rany, dzięki za pomyślenie o mnie, nie spodziewałam się że weźmiecie moje słowa pod uwagę

z furry mimo wszystko nie umiem się zidentyfikować, bo dziwnie by mi było z futrem, albo pyskiem, ale oczy bez powiek, skrzela na szyi, lub klatce piersiowej i szybki ogon do dobrych zwrotów w wodzie bardzo bym chciała...

rozmawiałam dziś z viven o tym, jakie mogłyby istnieć gatunki syren, całkiem sporo.

kilka dobrych grafik:


gdyby można było się ucywilizować i pracować w delfinarium na przykład


a to podpucha, ale przez wiele wieków widywano niby to syreny, czasem montowano ze zwłok takie cuda, zachowało się kilka niezłych opowieści żeglarzy, odnotowanych w annałach...

więc kto wie co jest.





co do NAGA < one też są mi bliskie.

myślałam nad nazwą hybryda i bardzo mi pasuje, niemniej starożytni Grecy ukuli termin SYRENA w odniesieniu do pół kobiet, pół orłów - kobiety z orlim dołem i skrzydłami, i że oni niby tam na Odyseusza czekały, moim zdaniem wszystko, co ma ludzką górę, lub w miarę ludzką i dół już zwierzęcy, może być podciągnięte pod syrenę.

yhm. harpia to też syrena na mój zaćpany umysł. przyznam się wam w zaufaniu, że czasem kminię, jakie rozwiązania gatunkowo ewolucyjne mogłyby mieć syreny, czasem umieszczałam je w swoich opowiadaniach jak równorzędne postacie o całkowicie ludzkich umyśle, co najwyżej innym postrzeganiu świata - i tak syreny górskie - "ptako-ludzie" wystepowały u mnie jako syreny górskie i mieszkały w wysokim paśmie gór Taedu, coś jak u nas Himalaje, tylko cztery razy większe i polowały na turystów, a z czasem zaczęły praktykować handel z turystami i usługi przewodników, przy czym harpie - tą nazwę zostawiałam były cały czas dzikimi barbarzyńcami i nie można się z nimi pokojowo dogadać. syreny morskie dzieliły się na syreny głębinowe, rekinie, koralowe, i cała masa innych, one z kolei były o wiele mniej związane z opowieściami moimi, bo całe życie spędzały w wodzie i generalnie rzecz biorąc wolały swoje środowisko od sztucznych przystosowań naziemnych - chyba, żer była poddawana magicznym czy genetycznym przemianom, by w odpowiednich warunkach stawać na dwóch nogach i nie przejmować się brakiem wody. takie postacie były wtedy skryte, zachowywały się jak zwykłe dziewczyny i dopiero gdy bohaterowie szli na basen lub nad morze, to wtedy pokazywały swoją prawdziwą naturę. ech, dużo by gadać na ten temat...

widzisz, uwarunkowanie genetycznie harpii to drapieżnicy, o wiele bardziej silni od reszty zamieszkujących góry, więc czemu by nie mieli się zachowywać jak banda dresów?

z kolei syrena górska ma lżejszą i słabszą budowę - zatem jej umysł stara się ułatwić sobie życie - czemu by nie zacząć prowadzić turystów po górskich szlakach, a potem - albo normalnie brać od nich zapłatę, a czemu na przykład - gdy mówimy o przestępcy - spychać w przepaść, zjadać i kraść kosztowności, a puszki z żarciem otworzyć otwieraczem i zjeść?

uważam, że stwierdzenie - dany gatunek/rasa nie znosi wojen i miłuje pokój jest niemożliwe do zastosowania w praktyce, bo wszędzie znajdą się czarne owce, wszędzie będą przestępcy, osoby źle wychowane, tak jak i czemu by nie zabrać harpii z gniazda - podrzucić jej syrenom i i wychować na w miarę porządną osobę?

mnie motyw hybrydy jest zdecydowanie bliższy niż motyw furry zdecydowanie. zupełnie nie umiem odnaleźc się w klasycznym furry...

Wolfoks, przepraszam, nieświadomie automatycznie użyłam swojej terminologii z mojej głowy i moich światów wewnętrznych...

IMHO nie uważam, żeby siedzący na skale pół ptak pół człowiek byłby czymś obrzydliwym.