Przeglądający wątek:
2 Anonimowi
pieniądze i zmarnowane zdrowie... doskonale zdaję sobie z tego sprawę, i nadal pale... idiotyczne
Lew
Stanley- jesli bym nie wydawal na fajki to i tak bym wydal na cos rownie idiotycznego, np. lody ablo wiecej piwa
A na zioło kasa ZAWSZE się znajdzie
Lessie - walic kase i zdrowie, najgorsze ze sperma palaczy jest niesmaczna
A na zioło kasa ZAWSZE się znajdzie
Lessie - walic kase i zdrowie, najgorsze ze sperma palaczy jest niesmaczna
Ostatnio edytowany przez Ingo dnia 31.08.2008 20:29:07
Obiecuj tylko tyle, ile możesz dać. I dawaj więcej, niż obiecałeś.
Ingo, a czasem jej wcale nie ma
tia... te ostrzeżenia na paczkach jednak nie kłamią
tia... te ostrzeżenia na paczkach jednak nie kłamią
zmiennokształtne
Zmiennokształtny
... a ja przez fajki do roboty poszłam. Oficjalnie kobieta zapierdalakjąca normalnie gad palący. I gdzie tu logika?
Charyzmatyczny Nieznajomy z Imprezy
PERMABAN
Skurczył Ci sie ?
Szeregowy Spizgalski
Tak.
Sprawdziłeś? Opiszesz? :>
ΑΠΟ ΠΑΝΤΟΣ ΚΑΚΟΔΑΙΜΟΝΟΣ
Zwierzę
Palenie - fuj, dym jest niemiły. Ale fajka wodna na Woodzie była nawet smaczna. I od pewnego czasu używam czasami tabaki - przyjemna sprawa i nie leci w płuca tak jak pety.
Papierosy same zło. Nie wiem,czy była o tym mowa,ale nie mam czasu na czytanie 14-stu stron.
Po pierwsze - kasa. Wydajesz kase na papierosy,a co z nich masz? No własnie tutaj mamy te "po drugie". Ile papierosów jest w 1 paczce, bo nie wiem? Ale pójdźmy pokolei - 1 papieros = -11 minut z życia. Teraz pomnóżcie sobie te -11 z ilością papierosów w paczce. I już mamy informację ile z życia zabiera 1 paczka papierosów.
Niektórzy wtedy gadają, że palą po kilka paczek. To jeszcze bardziej sobie skracają zycie.
Dlatego zawsze byłem, jestem i będę przeciwko papierosom.
Po pierwsze - kasa. Wydajesz kase na papierosy,a co z nich masz? No własnie tutaj mamy te "po drugie". Ile papierosów jest w 1 paczce, bo nie wiem? Ale pójdźmy pokolei - 1 papieros = -11 minut z życia. Teraz pomnóżcie sobie te -11 z ilością papierosów w paczce. I już mamy informację ile z życia zabiera 1 paczka papierosów.
Niektórzy wtedy gadają, że palą po kilka paczek. To jeszcze bardziej sobie skracają zycie.
Dlatego zawsze byłem, jestem i będę przeciwko papierosom.
czyli niektórzy żyją już na minusie
yee jestem nieśmiertelna
Ostatnio edytowany przez Lessie dnia 17.09.2008 18:53:20
POMIDOR
palę biernie, nie cierpię dymu nikotynowego, strasznie mnie dusi - chciałem się, mówię CHCIAŁEM uzaleznić, aby mnie to nie flustrowało, ale nie potrafię ;3
Angora Turecka
Anthro
To nie moja sprawa co kto lubi, na co kto wydaje kasę. Jego kasa, jego czas, zdrowie.
Obchodzi mnie jednak moje własne zdrowie i jak wchodząc do pubu a nie widzę ściany po drugiej stronie przez kotary dymu to robię w tył zwrot i szukam lepszego miejsca. Dopóki ktoś robi coś co w żaden sposób mnie nie szkodzi - nie mam z tym problemu. Ale jak ktoś zapala fajkę przy mnie na przystanku, nie daj w autobusie, to mam ochotę go zjechać z góry na dół i powiedzieć mu co myślę.
Zabronić palenia w miejscach publicznych. Chcesz palić i dymić, dym sobie we własnym domu/mieszkaniu/ogródku, a nie rób tego np. właśnie w pubie który nie ma podziału na sale i nie jest przystosowany.
Obchodzi mnie jednak moje własne zdrowie i jak wchodząc do pubu a nie widzę ściany po drugiej stronie przez kotary dymu to robię w tył zwrot i szukam lepszego miejsca. Dopóki ktoś robi coś co w żaden sposób mnie nie szkodzi - nie mam z tym problemu. Ale jak ktoś zapala fajkę przy mnie na przystanku, nie daj w autobusie, to mam ochotę go zjechać z góry na dół i powiedzieć mu co myślę.
Zabronić palenia w miejscach publicznych. Chcesz palić i dymić, dym sobie we własnym domu/mieszkaniu/ogródku, a nie rób tego np. właśnie w pubie który nie ma podziału na sale i nie jest przystosowany.
zmiennokształtne
Zmiennokształtny
poczekaj aż ktoś kto najbardziej Cię truje uci... ja wtedy zaczęłam
a co do przedmówcy zgadzam się mimo ze palę puby powinny mieć części dla niepalących i palących w miejscach publicznych nie powinno się popalic ale powinny być wydzielone miejsca dla palaczy np przed uczelniami dworcami PKP...
Ostatnio edytowany przez LV dnia 17.09.2008 22:42:17
i gdzie koleś widzisz problem? po kiego chodzisz do takich miejsc, nie podoba się? nie idź i nie wydawaj tam kasy... niech właściciel lokalu traci...
ale łatwiej zabraniać niż zostawiać obywatelowi swobodę wyboru...
(co do palenia w miejscach publicznych typu przystanki to się zgodzę z Tobą, ja np. na przystanku nie palę jak ktoś tam jest, ale z drugiej strony szlag mnie trafia jak znajde w pociągu przedział dla palących i siedzi w nim jedna, dwie osoby niepalące które się awanturują że palę... kazdy medal ma dwie strony... a czytając Twoją wypowiedź odnoszę wrażenie że należysz do takich osób...)
Ostatnio edytowany przez Lessie dnia 17.09.2008 19:50:11
zmiennokształtne
Zmiennokształtny
w przedziale dla palących nie mam skrupłów
Ostatnio edytowany przez LV dnia 17.09.2008 22:44:33
niby ja też, ale jeżeli mam przeciwko sobie dwie-trzy osoby i nikogo palącego nie ma w przedziale to w końcu wychodze na korytarz... no i komu się dostanie od konduktora? mi czy debilom którzy nie potrafią czytać i nie rozróżniają prostych jak drut oznaczeń?
hmm i mam pytanie do fanatycznych przeciwników papierosów... kto w głównej mierze finansuje programy walki z nikotynizmem i badania nad leczeniem raka?
hmm i mam pytanie do fanatycznych przeciwników papierosów... kto w głównej mierze finansuje programy walki z nikotynizmem i badania nad leczeniem raka?
Hobbit
Inna forma
Nu przecież napisał, że tak robi.
Mi akurat dym papierosowy nie przeszkadza (raz mi przeszkadzał; 4 osoby przez kilka godzin odpalały praktycznie fajkę od fajki, siedząc na bardzo małej powierzchni, myślałam, że oczy wypłaczę), o ile mi ktoś perfidnie w nos nie dmucha. Sama nie palę, bo primo, niesmaczne, secundo, szkoda mi pieniędzy, tetrio, bardziej mnie relaksuje Earl Grey
Swoją drogą szczytem bezczelności jest wsiadanie dla przedziału dla palących i darcie mordy, że ktoś pali. To jakby wybrać się na Oktoberfest i jęczeć, że piwem śmierdzi.
Jednego rodzaju palaczy nie lubię: mamuś/tatusiów/dziadków/babć na spacerze z wózkiem i z petem w gębie. Nie ma to jak rekreacyjny spacerek na świeżym powietrzu. :/
napisał dokładnie to... czy tam jest coś o paleniu w lokalu w którym jest ro zabroninoe?
sorry... jeżeli w lokalu zezwala się na palenie to pale... to jest sprawa własciciela lokalu czy chce mieć dym czy nie... i twoja spraw to czy siedzisz w takim lokalu czy nie...
to jest chyba proste...
Ostatnio edytowany przez Lessie dnia 17.09.2008 20:27:26
Szeregowy Spizgalski
Tak.
Podsumowując: Palić ale przestrzegać kultury palenia. Coś takiego istnieje tylko nie każdy zdaje sobie z tego sprawę.
ΑΠΟ ΠΑΝΤΟΣ ΚΑΚΟΔΑΙΜΟΝΟΣ
Hobbit
Inna forma
A btw kultury palenia...
Koleżanka próbowała kiedyś być kulturalna. Byliśmy w przedziale dla palących, ale że był tam dzieciak, P. wyszła na korytarz. Na rzczonym korytarzu dostała opierdziel od konduktorki, że palić można tylko w przedziałach, a dzieciak i tak się nawdychał, bo palić zaczęła jego opiekunka. No ja wprost kocham dorosłych dbających o zdrowie młodzieży...:/
Ostatnio edytowany przez Margie dnia 17.09.2008 20:29:27
dokładnie, a z drugiej strony nie pchac się tam gdzie palą i na to narzekać... przykład Margie z Oktoberfest jest tutaj idealny...
Angora Turecka
Anthro
Tzn wszystko co powyżej napisane jest jakn najbardziej zbieżne z moim zdaniem. Jeśli gdzieś jest palarnia i już na wejściu się krztuszę to po prostu idę do następnego pubu i tam zasilam kasę szefa. Tak więc ktoś straci by ktoś mógł zyskać.
Problem jednak tkwi w tym, że o ile społeczeństwo jest mało świadome kultury palenia, o tyle właściciele pubów i klubów, póki co przynajmniej, w większości mają gdzieś klienta niepalącego. Mało znam miejsc w których właścicielowi, barmanom, obsłudze leżałby na sercu los przymusowych biernych palaczy. Mało znam miejsc żeby faktycznie był podział na salę dla niepalących i dla palących. Jak już znam takie miejsca, to często jest to zorganizowane tak na odwal się, a dym oczywiście skutecznie wypełnia całą przestrzeń lokalu. Zdarzyło mi się już nie starcie odwiedzić 4 miejsca, za nim w 5-tym w końcu warunki były znośne.
Ja rozumiem że każdy może robić co chce, jeden ma prawo zapalić fajkę, drugi ma prawo prowadzić klub tylko dla palących, ale z drugiej strony nieco drażni mnie fakt braku świadomości że są jeszcze tacy co nie lubią imprezować we "mgle".
Tak więc albo wprowadzić dla pubów i klubów konkretne przepisy określające jak ma wyglądać sala dla palących/niepalących (wypadałoby nawet żeby jakaś klimatyzacja była), albo zakazać palenia w pubach. Skoro facet jadący po publicznej drodze na bani jest karany za to, napruty gość jak zrobi mi krzywdę i pobije jest karany, obaj zagrażają mojemu zdrowiu i życiu, to nie potrafię pojąć czemu niby facet palący przy mnie jednego za drugim i również narażający moje zdrowie na szwank ma nie być.
Zaraz się pewnie podniosą głosy że pub to własność czujaś i można sobie robić co się chce, celować w klientelę palącą choćby.
Problem w tym, że nie można. Bo nie można komuś odmówić oddychania świeżym powietrzem "bo tak". I tak jak w kinie i teatrze z tym problemu nie ma, tak w pubach powinno to być jakoś rozwiązane.
ADD:
Przykład Margie akurat nie jest trafiony, bo od smrodu piwa nie grozi mi rak płuc. A jak masz inne zdanie to mi pokaż stosowne badania na ten temat.
Palę - znaczy godzę się na pewne konsekwencje tego palenia.
Ponieważ nie palę - nie życzę sobie by w moim pobliżu, jeśli tylko znajduje się w miejscu ogólnie dostępnym dla ludzi, publicznym, znajdowała się wesoła grupka ludzi palących i zmuszających mnie również do wdychania dymu i palenia biernego. Oni traktują to jako coś ekstra - niech więc właściciel lokalu zapewni im ekstra warunki żeby palili i nie narażali na uszczerbek innych niepalących klientów.
Problem jednak tkwi w tym, że o ile społeczeństwo jest mało świadome kultury palenia, o tyle właściciele pubów i klubów, póki co przynajmniej, w większości mają gdzieś klienta niepalącego. Mało znam miejsc w których właścicielowi, barmanom, obsłudze leżałby na sercu los przymusowych biernych palaczy. Mało znam miejsc żeby faktycznie był podział na salę dla niepalących i dla palących. Jak już znam takie miejsca, to często jest to zorganizowane tak na odwal się, a dym oczywiście skutecznie wypełnia całą przestrzeń lokalu. Zdarzyło mi się już nie starcie odwiedzić 4 miejsca, za nim w 5-tym w końcu warunki były znośne.
Ja rozumiem że każdy może robić co chce, jeden ma prawo zapalić fajkę, drugi ma prawo prowadzić klub tylko dla palących, ale z drugiej strony nieco drażni mnie fakt braku świadomości że są jeszcze tacy co nie lubią imprezować we "mgle".
Tak więc albo wprowadzić dla pubów i klubów konkretne przepisy określające jak ma wyglądać sala dla palących/niepalących (wypadałoby nawet żeby jakaś klimatyzacja była), albo zakazać palenia w pubach. Skoro facet jadący po publicznej drodze na bani jest karany za to, napruty gość jak zrobi mi krzywdę i pobije jest karany, obaj zagrażają mojemu zdrowiu i życiu, to nie potrafię pojąć czemu niby facet palący przy mnie jednego za drugim i również narażający moje zdrowie na szwank ma nie być.
Zaraz się pewnie podniosą głosy że pub to własność czujaś i można sobie robić co się chce, celować w klientelę palącą choćby.
Problem w tym, że nie można. Bo nie można komuś odmówić oddychania świeżym powietrzem "bo tak". I tak jak w kinie i teatrze z tym problemu nie ma, tak w pubach powinno to być jakoś rozwiązane.
ADD:
Przykład Margie akurat nie jest trafiony, bo od smrodu piwa nie grozi mi rak płuc. A jak masz inne zdanie to mi pokaż stosowne badania na ten temat.
Palę - znaczy godzę się na pewne konsekwencje tego palenia.
Ponieważ nie palę - nie życzę sobie by w moim pobliżu, jeśli tylko znajduje się w miejscu ogólnie dostępnym dla ludzi, publicznym, znajdowała się wesoła grupka ludzi palących i zmuszających mnie również do wdychania dymu i palenia biernego. Oni traktują to jako coś ekstra - niech więc właściciel lokalu zapewni im ekstra warunki żeby palili i nie narażali na uszczerbek innych niepalących klientów.
Ostatnio edytowany przez Rynvord dnia 17.09.2008 20:55:23
Szeregowy Spizgalski
Tak.
Rynvord: Nie uwierzę że ludzie bardziej przejmują się dymem bo "będą mieli od tego jednego wdechu 0.000000000000001% wiekszą szansę na raka" niż dlatego że im to przeszkadza doraźnie. Przynajmniej w znacznej wiekszości. Więc imho przykład margie był ok.
Ostatnio edytowany przez Wolfheart dnia 17.09.2008 20:58:44
ΑΠΟ ΠΑΝΤΟΣ ΚΑΚΟΔΑΙΜΟΝΟΣ
Angora Turecka
Anthro
Totalnie się z Tobą nie zgodzę, bo dym papierosowy wdychany bezpośrednio przez palacza jest mniej szkodliwy dla niego niż dla palacza biernego (o ile oczywiście się nim nie zaciąga jak leci). Niezależnie jak mała ta szansa jest (tak mała jak piszesz nie jest), osobiście nie chciałbym się dowiedzieć po paru latach że dzięki intensywnej pracy palaczy nabawiłem się raka płuc
Zaś od smrodu piwa jeszcze nikt nie umarł, więc argument typu "nie pasuje mi to" jest nie na miejscu.
Oktoberfest to akurat skrajny przykład. Ja podam taki abstrakcyjny - zjazd polskich palaczy odbywający się na trawce w górach. Po jasny pieron będzie tam przyjeżdżał ktoś nie palący i jeszcze skarżył się że dym i w ogóle. Są w miejscu otwartym, wolno im palić. Nie palisz - jedziesz na własne ryzyko.
Pub jednak to nieco odrębny przypadek zupełnie ni jak mający się do tego co podała Margie.
Szeregowy Spizgalski
Tak.
Nie zrozumiałeś. Nie chodzi o to jak jest tylko o to jak ludzie myślą. Jeśli ktoś na ulicy powie, żebym odszedł bo dym mu przeszkadza, to szansa że kieruje sie przesłankami zdrowotnymi jest mniejsza niż ta, że najczęściej dym mu przeszkadza tu i teraz. Zapach + śmierdzenie tymże dymem przez jakiś czas. Ludzie najczęściej są krótkowzroczni. Gdyby dym z peta ładnie pachniał to wielu uwag by nie było. Mimo że szkodliwość ta sama. Co do zapachu piwa, chodzi o to samo. Smierdzi= przeszkadza. Szkodliwość oparów piwa lub ich brak są tylko ewentualnym dodatkowym argumentem osoby która jest przeciw. Gdybym wszedł do Twojego pokoju i puścił serię zajebistych bąków po fasolowej, to byś nie miał prawa do zwrócenia mi uwagi bo siarkowodór nie jest szkodliwy w takim stężeniu? Tylko nie mów mi że piwo śmierdzi mniej bo a) kwestia gustu b) chodzi o zasadę.
Ostatnio edytowany przez Wolfheart dnia 17.09.2008 21:15:05
ΑΠΟ ΠΑΝΤΟΣ ΚΑΚΟΔΑΙΜΟΝΟΣ
Rynword nie chce mi się z Tobę dyskutowąc bo ty i tak wiesz swoje najlepiej na świecie więc skwituje to w hamski sposób...
poskarz się rzecznikowi praw obywatelskich i wygraj proces albo ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ do Irlandii (bo tam w pubah palić nie można).
(a przykłady o pijanych kierowcach i tym podobne schowaj se w buty bo równie dobrze możemy przeżuać się przykładami pedofilii czy gwałtów która z tematem nie ma nic wspólnego ale jest równie dobrym argumentem ostatecznym... "a gdyby tam była Twoja córka???" )
Wolfheart dokładnie spaliny samochodów też śmierdzą i też są rakotwórcze... i co z tego???
poskarz się rzecznikowi praw obywatelskich i wygraj proces albo ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ do Irlandii (bo tam w pubah palić nie można).
(a przykłady o pijanych kierowcach i tym podobne schowaj se w buty bo równie dobrze możemy przeżuać się przykładami pedofilii czy gwałtów która z tematem nie ma nic wspólnego ale jest równie dobrym argumentem ostatecznym... "a gdyby tam była Twoja córka???" )
Wolfheart dokładnie spaliny samochodów też śmierdzą i też są rakotwórcze... i co z tego???
Ostatnio edytowany przez LV dnia 17.09.2008 22:48:20
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków.
Możesz przeglądać wątki.
Nie możesz dodawać odpowiedzi.
Nie możesz edytować swoich postów.
Nie możesz kasować swoich postów.
Nie możesz dodawać ankiet.
Nie możesz głosować.
Nie możesz dodawać załączników.
Nie możesz pisać bez weryfikacji.