Ja jestem niepalący ale bardziej przeszkadzają mi wszędobylskie zakazy niż dym tytoniowy. Następny krok: zabronić publicznego bekania, pierdzenia, jedzenia chipsów, używania wykałaczek, kichania i kaszlenia, trzymania widelca w prawej ręce i nieustępowania miejsca w tramwaju osobom starszym, i wszystko pod karą grzywny lub aresztu.

Dajcie sobie spokój, takie palenie w miejscach publicznych jest nieuprzejme ale czy od razu trzeba do tego pisać prawo? Rozdzielmyż naruszenia savior-vivre od przestępczości.

W pociągach coraz częściej przedziałów dla palących nie ma. W szpitalach zlikwidowano palarnie - ze zgrozą oglądałem grupkę pacjentów pulmonologii w samych szpitalnych piżamach, popalających na zaśnieżonym skwerku, w opadach śniegu - czy o to chodziło ustawodawcy?
Przystanki - zgoda, ale robią z tego paranoję, jest przystanek na chodniku między jezdnią a kamienicą, przystanek pusty, droga szeroka, ruchliwa,i straż miejska dopada palacza bo -przechodził- z zapalonym papierosem. Albo peron kolejowy. Peron ma, mierzyłem na google maps, pół kilometra. Ale zakaz palenia dotyczy całej jego długości, nawet obszaru gdzie żaden pociąg się nie zatrzymuje i nikt nie czeka, Były wyznaczone palarnie, potem zamieniono je na pomieszczenia magazynowe, stróżówki SOK i co tam jeszcze. Mówił ktoś "idź do baru dla palących". W mojej okolicy barów jest 5, Każdy ma po jednym pomieszczeniu. Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby dwa czy trzy były dla palących, reszta dla niepalących. Ale aktualnie wszystkie 5 są dla niepalących a palący albo kurzą przed wejściem do baru (tarasując je grupką) albo muszą przejechać się ze 4 kilometry do najbliższego baru z pomieszczeniem dla palących.

W powrotnym pociągu woodstockowym miałem ciekawą sytuację. Byłem chyba jeden niepalący otoczony przez chyba 8 palaczy. Pierwszy zapytał, "czy nikomu nie będzie przeszkadzać jeśli zapalimy?" - poprosiłem żeby zaczekali aż pociąg ruszy i zrobi się przewiew. Zaczekali, pociąg ruszył, przewiew się zrobił, zapalili, i wszyscy byli szczęśliwi.

Cytat z "Gryzak":

Głupia sytuacja stoi stado ludzi przy przystanku, po środku nich koleś który zaczyna palić koło matki z kilkuletnim dzieckiem. Pomijając fakt że pali na przystanku to po cholerę truje dzieciaka? (...) a jeszcze gorszą sytuacją jest że nikt nie zwraca mu uwagi tylko odsuwają się nie zwracając uwagi

No właśnie. Zakaz prawny tego nie zmieni. Trzeba by Straż Miejską postawić na każdym przystanku, i to dobrze uzbrojoną. Co z resztą byłoby władzy całkiem na rękę. Ale wprowadzanie państwa policyjnego, gdzie byle pierdnięcie jest zakazane prawnie i możesz dostać pałą za to że się nieregulaminowo patrzysz jest akurat władzy na rękę - a ludzie głupi myślą, że przez to im będzie wygodniej w życiu bo na przystanku nikt nie będzie palił albo coś w tym stylu.

Bzdura. Dodatkowe zakazy to żadne rozwiązanie.

Problem to wychowanie. Czemu ten gość stoi i pali na tym przystanku? Bo go rodzice tak wychowali. Bo zlali wychowanie dziecka, wychowała je ulica. Jeśli coś regulować prawnie to prawo do rodzicielstwa. Kursy i egzaminy z wychowania dzieci. Rodziców, którzy dla dzieci czasu nie mają pozbawiać praw rodzicielskich. Doprowadzić do tego, żeby w społeczeństwie nie trzeba było tylu zakazów prawnych bo zwykłe wyczucie społeczne, zwykła empatia sprawi, że ludzie nie będą sobie nawzajem pluć w twarz. Nie próbować zabraniać chamowi bycia chamem, bo to nie działa. Tylko sprawić żeby chamem nigdy nie został.

Ale nie, łatwiej "NIECH WŁADZA COŚ Z TYM ZROBI" a władza leczy ten trąd przy pomocy plasterków kosmetycznych - dopisuje do kodeksu kolejne wykroczenia, za które można dostać mandat, a źródła problemu nawet nie dotyka.

Dwaggy, gdzieżeś się takich bzdur...

Toż sto razy tyle CO2 nałykasz się pijąc szklankę pepsi. CO2 jest gazem neutralnym, dopiero po godzinach wystawienia na kilkunastoprocentowe stężenia w powietrzu narażasz się na tymczasowe konsekwencje, które znikną po kilku godzinach oddychania czystym powietrzem. Ilość CO2 wyprodukowana przez papieros - przy otwartym oknie w samochodzie... a weź ty zabroń instruktorowi oddychać bo tak więcej CO2 produkuje.

Ludzie jak ty stanowią gorszy problem niż palacze. Nasłucha się jakichś głupich pseudonauk, a potem protestuje o jakieś bzdury że go trują i że on nie chce i żeby zakazać bo to szkodliwe. I nie założą publicznej sieci wi-fi bo protesty że to szkodliwe (ale dziurawej 20-letniej mikrofalówki używa), nie ma spalarni śmieci z dobrymi filtrami (ale wywożą śmieci do lasu na dzikie wysypiska, w tym toksyczne), zakazać elektrowni wiatrowej bo to ptakom szkodzi (a dym z węglowej to mniej im szkodzi?)...

Weź ty się naucz zanim zaczniesz oprotestowywać.

Jak bez osłon... Osłony są tylko osłania się tereny zamieszkałe a nie reaktor - porządną tarczą magnetyczną i drugą jonową

A co z odsalaniem wody morskiej przez odparowanie jej energią fuzji termojądrowej, celem nawadniania terenów suchych? tzw. "deszcz"?