Co się dzieje na Ukrainie? Ano nic szczególnego, po prostu kolejne przepychanki między Rosją a Zachodem o strefy wpływów, ani pierwsze ani ostatnie.

Opcja prozachodnia jest hałaśliwa ale chyba jednak w mniejszości, to w sumie całkiem logiczne: Ukraina jest silnie związana z Rosją, zerwanie tych więzów byłoby dla Ukrainy dużym problemem, UE ma aktualnie pod dostatkiem problemów u siebie i raczej nie byłaby w stanie skompensować Ukrainie tych strat.
Tak czy owak, wkrótce pewnie zrobią wybory i wtedy się okaże która opcja górą.

Jeśli wygrają prorosyjscy to sytuacja znów na dłuższy czas wróci do stanu prawie jak przed całą tą awanturą, a Rosja zadowoli się umocnieniem swojej pozycji na Krymie: Ukraina już jest gotowa dać Krymowi więcej autonomii, możliwe że do Autonomicznej Republiki Krymu zostanie dołączony Sewastopol, możliwe że Rosja jeszcze wytarguje przedłużenie umowy na stacjonowanie wojska, zwiększenie ich liczebności, itp.

Jeśli natomiast wygrają prozachodni to może być ciekawiej, bardzo prawdopodobny jest wariant abchaski. Na Krymie już planują referendum w sprawie "państwowości", już proszą o przyjęcie w skład Federacji Rosyjskiej. Wynik takiego referendum jest oczywisty. Zachód coś tam będzie protestował, ale na tym się skończy. Skoro uznali secesję tradycyjnie serbskiego Kosowa to będą musieli przełknąć secesję Krymu - który ukraiński przecież nigdy tak naprawdę nie był. Utrata Krymu to dla Zachodu niezbyt wysoka cena za możliwość asymilacji reszty Ukrainy.
Rosja pewnie nawet odmówi Krymowi wejścia do Federacji, tak więc pozory respektowania zasady nienaruszalności granic zostaną zachowanie. A muszą zostać zachowanie, inaczej Japonia będzie mocniej męczyć o Kuryle, Finlandii może się przypomnieć Wyborg, itd.
Rosji wystarczy żeby Krym został de facto rosyjską marionetką, z rosyjską armią, walutą, paszportami...

Co to wszystko oznacza dla nas?
Tak czy owak, niewiele.
Paliwa ostatnio trochę podrożały, ale jest nadzieja że to chwilowe - wygląda na to że przez Krym żadne istotne rurociągi nie przechodzą.

Na łatwiejsze wakacje na Krymie jednak bym nie liczył. Jeśli dojdzie do wariantu abchaskiego to Krym stanie się szarą strefą, wszędzie wojsko i/lub mafia przemtyników a'la Pridniestrowie, granica z Ukrainą może być długo zamknięta, jeśli w ogóle dałoby się tam wjechać to długą drogą dookoła Morza Azowskiego.

Cytat z "Liskowic": (Link »)

ma odbyć się referendum na Krymie, czy chcą być częścią Federacji Rosyjskiej....Hmmm jak kiedyś armia tych cweli wlała się do nas to też było takie "głosowanie" a wyniki były straaaaaaaaaaaaaaasznie uczciwie podane a samo głosowanie było niewyobrażalnie wręcz uczciwe *sarkazm*
Cóż widać, że niektóre kraje się nie uczą na lekcjach historii i twierdzą, że referendum na Krymie będzie uczciwe...O tempora o mores

Następny oderwany od rzeczywistości.
Rosjanie w ARK to 58%, w Sewastopolu - 72%, czyli Krym jest bardziej rosyjski niż niejedna z republik Federacji. Rosja w porównaniu z Ukrainą to wzór dobrobytu i stabilności.
Dlaczego więc tamtejsi Rosjanie mieliby głosować przeciwko Rosji?
Po co siły prorosyjskie miałyby fałszować takie referendum?