Zmień fonty Zmień rozmiar
Opowiadania: Fang "Legendy Kardo. Rozdział I. Nowy początek"  
Autor: Noxam
Opublikowano: 2009/4/21
Przeczytano: 1658 raz(y)
Rozmiar 6.79 KB
0

(+0|-0)
 
Nowy początek.

Każda historia, każda opowieść, każda legenda ma swój początek. Lecz to nie jest żadnym z nich, to jest niewypowiedziana prawda zapisana na starych kartach księgi ukrytej przed wszystkimi i zapomnianej. A teraz ty masz okazje dowiedzieć się co tak naprawdę tam się stało, co było trzymane w tajemnicy przez milenia. Około 4.000 lat temu na krańcu wszechświata, istniała potężna rasa gadów, nazywanych smokami kosmosu. Każdy ze smoków dostawał w momencie tysięcznej rocznicy swych narodzin władzę nad pewnym żywiołem. Na początku moce były słabe, lecz z upływem czasu i kolejnych treningów siła ich rosła.

Niestety istniała też pewna zakazana moc, niezwykle potężna i niszczycielska. Każdy jej właściciel zmieniał się w potwora pod jej wpływem. Siła ta ujawniała się w kimś co tysiąc lat. Jedynym ratunkiem było albo zgładzenie gada, albo próba wypędzenia danej mocy która często kończyła się śmiercią smoka.

I tu zaczyna się nasza legenda. Był bowiem dwa smoki, Drinakar Turasoga i Anderword Takarejka. Obydwaj byli podejrzewani, że dostaną tą moc, ponieważ byli najstarsi ze swego pokolenia, nie posiadali żadnej mocy i oboje byli odrzuceni od reszty gadów. Pewnego dnia jak oboje się bawili razem na polanie Turasoga dostał tą moc. Widząc to, starszyzna kazała go szybko schwytać i przyprowadzić go do pobliskiego budynku. Takarejka był widocznie zasmucony tym faktem, gdy dostrzegł go jego brat podszedł Gikanara do niego.
-Takarejka czemu jesteś smutny?
-Przecież wiesz Gikanara –odpowiedział smutnym głosem- Turasoga dostał tą moc, już się nie spotkamy. A ja nic nie mogę zrobić. Był moim najlepszym przyjacielem- Takarejka zaczął płakać
-Spokojnie –Gikanara powiedział trzymając rękę na ramieniu takarejki- wszystko to na pewno dobrze się skoń…
-Aaa!!!- Rozległ się mrożący krew w żyłach ryk Turasogi który później zamilkł.
-Chyba się udało- mówi jeden ze smoków.
-Na pewno, lecz Turasoga zmarł- odpowiedział drugi.
Takarejka się rozpłakał. Lecz pochwali ujrzał jak jego dłoń zaczęły otaczać świecące fioletowe kule.
-Takarejka – Krzyknął brat- chowaj rękę. To ta moc. Jesteś w niebezpieczeństwie. Choć do schowaj się do mnie.
Oboje wstali i poszli do mieszkania Gikanary. W mieszkaniu Takarejka powiedział.
-Wiesz nie jestem nawet w tym domu bezpieczny. Musze uciekać z planety.
-Uciekać –Gikanara odpowiedział ze zdumieniem- ale jak?
-Przed dzisiejszym dniem, szukałem czegoś co mogło by mi uratować życie gdybym dostał tę moc. Znalazłem sposób na ucieczkę z tej planety. Proszę cię tylko byś zbudował mi jakąś swoją zbroję. Ale zrób ją jeszcze potężniejszą i bardziej wytrzymałą.
-Spokojnie jeżeli jest coś co może ci uratować życie zrobię to. Zbroję będziesz miał na jutro. Jeszcze coś.
-Właśnie. Jakoś będę musiał mieć ewentualną obronę. Zbuduj może 10 tych swoich robotów.
-Ale to dopiero prototyp-odparł Gikanara
-No to się go przetestuje. Ja idę się schować w podziemiu i przy okazji sprawdzę jak działa ta moc.
-Tylko uważaj na siebie.
Po tej rozmowie Takarejka zszedł do piwnicy, a Gikanara rozpoczął pracę. Trwało to całą noc. Smoki w mieście bały się gdzie zniknął Takarejka. Wszyscy go szukali. Lecz w tym czasie Takarejka trenował używanie swojej mocy. Był pierwszym smokiem, który nie stracił zmysłów podczas jej posiadania.

Nagle Takarejka podczas treningu usłyszał, że ktoś puka do drzwi. Szybko schował się w najciemniejszym miejscu w piwnicy. Usłyszał rozmowę.
-Gikanara czy widziałeś Takarejke, zniknął wczoraj i nie umiemy go znaleźć.
-Nie. Nie widziałem go.
-Dobrze jak go zobaczysz powiedz, że szukamy go.
-Dobrze przekaże mu to
Po tej rozmowie Gikanara zamknął drzwi i rzekł do Takarejki.
-Musimy się śpieszyć.
-Ile prace jeszcze potrwają?
-Jakąś godzinę.
-To dobrze. Jak nastanie noc, wyruszę.
-A powiesz mi jak chcesz uciec?
-Na naszej planecie, niedaleko z stąd jest ta ciekawa struktura skalna.
-Tak. Skała Ratunta.
-To nie jest skała. To jest Teleporter do innych planet w wszechświecie. Planuje wejść tam i uruchomić ją, moja moc wystarczy do zasilenia tego działa.
-Działa? Mówiłeś, że to teleporter.
-Po prostu ma wygląd działa, ale koniec rozmowy musimy się śpieszyć. Za godzinę zajdzie słońce.
Po tym Gikanara wrócił do pracy, a Takarejka powrócił do ćwiczeń. Po niecałej godzinie praca Gikanara została zakończona. Takarejka wszedł do zbroi, a ta się zamknęła.
-Jestem gotowy -odrzekł swoim nowym metalicznym głosem-, czy chcesz mi towarzyszyć w drodze do Ratunty.
-Ależ oczywiście- mówiąc to uruchomił roboty – Mają wbudowany plan samych siebie, więc będą mogły się skopiować jak zajdzie taka potrzeba.
-Ruszamy.
Po cichu wszyscy wyszli z domu Gikanara. Zaczęli się skradać w kierunku Skały Ratunta. Po godzinnym marszu dotarli do skały.
-I co teraz?- Powiedział zaciekawiony Gikanara
Takarejka wyciągnął rękę przed siebie. Otworzył dłoń. Skałę zaczęły otaczać świecące kule, które w jednym momencie rozkruszyły skałę i odsłoniły starożytną budowlę wyglądem przypominającą działo. Huk kruszącej się skały obudził całe miasto, wszyscy ruszyli w kierunku Ratunty.
-Nadchodzą!- Krzyknął Gikanara
Cała grupa weszła do Ratunty, Takarejka zrzucił płaszcz. I wycelował ręce w generator.
-Ty idź do panelu sterowania na górze- Krzyknął Takarejka
Gikanara tak zrobił. Widząc panel od razu rozpoznał czyim dziełem była Ratunta, ale nic nie mówiąc uruchomił panel sterowania.
-Jedna z planet ma własną Ratuntę. Przeniesiemy cię tam, w najgorszym przypadku będziesz miał jak powrócić do domu.
Ratunta nagle się rozświetliła, przepiękną bielą. Działo zaczęło się powoli wznosić. Takarejka i jego roboty w tym czasie podeszli do otwierających się drzwi. Działo się zatrzymało.

Nagle w niebo wzniósł się wielki promień światła, w kierunku nowego domu Takarejki. W drzwiach przed Takarejką pojawiła się świetlista ściana. Takarejka spojrzał na Gikanare
-Dziękuje ci bracie -pomachał rękom, w jego oczach ukazała się łza, która nagle wyparowała- Zobaczysz kiedyś tu powrócę jako wielki Smok.
-Do zobaczenia Takarejka.
Takarejka wzeszedł do rozświetlonego pomieszczenia i zniknął tak jak jego roboty. Wszyscy z miasta nagle wbiegli do środka.
-Coś ty zrobił!
-Właśnie wypuściłem wielkiego Smoka. Planeta Kardo na pewno odczuje jego moc.
 
Powrót do kategorii | Powrót do strony głównej artykułów
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy niniejszego serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
0
(+0|-0)
Artykuły: Fang "Legendy Kardo. Rozdział I. Nowy początek"
Wysłano: 22.04.2009 0:00
Skunks
Anthro
Ogólnie dobrze, ale jest dużo błędów interpunkcyjnych. Nie stawiasz kropek i przecinków, tam gdzie powinny być. W dialogu używaj spacji, wtedy lepiej się czyta i jest ładniej. I nie rozumiem jeszcze jednego:
Cytat:
Takarejka był widocznie zasmucony tym faktem, gdy dostrzegł go jego brat podszedł Gikanara do niego.

Nie rozumiem tego zdania dlatego, że nie ma przecinków i całe zdanie traci jakby sens pod koniec ^^
Popracuj nad interpunkcją to będzie dobrze.

0
(+0|-0)
Artykuły: Fang "Legendy Kardo. Rozdział I. Nowy początek"
Wysłano: 22.04.2009 6:18
Wilk
Anthro
Ok. postaram się to jakoś poprawić w drugim rozdziale ;-)k.

A to zdanie to rozchodziło się, że najlepszy przyjaciel dostał "zakazaną" moc, co równało się ze śmiercią. Gikanara nie mogąc patrzeć na ból własnego brata podszedł do niego...

0
(+0|-0)
Artykuły: Fang "Legendy Kardo. Rozdział I. Nowy początek"
Wysłano: 22.04.2009 12:59
Smok Serwisowy
Cytat:
Lecz to nie jest żadnym z nich
- żadną (nie żadnym)
Cytat:
mocy która
- ,
Cytat:
Obydwaj byli podejrzewani
- obaj brzmi lżej
Cytat:
podejrzewani, że
- podejrzani O...
Cytat:
mocy i oboje
- obaj....
Cytat:
Pewnego dnia jak oboje się bawili razem
- "pewnego dnia bawili się...razem...
Cytat:
kazała go szybko schwytać i przyprowadzić go do
- go szybko schwytać i przyprowadzić...do...
Cytat:
Choć do schowaj się do mnie.

Cytat:
dostał tę moc
- tą

dalej mi się nie chce. potwornie infantylne w odbiorze.
Mimo wszystko brawo za odwagę i ładną próbę. Do kolejnego też zajrzę - na pewno będzie bardziej dopracowane

0
(+0|-0)
Artykuły: Fang "Legendy Kardo. Rozdział I. Nowy początek"
Wysłano: 23.04.2009 21:10
Smok
Edi, od kiedy przed biernikiem rodzaju żeńskiego stawiamy "tą"? ;|

edit: ech, przeczytałem to. Styl cieniutki jak na razie, nic nie wiem o wyglądzie bohaterów, świata, jakichś robotów. W sumie po przeczytaniu wiem tylko tyle, że były smoki. Dialogi kiepskie, ale już nie mówię o samym tekście, fabule, tylko o formie - chwilami się gubiłem. Czytasz książki?

Błędów nie będę Ci poprawiał, nie jestem zwolennikiem wytykania każdego przecinka.

Tekst pozostawia wiele do życzenia, chwilami trywialność aż mnie rozbawiła, a to niedobry znak. Chociaż... Przynajmniej przeczytałem to z lekkim uśmieszkiem. Tylko ta interpunkcja... Czasami nawet mylisz kropkę z przecinkiem. To cholernie razi, nawet w Twoich postach na forum.

Anonim
0
(+0|-0)
Artykuły: Fang "Legendy Kardo. Rozdział I. Nowy początek"
Wysłano: 26.07.2009 11:56
No są gusta i guściki.
Mnie na przykład bardzo się podobało lubię ten styl.

0
(+0|-0)
Artykuły: Fang "Legendy Kardo. Rozdział I. Nowy początek"
Wysłano: 26.07.2009 13:26
Wilk
Anthro
Ja niedawno się kapłem co ja zrobiłem. Ja jakbym zrobił Komiks besz obrazków. Teraz pisze to na nowo, w stylu zwyklego opowiadania xD.