Zmień fonty Zmień rozmiar
Opowiadania: Reriel "Kolor wiatru" - Prolog  
Autor: Reriel
Opublikowano: 2010/1/29
Przeczytano: 1533 raz(y)
Rozmiar 5.98 KB
0

(+0|-0)
 
- It’s a reason to get up in the morning. It’s a reason to smile, it makes tomorrow all bright.- dźwięk mojego budzika rozległ się po pokoju, ale ja już nie spałem. Jak zawsze obudziłem się kilka chwil przed budzikiem i jak zwykle nie chciało mi się wstawać. Wyłączyłem budzik zebrałem się w sobie, zwlokłem z łóżka i poszedłem do łazienki. Gdy stanąłem przed lustrem ukazała mi się twarz 17 latka z dość długimi włosami koloru ciemny blond. Umyłem się i wyszedłem do przedpokoju. Gdy tylko przekroczyłem drzwi od łazienki na końcu korytarza zamajaczyła jakaś postać tylko po to by za chwilę zniknąć w ścianie.
– Hmmm dziś coś wcześnie zaczęły się pokazywać. Ciekawe czy dzisiaj pobiję rekord w ilości pojawień? – Zastanawiałem się gładząc swoją kozią bródkę.
- Mówiłeś coś?- Głos matki dobiegł z kuchni na końcu przedpokoju.
- Nic, nic mamusiu po prostu rozmawiam z inteligentnym człowiekiem.- Odpowiedziałem, po czym poszedłem do pokoju się ubrać. Gdy wszedłem do pokoju moim oczom ukazała się kolejna zjawa jednak coś było nie tak. Zazwyczaj moje przywidzenia ograniczały się do szybko przesuwających się zamazanych kształtów. Tym razem moje przywidzenie, mimo iż nadal rozmazane zdawało się ani myśleć uciekać. Postać, która mi się ukazała zdawał się mieć ludzkie kształty jednak coś się nie zgadzało gdyż mogę przysiąc, że widziałem przez chwilę zarys ogona. Po jakiś kilku sekundach znudzony czekaniem aż cokolwiek się wydarzy podszedłem bliżej i wyciągnąłem rękę by złapać wytwór mojego chorego mózgu, lecz w tym momencie poczułem jak coś uderza mnie w głowę. Instynktownie odwróciłem się by zobaczyć, kto mnie atakuje, a za mną zaś stała moja młodsza siostra ze zdenerwowaną miną.
- Nick, czemu stoisz przed swoim pokojem w samym ręczniku i gapisz się w przestrzeń jak ten ostatni idiota? – Wydarła się na mnie.
- Ta, ja też ci życzę miłego dnia Julio.- Odpowiedziałem z bezczelnym uśmieszkiem na twarzy - To już nawet człowiekowi nie wolno sobie postać przed własnym pokojem?-
- Dobrze wiesz, że nie oto chodzi.- Odparła i zaczęła mówić szeptem. – Ostatnio zachowujesz się coraz dziwniej, jak tak dalej pójdzie matka będzie cię pewnie chciała wysłać do psychiatryka jak ojca.-
- Spokojnie siostra, dam sobie radę, po za tym do stanu ojca to mi jeszcze trochę brakuje- starałem się ją uspokoić.
Julia miała jeszcze coś do powiedzenia jednak przerwało jej wołanie matki – Dzieci śniadanie, szybko, bo spóźnicie się do szkoły.-
Siostra spojrzała się na mnie wzruszyła ramionami po czym ruszyła w stronę kuchni, a ja odwróciłem się w stronę swojego pokoju. Niestety cokolwiek było jeszcze przed chwilą w moim pokoju zniknęło. Zawiedziony faktem, że nigdzie nie ma tej dziwnej zjawy zacząłem się ubierać. Gdy w końcu pojawiłem się na śniadaniu matka zaczęła swój wykład na temat mojego lekceważenia wszystkiego, co do minie mówi, nie zwracałem na to większej uwagi gdyż starałem się zrozumieć, dlaczego moje ostatnie przywidzenie zachowywało się inaczej od poprzednich. –Może faktycznie zaczynam tracić zmysły jak ojciec? – Przemknęło mi przez myśl. Co prawda na dobrą sprawę to nawet nie wiedziałem, dlaczego ojciec znajduje się w psychiatryku, ale słyszałem kiedyś od jednego z jego kolegów, że on też miał przewidzenia. Jedyne, co pamiętam o ojcu to, to, że często znikał na całe tygodnie, po czym gdy wracał to zawsze opowiadał mnie i Julce jakieś niesamowite opowieści o magicznych krainach. Pamiętam też, że gdy ja miałem 7 lat a Julka 4 pewnego wieczora, gdy ojciec akurat był w domu przyjechali jacyś ludzie w białych ubraniach i zabrali go ze sobą. Później dowiedzieliśmy się, że to matce udałosię udowodnić mu niepoczytalność i że został zamknięty w zakładzie dla psychicznie chorych. Popatrzyłem się na matkę. – Jak ona mogła mu to zrobić? – To pytanie dręczyło mnie już od dawna. Z powrotem skupiłem uwagę na matce i zacząłem słuchać tego, co mówi.
-W każdym bądź razie ja teraz wychodzę do pracy, zjedzcie śniadanie i idźcie do szkoły- Rzuciła w powietrze, po czym wyszła z kuchni zabrała teczkę z dokumentami założyła szpilki i wyszła z domu.
-To, co siostra śpiesz się, bo się spóźnisz do żyrafy na lekcję a tego przecież nie chcesz.- Powiedziałem przypominając sobie moją nauczycielkę geografii z gimnazjum, która charakteryzowała się wyjątkowo długą szyją.
- Oh daj mi spokój jak tylko myślę o tej perfidnej francy to się we mnie gotuje, całe szczęście, że ostatni raz będę musiała ją oglądać w tym roku szkolnym. -
-Wyluzuj po wakacjach będziesz miała fajnie jak trzeba się będzie do testów gimnazjalnych uczyć.- Powiedziałem z sarkazmem uśmiechając się lekko.
-Z tego, co mi wiadomo to ty w przyszłym roku szkolnym to maturkę piszesz, więc się nie wymądrzaj, bo się zobaczy, kto będzie miał większy zapieprz w szkole. A teraz kończ to śniadanie, bo się faktycznie spóźnimy.- Sistra rzuciła w moją stronę w między czasie wypijając resztkę mleka, która została jej w misce po płatkach.
- Heh nie ma to jak śniadania z Julką. – Pomyślałem – Zawsze człowieka podniosą na duchu.-
Gdy tylko zjedliśmy założyliśmy buty i wyszliśmy. Na dworze było dość zimno, mimo iż była to końcówka czerwca i już niedługo miały zacząć się wakacje. Większość drogi przeszliśmy w ciszy, jednak przy skrzyżowaniu gdzie rozchodzimy się w różne strony Julka na odchodne rzuciła
–Wszystkiego najlepszego z okazji osiemnastki Nick.- Po czym ruszyła w stronę swoje szkoły. Natomiast ja stałem dalej na skrzyżowaniu jak kretyn i przez myśl przechodziła mi tylko jedna rzecz.
– Jak kurwa można zapomnieć o swoich osiemnastych urodzinach?-
 
Powrót do kategorii | Powrót do strony głównej artykułów
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy niniejszego serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
0
(+0|-0)
Opowiadania: Kolor wiatru: Prolog
Wysłano: 29.01.2010 18:09
Draconequus
Hybryda
Prolog do projektu do którego zabieram się od dłuższego czasu. Proszę o szczerą krytykę ponieważ chcę wiedzieć czy mam dalej pisać.

Dam jeszcze link do budzika http://reriel.wrzuta.pl/a...e_glass_ceiling

0
(+0|-0)
Opowiadania: Kolor wiatru: Prolog
Wysłano: 2.02.2010 12:14
fajkojot
Człowiek
Przede wszystkim - załatw sobie jakąś korektę.
"co do minie mówi", "przywidzenie", interpunkcja momentami.
Co do samego tekstu, jakbym go miał podsumować jednym słowem to na myśl przychodzi mi tylko: ubogo. Brak emocji, opisów. Siostra martwi się o brata, że skończy jak ojciec, brat ją próbuje uspokoić a tymczasem nie widać żadnego zdenerwowania po niej. Ot szepcze. I ma zdenerwowaną minę. Ona i jej brat są trochę jak takie kukiełki co stoją i sobie gadają robiąc najwyżej grymasy. No i rozmawiają jakby sprawa ojca była czymś normalnym, jakby ta nagła strata nie odcisnęła się w żaden sposób na bohaterach (pomijając dziwne zwidy).
No i jest to krótkie. Jak chcesz pisać więcej, to pisz. Nie ma sensu się zatrzymywać na małym kawałku tekstu. Pisz, poprawiaj błędy, patrz krytycznie na swoją pracę, czytaj i pracuj. W końcu się wyrobisz.

0
(+0|-0)
Opowiadania: Kolor wiatru: Prolog
Wysłano: 2.02.2010 13:28
fioletowy kot w szaliku
Anthro
No trochę widać ten brak emocji u bohaterów, wszystko dzieje się spokojnie i powoli. Ranne wstawanie dwojga rodzeństwa do szkoły chyba powinno być pełne bieganiny, krzyków, pośpiechu itepe, jak w amerykańskich filmach :p . Ale to rzecz gustu.

Ale pomyślałem, że może główny bohater jest tak sprany na umyśle, że go już to wszystko nie rusza ;) . Stwierdza ze stoickim spokojem "O, widziałem kolejną zjawę". Z kolei jego matka jest zimna i wyrachowana i wsadzenie męża do psychiatryka nie robi na niej wrażenia. Tylko co z tą siostrą? Ale choroby psychiczne sie dziedziczy, ona pewnie też jest nie tego, aspergera ma albo coś ;p .

Może poczytaj jakieś książki psychiatryczne albo pamiętniki/relacje znanych chorych, będziesz wiedział co myślą i jak się zachowują w naturalnym stanie? To doda wiarygodności do postaci...

0
(+0|-0)
Opowiadania: Kolor wiatru: Prolog
Wysłano: 2.02.2010 14:58
Draconequus
Hybryda
Dziękuję za wskazówki postaram się poprawić swój styl pisania. A co do emocji to mnie trochę zmartwiliście bo relację między bratem i siostrą opierałem na przykładzie siebie i mojej siostry.