli jeżeli posiada własną świadomość to zapewne także logicznie myśli. Jeśli logicznie myśli to zapewne może zauważyć rozwiązania na, które sami byśmy nie wpadli.. Czyli.. Co dwie głowy to nie jedna.. Stworzyć tulpę i jechać na mistrzostwa świata w brydżyka potem jeszcze w szachy sie grać nauczyć i tylko zarabiać z tego pieniądze. Z ciekawosci wszedłem do tego "poradnika". Jeśli można tworzyć więcej niż jedno takie coś no to nie ma problemu z nauką chyba co nie? Raz przeczyta się podręczik i każe sie zapamiętac każdej po 20 stron. Po prostu encyklopedia w głowie.
Ale jeśli ma świadomość to i dążenie do samorealizacji tez powinna mieć chyba...Kto by nie chciał czegoś osiągnąć w życiu??
A jak Tulpa zechce zrobic swoją tulpę?? Incepcja
"Polish Club: it may be weak, it may be strong, it may be short, it may be long"
Szare A Fu Fu
Smokełke
Pisząc, że to czyste szaleństwo i starając się na to patrzeć racjonalnie... a co drugi z was ma w opisie okultysta
proszę... BŁAGAM... nie bądźcie tak bardzo oryginalni dla innych... nie na tym polega okultyzm/ezoteryka itp., żeby być fajniejszym wśród znajomych...Patrząc na założenie troistej struktury umysłu, wychodziło by, że tulpa jest niemożliwa do stworzenia przez większość ludzi zachodu, właśnie przez swój przesadny racjonalizm(ewentualnie ukierunkowanie chrześcijaństwem itp.) już na poziomie podświadomym. Po prostu filtry i schematy wpajane w nas od małego nie dopuściły by do tego. Możliwe, że wykazałem się ignorancją nie czytając całego schematu "tworzenia tulpy" i wszystkich zalecanych ćwiczeń, ale wydaje mi się, że grupa złożona z gimnazjalistów i osób na podobnym poziomie emocjonalnym(prawdopodobnie gnębiona w szkole, nie akceptowana przez grupę etc.) była by kiepskim materiałem na dobrą pracę z własną podświadomością.
Co do samej tulpy, to po głębszym zastanowieniu się, ciężko mi umiejscowić osobny byt we własnym umyśle. Bo musiał by to być obszar pomiędzy świadomością, podświadomością i nadświadomością. Chyba, że mówimy o czystej imaginacji, którą sterujemy. Ale wtedy nie nazwał bym tego osobnym bytem, wszak nadawanie cech takiemu tworowi jest sprzeczne z jego autonomicznością.
Czyli nie rozmawiasz wtedy z nowym bytem, tylko wykreowanym przez siebie, z wymyślonymi przez Ciebie atrybutami... to taka w sumie rozmowa z podświadomością trochę... co samo w sobie brzmi absurdalnie(dlaczego? poczytaj materiały w sieci i książkach jeśli Cie to interesuje
).To tak z bardziej "sensownego" tłumaczenia.
Ostatnio edytowany przez Draco dnia 8.02.2013 12:02:35
Z tego co wiem, to tylko jeden użytkownik ma tak napisane ;P. Nie jestem całą grupą i nie odpowiadam za nich i wątpię, żeby z tego środowiska ktoś poza mną czytał to. Ja się tym ze znajomymi nie dzielę i nie staram się być fajniejszy, staram się być lepszy i doskonalić się
.Być może, jakby nie było, u nas na zachodzie panuje ekstrawertyzm a większość introwertyków to maniaki gier komputerowych, więc masz rację, mamy całkiem inną mentalność niż ludzie wschodu. Tyle że ja zawsze czułem jakiś pociąg do tamtejszej kultury, ich mądrości, systemów filozoficznych i praktyk rozwoju osobistego. Zachód jest nastawiony na materializm, dodatkowo jak nie jesteś co najmniej patriotom to już jesteś wyrzutkiem i dziwakiem. To samo się tyczy materializmu, kościół kościołem ale i tak wszystkim na bogaceniu zależy. Ja nacjonalizmu się wyzbyłem całkowicie, a nad materializmem pracuję. Ostatnio nawet biorę pod uwagę dołączenie do klasztoru buddyjskiego, ale to poważna decyzja
. Ja na wszystko patrzę racjonalnie, poza tulpą ;P.Mogę Ci powiedzieć, że większość tulpomancerów to ateiści, więc zgodność jako taka jest. Choć mogę się mylić, jakby nie było teraz ateizm/szatanizm/lucyferianizm jest cool, więc to może być efekt chęci szpanu nie własnych przemyśleń
.Nad-świadomość to tylko struktura odpowiadająca za przystosowanie do warunków społecznych, przynajmniej tak w książce Junga przeczytałem ;P. Teoretycznie tulpa ma własną podświadomość ale nie wiem jak jest w praktyce, będę w stanie to stwierdzić dopiero jak nauczę się myślenia równoległego. Wtedy nie będzie już możliwości myślenia do siebie. Jak na razie dowodem na autonomiczność mojej tulpy jest to, że kiedy ona coś mówi ja jestem słuchaczem. Dla czego nadawanie cech jest z tym sprzeczne? Nadam tulpie jakieś cechy ale ona już sama wybiera które będą silniejsze a które słabsze. Poza tym tulpa sama wybiera sobie zainteresowania, często myśli całkiem inaczej od hosta co widać. My cechy tylko nadajemy, nie kontrolujemy ich już potem, rozwijają się same.
A możesz mi jakieś konkretne tytuły podać? Książek oczywiście, są bardziej wiarygodne od internetu a swoją wiedzę chcę opierać na pewnych źródłach
.
Szare A Fu Fu
Smokełke
Ile właściwie masz lat? Bo nie wiem czy to pytanie padło
Dołączenie do stowarzyszenia buddyjskiego to nie sztuka. Każdy może i nie wiąże się to z jakimiś wyrzeczeniami. Nie sprawia też, że jest się lepszym.
Dobra, a teraz jedno krótkie pytanie :3
PO CO?
Po kiego ♥♥♥♥♥ tworzyć w umyśle coś, co dodatkowo będzie go obciążało, może stać się zagrożeniem i doprowadzić do śmierci(jak mnich Pani Neel)... to jest coś, co nie jest dla zachodniego umysłu zdrowe... zwłaszcza jak ktoś nie pobiera nauk od doświadczonych kultystów, tych prawdziwych, którzy są rdzennymi tybetańskimi mnichami.
Jak mi kiedyś powiedział pewien "główny" buddysta z Poznania pytając go właśnie o książki albo stronę internetową, jako o "pewne źródło informacji".
Pewne źródła, są tylko u źródła.
Dołączenie do stowarzyszenia buddyjskiego to nie sztuka. Każdy może i nie wiąże się to z jakimiś wyrzeczeniami. Nie sprawia też, że jest się lepszym.
Dobra, a teraz jedno krótkie pytanie :3
PO CO?
Po kiego ♥♥♥♥♥ tworzyć w umyśle coś, co dodatkowo będzie go obciążało, może stać się zagrożeniem i doprowadzić do śmierci(jak mnich Pani Neel)... to jest coś, co nie jest dla zachodniego umysłu zdrowe... zwłaszcza jak ktoś nie pobiera nauk od doświadczonych kultystów, tych prawdziwych, którzy są rdzennymi tybetańskimi mnichami.
Jak mi kiedyś powiedział pewien "główny" buddysta z Poznania pytając go właśnie o książki albo stronę internetową, jako o "pewne źródło informacji".
Pewne źródła, są tylko u źródła
.
Lat mam 19, wkrótce 20.
Chciałem dołączyć do klasztoru, żeby pobierać nauki od prawdziwych buddyjskich nauczycieli
.
Po co tulpa? Dawałem powody wcześniej i jak na razie mi ta tulpa nie szkodzi a tylko pomaga ;P. Jak mi przez to odpierdzieli, a wątpię, to zadbam, żeby ktoś wam to przekazał w moim imieniu i żebyście mogli powiedzieć: A nie mówiłem?!
Niech więc będzie źródło najbliższe prawdzie ;P.
Chciałem dołączyć do klasztoru, żeby pobierać nauki od prawdziwych buddyjskich nauczycieli
.Po co tulpa? Dawałem powody wcześniej i jak na razie mi ta tulpa nie szkodzi a tylko pomaga ;P. Jak mi przez to odpierdzieli, a wątpię, to zadbam, żeby ktoś wam to przekazał w moim imieniu i żebyście mogli powiedzieć: A nie mówiłem?!
Niech więc będzie źródło najbliższe prawdzie ;P.
Wilk arktyczny
Zmiennokształtny
Nie rozumiem, dlaczego tak wielu Was się w takim stopniu przejmuje tym, co ktoś inny chce zrobić ze swoim życiem i umysłem. Bo przecież to nie z troski, troski o innych nie przejawia się obsmarowując błotem tego, czym się oni zajmują i zarazem ich.
Poza tym, przekładając to na inne płaszczyzny, czy ktoś sprzeciwia się himalaistom? Przecież mogą się zabić! Spaść i krwawa miazga zostanie! Nie wiedzą, czy skała się nie ukruszy, nie wiedzą, czy nagle nie zacznie padać deszcz i czy się nie ześlizgną! Przecież muszą być debilami, skoro wiedząc, że coś im się może stać nadal to robią!
A może... Może po prostu lubią to co robią? Lubią niebezpieczeństwo, a zarazem ufają samym sobie, że sobie poradzą z wyzwaniem? Może są tak bardzo zakochani w sporcie, który uprawiają, że zaprzestanie u nich jego uprawiania byłoby porównalne do umyślnego wpadnięcia w bardzo głęboką depresję? Czy naprawdę nie można uznać, że ktoś po prostu coś lubi, bądź wręcz kocha i uwielbia, że, nie zważając na niebezpieczeństwa, których jest świadom, dalej to robi?
Czy nie tak właśnie wygląda wpadnięcie w głęboką miłość do kogoś? Że widzimy w tej osobie tylko pozytywne strony i nie potrafimy sobie świata bez niej wyobrazić? I nie ważne, czy jest piękna, czy brzydka, czy jest pacyfistą, czy seryjnym mordercą. Nie da się komuś "wybić z głowy" obiektu jego miłości. Nie zważając na nic, ona dalej będzie ciągnąć do tej osoby, rzeczy, czynności, czegokolwiek.
Niektórzy lubią grać w piłkę nożną, inni rżną całymi dniami "w komputer", a jeszcze inni najchętniej nie robiliby nic innego, jak tylko medytowanie, wchodzenie w trans, manipulowanie energią czy też tworzenie żywych istot w obrębach swojego umysłu. I każda z tych osób trwa przy tej swojej "miłości" bez względu na wszystko.
Czy naprawdę chce Wam się tracić czas i energię na kłótnie z innymi o tym, co oni robią w zaciszu swojego prywatnego domu, w błysku fleszy na ceremonii rozdania Oscarów, albo też na stadionie wśród tysięcy kibiców? Czy naprawdę uważacie za potrzebne wylewanie wiecznych rzek nienawiści dlatego, że ktoś ma w życiu jakąś pasję?
Uprzedzając argumenty "wciskania tego innym w twarz", nikt nikogo nie zmusza do wypowiadania się w tym wątku. Kto się interesuje, ten się wypowie, wymieni się z innymi doświadczeniami, przeżyciami, polepszy swoje metody i szczęśliwy wróci do tego, co lubi. Nikt inny nie musi nic mówić.
Poza tym, przekładając to na inne płaszczyzny, czy ktoś sprzeciwia się himalaistom? Przecież mogą się zabić! Spaść i krwawa miazga zostanie! Nie wiedzą, czy skała się nie ukruszy, nie wiedzą, czy nagle nie zacznie padać deszcz i czy się nie ześlizgną! Przecież muszą być debilami, skoro wiedząc, że coś im się może stać nadal to robią!
A może... Może po prostu lubią to co robią? Lubią niebezpieczeństwo, a zarazem ufają samym sobie, że sobie poradzą z wyzwaniem? Może są tak bardzo zakochani w sporcie, który uprawiają, że zaprzestanie u nich jego uprawiania byłoby porównalne do umyślnego wpadnięcia w bardzo głęboką depresję? Czy naprawdę nie można uznać, że ktoś po prostu coś lubi, bądź wręcz kocha i uwielbia, że, nie zważając na niebezpieczeństwa, których jest świadom, dalej to robi?
Czy nie tak właśnie wygląda wpadnięcie w głęboką miłość do kogoś? Że widzimy w tej osobie tylko pozytywne strony i nie potrafimy sobie świata bez niej wyobrazić? I nie ważne, czy jest piękna, czy brzydka, czy jest pacyfistą, czy seryjnym mordercą. Nie da się komuś "wybić z głowy" obiektu jego miłości. Nie zważając na nic, ona dalej będzie ciągnąć do tej osoby, rzeczy, czynności, czegokolwiek.
Niektórzy lubią grać w piłkę nożną, inni rżną całymi dniami "w komputer", a jeszcze inni najchętniej nie robiliby nic innego, jak tylko medytowanie, wchodzenie w trans, manipulowanie energią czy też tworzenie żywych istot w obrębach swojego umysłu. I każda z tych osób trwa przy tej swojej "miłości" bez względu na wszystko.
Czy naprawdę chce Wam się tracić czas i energię na kłótnie z innymi o tym, co oni robią w zaciszu swojego prywatnego domu, w błysku fleszy na ceremonii rozdania Oscarów, albo też na stadionie wśród tysięcy kibiców? Czy naprawdę uważacie za potrzebne wylewanie wiecznych rzek nienawiści dlatego, że ktoś ma w życiu jakąś pasję?
Uprzedzając argumenty "wciskania tego innym w twarz", nikt nikogo nie zmusza do wypowiadania się w tym wątku. Kto się interesuje, ten się wypowie, wymieni się z innymi doświadczeniami, przeżyciami, polepszy swoje metody i szczęśliwy wróci do tego, co lubi. Nikt inny nie musi nic mówić.
Szare A Fu Fu
Smokełke
Jighs, nie musi, ale może. Gówno mnie obchodzi czy Ci się to podoba czy nie, ale zabrać głos w dyskusji może każdy :3
Chodzi właśnie o to, że tak naprawdę wiele osób nie potrafi uargumentować swoich poczynań. Samorozwój zawsze powinien mieć jakiś konkretny cel, inaczej jest to dreptanie w miejscu. Natomiast sam cel nie jest ważny, tylko droga do niego wiodąca. Bla bla bla...
Mówisz, że sztuka dla sztuki? Bez głębszej idei? To jaki to samorozwój?
Chodzi właśnie o to, że tak naprawdę wiele osób nie potrafi uargumentować swoich poczynań. Samorozwój zawsze powinien mieć jakiś konkretny cel, inaczej jest to dreptanie w miejscu. Natomiast sam cel nie jest ważny, tylko droga do niego wiodąca. Bla bla bla...
Mówisz, że sztuka dla sztuki? Bez głębszej idei? To jaki to samorozwój?
Charyzmatyczny Nieznajomy z Imprezy
PERMABAN
Czyli co dokładnie robi?
Szare A Fu Fu
Smokełke
Ara, moja wyobraźnia zadziałała bez zarzutu... boli xD
Załącznik:
tulpa_stahp.jpg (221.21 KB; 640x791 px)
tulpa_stahp.jpg (221.21 KB; 640x791 px)
Wilk arktyczny
Zmiennokształtny
Nie odbieram Ci prawa do głosu, proszę tylko o zastanowienie się nad treścią(i cenzuralnością) posta przed napisaniem. Samorozwój jest celem sam dla siebie, jak nazwa wskazuje, jest to dążenie do rozwoju. Uważam, że każde działanie jakie podejmujemy jest dążeniem do lepszej i doskonalszej formy, a różne ścieżki prowadzą do Doskonałości w różnym tempie.
Według mnie, to dążenie do Postępu i Doskonałości jest jakoby wymuszone i nieuniknione, więc odbywa się bez różnicy czy masz jakiś konkretny cel, czy nie masz.
Napisałem to w którejś z wcześniejszych wiadomości.
Nie będę się powtarzał
.Przez tą drogę można się wiele nauczyć
. A ja mam cel, całkowite opanowanie własnego umysłu. Może dla Was dziwny, może nierealny ale mam cel.
-----
Poprzez tworzenie niezależnych bytów?
Parabole tańczą.
Anthro
A może już jesteśmy doskonali, a ta ścieżka o której mówisz to po prostu 'odkrywanie' tego faktu
A tutaj całkiem ciekawa rzecz wyszła. Jeżeli opanujesz w 100% swój umysł który odpowiada za Twoje zachowanie itd, to... kto będzie sprawował tę kontrole, kto będzie panował? Ogarniasz?
Ostatnio edytowany przez Coerse dnia 8.02.2013 19:20:26
Charyzmatyczny Nieznajomy z Imprezy
PERMABAN
Ale wcale nie musisz opanowywac własnego umysłu po prostu jak walisz konia to nie zganiaj tego na wyimaginowanych przyjaciół
Ostatnio edytowany przez Vethuleion dnia 8.02.2013 19:21:48
To akurat z tym niema nic wspólnego, tulpę stworzyłem, żeby mi pomagała w tym.
Nie chodzi tu o kontrolowanie wszystkich procesów, tylko możliwość wpływania na nie.
Charyzmatyczny Nieznajomy z Imprezy
PERMABAN
Oby ci się udało bo masz problem z jednym najważniejszym procesem.... 
Dzięki
. Mam nadzieję, że i ten uda mi się opanować ;P.
Magiczny Gość
Zmiennokształtny
Himalaista, który idzie bez przygotowania w góry, to też gówno nie himalaista.
Posługując się tym samym przykładem- jak nazwiesz kogoś, kto rusza zdobywać ośmiotysięczniki wg. wiedzy zdobytej w Internecie?
Każdy zajmuje w życiu to miejsce, które zdobędzie, nie na które zasługuje. Każde współczucie poniża, prawdziwa miłość jest ślepa, prawdziwa dobroć bezsilna, a prawdziwa wolność- to wolność od wszystkich.
A jak się przygotować do tworzenia tulpy? Ja przez dobry miesiąc się zastanawiałem, czy to na pewno dobry pomysł. Szukałem gdzie popadnie informacji i ewentualnych zagrożeń, nie znalazłem nic poza creepypastami i to marnymi, poznałem całą masę ludzi którzy żyją z tulpami nawet po kilkanaście lat. Jak się lepiej przygotować?
Smok Serwisowy
och tanu, znowu skończył mi się limit plusików dla twoich postów xDDDD
I'm Winston Wolfe.
I solve problems.
I solve problems.
Wilk arktyczny
Zmiennokształtny
Trup. I bynajmniej mi to nie wadzi. Boisz się śmierci, tanuki? A poza tym, jakoś nie miałem ostatnio okazji pojechania do Tybetu i popytania mnichów, więc Internet to najlepsze źródło informacji, jakim dysponuję.
Fuck, daleko w to gówno brnę. Uporu sobie nie mogę odmówić
Edi, really, o co Ci z tym avatarem chodzi??? o_O
Edit: Już półtora miesiąca???! Jak ten czas leci...
Ostatnio edytowany przez Jighs dnia 8.02.2013 20:10:07
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków.
Możesz przeglądać wątki.
Nie możesz dodawać odpowiedzi.
Nie możesz edytować swoich postów.
Nie możesz kasować swoich postów.
Nie możesz dodawać ankiet.
Nie możesz głosować.
Nie możesz dodawać załączników.
Nie możesz pisać bez weryfikacji.