Zmień fonty Zmień rozmiar

Przeglądający wątek:   1 Anonimowi

 Wątek zablokowany

<<12


Anonim
0
(+0|-0)
Re: Sny
Wysłano: 11.02.2008 20:34:18
Cytat z "DarkV":
Jarek, często w snach zmysły i odczucia są ze sobą łączone. Czas również potrafi się dziwnie zachowywać (mijają miesiące lub lata a śpisz tylko kilka godzin). Zatem sen może też wpływać na odczucie sprawiedliwości społecznej. Nigdy nie miałeś snu w którym widziałeś np ewidentnego morderce ale skądś wiedziałeś że to postać pozytywna?


Z mordercą jako pozytywnym nie. Kocury przyjazne czasami lubią coś skubnąć z drobiu, kaczki czy skasować agresywnego psa albo kogoś postraszyć. Ludzi nigdy nie zabijały, co najwyżej wywaląły na ziemie popisowo i szarpały urbanie ale nieszkodliwie, inteligentnych zwierzaków też nie krzywdziły. Ratowałem tylko myślącego psa raz (i to przed lekturą 'Syriusza') z jakiejś takiej cholernej rzeźni, no to już był taki nieprzyjemny nieco, połówka na rankingiu co najmniej, nie nawet tak z 3/4. Jakoś mnie telepatycznie połączyło, okropność, ten pies (rosły i wysportowany owczarek) się bał a mnie trzesło solidnie też, nie mogłem znaleść właściwego pomieszczenia, kończył się czas, błądziłem w pustych salach pełnych jakis cholernych kubków w groszki, zwlałem je z transportera szukając jakiś wskazówek (nielogiczne zupełnie ale tak mi się śniło) rozwalałem jakieś drzwi dziwne siekierą, wywalałem jakieś łyzki (coś troche jak pierwsz Jurasic Park i sceny w tej kuchni, też taki aluminiowy szajs był w tym śnie, to było przed filmem jeszcze), te klimaty. Co chwile go jakoś dziwnei widziałem ale bez włąściwej lokalizacji. I to chyba realnie mnie potrzęsło, wszystko po obudzeniu było poplątane, koszula przepocona i czymś się skaleczyłem w ręke.

Były jeszcze takie z psami co się później sprawdzały realnie ale to inna historia i na inną okazję.

Niekiedy sam kogoś mordowałem ale zawsze był powód. Konkretny. Ze zmianą upływu czasu w pewnych warunkach też miałem sny, jakieś chece klasy odlot (w stylu hibernacja taka troche z Nostromo albo jakieś czary, stoisz w określonym miejscu a czas płynie jak rzeka, tak troche jak na głupkowatych filmach w stylu 32 październik.

Najlepszy kosmiczny to wyjście w przestrzeń w skafandrze też ze statku (coś jak Nostromo tyle że badawczego). No to było niesamowite, ta ilość gwiazd za szybką skafandra, czerń nieba, kolory gwiazd, szybowanie w nieważkości (z silniczkami ale dodatkowo na lince asekuracyjnej, później się odpiołem), samo wyjście z śluzy. Wszystko jak prawdziwe, zamykasz szybkę, włącza sie system podtrzymywania życia, zapalaja diody, oddychasz z butli, później czujesz jak spada ciśnienie przez materiał skafandra, gaśnie światło, otwierają się wrota, silniczki delikatnie szrpią za plecu, odbijasz się jeszcze od progu i lecisz w mrok. Statek jako miejsce gdzie nie ma gwiazd bo jakoś słabo pozycyjnie oznaczony był. Odlot. Jeden z lepszych w ogóle.

Najlepsze typowe to sa z Coreurlem albo jakimś rosłym kocurem klasy lew extendend ale coś dawno nie miałem niestety, musze więcej sypiać. Acha, no Coreurle w realu znaczy się w powieści Van Gotha to były negatywne, tu jest inaczej,
w snach wcinają deuter (łyczek starcza na długo) a nie potas z komórek więc nie mają po co białkowych zabijać. Fajnie je się karmi kapsułkami albo nalewa do miseczki (oznaczonej bo dla białkowców to jest przy spożyciu trujące), albo głaszcze, to futro :) I w odróżnieniu od tekstów na forum przytulic się można i to lubią. A jest do czego. Albo przejechać siedząc na grzbiecie.

To tyle w tym temacie odemnie.

0
(+0|-0)
Re: Sny
Wysłano: 12.02.2008 1:40:13
Lygrys Polski
Anthro
Ja tam zazwyczaj mam sny apokaliptyczne, chyba zbyt lubię rodzaj filmów katastroficznych, z drugiej strony obraz końca świata za oknem jest lepszy niż ten w kinie czy telewizji ;] meteory rozwalający budynki tak bardzo mi znane :P trzęsienia ziemi i lawa wylewająca się z pęknięć... Księżyc uderzający o ziemie ( w takiej chwili słychać fajny szum) czy choćby bombki atomowe anihilujące pobliskie miasta :-Pk miodzio :-)k choć przypuszczam że normalnie jest to czas którego sam i chyba nikt nie chciałby dożyć :P
Cytat:
Uczycie biegu na czterech łapach - bezcenne.

O cieniu słodyczy, w życiu miałem 2 takie sny... zgadzam sie bezgranicznie...

0
(+0|-0)
Re: Sny
Wysłano: 12.02.2008 17:13:39
Smok Srebrny
Anthro
Ja w swoim czasie miałem fajny sen :3

Las równikowy, wysokie drzewa, których korony zasłaniają nieboskłon. Pomiędzy nimi przetacza się cichy, szepczący by uciekac z tąd wiatr. Na drzewach tych, pozawieszane są drewniane kładki, z gałęzi oraz niewielkich bel drewna, związane lianami czy sznurami. Kompleks owych mostów jest wielki, a co jakiś czas, widac wielkie kule zrobione z gałęzi. Szłem przez te mosty, komary gryzły mnie, bzyczały denerwująco. Po krótkiej podróży podeszłem do jednej z "kul". Ta powoli zaczęła się otwierac mostem zwodzonym, który opadł z jednej z ścian kuli tworząc przejście do niej. Bzyczenie nasiliło sie, a ja ujrzałem tysiące komarów, kłębijących się wewnątrz kuli, otaczających skuloną, z nogami podciągniętymi pod głowe postacią, wyglądającą jak mumia - wyschnięta, brązowa cera, wystające kości, pełen agoni wyraz twarzy, zupełnie łysa głowa. Wtedy komary całą chmarą wyleciały na mnie, no i się obudziłem :/ Sen był kapowy, napewno motyw wykorzystam na jakiejś sesji :D

0
(+0|-0)
Re: Sny
Wysłano: 19.02.2008 10:01:24
Mephitisianin
Anthro
Ja dziś miałem taki dziwny sen...

Był taki motyw, że wybrałem się na Niewidoczny Uniwersytet (Czytaliście Terry'ego Pratchetta?), co ciekawe jako ta Daisy z disneyowskiego Kaczora Donalda, mając jakąś sprawę do Nadrektora Ridcully'ego. Chodziło o znalezione przeze mnie pierścienie - jeden srebrny drugi złoty. Był jeszcze motyw zgubienia i odnalezienia tych pierścieni, ale szczegółów nie pamiętam. No i w pewnym momencie, razem z Myślakiem Stibbonsem, stanęliśmy przed wejściem do jakiegoś tajnego pokoiku Nadrektora. Myślak zastukał w jakiś domofon obok drzwi, wyjaśnił tam coś i po chwili zza drzwi wyłoniła się nam głowa Ridcully'ego. Ja tam wszedłem (Weszłam?), Nadrektor usiadł se przy biurku, a ja zacząłem mu wyjaśniać o co chodzi. Pokazałem mu te pierścienie i powiedziałem chyba, że wsadzenie ich w ogień może ujawnić ich magiczne właściwości. Co miał zrobić Nadrektor? Pierścienie w obcęgi (Takie coś do wyjmowania rzeczy z kominka, nie wiem jak się nazywa) i w te pędy do paleniska. Po chwili, jak nietrudno się domyślić, pierścienie pokryły się runami - ten srebrny taki jakby celtyckimi, ten złoty już typowo tolkienowskimi. Zdaję się, że Nadrektor wyjaśnił mi wtedy, że ma to związek z jakimś niebezpieczeństwem, ale nie pamiętam szczegółów.

Później było takie coś, że płynąłem na takim statku jako zła baba (Jakaś kobiecina lubująca się w czarnych, skórzanych strojach i z czarnymi włosami) z kimś tam do towarzystwa. Płynęliśmy tym statkiem przez rzekę Ankh (W każdym razie coś mi podpowiada, że to była Ankh, chociaż zdrowy rozsądek temu zaprzecza, gdyż to jedyna rzeka, której powierzchnię da się kroić nożem) i patrzyliśmy, jak strażnicy miasta (Nie wiem, czy Ankh-Morpork czy jakiegoś innego) płynęli łódką po naszej lewej stronie i z naszej winy zatonęli. Płynęliśmy tak, rujnując po drodze mosty łączące dwa brzegi, aż w pewnym momencie przeniosłem się duchowo z powrotem do kogoś posiadającego pierścienie i stojącego na takim jakby końcu rzeki (Nie wiem, czy tym kimś znowu była Daisy, czy ktoś inny). Na tym końcu rzeki był taki jakby piedestał z wymalowanym na nim Dyskiem, czterema podtrzymującymi go słoniami i podtrzymującym słonie Wielkim A'tuinem. Za końcem rzeki rozciągał się nieskończony kosmos (Tam była Krawędź?). Naraz podszedł do mnie Śmierć (Chyba Śmierć, nie jestem pewien) i wyjawił mi chyba, że dopóki on tam będzie to nic się nie stanie. Potem zacząłem odpływać, oddalając się od piedestału i stojącego na nim Śmierci, powoli odchodząc w bezkres nieskończoności...

Gdyby ktoś potrafiłby mi powiedzieć czy widzi w tym śnie jakiś sens, to byłbym wdzięczny...

EDIT: A, byłbym zapomniał - stojąc przed tym kosmosem ja CZUŁEM, że statek nadciąga i że zaraz mnie staranuje.

0
(+0|-0)
Re: Sny
Wysłano: 19.02.2008 11:47:40
Wilk
Zwierzę
Cytat:
Naraz podszedł do mnie Śmierć (Chyba Śmierć, nie jestem pewien) i wyjawił mi chyba, że dopóki on tam będzie to nic się nie stanie.


Kłamał. On tak zawsze.
--sf.

0
(+0|-0)
Re: Sny
Wysłano: 19.02.2008 12:59:33
Itty Bitty CYCLOPS MUTANT Kitty!
Zwierzę
Cytat z "DarkV":
Kiedy ćwiczyłem aby zwiększyć częstotliwość LD miałem również mnóstwo wolnego czasu i zasypiałem praktycznie doppiero wtedy jak byłem zmęczony. Mój dzień wydłużył się do 36 godzin z czego 10-12 (czasem nawet 21) poświęcałem na sen. Przeżyłem wtedy coś odwrotnego niż przebudzanie. Widziałęm jak sen się zaczyna. Leżałem w łóżku i byłem tego świadomy (że jestem przykryty kołdrą i wszystko inne) ale po zamknięciu oczu widziałem wnętrze jadącego autobusu. I znowu otwieram oczy... mój pokój, zamykam, autobus. Potem dałem się porwać temu snu i odjechałem. :-)k

Ja miałem coś takiego, że (bez wdrążana w sytuację) biegłem po polanie i wywróciłem się na twarz, i w momencie w którym powinienem doznać kontaktu z glebą obudziłem się twarzą do poduszki :)
Pamiętam, że przez pewien czas w moich snach przejawiał się motyw, że skądś spadałem, a przy kontakcie z ziemią zamiast połamać sobie wszystkie kości kucałem i podnosiłem się na równe nogi. I tak w różnych sytuacjach - z mostu, wysokiej autostrady, z góry (tu wyskoczyłem jadąc rowerem z drogi, spadłem jakieś 200m w dół i jechałem dalej - tak nawiasem, to było długo przed tym jak zobaczyłem grę 'Freerider' xD) , z budynku. Bardzo... dziwne, ale i fajne uczucie :)
Ostatnio z dziwnych snów... śniło mi się, że byłem w ciąży 0_0 To uczucie posiadania w sobie życia było niesamowite :)

0
(+0|-0)
Re: Sny
Wysłano: 19.02.2008 13:02:15
Czlowiek
Człowiek
Dodam swoje 3 eurocenty :-)k
Aby miec wyrazne sny i latwiej jej zapamietywac to warto sobie zrobic kuracje melatoninowa. Kupic sobie w aptece bez recepty MELATONINE 3g i na pol godzinki przed snem brac 2 tabletki.
Dodatkowy efekt ze baaardzo dobrze sie po tym wysypia.

0
(+0|-0)
Re: Sny
Wysłano: 20.02.2008 9:14:06
Mephitisianin
Anthro
Cytat z "sharpy":
Cytat:
Naraz podszedł do mnie Śmierć (Chyba Śmierć, nie jestem pewien) i wyjawił mi chyba, że dopóki on tam będzie to nic się nie stanie.


Kłamał. On tak zawsze.

Nie, nie, żle mnie zrozumiałeś. Jemu chodziło o to, że dopóki on tam będzie to statek mnie nie staranuje - a kiedy zacząłem odpływać w kosmos, to czułem, że Śmierć tam stoi na straży, pilnując, by statek za mną nie podążył.

Dziś znowu miałem sen... krótki dosyć. Był motyw, że mnie jacyś kolesie chcieli zabić; a ja sobie jakoś nic nie robiłem z tego powodu i ci kolesie - jakoś pasuje mi do nich słowo "zabójcy" - w końcu sami się pozałatwiali. Później pojawił się jakiś mag czy coś w ten deseń i powiedział mi, że skoro osoby dorównujące mi wzrostem nie mogą mi sprostać, on przyzwie jakiegoś giganta. W tym momencie się obudziłem, ale wiem, że gdybym tego nie zrobił, to pojawiłby się taki kolo przekraczający wzrostem dwunastopiętrowy budynek...

0
(+0|-0)
Re: Sny
Wysłano: 20.02.2008 19:01:30
Tinker Pony
Zmiennokształtny
Kilka dni temu przyśnił mi się koleś zwany Królem Burz.
Było ciemno i mroczno, całe niebo zasnute gęstymi chmurami. Leciał nad jakimś mostem z ogromną prędkością, za nim kłębiły się grube burzowe chmury. Za nim na motorze lecąc w powietrzu gonił go jakiś anthro wilk ze świecącymi ślepiami, za tym z kolei "kłębiły się" a raczej rozkładały metalowe żebrowane konstrukcje (?).
Musieliśmy zniszczyć Króla Burz. Za mostem był jakiś park. Król wylądował i przechadzał się po nim. Podszedłem do niego i wyznałem mu miłość (!?), następnie wykorzystując element zaskoczenia złamałem mu kark. Gdzieś po droge wkręcił się motyw gdzie łamię sobie mały palec u prawej ręki.

 Wątek zablokowany
<<12


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków.
Możesz przeglądać wątki.
Nie możesz dodawać odpowiedzi.
Nie możesz edytować swoich postów.
Nie możesz kasować swoich postów.
Nie możesz dodawać ankiet.
Nie możesz głosować.
Nie możesz dodawać załączników.
Nie możesz pisać bez weryfikacji.

Wyszukiwanie zaawansowane