Cytat z "DarkHunter": (Link »)

A dlaczwgo czlowiek nie powinien polowac na drapiezniki? Jest za duzo lisow, wydane pozwolonie do odstrzalu to niech strzelaja.
Dlaczego zawsze kazdy placze jakbtakie sa zdjecia a jak ktos chwali sie ryba jaka zlowil (nawet na pfie ktos chyba wrzucal rybki) to nikt nie placze? Bo to tylko ryby? I zeby nie bylo szczupak to tez drapieznik :p

Od kiedy pozwolenie dotyczy młodych? To żadne polowanie, kiedy znajdujesz norę i wybijasz szczenięta, które w niej znajdziesz.
Nie mam nic do polowań, które mają na celu zdobycie mięsa, skór i kości, które się wykorzysta. Natomiast nie jestem w stanie zaakceptować polowań dla zabawy. Na drapieżniki człowiek, moim zdaniem, nie powinien polować z tego względu, że mięsa takiego zwierzęcia nie zje. Tyle dobrze, jeśli wyprawi skórę i użyje kości do chociażby robienia ozdób. To są jednak bardziej moje osobiste przekonania, wynikające z mojego światopoglądu i religijności.
Co do kwestii w ogóle zezwoleń na polowanie, odstrzałów i sztucznej kontroli liczebności gatunków, to nie są one wcale czymś pozytywnym dla środowiska naturalnego. Natura potrafi się świetnie utrzymać w równowadze, szczególnie, jeżeli idzie o relację drapieżnik-zwierzyna. Liczebność lisów wcale nie była kontrolowana przez wściekliznę. Oczywiście był to jeden z czynników, no ale właśnie - tylko jeden z nich. Liczebność drapieżników jest kontrolowana przede wszystkim dostępnością pożywienia, a więc liczebnością ofiar, zagęszczeniu populacji i konkurencją między- i wewnątrzgatunkową. W momencie, kiedy ludzie zaczęli rozsypywać środki przeciwko wściekliźnie i liczba zachorowań zaczęła spadać (swoją drogą nie popieram też tego kroku, miał on na celu tylko zwiększenie komfortu ludzi, poprzez zmniejszenie zagrożenia zarażenia zwierząt domowych), a więc wyeliminowano jeden z czynników regulujących populację, zaczęła się zmniejszać liczba ofiar (wymienione przez Liskowica zające i kuropatwy) i tutaj można by oczywiście załamać ręce i rzucić się na ratunek poprzez odstrzeliwanie lisów, ale natura sama by sobie z tym poradziła, bo z braku wystarczającej liczby pożywienia liczebność lisów by zaczęła spadać. Ta prosta zależność jest przedstawiona na jednym z najbardziej podstawowych biologicznych wykresów


EDIT: zapomniałabym o tej rybie nieszczęsnej! Ryby łowi się przeważnie na obiad. Kiedy ktoś je łowi tylko na trofeum to temu też jestem przeciwna.

EDIT 2: Dużo lepszym sposobem na kontrolę liczebności lisów, które faktycznie dużo szkód powodują, jest ochrona ich naturalnych wrogów i konkurentów, których ludzie namiętnie wybijali - wilków chociażby. Nie można zapominać, że lisy nie rozprzestrzeniły się same z siebie tylko ludzie przez swoją krótkowzroczność do tego dopuścili.
Na potwierdzenie tego polecam poczytać o dobroczynnym wpływie na ekosystem Parku Yellowstone reintrodukcji wilka. Jeżeli chcemy faktycznego stanu równowagi to musimy odwoływać się do głębszych treści i kroków dalekosiężnych, a nie doraźnych rozwiązań. Takie doprowadzają tylko do pogarszania problemu, to zamiatanie brudu pod dywan.

Cytat z "Toboe": (Link »)

Gdy zabita jest matka, młode same padną szybko ofiarą innych drapieżników bądź z głodu. Przykro mi to mówić, ale dobicie szczeniaków było prawdopodobnie aktem łaski.

W tym przypadku owszem, ale kwestia tego, że nie zabija się matki z młodymi. Znam trochę myśliwych i żaden nie postąpiłby w ten sposób.

Cytat z "Inu": (Link »)

Ammmmm że co? W Rosji jada się niedźwiedzie łapy (podobno bardzo smaczne) i ogólnie całego niedźwiedzia jada się na Syberii. Anglicy robią zupę z Lisa. Jest całkiem dużo dań które robi się z drapieżników więc zanim zaczniesz się wypowiadać w stronę gotowania pogrzeb trochę na ten temat :3 http://www.food.com/recipe/barbecued-bear-18946 <- To mam w planach XD

Mowa była o Polsce, u nas się takich potraw nie pichci, a zdaję sobie sprawę z tego, że w innych okręgach kulturowych to się zdarza.

Do Liskowica i do Astara: nigdzie nie napisałam, że jestem przeciwko polowaniom w ogóle - pisałam za to, że zwierzę upolowane powinno się traktować z szacunkiem i wykorzystywać co się da z niego. To co mnie wkurzyło w tamtym zdjęciu, było właśnie totalnym brakiem szacunku okazanym tym zwierzętom. I podkreślam jeszcze raz, że napisałam, że odstrzały po prostu nie są najlepszą metodą radzenia sobie z rozrastającą się populacją danego gatunku.
Astar, tak przy okazji nie wmawiaj mi poglądów, których nie podzielam.
Problem tkwi w edukacji. Są sposoby na to, by wilki, czy inne dzikie zwierzęta żyły obok ludzi i unikały wchodzenia na ludzkie siedziby i pola. Ludzie często bezmyślnie prowadzą gospodarkę rolną, równie bezmyślnie stawiają domy. Już nie mówiąc o takich rzeczach, jak jedno z gorszych posunięć komunistów w Polsce, czyli zapora we Włocławku, która ma swoje plusy oczywiście, bo zapewnia energię kopalniom węgla w Bełchatowie, ale za to skutecznie nas to pozbawiło łososia atlantyckiego, który miał swoje tarliska m.in. w Sanie i w górnym biegu Wisły. Dawniej była to najbardziej dostępna w Polsce ryba o czym świadczą chociażby umowy zawierane pomiędzy gospodarzami, a panami, mówiące o tym ile razy w tygodniu pan może mieć maksymalnie łososia na talerzu. Moglibyśmy eksportować tę rybę, a dzięki bezmyślności Gomułki łosoś jest u nas jedną z najdroższych ryb, którą trzeba importować, bo ostało się tylko kilka tarlisk na Pomorzu. Ludzie płaczą, że im powódź dom zabrała, ale nie myśleli, kiedy ten dom stawiali. No i oczywiście krzywdzący stereotyp złego wilka z bajek, przez który, kiedy tylko pojawia się więcej wilków rolnicy chcą łapać za widły i pochodnie, nie zdając sobie sprawy z tego, jaki wpływ wilk ma na środowisko naturalne i jak może działać na ich własną korzyść, jeżeli nauczą się z nim koegzystować.
Jesteśmy częścią natury i mamy na nią bardzo duży wpływ, jak każdy gatunek też staramy się przetrwać i żeby nam było dobrze, tylko, że kroki jakie od lat są podejmowane tak naprawdę godzą także w nas, bo z racji, że nie stoimy ponad, czy obok przyrody, każdy cios, który jej zadajemy uderza także w nas. Nie mówię, że wszyscy powinni zrzucić ciuchy, spalić swoje domy i pobiec z gołymi dupami do lasu śpiewając hymny na cześć Ziemi, jednak chodzi o świadomość, uczenie się i działanie w sposób, który będzie na dłuższą metę dobry i dla ludzi i dla wszystkich innych gatunków zwierząt i roślin oraz dla biotopu.