Przeglądający wątek:
1 Anonimowi
husky
Anthro
Piszcie wiersze i wstawiajcie na forum, a czy są fajne to sobie każdy oceni /postrzeganie piękna jest rzeczą indywidualną/
A ja wszystkim poetom weny życzę
A ja wszystkim poetom weny życzę
Jumping up and down the floor,
my head is an animal.
And once there was an animal,
it had a son that mowed the lawn.
my head is an animal.
And once there was an animal,
it had a son that mowed the lawn.
Jak ja bym chciał spać snem umarłych?
Urwać się od doktryny życia codziennego
Bolesnego samotnego.
A sen umarłego jest głęboki nic i nikt go nie obudzi.
Sen bez snów sen bez słów bez myśli goryczom zasiane.
Ale nie każdemu jest to dane, widocznie nie zasłużyłem
Tak jak większości mych spraw i próśb niespełnionych,
Proszę o tak nie wiele, chce przestać istnieć.
Urwać się od doktryny życia codziennego
Bolesnego samotnego.
A sen umarłego jest głęboki nic i nikt go nie obudzi.
Sen bez snów sen bez słów bez myśli goryczom zasiane.
Ale nie każdemu jest to dane, widocznie nie zasłużyłem
Tak jak większości mych spraw i próśb niespełnionych,
Proszę o tak nie wiele, chce przestać istnieć.
Dobre^^ podoba mi się ta atmosfera =^.^= masz umnie za to dużego "+"
Canis Lupus
Wilkołak
Hepek... całkiem si... ale w przeciwieństwie do ZmsSonicTtheFox atmosferka mi nie leży... Ale wiersz Fajny
Pozdro od Białego Wilka
Aaauuuuuu!!!
Pozdro od Białego Wilka
Aaauuuuuu!!!
0
(+0|-0)
Re: Wiersze..
Wysłano: 2.09.2005 0:01:19
Wysłano: 2.09.2005 0:01:19
Łeeee... ale mam komiczny wierszyk
Przypadkowo go znalazłem gdzieś w mętnych wirach mej przestrzeni dyskowej... Wysyłałem go na walentynki wiec wierszyk jest prosty i nie bardzo zwięzłowaty... Co prawda boli mnie w nim jedno zdanie, które na pewno wyłapiecie... ale co tam... to przecież tylko mały miłosny wierszyk zakochanego wilka... liczy się w końcu intencja... hihihi...
Aaauuuuuu!!!
Wilczusia
Raz leżałem sobie w krzakach,
Wnet poczułem piękny zapach.
Wznoszę ponad krzewy czoło,
I rozglądam się wokoło.
Patrzę! I nadziwić się nie mogę,
Widzę śliczną, małą Wilczkę,
Która chłepce sobie wodę.
Skradam się do mej Wilczurki,
Cichuteńko stawiam pazurki.
Ona nagle się odwraca,
Jednak nie spostrzega nic,
A ja na to w bliskie krzaki,
Niczym strzała nagle hyc.
Wnet podchodzę do niej zgrabnie,
I do uszka szepce ładnie.
Kocham Cię moja Wilczusiu,
Aż po czubki swoich uszu.
I objąwszy Wilczkę pięknie,
Pocałował ją namiętnie.
For my little wolfess,
her white wolfie
Przypadkowo go znalazłem gdzieś w mętnych wirach mej przestrzeni dyskowej... Wysyłałem go na walentynki wiec wierszyk jest prosty i nie bardzo zwięzłowaty... Co prawda boli mnie w nim jedno zdanie, które na pewno wyłapiecie... ale co tam... to przecież tylko mały miłosny wierszyk zakochanego wilka... liczy się w końcu intencja... hihihi...
Aaauuuuuu!!!
Wilczusia
Raz leżałem sobie w krzakach,
Wnet poczułem piękny zapach.
Wznoszę ponad krzewy czoło,
I rozglądam się wokoło.
Patrzę! I nadziwić się nie mogę,
Widzę śliczną, małą Wilczkę,
Która chłepce sobie wodę.
Skradam się do mej Wilczurki,
Cichuteńko stawiam pazurki.
Ona nagle się odwraca,
Jednak nie spostrzega nic,
A ja na to w bliskie krzaki,
Niczym strzała nagle hyc.
Wnet podchodzę do niej zgrabnie,
I do uszka szepce ładnie.
Kocham Cię moja Wilczusiu,
Aż po czubki swoich uszu.
I objąwszy Wilczkę pięknie,
Pocałował ją namiętnie.
For my little wolfess,
her white wolfie
jestę kapibarę
kwiaty polskie
niech mech pnie drzew porasta
niebo placebo ludziom generuje
zło tło bowiem tworzy harmonii natury
pokrzywa skrywa ciemnego lasu tajemnicę
noc moc złowieszczą cicho przynosi
polana z rana jasno rozświetlona
mgła zła teraz zewsząd nadciąga
ponury bury obraz śmiałkowi się jawi
blade śniade świetliki w mroku nikną
pieśń pleśń straszliwą roztacza
sosny wiosny strażniczki ruszają
ludzi budzi dźwięk głośny nocy
krzyk ryk śmierci trzaskanie zagłusza
strach w snach ukrywa się jasnych
bo oto dzień znowu powstaje
ranek niespodzianek przynosi bez liku
kwiat grat drzew poległych porasta
tulipan dzban stłuczony przebija
bieleją tuleją kości odważnego głąba
rośliny śliny jego ostatnie wsysają
róże w skórze trupa się sadowią
piszczele ziele jaskółcze spowija
oczy zaskoczy widok niezapominajki
gorącej rosnącej w czaszki oczodołach
ofiary mary nocnej wszechmogącej
las czas cały ciszy groźnej słucha
śmiech pech na człowieka sprowadza
trupy łupy obfite naturze przynoszą
jeszcze kleszcze mrówek mięso zdrapują
łąka brzdąka już nad zwłok grobem
kaktusy krokusy przebiśniegi wzrosną
ślad narad kwiatów pod zielenią zniknie
śnieg bieg tropów ucieczki pokryje
kości dla gości następnych zarośnie
trawa szarawa pożerająca resztki
sekret kret nawet ukrywa przed światem
lecz mlecz mały prawdę światu wyjawi
rozwieje zawieję wątpliwości ludzkich
gazety niestety z kwiatkiem gadać nie chcą
więdnie smętnie zatem wojownik o prawdę
znów nów księżyca na niebie widnieje
ciemnej tajemnej nocy całun las okrywa
kolejna chwiejna osoba już się zbliża
natury brawury śmiertelnej aby paść ofiarą
cicho licho nadchodzi w tę noc całkiem szarą...
Wilk
Anthro
Czy akceptujecie wyłącznie oryginalną twórczość, czy pasują Wam również przekłady z języków obcych? Swego czasu bawiłem się w irlandzki... powstaje wiec pytanie: zarzucać czy nie?
Zresztą, co ja się pytam...
Leaba Shíoda (Jedwabne posłanie)
Mógłbym przygotować ci posłanie
w Leaba Shíoda
wśród wysokich traw
pod kłoniącymi się drzewami
gdzie twoja skóra
jedwab na jedwabiu
w ciemności
gdy opadają z nieba ćmy.
Skóra która lśni
rozświetla twoje ciało
jak mleko płynące z dzbanów
w czas obiadu
twoje włosy – stado kóz
w biegu po wzgórzach
wzgórzach o wysokich zboczach
nad dwoma wąwozami.
A twoje wilgotne usta
wieczorem jak cukier słodkie
i my spacerujący
nad rzeką
wśród bryzy znad Síonna
gdy jedna po drugiej
kłaniają ci się fuksje.
Chylą nisko
swe poważne głowy przed pięknem
przed ich obliczem
wziąłbym dwa kwiaty
jak cenną biżuterię
by przyozdobić cię
jak pannę młodą
w błyszczącej sukni.
Tak, przygotowałbym ci posłanie
w Leaba Shíoda
w godzinie zmierzchu
gdy wieczór nadchodzi powoli
i cóż by to była za rozkosz
móc spleść
złączyć nasze ciała
gdy opadają z nieba ćmy.
(Oryginał idzie tak:
Leaba Shíoda
Do chóireoinn leaba duit
i Leaba Shíoda
sa bhféar ard
faoi iomrascáil na gcrann
is bheadh do chraiceann ann
mar shíoda na shíoda
sa doircheacht
am lonnaithe na leamhan.
Craiceann a shníonn
go gléineach thar do ghéaga
mar bhainne á dhail as crúiscíní
am lóin
is tréad gabhar ag gabháil thar chnocáin
do chuid gruaige
cnocáin ar a bhfuil faillte arda
is dhá ghleann atá domhain.
Is bheadh do bheola taise
ar mhilseacht shiúcra
tráthnóna is sinn ag spaisteoireacht
cois abhann
ag séideadh thar an Sionna
is na fiúisí ag beannú duit
ceann ar cheann.
Na fiúisí ag ísliú
a gceanna maorga
ag umhlú síos don áilleacht
os a gcomhair
is do phriocfainn péire acu
mar shiogairlíní
is do mhaiseoinn do chluasa
mar bhridéog.
Ó, chóireoinn leaba duit
i Leaba Shíoda
le hamhascarnach an lae
i ndeireadh thall
is ba mhór an pléisiúr dúinn
bheith géaga ar ghéaga
ag iomrascáil
am lonnaithe na leamhan.
Zresztą, co ja się pytam...
Leaba Shíoda (Jedwabne posłanie)
Mógłbym przygotować ci posłanie
w Leaba Shíoda
wśród wysokich traw
pod kłoniącymi się drzewami
gdzie twoja skóra
jedwab na jedwabiu
w ciemności
gdy opadają z nieba ćmy.
Skóra która lśni
rozświetla twoje ciało
jak mleko płynące z dzbanów
w czas obiadu
twoje włosy – stado kóz
w biegu po wzgórzach
wzgórzach o wysokich zboczach
nad dwoma wąwozami.
A twoje wilgotne usta
wieczorem jak cukier słodkie
i my spacerujący
nad rzeką
wśród bryzy znad Síonna
gdy jedna po drugiej
kłaniają ci się fuksje.
Chylą nisko
swe poważne głowy przed pięknem
przed ich obliczem
wziąłbym dwa kwiaty
jak cenną biżuterię
by przyozdobić cię
jak pannę młodą
w błyszczącej sukni.
Tak, przygotowałbym ci posłanie
w Leaba Shíoda
w godzinie zmierzchu
gdy wieczór nadchodzi powoli
i cóż by to była za rozkosz
móc spleść
złączyć nasze ciała
gdy opadają z nieba ćmy.
(Oryginał idzie tak:
Leaba Shíoda
Do chóireoinn leaba duit
i Leaba Shíoda
sa bhféar ard
faoi iomrascáil na gcrann
is bheadh do chraiceann ann
mar shíoda na shíoda
sa doircheacht
am lonnaithe na leamhan.
Craiceann a shníonn
go gléineach thar do ghéaga
mar bhainne á dhail as crúiscíní
am lóin
is tréad gabhar ag gabháil thar chnocáin
do chuid gruaige
cnocáin ar a bhfuil faillte arda
is dhá ghleann atá domhain.
Is bheadh do bheola taise
ar mhilseacht shiúcra
tráthnóna is sinn ag spaisteoireacht
cois abhann
ag séideadh thar an Sionna
is na fiúisí ag beannú duit
ceann ar cheann.
Na fiúisí ag ísliú
a gceanna maorga
ag umhlú síos don áilleacht
os a gcomhair
is do phriocfainn péire acu
mar shiogairlíní
is do mhaiseoinn do chluasa
mar bhridéog.
Ó, chóireoinn leaba duit
i Leaba Shíoda
le hamhascarnach an lae
i ndeireadh thall
is ba mhór an pléisiúr dúinn
bheith géaga ar ghéaga
ag iomrascáil
am lonnaithe na leamhan.
Spisz swoje dobre rady, zwiń je w ciasny rulonik i rozważ znaczenie słowa CZOPEK...
LV... =O.O= Wow....
Caith... gratuluje wytrwałości w przeptłumaczywaniu//w "tłumaczeniu". nie ma słowa "przetłumaczywanie"
... lol...
Caith... gratuluje wytrwałości w przeptłumaczywaniu//w "tłumaczeniu". nie ma słowa "przetłumaczywanie"
... lol...
jestę kapibarę
Thanks. To jest efekt pomysłu moich kolegów w Liceum. Wymyślili nowy sposób rymowania (dwa pierwsze wyrazy w wersie), i zaczeli tak pisać, albo raczej produkować wierszydła . Też mi się udzieliło. Ale moim ulubionym kawałkiem jest jedno z ich "dzieł" - poniżej...
[Uwaga, utwór drastyczny]
"The" Bitwa 1
Tratatata Tratatata
Tratatata Tratatata
Tumturum Tumturum
Tutuuum Tuum.…
Aaaaaarrrggghhh! Waaargh!
Wynurza wzgórza z pośród tłumu walczących
Kostucha - bucha płomieniem śmiertelnym
Kosa nosa obcięła jednemu
Drugi nogi stracił, miał szczęście
Topory wory uszkadzają, krew się leje
Lancą jajco mu urwał, na ziemię opadło
Srogi wrogi uderza, klinem wielkim toczy:
"Lewa! Mewa drogę nam pokaże
Sen miałem proroczy, co zwycięstwo nam przyniesie!"
Kompania drania ruszyła z przeciwka
Mnogie wrogie oblicza
Zbliżają łkają nadchodzącą zagładę
Ryk krzyk rytm konania wybija
Ciała zlała w jedność bolesna gorączka
Posoką głęboko wdziera się ból w ziemię
Gleba nieba czerwone, raczej piekło stanowi
Natarcie i zwarcie - kolejna walka
Mieczem siecze drugiego
Koń doń rży gryząc następnego
(Bo to ważna rzecz, żeby wiedzieć,
Że te konie wonczas szkolone tak były.
Walka wszelka ich udziałem była
Nie stanowienie jedynie pojazdu ich zadaniem było)
Młotem z warkotem uderzył go w blachę
Trach! Lach padł na ziemię - bo to był najemnik
Drugiego - małego śmierć zaraz dopadnie
Kolczuga za długa, potyka się o nią
Bezlitosny wiosny wysłannik grozę w polu sieje
Roztopy chłopy już na karkach czują
Zmiana planowana jest wielka w tym świecie
Panowanie dostanie inny dziś już władca
(Człowiek, powiem, nie koniecznie
Trzeba chyba wiedzieć, że bitwa ta
Rozgrywana z rana na polach Trymentu
Pomiędzy między - rasowymi wojownikami
Mieszańce, skazańce, elfy i gobliny
Co tylko wymyślisz, walnij do tej paki
Strzygi, ostrygi, banany i wilkołaki!)
Przyjdzie nowe, krwi potokiem prowadzone
Pośród wód śmierdzących zgniłych odorem
Ciągle wogle jednak nie wiadomo
Która chmura wojowników przewagę uzyska
Bitwa kolorowa, upstrzona lancami
(Flagi, rogi, proporce, miecze i ubrania)
Przechylić, przyszpilić się na jedną stronę
Koniecznie grzecznie musi, taka już jest
Natura bura rzemiosła wojennego
Kto oto kogo zarżnie do końca
Narratora zmora dziś nie wyjawi.
Czytelniku, rzygu obetrzyj z siebie strumienie
Ciąg mąk straszliwych nastąpi niebawem...
[Uwaga, utwór drastyczny]
"The" Bitwa 1
Tratatata Tratatata
Tratatata Tratatata
Tumturum Tumturum
Tutuuum Tuum.…
Aaaaaarrrggghhh! Waaargh!
Wynurza wzgórza z pośród tłumu walczących
Kostucha - bucha płomieniem śmiertelnym
Kosa nosa obcięła jednemu
Drugi nogi stracił, miał szczęście
Topory wory uszkadzają, krew się leje
Lancą jajco mu urwał, na ziemię opadło
Srogi wrogi uderza, klinem wielkim toczy:
"Lewa! Mewa drogę nam pokaże
Sen miałem proroczy, co zwycięstwo nam przyniesie!"
Kompania drania ruszyła z przeciwka
Mnogie wrogie oblicza
Zbliżają łkają nadchodzącą zagładę
Ryk krzyk rytm konania wybija
Ciała zlała w jedność bolesna gorączka
Posoką głęboko wdziera się ból w ziemię
Gleba nieba czerwone, raczej piekło stanowi
Natarcie i zwarcie - kolejna walka
Mieczem siecze drugiego
Koń doń rży gryząc następnego
(Bo to ważna rzecz, żeby wiedzieć,
Że te konie wonczas szkolone tak były.
Walka wszelka ich udziałem była
Nie stanowienie jedynie pojazdu ich zadaniem było)
Młotem z warkotem uderzył go w blachę
Trach! Lach padł na ziemię - bo to był najemnik
Drugiego - małego śmierć zaraz dopadnie
Kolczuga za długa, potyka się o nią
Bezlitosny wiosny wysłannik grozę w polu sieje
Roztopy chłopy już na karkach czują
Zmiana planowana jest wielka w tym świecie
Panowanie dostanie inny dziś już władca
(Człowiek, powiem, nie koniecznie
Trzeba chyba wiedzieć, że bitwa ta
Rozgrywana z rana na polach Trymentu
Pomiędzy między - rasowymi wojownikami
Mieszańce, skazańce, elfy i gobliny
Co tylko wymyślisz, walnij do tej paki
Strzygi, ostrygi, banany i wilkołaki!)
Przyjdzie nowe, krwi potokiem prowadzone
Pośród wód śmierdzących zgniłych odorem
Ciągle wogle jednak nie wiadomo
Która chmura wojowników przewagę uzyska
Bitwa kolorowa, upstrzona lancami
(Flagi, rogi, proporce, miecze i ubrania)
Przechylić, przyszpilić się na jedną stronę
Koniecznie grzecznie musi, taka już jest
Natura bura rzemiosła wojennego
Kto oto kogo zarżnie do końca
Narratora zmora dziś nie wyjawi.
Czytelniku, rzygu obetrzyj z siebie strumienie
Ciąg mąk straszliwych nastąpi niebawem...
=O.O= WOW^^ opatentujcie ten styl^^
Charyzmatyczny Nieznajomy z Imprezy
PERMABAN
To nie styl, nie można opatentować sposobu pisania bo opiera sie na normalnym słowie pisanym.
(wersja dla mało kumatych ): Zlepek słów nie jest do opatentowania.
(tak samo jak jest spór czy można opatentować program komputerowy napisany wdg. podstawowych zasad pisania programu - Windows)
Natomiast jesli będziesz wynalazcą silnika na wodę który będzie mógł być zastosowany odrazu w pojazdach - możesz go opatentować bo to gotowy produkt.
LV.. cienki ten utwór... coś w stylu "aby coś tam sie pisało i sie słowo dalej lało"
(wersja dla mało kumatych ): Zlepek słów nie jest do opatentowania.
(tak samo jak jest spór czy można opatentować program komputerowy napisany wdg. podstawowych zasad pisania programu - Windows)
Natomiast jesli będziesz wynalazcą silnika na wodę który będzie mógł być zastosowany odrazu w pojazdach - możesz go opatentować bo to gotowy produkt.
LV.. cienki ten utwór... coś w stylu "aby coś tam sie pisało i sie słowo dalej lało"
jestę kapibarę
Który. Bitwa? To jest tylko inwokacja do utworu Cały "utwór" ma 30 stron (arialem dwunastką) i jest cały napisany w ten sposób... Na dodatek bywa bluźnierczy
A pomijając - ja się do napisania tego nie przyznaję
A pomijając - ja się do napisania tego nie przyznaję
Charyzmatyczny Nieznajomy z Imprezy
PERMABAN
Wiem że sie nie przyznajesz bo nie twój. Poprostu piszę to co myślę. Napewno nie umywa sie do artystów jak Szymborska, u nich widać ten profesjonalizm, a w tej 'bitwie' to jakiś 'bełkot' napisany z braku większego sensu słuchania wykładowcy.
jestę kapibarę
Nie dziwne bo pisali to bodajże (wtedy)17-latkowie ze świeżym spojrzeniem, a nie z lekka zakurzeni profesjonaliści jak Szymborska
Poezja różne ma twarze, poczytaj Mirona Białoszewskiego - ten to dopiero bełkot uprawia
Poezja różne ma twarze, poczytaj Mirona Białoszewskiego - ten to dopiero bełkot uprawia
Charyzmatyczny Nieznajomy z Imprezy
PERMABAN
Jednak preferuję poezję która coś przedstawia.
jestę kapibarę
Aaaaaaa! Konserrrrrrwatysta!
Wilk
Anthro
Skoro ma "coś" przedstawiać, to proponuję zabójczo konkretny utwór p.t. "Szybki Magik" (nie miłosny... drobna zmiana nastroju, hehe).
"Szybki Magik"
Włożył nogę, wyjął rękę.
(I już... i koniec...)
"Szybki Magik"
Włożył nogę, wyjął rękę.
(I już... i koniec...)
lol... *brawa* =^.^= szybki ten magik^^ ale teraz jak on będzie chodzić??
Wilk
Anthro
Lewitacja, mój drogi... lewitacja...
PERMABAN
Caith, lol, fajne, dziwne, ale fajne :> Inne
A ja mam coś w celu uwielbienia siebie xD Tak z innej beczki, ja nie wierszokleta, kto mnie zna, to powinien wiedziec xP Taki badziew to to, w 3 min zrobiłam :> Wiem, talent jestem ;P
Ara, Ara,
stłamsi Cię
jak komara
krytykować nie boi się
Ara, Ara
posoli i doprawi Cię
nastepnie wrzuci do gara
już ze smakiem oblizuje się
A ja mam coś w celu uwielbienia siebie xD Tak z innej beczki, ja nie wierszokleta, kto mnie zna, to powinien wiedziec xP Taki badziew to to, w 3 min zrobiłam :> Wiem, talent jestem ;P
Ara, Ara,
stłamsi Cię
jak komara
krytykować nie boi się
Ara, Ara
posoli i doprawi Cię
nastepnie wrzuci do gara
już ze smakiem oblizuje się
Charyzmatyczny Nieznajomy z Imprezy
PERMABAN
Ara ara... stłamsiłaś taki dobry temat Aż sie zastanawiam czy go nie zamknąć a posta usunąć
Wilk
Anthro
Nie no, daj spokój, nie wszystko musi być poważne Czasem przydaje się chwila wytchnienia...ara!!
A skoro chwila juz minęła, proponuję coś następującego (również przekład z gaelickiego, wiem, leniwy ze mnie drań, nie tworzę, tylko odtwarzam... )
Niewola
Jestem zwierzęciem
dzikim zwierzęciem
z ciepłych krajów
sławnym
ze swojego piękna
kiedyś drzewa w lesie
trzęsły się
od mojego ryku
ale teraz
leżę tu
patrząc na tamto samotne drzewo
spod na wpół przymkniętych powiek
każdego dnia
przychodzą setki ludzi
którzy zrobiliby dla mnie
wszystko
poza uwolnieniem.
(he, he...)
A skoro chwila juz minęła, proponuję coś następującego (również przekład z gaelickiego, wiem, leniwy ze mnie drań, nie tworzę, tylko odtwarzam... )
Niewola
Jestem zwierzęciem
dzikim zwierzęciem
z ciepłych krajów
sławnym
ze swojego piękna
kiedyś drzewa w lesie
trzęsły się
od mojego ryku
ale teraz
leżę tu
patrząc na tamto samotne drzewo
spod na wpół przymkniętych powiek
każdego dnia
przychodzą setki ludzi
którzy zrobiliby dla mnie
wszystko
poza uwolnieniem.
(he, he...)
Charyzmatyczny Nieznajomy z Imprezy
PERMABAN
hmm czasami wydaje mi sie że pownienem pisać jakieś chałowate pierdoły.. jak sie na takie rzeczy patrzę to pewnie bym miał kupę fanów
A grajac na gitarze nie masz fanow a moze raczej fanek :p?
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków.
Możesz przeglądać wątki.
Nie możesz dodawać odpowiedzi.
Nie możesz edytować swoich postów.
Nie możesz kasować swoich postów.
Nie możesz dodawać ankiet.
Nie możesz głosować.
Nie możesz dodawać załączników.
Nie możesz pisać bez weryfikacji.