Zmień fonty Zmień rozmiar
Artykuły: Canis "Wsi spokojna, wsi wesoła..."  
Autor: Canis
Opublikowano: 2009/7/1
Przeczytano: 1986 raz(y)
Rozmiar 3.41 KB
0

(+0|-0)
 
Dedykuję to wszystkim, którzy mają nieszczęście żyć w mieście ;-)k

Natchnienie mnie naszło, gdy zaglądające przez okno słońce obudziło mnie znowu o 3-4 godziny wcześniej, niż bym sobie życzył. Muszę zainwestować w rolety, bo wstawanie o 04:15 to trochę za dużo jak na mnie.
Po pierwsze, hałas. Oczywiście miasta są głośne, non stop ruch uliczny zakłóca spokój itd. itd. prawda? Cóż, mieszkam w zapadłej dziurze, daleko od drogi, ale dla mnie hałas to też chleb powszedni. Przy powtarzających się burzach (a propos, w nocy burze, cały dzień piekielny skwar) wszystkie kanały są przepełnione... Niby co to ma wspólnego z hałasem? Ano to, że dzięki wodzie opadowej, w przepompowni (znajdującej się tuż za moim oknem) cały czas, o pardon, CAŁĄ NOC wyje syrena alarmowa. Natomiast, przy braku prądu (BTW na wsi, brak prądu = brak wody, bo w.w. przepompownie przestają funkcjonować. Nie mam pojęcia, jak z tym jest w miastach) rzęzi stary agregat Nadleśnictwa Wyszków, ponieważ systemy alarmowe i serwer muszą być czynne non-stop.
Cóż. Myślicie, że przynajmniej mamy tutaj jakieś rozrywki, nie? A jakże...
Koszenie trawy! Najlepiej wcześnie rano/późnym wieczorem, bo o innych porach nie da się wyjść z domu na więcej niż 15 minut. Ja do skoszenia mam 21 arów, czyli 2100m2 (dla niekumatych) i tak w kółko co 2-3 dni. Dla hardcore'owców natomiast zbieranie zgniłych jabłek z ziemi. Przecież żeby skosić, wszystko musi zostać najpierw podniesione/odsunięte na bezpieczną odległość. Uwaga na osy!
Nie będę już wspominał o rzeczach tak trywialnych jak mycie samochodu. To, że praca ojca wymaga jeżdżenia po lesie, sprawia, że należy go myć co najmniej raz na tydzień. Czyszczenie trwa około 2-3 godziny. Mogę od tego uciec, do lasu, prawda? Wyjść z domu i łazić godzinami... Zużywszy uprzednio na opryskanie siebie pół butelki "autanu" (znowu dla niekumatych: to taki środek przeciw komarom &/lub kleszczom). Capi to świństwo tak, że nawet prysznic i parokrotne pranie ubrań nie daje efektów... Trzeba po prostu przywyknąć do tego smrodu.

To sobie ponarzekałem... Teraz mała odmiana.
Bo w gruncie rzeczy, wcale nie jest tak źle.
Nadleśnictwo, bezpośrednio zapewnia nam hektolitry wody mineralnej, herbaty w torebkach, ubrań (niestety w kolorach z przedziału ciemny beż - ciemna zieleń) i innych części "umundurowania" jak np. buty marki "MEINDL" (są praktycznie nie do zdarcia, ale cena rynkowa porządnych MEINDL'i to od 650 zł wzwyż). Pośrednio wpływa na walory artystyczne okolicy... Mamy oczko wodne, coś w rodzaju "oazy" złożonej z kilku drzew i ławeczek oraz szerokie zadbane ulice... Wszak taka instytucja musi dbać o swój "ymydź" czyż nie? ;-)k
Poza tym, miałem szczęście, że nie trafiłem do bardziej "klasycznej" części naszej cudownej wsi... Bo są tu też miejsca, gdzie ludzie ciągle krowy doją/koszą zboże.

(Powiem wam w tajemnicy... Jeśli macie zamiar przenieść się kiedyś "na wieś" to najpierw trzy razy się zastanówcie, a potem poszukajcie jakiejś w miarę dobrej okolicy. Mi się udało, bo przyznam, że to nie pierwsza wieś w moim krótkim, na razie, życiu)
 
Powrót do kategorii | Powrót do strony głównej artykułów
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy niniejszego serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
Anonim
0
(+0|-0)
Artykuły: Canis "Wsi spokojna, wsi wesoła..."
Wysłano: 24.08.2009 12:52
Ja mieszkam na wsi od urodzenia i narzekać nie mam na co. Mieszka sporo ludzi w moim wieku, internet jest, jak chce do lasu to przechodzę te 10 metrów i jestem, jak chcę do sklepu mam kilka sporzywczaków czy też monopolowych, a nawet kwiaciarnie(!), jak chce do miasta biorę rower i za 10- góra 15 minut jestem w mieście, jak nie chcę męczyć nóg co kilka godzin mam autobus, mam tutaj szkołę więc dojeżdżać na razie nie muszę, mam piękny ogródek a do tego babcia się nim opiekuje więc palcem w bucie nie muszę kiwnąć, mam sporą chatę na, którą w mieście nie byłby pewno stać moich starych(ziemia droższa, podatki większe). Nigdy nie narzekałem na miejsce, w którym mieszkam może czasami na ludzi dla mnie mieszkanie na wsi rlz.

0
(+0|-0)
Artykuły: Canis "Wsi spokojna, wsi wesoła..."
Wysłano: 9.10.2009 22:51
Heniek
Człowiek
Ja mieszkam na wsi od pół roku... Warunki polowe: podłoga z betonu, wychodzić to trzeba przez taras bo przy wejściu głównym rusztowanie,
w korytarzu styropian, deski i inne świństwa, do Torunia na szczęście tylko 10min. drogi, ale wycinają drzewa przy wyjeździe i trzeba jechać przez Rozgarty, czyli droga trwa o 20min dłużej... Internet praktycznie niedziałający...(Polfur jest chyba najlepiej działającą stroną.) Ale po za tym warunki dobre, kosić trawy nie muszę
(mam wolno rosnący ogródek) tylko pies budzi o ósmej lizaniem i trącaniem tym swoim różowym ślimolem(nosem), a kot zaczyna kręcić się wokół nóg. Wszyscy chcą
żreć...No właśnie żreć, idziesz do chlebaka, patrzysz a tam reszki chleba, idziesz do lodówki, wyjmujesz margarynę, pudełko jest dziwnie lekkie, jakby nic tam nie było...
Ale żyć trzeba i to szczęśliwie. Ja nie wiem co bym zrobiła gdybym nie odkryła Furry. Zastanawiam się czasem, czy siedziałabym wtedy na naszej-klasie, fotoblogach i innych stardolach...Chyba nie.,, :rollk: