Zmień fonty Zmień rozmiar
Opowiadania: Qest "Nowa szansa" cz. 7  
Autor: Panter
Opublikowano: 2009/5/13
Przeczytano: 1590 raz(y)
Rozmiar 10.83 KB
0

(+0|-0)
 
Część siódma (jakim cudem? A no, wydawca wymusił więcej tekstów, aby mieć lepszy dochód :p)

Staliśmy tak patrząc na siebie wzajemnie i nie mogąc wykrztusić słowa.
- Zmieniłeś się…- wykrztusiłam w końcu z siebie słabo.
- No, tak, faktycznie, choć nie mam pojęcia, w jaki sposób.- odpowiedziałem.
Pomimo zażenowania, naprawdę mnie pociągał. Był teraz bardziej samczy, bardziej… naturalny. Byłam nawet w stanie wyczuć słabą tutaj nutę zapachu jego ciała.
***
Panie przenajświętszy… i to JA się niby zmieniłem? W pierwszej chwili po prostu jej nie poznałem! Może i wyglądała tak samo jak wcześniej, ale miała teraz w sobie coś takiego, przyciągającego, coś jak magnes, albo wabik seksualny. Niemal czułem dotyk jej wspaniałego, smukłego ciała.
- Naprawdę nie wiesz?- zapytała w końcu- Dziwne, sądziłam, że skoro udało ci się tu dostać, to zdołałeś odkryć również sposób na zmianę ciała.- wyraziła swoją opinię.
- To chyba raczej tak samo z siebie wyskoczyło.- odrzekłem- Udało mi się co prawda opanować moc, ale…
- Zaczekaj!- poleciła- Tego się domyśliłam, ale powiedz mi, jak?
- W naszym księgozbiorze znalazłem opracowanie pamiętnika jakiegoś mnicha, tam wszystko było opisane, co do joty.
- Dziwne… zrozumiem jeszcze to, że jakoś udało ci się opanować moce, ale czemu…- urwała w pół słowa i wybuchła perlistym, szczerym śmiechem.
- Coś się stało?- zapytałem zdziwiony.
- Zrozumiałam!- wykrzyknęła- Zrozumiałam, czemu się tak zmieniłeś! To przez moce!
- Wait’a minute, że jak?
- Dokładnie tak, jak słyszysz!- nie przestawała się śmiać- Wszyscy wiedzą, że tylko kheidranie są w stanie opanować moce! Żeby to było możliwe, musiałeś stać się kheidraninem!
- Zaraz, chwila!- krzyknąłem totalnie zdezorientowany- Przecież przed wejściem w Aerii wciąż byłem człowiekiem! To nie ma sensu!- krzyczałem oszołomiony.
- Nie chodzi o ciało.- opowiedziała, gdy udało jej się uspokoić- Gdy uwolniłeś moce, zmianie uległa twoja aura, otoczka duszy, która definiuje twój wygląd tutaj!- zawołała.
- Nie miałem o tym pojęcia… czy po powrocie znów będę wyglądał po staremu?- zapytałem.
- Ależ oczywiście, głuptasie.- znowu się zaśmiała. Jej pyszczek działał wówczas na mnie hipnotyzująco.
W końcu zrozumiałem, co tak się z niej zmieniło.
- Brzoskwinie.- oznajmiłem.
- Co?- zdziwiła się.
- Nie zauważyłem tego wcześniej, ale za każdym razem czuję od ciebie zapach słodkich brzoskwiń.- powiedziałem.
- To mój naturalny zapach.- odrzekła- Urodziłam się z nim. Nigdy nie stosuję perfum.
- A czy ja mówię, że to coś złego? Bardzo mi się podoba.
Zmieszała się widocznie na te słowa.
Sam z resztą też czułem się dziwnie. Przepełniała mnie euforia z samej obecności w jej pobliżu.
***
Nie mogłam w to uwierzyć! Ja się chyba jemu naprawdę podobam!
Ta myśl nie dawała mi spokoju. Znałam pewien sposób, aby to sprawdzić, ale uchodziło to za wielki nietakt.
- Spytać go, czy przejść do rzeczy?- wahałam się. W końcu, to on rozwiązał mój problem.
- Cattie, czy istnieje jakiś sposób, abym mógł nauczyć się waszego języka?- zapytał.
- To znaczy?- zdziwiłam się. Początkowo nie rozumiałam, o co mu chodzi.
- Wiesz, że odebraliśmy sygnał pochodzący od was? I że kierujemy się w kierunku Obieżyświata?
- Oczywiście. Nasi technicy byli pod wrażeniem, że udało wam się tak szybko go odczytać i przeanalizować trajektorię lotu.
- Taa, naturalny talent i praktyka hakerska.- zadrwiłem- W każdym razie, nasi mózgowcy pracują nad tłumaczem, bazując na tym ochłapie wiadomości, który…
- Zaczekaj.- poprosiła- Mózgowcy?
- A, to takie, potoczne, nieco niemiłe określenie na techników i naukowców, szczególnie tych drugich.
- Rozumiem. Nie darzysz ich zbyt miłymi emocjami, prawda?
- Żebyśmy dobrze się zrozumieli- powiedział- to grupa nadętych bufonów, którzy myślą, że dzięki papierkowi z nieistniejącej już uczelni, siedzeniu na tyłkach i mądrych minach they’re better than gods.- wyrzucił z siebie podirytowany- Przepraszam. Nie powinienem zadręczać cię opowiastkami o skwarach na Arce.
- Opowiastkami, o czym?- zrobiłam wielkie oczy.
- O kłótniach.
- O.- rzuciłam krótko- Wracając do twojego pytania…- zaczęłam.
- To jak? Da się?
- Owszem, jest tylko jeden kłopot.- odpowiedziałam.
- Jaki?
- Metoda polega na wymianie wspomnień pomiędzy połączonymi, a to działa w obie strony.
- Więc, w zamian za wspomnienia o waszym języku, musiałbym przekazać ci również coś ze swoich wspomnień?
- Mniej więcej. Kiedy dochodzi do połączenia, wymiana następuje samoczynnie. Wspomnienia, które się przekazuje, cóż… nie zawsze przekazujemy te, które byśmy chcieli.
- Czemu?- spytał.
- Jest to czynność odruchowa.- wyjaśniłam- Tak, jak nie masz całkowitej władzy nad wszystkimi odruchami swojego ciała, tak i tutaj, możesz tylko częściowo kontrolować ten proces.
- Rozumiem.- odpowiedział, widocznie przybity.
- Ja, ja nie…- zaczęłam, lecz Max przerwał mi w połowie.
- To nie twoja wina. Nie przeszkadza mi, że możesz zobaczyć coś, co ci się nie spodoba, bo każdy z nas ma swoje sekrety.- powiedział- Te mniejsze, jak i te najcięższe.- dodał- I bez względu na to, co zobaczę, przysięgam, nikomu nie pisnę ani słowa, choćby mnie nawet biczowali niedogotowanym makaronem!
- CO?- wykrzyknęłam zdziwiona.
- Wybacz!- parsknął- Nie mogłem się powstrzymać. Taki mój mały fetysz.- znowu zażartował. Sama zresztą też, o mało co, a wybuchłabym wtedy śmiechem.
- Zgoda. Nauczę cię naszego języka.- zadecydowałam.
- Dziękuję.- odrzekł z uśmiechem- Co mam robić?
***
- Zanim zaczniemy,- powiedziała- czemu tak bardzo ci na tym zależy?
- Mówiłem ci o translatorze, prawda?
- Jak najbardziej.
- Znam to urządzenie na wylot. Znając życie i Prawa Murphy’ego, okaże się, że przez jakieś zaniedbanie ze strony profesorków, obrazimy was śmiertelnie i rozszarpiecie nas na strzępy.- wyjaśniłem optymistycznie.
- Zrozumiałam. Zaczynajmy.
***
- Złap mnie za ręce.- poleciłam. Po chwili staliśmy naprzeciwko siebie, tygrysica i śnieżny lampart, ze splecionymi razem dłońmi.
- Teraz, skup się. Wyślę do ciebie odrobinę swojej mocy, przechwyć ją i utrzymaj, a następnie sam też daj mi trochę własnej.
- Jasne.- odrzekł.
- Zaczynamy.
Zamknęliśmy oczy. Posłałam do niego nieco swojej mocy. Po chwili poczułam też jego moc. Złapałam ją.
- Dobrze.- szepnęłam, na tyle głośno, aby to usłyszał- Teraz najtrudniejsze. Zacznij wplatać tą moc we własną aurę, a gdy skończysz, powiedz mi o tym.
Sama też wzięłam się do pracy. Powoli i starannie, rozdzieliłam moc od Maxa na niewielkie wiązki, które wplotłam we własna aurę. Ledwie skończyłam, gdy usłyszałam od niego:
- Chyba już. Możemy zaczynać.
- Szybki jesteś.- odrzekłam- Znowu zaczerpnij mocy, tym razem tej, którą dostałeś ode mnie, nie oddzielaj jej od aury i podaj ją mnie.
- Zgoda.- szepnął. Widać było, że sprawia mu to dużo kłopotów. Nie miał dostatecznej wprawy.
- Zaczynaj.- poleciłam i sama sięgnęłam po swój splot.
Gdy tylko wyczułam kolejny przesył, wysłałam swoją część do niego.
Połączenie się zaczęło.
Jednocześnie poczuliśmy wstrząs wywołany tak wielką ilością informacji, ale po chwili udało nam się ustabilizować strumień myśli.
Przekazywałam Maxowi wszystkie wspomnienia, które mogły mu być potrzebne. Kilka razy już robiłam podobną rzecz, więc miałam pewną wprawę.
Jednak on, cóż… to był niemal chaos. Miałam kłopoty z rozróżnieniem pojedynczych myśli. Jednak cały ten bałagan zaczął się porządkować, aż w końcu niemal niczym nie różnił się jakościowo od mojego.
- Ma samczyk talent.- pomyślałam.
W jego wspomnieniach również znalazłam kilka ciekawych rzeczy. Muzyka, twarze przyjaciół i załogi, jego mowę, choć nieco dziwną, jakby pomieszaną z kilkoma dialektami, książki, a nawet nieco poezji, choć ta wydała mi się tutaj nie na miejscu, nie pasowała jakoś do mojego wyobrażenia o Maxie, nie żeby to pojęcie było jakoś niezwykle rozbudowane.
W pewnym momencie pojawiły się dwa wspomnienia. Jego rodziców, starego domu, marzeń z dzieciństwa. A drugie…
- Ayii, strzeż mnie!- szepnęłam.
Ten wstrząs wytrącił mnie na chwilę z równowagi, przez co i on otrzymał ode mnie pewną myśl, której się po części bałam, a po części pragnęłam.
***
Nauka szła szybko. Wspomnienia Cattie wchodziły jak, nie przymierzając się, dobra, zimna, rosyjska vodka. Uderzała do głowy.
- Szkoda, że sami tego nie odkryliśmy.- pomyślałem- Nie byłoby wtedy obowiązku łażenia na kursy dla techników Arki.
Wiadomości od tygrysicy były klarowne i monotematyczne, niemal bez odskoków w bok, nie to co moje.
Starałem się jak najlepiej uporządkować moją stronę więzi, ale szło mi to jak drapanie się po plecach papierem ściernym, mówiąc obrazowo.
- Urwał nać.- pomyślałem- Przecież ten burdel wygląda gorzej niż tygodniowa sałatka z kebaba podawanego w mesie pokładowej.
- Szlag!- wyrwało mi się znowu. Przez rozkojarzenie przepuściłem pewną rzecz. Dosyć osobistą. Ceniłem sobie prywatność chociaż w sprawie zmarłych rodziców, więc nie spodobało mi się to. Było jednak gorzej.
Wraz z wspomnieniami o dzieciństwie przedostało się coś jeszcze.
Nie, nie żadne kompromitujące wspomnienie, ale uczucie, wrażenia, których doświadczałem na samą myśl o Niej.
Miałem nadzieję, że nie zwróci na to uwagi, że nie zauważy tego, jakimś cudem. Bałem się, że to ją przestraszy, że zaprzepaszczę w ten sposób możliwość ponownego spotkania z nią, zarówno w Aerii, jak i w reality.
To co nadeszło, przeszło moje wszelkie wyobrażenia, czy nawet fantazje.
Myśl, którą przez przypadek wysłałem Cattie, musiała ją jakoś poruszyć, bo odebrałem od niej niemal identyczną myśl.
Pragnienie bycia razem, wspólnej rozmowy, wspomnienie zapachu ciała, przyspieszone bicie serca na samą myśl o tej drugiej osobie, pożądanie.
Cattie była we mnie zakochana, co najmniej tak mocno, jak ja w niej…

Koniec części siódmej
( At last! =^.^= The longest one :-ok )
 
Powrót do kategorii | Powrót do strony głównej artykułów
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy niniejszego serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
0
(+0|-0)
Opowiadania: Qest "Nowa szansa" cz.7
Wysłano: 13.05.2009 23:13
Draconequus
Hybryda
Kiedy następne części ??

0
(+0|-0)
Opowiadania: Qest "Nowa szansa" cz.7
Wysłano: 14.05.2009 1:09
Żeberka
Zmiennokształtny
No już robi się miło ;]. Oby tak dalej i nie każ nam długo czekać! :D

0
(+0|-0)
Opowiadania: Qest "Nowa szansa" cz.7
Wysłano: 14.05.2009 18:24
Śnieżny Lampart (krzyżówka)
Jolka-Wirówka
Jak tylko dopracuję projekt --k :-/k Ale postaram się jak najszybciej :-Dk
Dzięki za wierność :-Pk

0
(+0|-0)
Opowiadania: Qest "Nowa szansa" cz.7
Wysłano: 16.05.2009 15:59
Smok Futrzasty
Anthro
Ogólnie to nie czytam niczego, co jest książką lub opowiadaniem, ale to jest bardzo wciągające ;3.Czekam z niecierpliwością na następne części