Problem to wychowanie. Czemu ten gość stoi i pali na tym przystanku? Bo go rodzice tak wychowali. Bo zlali wychowanie dziecka, wychowała je ulica. Jeśli coś regulować prawnie to prawo do rodzicielstwa. Kursy i egzaminy z wychowania dzieci. Rodziców, którzy dla dzieci czasu nie mają pozbawiać praw rodzicielskich.
A wyobraxmy sobie sytuacje w której mamy egzamin na rodzica, a wykładowcą jest jakiś fanatyk religijny (nieważna religia) a my w temacie religi tak nie bardzo. Czy nie doszło by do sytuacji w której Państwo składa się z ogromnej rzeszy debili tkz. mięso armatnie? Ok może faktycznie w tedy ludzie by nie palili ale to problemu ciągle to nie zmienia. Bradziej martwiła bym się o dostępnośc tego towaru że nawet 13 mogą sobie kupić fajki bez oporu.
Techniicznie rzecz biorąc konstytucja gwarantuje świeckość państwa. A więc rodzic niezadowolony z religijnego zacięcia kursanta mógłby się skarżyć. Z resztą wszystko ładnie pokrywa "ocena z zachowaniia", rodzice grzecznego dziecka mieliby spokój. Aktualne\ie ta ocena w zasadze nie ma znaczenia i rodzice mogą ją mieć w nosie. Jeśli za złe zachowanie dziecka musieliby chodzić na kurs dokształcający to raczej dbaliby żeby na ten kurs nigdy nie musieć trafić...
Ocena z zachowania jest zachowaniem na lekcjach. Ktoś może być spokojny na zajęciach a poza nimi i tak mieć wyjebane i być ♥♥♥♥♥♥
Niestety, do nauczenia postaw życiowych potrzeba być przy dziecku często i gęsto komentować na temat świata i czemu coś co widzimy jest złe bądź dobre. A w świecie gdzie rodzic wychodzi z domu o 7, wraca o 18 i ma wystarczająco motywacji żeby zająć się dzieckiem trochę, umyć i położyć spać, to pokazywanie świata dookoła na codzień i komentowanie jest dosyć niemożliwe. Problem braku kultury w społeczeństwie spowodowany jest przez wymóg aby kobiety chodziły do pracy zamiast siedzieć w domu, rodzić naczynia i zmywać dzieci.
Nie zgodze się ze stwierdzeniem, żeby wychowac dobrze dziecko kobieta musi siedziec w domu. Obydwoje rodzice moga pracować ale ważne jest by znaleśc czas dla dziecka i siebie, wiec chodzi o czas i zainteresowanie. W końcu żadne dziecko nie chce być hodowane tylko wychowywane. Znam osoby gdzie ich matka nie matka nie pracowała, tylko zajmowała się domem a i tak piwo fajka i impreza i wyroki na karkach przed 18.
Ja raczej nie palę. A przynajmniej moja zwykle męska osobowość. Z to ta bardziej hermafrodytyczna lubi się bawić konwencjami. Chyba kręci ją fajka i kawka do śniadanka. Niestety faktycznie fajki śmierdzą. (Chyba będzie musiała sobie gilzę kupić). Jestem zdania że dobrowolna intoksykacja jakąkolwiek substancją powinna być jak najbardziej dozwolona (pod warunkiem, że jest świadoma).
A co do, poniekąd bardzo radykalnych, wypowiedzi na temat wychowania, to nie da się tego określić tak jednoznacznie i czarno-biało, nałóg zawsze z czegoś wynika, np mój współlokator pali tylko gdy martwi się o swoją dziewczynę.
Różne powody palenia widziałem, ale palenie z nudy to jeden z najbeznadziejniejszych powodów, bo sposobów na znalezienie sobie zajęcia jest akurat od cholery zazwyczaj.
W paleniu jest coś magicznego i przyciągającego. Nie chodzi mi tutaj o nikotynę, ale o formę: dymek, sposób oddychania, ruch ręką. Z tego co wiem wiele osób pali z nudów, tak jak Gryzaczek „nie mają co zrobić z rękami”.
W paleniu jest coś magicznego i przyciągającego. Nie chodzi mi tutaj o nikotynę, ale o formę: dymek, sposób oddychania, ruch ręką. Z tego co wiem wiele osób pali z nudów, tak jak Gryzaczek „nie mają co zrobić z rękami”.
No właśnie, cały ten rytuał ma w sobie coś pociągającego. a 'nie mam co zrobi z rękami' często nie wynika wcale z nudów tylko z nadpobudliwości albo z nerwów. Bo często robi się różne rzeczy a nie ma co się zrobi z rękami
Ja na szczęscie rzuciłem. Było w sumie łatwo, nie wiem, dlaczego tyle osób ma z tym problemy. Z drugiej strony, paliłem tylko przez 3 lata, i to nigdy więcej niż jedną paczkę na tydzień.
Prezerwatywy: 3zł Upic go: 30zł Przypomnieć mu po seksie ze w sumie jest hetero: BEZCENNE
It's foxlogic, there's no need for you to understand it.
Wszystko zależy od pracy i od osób z którymi się pracuje. Czasami jest tak że na fajkę idzie się stadami dla towarzystwa, a czasami jest to powód żeby wyjść na dwór podczas przerwy. ja dlatego miałam problem z rzuceniem palenia bo w towarzystwie pali się najlepiej
Nie bardzo rozumiem skąd tyle oburzeń odnośnie zachowań palaczy w miejscach publicznych, jeśli komuś nie podoba się to, że ktoś pali blisko niepalących to jest taki jeden sposób i serio działa, trzeba mianowicie podejść do ów zwierza i zwrócić mu uwagę, ostatecznie w pysk dać można dać, jeżeli bak ignorancji pełen, a jeśli nie, ruszyć tyłek i odejść te dwa metry, a nie jak ostatnia ciotka żalić się ludziom na forum. Na szczęście tego typu przypadki są rzadkie, przynajmniej ja nigdy nie byłem w takiej sytuacji i za każdym razem, gdy ktoś czekał na autobus, bądź tramwaj i jeśli chciał akurat zapalić, odchodził od przystanku, bo raz, że mandat, dwa, że brzydko.
Palę, bo lubię, a kiedy nie mam w zasięgu papierosów, nie płac(z)ę. W większości służą mi do przesiadywania z kawą na balkonie i dyskusji z chłopakiem, bądź znajomymi. Nie palę w mieszkaniu, bo nie lubię, kiedy wali żulernią, a drzwi od balkonu zamykam. Kiepów nie rzucam za balkon, tylko do specjalnego słoiczka (który potrafi się czasem wylać, a jako, że mamy tam plastikową trawę, trochę śmierdzi, ale takich rzeczy nigdy nie robi się na trzeźwo). W każdym razie, chodzi mi czasem po głowie pomysł rzucenia, ale równie szybko zabijam go machnięciem ręką. Rytuał odpalania, łyku kawy, zaciągnięcia się, strzepania, to ma swój specyficzny klimat. Dobrze mi z tym, a kwestie zdrowotne? Whatever. Żyję dla przyjemności, a nie z obowiązku.
No i jeszcze odnośnie palenia w samochodzie, rodzaj pracy jaką wykonuję często kusi do odpalenia, a to z jednego prostego powodu, no a raczej dwóch. Pierwszy to uczucie prędkości i moment, w którym opieram lewą dłoń z papierosem na kierownicy, po prostu uwielbiam. Drugi to warszawska płynność ruchu w centrum, a raczej jej brak. No w momencie, kiedy stoję przez pół godziny przed wjazdem na rondzie, żeby uciec z tych cholernych Al. Jerozolimskich na Marszałkowską muzyka mi nie wystarcza, a i to się pewnie w ciągu tego miesiąca skończy, bo kiedy dostanę nowy samochód firmowy, głupio by było go zasmrodzić.
Hmm, no i papierosy mi się skończyły.
I don't even have any real problems. You know I'm under the influence so enjoy your life
Drugi to warszawska płynność ruchu w centrum, a raczej jej brak. No w momencie, kiedy stoję przez pół godziny przed wjazdem na rondzie, żeby uciec z tych cholernych Al. Jerozolimskich na Marszałkowską muzyka mi nie wystarcza
Szukaj objazdów. Zawsze jest jakaś boczna ulica. Ostatnio zabrali mi już 3 skrótowce w związku z budową S8 :<
Na nic mi objazdy, bo pracuję w centrum, przez ostatnie remonty, mam do wyboru albo korek, albo korek. Wracając z Jerozolimskich na Widok, albo Złotą po prostu standardowo jestem w dupie ;P Toteż i popalam.
I don't even have any real problems. You know I'm under the influence so enjoy your life
Ja nie pale i nie będę palić tego szitu to jest jedynie nikotyna zapakowana w papierek który cie uzależnia i zbliża do raka lub innego cholerstwa który kosztuje strasznie dużo a później jest problem żeby przestać palić nie polecam tego nikomu
Letcho nie obrażaj innych ja sam też nie pale ale to nie znaczy że muszę innych obrażać bo lubią palić
aż zacytuje
Jest tylko jedno, co naprawdę "należy": Okazywać prawdziwie głęboką tolerancję, otwartość umysłu i okazać życzliwość wszystkiemu, co nieszkodliwe w swojej naturze.