Zmień fonty Zmień rozmiar
Opowiadania: Aracnan - Nox cz.1  
Autor: Aracnan
Opublikowano: 2013/1/8
Przeczytano: 1220 raz(y)
Rozmiar 3.75 KB
0

(+2|-2)
 
Próba uchwycenia ciągu myślowego chowańca pewnej nekromantki. Ściana tekstu była moim zdaniem konieczna.

Świat myśli jest jak stodoła pełna myszy: tylko głupiec czegoś nie złowi. Na przykład ważka: dwie pary skrzydeł, duże oczy, segmentowy ogon, maksymalna prędkość lotu to 10 m/s. Po pojedynczym, niecentrycznym uderzeniu łapą prędkość spada o 63 procent, łapa z pazurami załatwia sprawę i ważka przechodzi w stan spoczynku. Znowu cisza. Zamieniam się w słuch. Cooler przyjemnie chłodzi, laptop przyjemnie grzeje, więc można trochę ponadsłuchiwać. Ludzie nie nadsłuchują, tym bardziej nie mogą ponadsłuchiwać. W porównaniu z leżeniem ponadsłuchiwanie jest czynnością, a nie stanem. Stan i czynność w jednym jest czynnościostanem. Jakie to proste: nawet w stanie jestem w stanie wykonać czynność. Ludzie w stanie nie wykonują żadnych czynności. Mówią, że boli ich głowa i leżą. Surowa wołowina jest dobra, ale wczoraj puszki były lepsze. Ciekawe dlaczego? Te z żółtymi naklejkami zawsze są gorsze od wołowiny. A były lepsze. Mogłem zjeść więcej, bo jutro będzie odwrotnie. A jak nie będzie wołowiny? To będzie kurczak. Albo ryba. Ryba też jest dobra, ale lepsze są te brązowe saszetki. Można zwariować z tymi ludźmi. Znowu cisza. Jutro nie będzie Internetu. Mam takie przeczucie.
A w ogóle to najlepszy jest tuńczyk. Łosoś też dobry, ale tuńczyk najlepszy. Człowiek-Dominik zawsze mówi że jedzenie zwierząt to zło. Bo zanieczyszcza aurę. Cholerny trawożerca. Niech nie je, umrze z głodu, będzie więcej dla mnie. A może niech nie umiera. Miło drapie.
Mój-człowiek-Vashti siedzi w kuchni i coś gotuje. Pachnie ładnie. Smaczne. Wstaję i przeciągam się. Proces przeciągania się to proces bardzo skomplikowany i wielowątkowy, oczywiście nie muszę mówić że ludzie tego nie pojmą? Zastanawiam się… podrzemać jeszcze troszkę? Tutaj słońce tak miło grzeje futerko. Ale tam gotują.
Najpierw obowiązki, potem przyjemność.
Mój-człowiek-Vashti to najładniejszy człowiek jaki istnieje na świecie. Jest prawie taka ładna jak koty. Chociaż wolę krótkie futerko, ale ona akurat swoje ma naprawdę ładne.
-Vashti, czy jak Dominik umrze to możesz zrobić żeby jego łapa wciąż mnie drapała?
Przerwała siekanie(bardzo fascynująca czynność, aż chce się pomóc, jak nóż się porusza, ale nigdy mi nie dają) i spojrzała na mnie swoimi-moimi oczkami
-Co ci się tym razem jawi w tym łebku?
Pogłaskała mnie i poczęstowała tym co kroiła. Kiełbaska. Dobra kiełbaska. Nie tak dobra jak kurczaczek czy łosoś, ale dobra kiełbaska nie jest zła.
O, mucha.
Wstrętne, włochate stworzenia. Latające miniaturowe monstra z przeraźliwie dużymi oczami. Jeśli wbiją swój upiorny wzrok w kota, cierpnie sierść aż po czubek ogona. Jednym słowem, mucha musi odejść.
Jest upalny dzień. Muchów w brud. Latają pod lampą (tymi się nie zajmuję) latają na balkonie (tam jest dużo słońca, więc nie wychodzę), niektórym udaje się dostać do kuchni. I te są moje. Najpierw tradycyjne osaczanie: tu łapą przyłożę, tam machnę ogonem, gdzie indziej brykę, robiąc dużo szumu. A mucha tylko słucha i sobie myśli: tu nie mogę, bo łapa, tam nie mogę, bo ogon, gdzie indziej też nie za bardzo, bo jakieś trzaski. I co robi mucha? Każda rozgarnięta mucha leci do okna. Tylko że mucha nie wie (jej rozgarnięcie jest iście musze – miniaturowe), że każde okno ma szybę. Wtedy wskakuję na parapet i przyciskam muchę do szyby, wołając: mucha go out, mucha go out, mucha go out. I mucha odchodzi. Pozostaje cisza, spokój... Wszystkie korytarze powietrzne w kuchni znów są wolne.

 
Powrót do kategorii | Powrót do strony głównej artykułów
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy niniejszego serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
Anonim
0
(+0|-0)
Opowiadania: Nox cz.1
Wysłano: 10.01.2013 16:03
Hehe, świetne ;D. Chociaż, osobiście nienawidzę takich kanapowych kotów (czyli, niemalże wszystkich kotów ;]).

1
(+1|-0)
Opowiadania: Aracnan - Nox cz.1
Wysłano: 13.02.2013 1:01
PERMABAN
Krótkie, a jakoś ciężko mi się czytało,mimo że ciężkie nie było. Może za późno :P
Powtórzenia, przecinki do poprawy. I czasem brakło kropek. Może mi się wydaje, ale odniosłam wrażenie, że pod koniec lekko zmienił się język kota na bardziej ludzki - ja bym to uprościła, w końcu to zwierz. Początek ok, ściana tekstu też ok, bo dobrze pasuje do ciągu myśli kota.
"Mucha go out" - odpada. Uprościć, imo, nawet na "mucha sio" :P
Krótkie, dość specyficzne, a jednak nic specjalnego, więc ciężko się wypowiedzieć poza tym powyżej.