Zmień fonty Zmień rozmiar
Opowiadania: Xanoxis "Marzenia" - Część I  
Autor: Xanoxis
Opublikowano: 2012/11/23
Przeczytano: 1220 raz(y)
Rozmiar 6.45 KB
0

(+3|-3)
 
Część I

Co ja sobie myślę? To szaleństwo! Nie mam nic wspólnego z tym lisem! – Wewnętrzne rozterki dręczyły całą drogę zmęczonego tygrysa. – A co innego masz zrobić? Gnić samemu?Jestem prostym wieśniakiem, nie bohaterem. To nie mój los ratować innych. Jesteś nikim, jesteś wszystkim, nie leń się! Nawet jeśli... To gdzie mam iść? Co mam robić? Nie do takich zadań jestem przygotowany! Masz wszystko, co trzeba. Jestem zbyt zmęczony by... auu... A gdzie mam ją... AU!

Oparty o drzewo skulony tygrys patrzy w górę i spogląda na starca. Wiekowy gronostaj szturcha go kijem i pyta – Czyż to nie jest piękny dzień? – Młodzieniec spogląda w przerażająco wyblakłe oczy dziwaka – Tak? Tak! Tak... – Wstaje i otrzepuje się. Rozgląda się po okolicznym lesie i zdziwiony zerka na piękne prześwitujące światło zmierzchu. – Czemu tędy wędrujesz? Zaraz się ściemni. – Mruknął tygrys – Naprawdę? - Starzec się rozglądnął. - Hah, nie martw się, nikt tędy nie przechodzi. Będziesz taki miły i pomożesz mi nieść torby? – Starzec wskazuje łapą i w ciszy opiera się kijem. Xanoxis posłusznie podchodzi do kilku torb i zagląda. Nieprzerażony ziołami i jabłkami podnosi je i czeka. – Prospero, nazywam się Prospero. – Podaje łapę i uściska drugą, pasiastą – Xanoxis. – Idą razem w ciszy leśną drogą. Ogromny, stary dębowy las świeci wieloma odcieniami zieleni, liście miło szeleszczą, gałązki chrzęszczą pod łapami dwóch przypadkowych wędrowców. Ptaki rozśpiewują się, jeden od drugiego ładniej i staranniej, wieńcząc dzisiejszy wieczór. Gdyby nie regularne wycinanie okolicznych lasów wiekowy las byłby jeszcze bardziej majestatyczny, co może się wydawać niemożliwe. Tygrys często się przyczyniał do hamowania rozwoju lasu, ale nie zastanawiał się nigdy nad tym. Uwielbiał naturę, ale co zrobić?

Spokój i szum lasu uspokoił go. Zmęczony usiadł i położył pakunek. Poczęstował się jabłkiem. Przyglądnął się gronostrajowi. Był ubrany jak klasyczny mag, szaty, pas, drewniany kij z wzorkami. Nawet nie próbował zrozumieć jak ślepy starzec wyrył je w drewnie. Przeszły go ciarki jak spojrzał wprost na niego wyblakłymi oczyma. Były jednocześnie puste i pełne życia. Jak on chodzi sam w lesie? - Nie boisz się? - spytał tygrys i wymamrotał - Nawet mnie nie znasz. - Mag znowu go przeszył spojrzeniem - Jesteś jedynie zmartwiony, nie zły. Reszty nie muszę się bać - Odpowiedział i usiadł przy drzewie przesuwając pasiasty ogon. Skąd on wie gdzie on leży? - Pomyślał Xanoxis i powiedział - Nie powinienem dalej iść. Szukam kogoś, tak myślę... Ruin, szukam ruin. Mapa była zł... - Tych ruin? - Starzec wskazał na dziwną skałę za drzewami w oddali. - Ale to tylko skała. Tam nic nie ma. - Powiedział zakłopotany młodzieniec spoglądając w głąb lasu. Narastająca ciemność nie pomagała. - Idź tam, trochę Ci to zajmie, ale zaufaj mi, znajdziesz co trzeba. - Wstał i podniósł bagaż z ziołami i dzikimi owocami. - Dziękuję za pomoc, miły z Ciebie młodzieniec. - Powiedział spokojnie i powoli leśnią dróżką dreptał w stronę granic dębowego lasu. Tygrys zaciekawiony szybko zapytał - Skąd wiesz dokąd iść? - Po chwili ciszy przerywanej tylko ostatnimi pieśniami ptaków wstał i patrzył jak Prospero znika za wzgórzem. - Ech. - mruknął zniechęcony.

Zapadł zmrok. Tygrys czuł, że już późno. Nie był nocnym markiem, wolał podziwiać poranki. Inne... stworzenia nie miały takich problemów. Powoli zaczynała się kolejna pieśń, bardziej mroczna i nagła. Szelesty, rozmowy nocnych ptaków, niepokojące dźwięki. To co wcześniej go uspokoiło, teraz go przerażało. Strach i zimno równie dobrze orzeźwiało jak dobry napar ziołowy. Teraz żałował, że nie poprosił o odrobinę herbaty od starca. Wspomnienia o domowych posiłkach kłuły go w żołądek.

Siadł na kolejnej z kolei skale. Minął już kilka podobnych do wskazanej przez maga. Cieszył się, że są mniej więcej w jednej linii. Rozsiadł się bezpiecznie na szczycie ostańca, po krótkiej wspinaczce. Nabrał w miarę czystej deszczówki ze skalnego wgłębienia do skórzanego pojemnika i wypił kilka łyków wprost z niego. Szybko zjadł coś i otulił się swoim starym wiernym kocem, bynajmniej nie w paski. Mógł mieć tylko nadzieję, że nikt go tu nie znajdzie. Po dłuższej chwili zasnął spokojnym snem.

Obudziły go trzaski łamanych gałęzi. Oślepiające promienie wschodzącego słońca lekko go ocuciły. Ktoś nawet się nie starał, by zatuszować swoje kroki. Trochę jeszcze zmieszany i niewyspany wyjrzał zza skały i zobaczył trzymającego się za brzuch, zakapturzonego kultystę. Słyszał jakieś mamrotanie o maciorze i głupich bahorach, ale bardziej skupił się na tym, że był coraz bliżej skały. Oderwał słabo trzymający się kawał skały i zrzucił go na łep niczego nie spodziewającego się łotra. Po głuchym uderzeniu kultysta jęknął i opadł na ziemię. Xanoxis szybko zszedł ze swoim ekwipunkiem i obejrzał swoją ofiarę. Miał przed sobą umieśnionego, otatużowanego na łapach i szyi szopa. Ci sami - pomyślał tygrys i przeszukał go szybko. Znalazł tylko zakrzywiony sztylet (Zakrzywiony! Sztylet! Dziwni Ci kultyści...) z wzorkami i karteczkę, oba lekko w krwi, jego krwi. Rozsunął szatę i skrzywił się na widok dość dużej rany kłutej. Wzięło mu się na mdłości, ale się powstrzymał. Oderwał prosty kawałek szaty szopa, oczyścił ranę jak umiał i postarał się opatrzyć ranę. Nie miał powodu zostawiać go tu na śmierć. Ustawił go na mchu obok skały i wrzucił jego sztylet na szczyt ostańca. Usiadł obok i przeczytał karteczkę: "Idź za skałami. Ta suka ciągle tam jest. Zostaw P...". Reszta kartki była w krwi.

Umył się resztą wody z wgłębienia skalnego i szorstkim językiem. Zjadł ostatnie suche jedzenie przygotowane na jego krótką spokojną wędrówkę, która się okazała czymś o wiele większym. Zamyślony tygrys jeszcze chwilę mlaskał w ciszy. Wstał, zostawił swoje ostatnie jabłko szopowi i spakował się. Ruszył powoli w blasku porannego słońca w stronę kolejnych skał, rozkoszując się poranną pieśnią życia.
 
Powrót do kategorii | Powrót do strony głównej artykułów
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy niniejszego serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
Anonim
0
(+0|-0)
Opowiadania: Xanoxis "Marzenia" - Część I
Wysłano: 5.12.2012 12:08
"Co ja sobie myślę? To szaleństwo! Nie mam nic wspólnego z tym lisem! – Wewnętrzne rozterki dręczyły całą drogę zmęczonego tygrysa. – A co innego masz zrobić? Gnić samemu?" - to komentarz do naszego ostatniego spotkania?:P

0
(+0|-0)
Opowiadania: Xanoxis "Marzenia" - Część I
Wysłano: 5.12.2012 12:45
Tygrys sumatrzański
Anthro
Przeczytaj prolog.

3
(+3|-0)
Opowiadania: Xanoxis "Marzenia" - Część I
Wysłano: 8.12.2012 7:10
Panserbiorne
Zwierzę
Xanoxis
to opowiadanie jest... słabe A to dla tego że...
Jest krótkie, nierozbudowane a postaci ani tło nie przyciągają zbytniej uwagi. Popracuj proszę nad opisami zarówno otoczenia jak i postaci. "otatużowany" czyli raczej wytatuowany szop kultysta to trochę mało. Co to były za symbole? Jakiego koloru była jego sierść? A ten gronostaj? Ślepy mag? Kolor szaty chociaż? Tygrys... Twoja fursona zapewne. Ale z ką prosty zjadacz chleba ma wiedzieć że to Ty? Mało cech szczególnych. Praca na tym cierpi. Jestem pewien, że w Twojej głowie te sceny wyglądały epicko, i były barwne. Ale musisz popracować aby przelać te sceny na opowiadanie. To już jest trudniejsze.

Zdecyduj się na jeden czas, albo przeszły, albo teraźniejszy bo jak mieszasz czasy to się robi chaos. Konsekwencja :>

Jak piszesz wypowiedzi bohaterów, to zaczynaj od następnej linijki a nie wrzucasz ich słowa zaraz po opisie sceny, bardzo to utrudnia czytanie, bo męczy po prostu. No i staraj się nie rozciągać dialogów za bardzo, zwłaszcza przy krótkich formach... to jest bardo zły nawyk.

To tyle na początek, poćwicz jeszcze troszkę zanim wrzucisz następne opowiadanie, albo daj je komuś do przeczytania najpierw, on Ci pomoże wyłapać błędy. Pisz sporo i o wszystkim, wyrobisz sobie wtedy zdrowsze nawyki :>

0
(+0|-0)
Opowiadania: Xanoxis "Marzenia" - Część I
Wysłano: 8.12.2012 9:50
Tygrys sumatrzański
Anthro
Dziękuję za krytykę, przyda się. Ta część jest krótka, jakoś wyszło, że skończyłem przed czymś ważniejszym. Kolejna ma być znacznie dłuższa od tego i trochę wyjaśniać, ukazywać bohatera.