Zmień fonty Zmień rozmiar
Opowiadania: Canis "Sny..." cz.1  
Autor: Canis
Opublikowano: 2009/6/8
Przeczytano: 2311 raz(y)
Rozmiar 11.50 KB
2

(+2|-0)
 
Sny...

Męczą mnie od dłuższego czasu. Co noc to samo, niewyraźny zarys kobiecej postaci i krzyk.
Nie, nie krzyk, wołanie.

Każdy poranek od dłuższego czasu zaczyna się tak samo. Budzę się nagle, niemal z krzykiem, cały zalany potem. Dzisiaj było tak samo.
Poza tym dni biegną normalnie, swoim stałym tempem: pobudka, szkoła, komputer, spać. Ta monotonia zaczyna mnie dobijać.

-Paweł, wstawaj! - Krzyk matki wyrwał mnie z rozmyśleń nad snem.
-Musisz przecież iść do szkoły!
Chcąc nie chcąc musiałem wstać... Kolejny monotonny poranek... Ubrałem się i zjadłem zanim rodzice zdążyli
wyjść do roboty. Usiadłem i zacząłem ponownie rozmyślać nad snem.

***

Kim ona może być?
Dlaczego mnie prześladuje?
Dlaczego nie mogę przestać o Niej myśleć?
Dlaczego, wbrew zdrowemu rozsądkowi, upieram się, że to nie jest zwykły sen?
Dlaczego do cholery takie głupie pytania kołatają mi się po głowie?
Nie umiem sobie odpowiedzieć na żadne z tych pytań, a zarazem nie mogę się ich pozbyć. Wkurza mnie to.

***

Monotonny głos nauczycielki angielskiego zaczyna mnie usypiać...

-”Znowu ten sen...”- Pomyślałem, kiedy tylko usłyszałem głos w otaczającej mnie pustce.
Spróbowałem wysilić wzrok i ujrzałem rozmytą, kobiecą sylwetkę. Podszedłem w jej kierunku.

Żadne słowa nie są w stanie wyrazić mojego szoku, kiedy zobaczyłem jej twarz...
Taką nieludzką.
Taką piękną.

Długo by opisywać jej wygląd, na razie ograniczę się do tego, że cała była porośnięta gęstym, srebrnoszarym
futrem i miała prawdziwe wilczą aparycję... Sterczące na głowie uszy, i wyglądające na ostre, kły, wcale nie
umniejszały jej piękna. Ba, wyglądała z nimi naturalnie, by nie rzec, że atrakcyjnie.

- Dlaczego, mnie prześladujesz? - Spytałem.
- Ja? Ciebie? - Jej zielone oczy rozszerzyły się w szczerym zdumieniu. - To ty ciągle
nachodzisz mnie w snach! - W jej głosie czuć było wyraźny wyrzut.
Spróbowałem zebrać myśli.
- Oboje śpimy – Zacząłem mówić do siebie. - Mimo to, jesteśmy w jednym
miejscu, możemy rozmawiać, obserwować siebie, założę się, że możemy
się dotknąć. - Rzuciłem drapieżny uśmiech w jej stronę. - Jak to wytłumaczyć? Magia?

- Magia. - Rzuciła z przekąsem. - To chyba oczywiste, nie? Chyba, że masz inne, lepsze wytłumaczenie...
- Nie, problem w tym, że nie...

- SZYMAŃSKI!!! - Krzyk Tabelq wyrwał mnie ze snu. - Nie drzemaj, tylko rób ćwiczenia
w książku, razem z innymi!
Chcąc nie chcąc, musiałem zabrać się do roboty, a raczej pozorować, bo myślami cały czas
krążyłem wokół tamtej wilczycy i tym, jak się z nią znowu spotkać.

***

Wracając do domu, zastanawiałem się, jak tam wrócić, jak znowu ją spotkać...
Przecież to nie może być majak, nigdy przecież nie miałem tak realistycznych snów. Nigdy.
Poza tym, nad swoimi snami mam władzę. Nad nią nie.
Kto mógłby mi pomóc?
Może to naprawdę jest magia
Może z pomocą magi udałoby się znowu nawiązać kontakt.
Ale nawet jeśli... To jak by to zrobić?
Kto wiedziałby jak to zrobić?
Wiem... Szara!

***

- Szara?
- Hmm... Co?
- Chyba potrzebuję twojej pomocy....
Szara uniosła wzrok znad książki. Oczy rozszerzyły się jej ze zdziwienia. Na okładce widniał tytuł: "Astral Dynamics".
- Ty? Mojej pomocy? A w czym?
- Mam pewien problem... Związany z tym, czym się zajmujesz.
- Ahhhh... Magia? Nie mogłeś tego powiedzieć od razu?
Nic nie odpowiedziałem.
- Wiesz, jeżeli naprawdę chcesz mojej pomocy, to ją dostaniesz. Przyjdź jutro do mnie.

***

Stanąłem przed mieszkaniem Szarej, drzwi otworzyły się, zanim zdążyłem zapukać.
- Ahhh... Jesteś. Wejdź
- Tja... Cześć
Zaprowadziła mnie do swojego pokoju. Najbardziej uwagę przyciągał brak jakiegokolwiek dywanu i wielki pentagram namalowany na podłodze.
- Powiedz, czego konkretnie potrzebujesz. Chcesz kogoś namierzyć? Czy też może chodzi o coś innego? - Spytała.
- Od dłuższego czasu męczy mnie pewien sen... - Streściłem jej wszystko, razem ze szczegółami.
- Magia? Możliwe... Prawdopodobnie zobaczyliście się na Astralu.
- Na czym?
- Planie astralnym... Ludzie, i nie tylko ludzie, znający arkana, dosyć często spotykają się na Astralu.
- No tak... Ale tam byliśmy tylko my dwoje!
- No właśnie... Każdy ma swój własny "Astral". Żeby doszło do spotkania, dwie osoby muszą się jakby "sprzężyć" duchowo. Pytanie tylko, jak mogliście się sprzężyć?
- Powiedz mi jeszcze jedno. Dlaczego tylko jedna wizja była wyraźna i czy mogłabyś pomóc mi się dostać do Astralu?
- Jeśli chodzi o pierwsze... To dlatego, że gdy śpisz odpoczywa twoje ciało i przenosisz się na Astral tylko połowicznie. Podczas lekcji z Tabelq, byłeś znużony psychicznie, chociaż ciało
było cały czas pełne energii... To dlatego podczas Angielskiego przeniosłeś się całkowicie. A co do drugiego pytania... Tak, mogę. Choćby zaraz.

***

Szara zdejmowała z półek niewielkie słoiki. Na niektórych były napisy w nieznanym języku.
- Co to jest? - Zapytałem.
- Zioła, psychostymulanty. Dużo łatwiej będzie, jeżeli ich użyjemy, zamiast siedzieć i medytować pół godziny, żeby wprawić się w odpowiedni stan.
Nasypała ukręconą w moździerzu mieszankę do dwóch glinianych kubków. Zalała je wrzątkiem, po czym mruknęła coś pod nosem trzymając nad nimi dłonie.
Wywar zmienił kolor, z zielonożółtego na rubinowy. Podała mi jeden kubek.
- Dlaczego nie pijesz? - Powiedziała dopijając resztki.
Wypiłem.
- Czy to ma jakieś skutki uboczne? - Nie mogłem się powstrzymać od zadania pytania.
- Wypadanie włosów, padaczka, drgawki, i śpiączka, do śmierci włącznie.
Upuściłem kubek, kawałki glinianej skorupy rozprysły się na podłodze.
- Eeej... Nie psuj mi naczyń, nie masz pojęcia, ile się nad nimi namęczyłam! Tylko żartowałam.

Pociemniało mi przed oczami, zadzwoniło w uszach.
- Oooh... Co się dzieje?
- Nic, działa. - Szepnęła, podpierając się o ścianę.
Po chwili wszystko wróciło do normy. No, prawie wszystko. Widziałem i słyszałem teraz znacznie wyraźniej, a myśli stały się szybsze i bardziej odważne.
- Trzeba się wziąć do roboty, zanim minie. - Powiedziała.

Na rogach pentagramu rozstawiła czarne świece. Usiedliśmy na poduszkach po przeciwległych jego stronach.
- Nie jestem pewien, czy to zadziała...
Szara gestem nakazała mi ciszę. Zaczęła mówić coś w nieznanym mi języku, prawdopodobnie łacinie. Jej głos zaczął przechodzić w modulowany krzyk,
płomienie świec buchnęły w górę liżąc sufit, dym zaczął tworzyć fantazyjne wzory.
-"Działa..."- Zdążyłem pomyśleć.
Potem świat zatańczył mi przed oczami. Straciłem przytomność...

Obudziłem się po drugiej stronie. Tam, w Astralu.

***

Otworzyłem oczy, jedyne, co, a raczej kogo, widziałem w nieprzeniknionej ciemności to Szara.
- Mogłaś mnie uprzedzić. Jeszcze mi się we łbie kręci, przez to wszystko.
- Co by to dało? Gdybyś wiedział i tak byś chciał się tu dostać.
Nie komentowałem. Miała rację.
- Skoro tu już jesteśmy, to może byśmy poszukali tej twojej, zaczekaj... jak ona miała na imię?
- Ja... Ja nie wiem...
- Rozumiem... Byłeś zbyt zajęty tym, co się stało, żeby pamiętać o takich rzeczach jak formułki grzecznościowe.
Mniejsza. Spróbuj ją znaleźć. Ja wrócę na dół, będę cię ubezpieczać. Krzycz, jeśli będziesz chciał wrócić.
- Krzyczeć? Niby jak miałabyś mnie usłyszeć? Z tego co mówiłaś, wynika, że tam zostało tylko moje ciało!
- Nie bój się, usłyszę. - Powiedziała, po czym rozpłynęła się.

***

Gdy tylko zobaczyłem ją w oddali, zacząłem wołać.

- Nie drzyj się! - Ofuknęła mnie, gdy zbliżyła się na tyle, by móc rozmawiać bez nadwyrężania głosu. - Znowu tu jesteś?
- Tak. Od czasu, gdy po raz ostatni się tu widzieliśmy, doszedłem do paru wniosków...
- Jakich? I kim była ta druga osoba?
- To była Szara, właśnie ona pomogła mi się tu dostać... Okazuje się, żeto naprawdę była magia!
Wilczyca zaczęła się śmiać.
- A czego się spodziewałeś? Zwidów?
- Co masz na myśli?
- No bo to chyba oczywiste, nie? To musiała być magia. Dziwi cię to?
- Pierwszy raz w życiu miałem do czynienia z magią. Ba, do niedawna nawet nie wiedziałem, że istnieje! - Powiedziałem.
- Jak to? - Spytała zdziwiona. - Nie wiedziałeś o magii?
- Nie, nie wiedziałem. Praktykowanie arkan jest u nas mało popularne.
- U nas jest trochę inaczej... O magi wiedzą wszyscy, ale trzeba się urodzić z darem, żeby móc z niej korzystać...

Milczeliśmy razem przez chwilę.

- Słuchaj, zanim znowu zapomnę... Nazywam się Paweł. - Wyciągnąłem dłoń w jej stronę.
- Rayla. - Podała mi rękę z rezerwą.
- Powiedz mi Rayla... Czy ty masz dar?
- Nie... A w zasadzie nie miałam do niedawna... Nie jestem pewna... Odkąd zacząłeś mi się śnić, zaczęły się dziać dziwne rzeczy... - Spojrzała mi w oczy. Jej spojrzenie mnie zszokowało. Był w nim strach, ale też ciekawość. - To,co robię, to wprawdzie nie magia, ale mogę do pewnego stopnia operować energią... Posłużyłam się tym, żeby się tu dostać.

- Ciekawe jak to się stało, że nasze myśli są sprzężone... - Zacząłem myśleć na głos...
- Sprzężone?
- Tak mówi na to Szara, to dzięki temu Widzieliśmy się w snach. To chyba coś w rodzaju połączenia...
- Skoro Szara tak uważa... - Rayla wbiła wzrok w ziemię. - Cóż, pewnie ma rację. - Podniosła głowę. - Wygląda na mądrą osobę.
- Jest mądra. Gdyby nie ona, nie spotkalibyśmy się tutaj.
- Masz rację.. - Zaczęła. - Mimo wszystko, wolałabym jednak, żeby to wszystko odbywało się bez jej pomocy i nadzoru.
- Spróbuję... musi być na to sposób.
- Jest.
- Jaki?
- Wygląda na to, że musiałbyś nauczyć się korzystać z mocy.

***

Siedzieliśmy w Astralu jeszcze jakiś czas.
Niestety, wszystko kiedyś się kończy.

- Chyba trzeba już wracać. - Powiedziała Rayla. Miała rację.
- Do zobaczenia. - Powiedziałem.
- Do zobaczenia...

***

- Szara? - Krzyknąłem.
- Już, chwileczkę...

Po raz drugi dzisiaj straciłem przytomność. Wracałem.

***

Obudziłem się w pracowni Szarej.
- Oooh... Szara?
- Hmmm?
- Powiedz, czy ja sam, mógłbym się przenieść w Astral?
- Zakładam, że 'occultum' na podłodze w pokoju nie wchodzi w grę?
- Zgadłaś...

Szara podeszła do półki z książkami. Przeglądała chwilę tytuły, wyraźnie czegoś szukając.

- Weź to. - Podała mi książkę, i teczkę, pełną luźnych kartek. - Tylko nie zgub, jestem bardzo przywiązana do moich notatek.
- Szara?
- Co znowu?
- Dzięki.
 
Powrót do kategorii | Powrót do strony głównej artykułów
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy niniejszego serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
0
(+0|-0)
Opowiadania: Sny...
Wysłano: 7.06.2009 21:17
Warchoł
Anthro
Parę osób stwierdziło, że fajne...
Dlatego postanowiłem to wstawić. Osobiście uważam, że może być, ale wkurza mnie to, że ten tekst jest taki rozbity...

Jeszcze jedno. Tabelq istnieje naprawdę, a jej sposób mowy usprawiedliwia to, że jest ona Ukrainką

0
(+0|-0)
Opowiadania: Sny...
Wysłano: 7.06.2009 21:54
Szakal/ Anubis
Anthro
Bardzo fajne. Trochę kojarzy się z "Mrocznymi Materiami" P. Pullmana. Ale i tak BRAWO za pomysł.

0
(+0|-0)
Opowiadania: Sny...
Wysłano: 7.06.2009 22:07
Smok Futrzasty
Anthro
Ciekawe, będzie dalsza część ?

0
(+0|-0)
Opowiadania: Sny...
Wysłano: 8.06.2009 2:19
Żeberka
Zmiennokształtny
Skąpo napisane - mało środków wyrazu, niewiele epitetów i mocno rozbite. Napisane całkiem ciekawie jednak można by odrobię wzbogacić i zachować pewną ciągłość ;).

0
(+0|-0)
Opowiadania: Canis "Sny..."
Wysłano: 8.06.2009 16:17
Potworek spod koca
Zmiennokształtny
Już miałam okazje przeczytac.
I nadal twierdze , że bardzo mi sie podoba owy tekst ;-)k

0
(+0|-0)
Opowiadania: Canis "Sny..." cz.1
Wysłano: 12.06.2009 7:49
Wilk
Anthro
Według mnie bardzo fajne opowiadanie. Na prawdę mi się podobało.

0
(+0|-0)
Opowiadania: Canis "Sny..." cz.1
Wysłano: 31.12.2009 0:05
Lis Pospolity
Zwierzę
Ciekawe :3 podoba mi sie taki szarpany styl, dobrze sie czyta, zaluje ze nie zauwazylem opowiadania wczesniej :3

0
(+0|-0)
Opowiadania: Canis "Sny..." cz.1
Wysłano: 18.01.2010 15:07
Wilk
Anthro
Bardzo dobre chociaż nie wiem jak to nazwać jest to dobre.