Czekoladowe zostawiają osad z czekolady na wargach. Błe.
Mało tu ludzi poniżej 18-stki .
Widziałem rzeczy, którym wy userzy nie dalibyście wiary. Flamewary sunące ku obrzeżom permanentnych banów. Oglądałem spamy błyszczące w ciemnościach blisko pustych profili. Wszystkie te posty znikną jak łzy w deszczu. Czas się wylogować...
Widziałem rzeczy, którym wy userzy nie dalibyście wiary. Flamewary sunące ku obrzeżom permanentnych banów. Oglądałem spamy błyszczące w ciemnościach blisko pustych profili. Wszystkie te posty znikną jak łzy w deszczu. Czas się wylogować...
Ja nie palę, po prostu nie przepadam za dymem papierosów ( wiem bo zdarzyło mi się zapalić, jednak nie podeszło mi ), a co do "grzecznego dziecka" to raczej nim nie jestem
Nie palę, smród mi przeszkadza w racjonalnym myśleniu ^^ U mnie w pracy jest palarnia tuż przy szafkach z rzeczami pracowników, to po 12 godzinach moja kurtka jest przesiąknięta dymem... Toż to te 7-10 zł (chyba po tyle idą teraz fajki) mogę mieć znacznie przyjemniejsze używki jaką jest coca-cola czy magnez w czekoladzie
[Troszku z opóźnieniem ale lepiej późno niż wcale]
Ingo: To nie była głupota lecz moje (s)twierdzenie, na tym ta cała zabawa polega, że nie muszę podążać tokiem myślenia tłumu . Chętnie wytłumaczę co dokładnie miałem na myśli, otóż: biorąc to "na chłopski rozum", górnik zapada na pylice, najczęściej czołowy, bo inhaluje się potężną dawką pyłu wprowadzanego do układu oddechowego. Tabaka jest pyłem, i nie wszystko "wysmarkasz" po zażyciu. Dlatego twierdze, że jest to bardziej zdradliwe od palenia wszelakich tytoni. Bo wyobraź sobie swoje zdziwienie gdy lekarz [wyobraź sobie takiego dr. House] mówi Ci, że masz pylice jak stary Mieczysław z kopalni a to na to: "Jak to?" Z powonieniem inna bajka, tytoń nie okład z rumianku jest drażniący [racja Rynvord]. Gdy dostanie wilgoci uwalnia całą gamę związków wchodzących w reakcję z gruczołami górnych dróg oddechowych. Może troszkę zbyt radykalnie się wyraziłem, mówiąc, że "kompletnie stracić węch". Raczej powinienem napisać, że stracić smak i upośledzić węch.
Knajpy z podziałem? To zawsze prowokuje masę nieporozumień i wydatków. Cała sztuka to zjeść stek barani bez naruszania barana. Tu też autopsja, jest wiele knajp w których można rzucać siekierą w powietrze i patrzeć jak się w nie wbija... ale są też takie w których aranżacja przewidziała miejsce dla palacza, niepalącego i ich "dymów". Dobrze umiejscowione wyciągi działają cuda, gwarantuje, że nawet nie poczujecie. Inna sprawa jak taki burak wieje wam między oczy. Wtedy to zalecam cienką ripostę i krótki prosty między oczy.
Zeld: Masz u mnie flaszkę i wagon fajek za ten tekst "Przez większość roku mam ogromną tolerancję wobec palaczy teraz jednak przyszła zima itd. i mój poziom nienawiści wzrasta."
Solaxe: "Mnie najbardziej denerwują palacze-nastolatkowie. Szpanują że są niby dojrzali, że se zapalą, że fajnie wyglądają[...]" Masz całkowitą racje, do wszystkiego trzepa dojrzeć i podchodzić z rozsądkiem oraz umiarem. Polecam Ci film "Waiters The", tam to jest pięknie obrazująca scena, zobaczysz - zrozumiesz i uśmiejesz się. Z zadyszka też masz po części racje, ale tylko po części, bo wystarczy troszkę treningu i wysiłku fizycznego a zadyszki nie będzie. [co prawda niepalącemu łatwiej a palacz sam się na to skazuje, więc niech się męczy]
Arabeska: Waniliowe? Czekoladowe? Mina moherowej babci jak wracając z treningu wyzuty z wszelakich chęci do współpracy wkładasz do ust BlackDevila i odpalasz? Bezcenna [za resztę to mastercardem]
W jednym muszę wam przyznać racje, kwestia ubrań. Faktycznie cuchną. Lecz halo?! Od czego mamy pralki? dajmy zarobić koncernom, one też "człowiek".
Mam dziwne wrażenie, że FlasMob działa z tym "Ja nie pale bo to bo tamto" Może jakaś konkluzja? Nie wstydź się, przyznaj się, powiedz prawdę! ]:->
Pierwszy raz ojciec mi podał papierosa w wieku 7 lat. Okropne było. Potem kiedy byłem w gimnazjum kilka papierosów było. Nie wiem dokładnie ile, ale na pewno mniej niż 10. Powoli zacząłem się do palenia przyzwyczajać. Na początku liceum z kumplem z klasy co tydzień rano przed lekcjami paliłem. I kilkanaście razy z kumplem z osiedla. Nie pamiętam ile tego było. A teraz jakoś nie palę. Może przypomniały mi się słowa mojej byłej nauczycielki od biologii: Możecie powiedzieć rodzicom, którzy palą, że są głupi Nie pamiętam dokładnie tych słów, ale sens jest ten sam. Ludzie, którzy palą, są głupi. Ale ja tak nie myślę. Człowiek pali na własne życzenie. Kiedyś ta sama nauczycielka powiedziała: Ja mogę tu i teraz spalić całą paczkę fajek.
Ostatnio edytowany przez Padfoot dnia 27.04.2009 20:42:07
Nie palę, bo wiem, że to jest syf, którego nie powinien w życiu tykać. Na dodatek mam astmę.
Wkurzają mnie osoby palące, które nie potrafią uszanować nie palących. Skoro siebie truje, to po co ma truć innych? Gorzej jest jak się przebywa w towarzystwie gdzie większość pali.
Popieram i potwierdzam, również jestem chory na astmę oskrzelową i wiem jak przeszkadza dym z papierosa osobą nie palącym... Jest dla mnie głupotą by osoba chora na astmę lub inną chorobę płuc paliła papierosy, ale znam osobiście takie chodzące ewenementy.
Ja stale jestem do tego baaardzo negatywnie nastawiony... Po prostu jak czuję dym, to nóż mi się w kieszeni otwiera. Nienawidzę, gdy ktoś przy mnie pali papierosy. Pomijam już to, że jest to:
a)Niezdrowe b)Dym strasznie śmierdzi... c)Drogie d)Łatwo tym smrodem przesiąkają ubrania
Nie wiem czemu, ale ten dym naprawdę wywołuje u mnie szał... Gdy rodzinka kiedyś mnie o to posądzała, to zrobiłem im taką awanturę, że już więcej im nawet coś takiego przez myśl nie przeszło
Ja palę, na ogól Lm niebieskie, jak jestem przy forsie to black devile (chyba najlepsze fajki) staram się nie palić w zamkniętych pomieszczeniach ponieważ nie dość że ja śmierdzę to jeszcze osoby które nie koniecznie sobie tego życzą... Fakt, kasa strasznie schodzi, no ale coś za coś.
Ja rzucam stopniowo i jak na razie nie palę już3 tygodnie " w ogóle ". Wcześniej paliłem jeszcze tylko na imprezach i jakichś tam schadzkach a teraz już mi to wisi. Zauważyłem że teraz mam większy apetyt i kiedy rano wstaje to nie mam takiego suchego pyska jak wcześniej. Poza tym przeszkadzał mi zapach popielniczki i ciągłe narzekanie typu : - weź to wyrzuć .., nie pal przy mnie, dym szkodzi na mój make up o_0. Paliłem Davidoffy i Marlboro bo uważałem że im droższe tym mniej szkodliwe a to tak na prawdę ściema ... . Każdy syf w białym świstku to śmieć, jakich pełno w koszu.
Mnie ostatnio tytoń przestał tak odpychać jak kiedyś. Mało tego, sam z przyjemnością zapalę od czasu do czasu na imprezie. O ile, aby przełamać obrzydzenie do zwykłych szlugów musi się co nieco alkoholu przelać, to cygaretkę czy shishę wypalę z przyjemnością i na trzeźwo. To zupełnie inna kategoria. Szczególnie zasmakowałem w goździkowych cygaretkach Spice Islands. Taka cygaretka z piwem Trix z Biedronki to istna malinowa przyjemność
Shisha to też inny poziom kultury. Dobra melasa i towarzystwo to cudowna kombinacja. Co z tego, że godzinna sesja z fajką wodną to odpowiednik wypalenia 20 papierosów. Liczy się przyjemność, a i okazja do zapalenia nie trafia się przecież na co dzień. Ostatnio eksperymentuję też z klasyczną fajką. Też mi się podoba, może nawet się dam wciągnąć w fajczarstwo. Póki co, opalam nową fajkę, ucząc się jednocześnie tej trudnej sztuki. Narazie do rozpalenia zużywam prawie całą paczkę zapałek, a podtrzymanie palenia w połowie nabitej fajki przez 10 minut to już u mnie sukces xD
U mnie ze starego sentymentu uznanie znajdują tylko Lucky Strike'i, chociaż już dawno nie kupiłam własnej paczki. Podzielam opinię o cygaretkach. Lubię palić zwłaszcza Djarumy goździkowe, zupełnie inne wrażenie i zapach, niż zwykły tytoń. A zapach tytoniu fajkowego po prostu uwielbiam, chociaż sama nigdy nie nauczyłam się palić fajki.
Każdy zajmuje w życiu to miejsce, które zdobędzie, nie na które zasługuje. Każde współczucie poniża, prawdziwa miłość jest ślepa, prawdziwa dobroć bezsilna, a prawdziwa wolność- to wolność od wszystkich.