Zmień fonty Zmień rozmiar
Opowiadania: Sandra - Wilczyca "BERSERKER" (3/4)  
Autor: Neonus
Opublikowano: 2005/3/8
Przeczytano: 1961 raz(y)
Rozmiar 3.13 KB
1

(+1|-0)
 

III


Jego obawy się potwierdziły, przynajmniej w pewnym stopniu - zobaczył chłopaka, który trenował konie w tej stajni, trzymającego w ręku kantar i uwiąz. Za nim pojawiła się dziewczyna, przebrana w strój jeździecki.
-Lepiej będzie jak ja go wyprowadzę, on nie lubi ludzi… Co cię napadło żeby brać właśnie jego? Przecież tutaj jest tyle wypucowanych koników czystej krwi, które aż ociekają pudrem - skrzywiła się dziewczyna - poza tym on chyba dawno nie był gdziekolwiek po za swoim boksem.
W międzyczasie, kiedy gryzł chłopaka usilnie próbującego założyć mu kantar, usłyszał, że dziewczyna ma na imię Ewa. Ku jego bezganicznemu niezadowoleniu, w końcu udało im się wyprowadzić go z boksu. Walczył jednak dzielnie i rzucał się na wszystkie strony, próbując kopnąć każdego, kto był na tyle głupi, aby podejść.
-Hej, nie poddaj się bez walki! Skop im te nietolerancyjne tyłki! Miał koleś farta! Tak, dowal mu! - doszedł go krzyk Szamana, mustanga, który rozbijał się gdzieś w swoim boksie po lewej.
Berserker nagle przestał ciągnąć do tyłu, tylko skoczył na przód pozbawiając równowagi chłopaka, który trzymał koniec uwiązu. Potem skoczył w bok wyrywając linkę i rzucił się galopem do drzwi, kiedy nagle śmignął przed nim bat. Spłoszony stanął dęba i ktoś złapał za uwiąz. Kiedy chciał się wyrwać, ktoś przyłożył mu batem.
-Szaman zamknij się!! - krzynęła Iwona, która zwabiona wrzawą przyszła na pomoc.
-Bo co? Zagłodzisz mnie na śmierć? A może mnie uderzysz? Myślisz, że jesteś silniejsza rasistko? Chcemy wolności!! Hej, gdzie z tym batem?!
Tymczasem Berserker znowu wyrwał się i starał się wyważyć drzwi.
-Berserk! Nie wiej teraz, bo bedą cię gonić!! Poczekaj, aż wypuszczą cię na pastwisko i zostawią samego na chwilę! Stary, chyba nie chcesz mnie tutaj zostawić… SAMEGO?! - krzyczał gdzieś z boksu mustang.
To w sumie miało jakiś sens, ale ból na grzbiecie mówił, że musi jakoś się szybko wydostać. Kiedy odwrócił się przodem do bata, Iwona wyrwała go chłopakowi i odrzuciła gdzieś na bok.
Berserker skoczył na znienawidzony przedmiot, który pod jego kopytami wkrótce zamienił się w nieokreślone strzępki ciemnej materii.
Po tym ataku furii, dziewczyna bez większych przeszkód wypuściła Berserkera na odkrytą ujeżdzalnię. Kiedy opierała się o barierkę, zapaliła papierosa i rozmawiała z pozostałą dwójką. Podczas gdy Berserker galopował wkoło, słyszał strzępy rozmowy:
-Niezły ten koń...
-No, silny jak skurczybyk! A jaki zawzięty!
-Widzieliście co zrobił z batem? A był całkiem nowy!
-A co powiecie na to, żeby ustawić mu jakieś małe przeszkody?
-To chyba niezły pomysł.
Po tych słowach ludzie przeszli pod ogrodzeniem i zaczęli budować jakąś dziwną konstrukcję. Berserker przyglądał się im i starał się sobie przypomnieć, gdzie już coś takiego widział. Jak przez mgłę zobaczył Perelina, jego sąsiada, ogiera pełnej kwi angielskiej, jak skacze podobną stacjonatę.
 Strona: 1 2 3 4 
Powrót do kategorii | Powrót do strony głównej artykułów
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy niniejszego serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.