Zmień fonty Zmień rozmiar
Opowiadania: Iblis - [+18] Gdy Szepty przeradzają się w Krzyk II  
Autor: Iblis
Opublikowano: 2015/4/28
Przeczytano: 1080 raz(y)
Rozmiar 5.41 KB
2

(+2|-0)
 
Obudziła się pierwsza, spojrzała na rozmarzoną twarz Kai'a. Wciąż spał i obejmował ją, wymknęła się zręcznie i ruszyła na parter do łazienki. Wciąż nie wyczuwała obecności Saela czy kogokolwiek innego.
Strumień ciepłej wody oczyszczał ciało i umysł, orzeźwiał. Zmyła z siebie pot, nie własny bo wszak Youkai się nie pocą. Wciąż czuła zapach jego ciała, na samo wspomnienie poczuła ciepło. Czuła niewielkie pulsowanie, ślad po nocy. Jej dłoń sama powędrowała w dół wzmagając to przyjemne uczucie.
-Ah! Jeszcze... - jęknęła
Szybko zakręciła wodę i wytarła się. Jej czułe, zwierzęce uszy natychmiast wychwyciły dźwięki dochodzące z piętra. Wyglądało na to, że białowłosy wstał i sam udał się pod prysznic. Zakradła się z powrotem, już nie przejmowała się nagością. Nie miała się kogo wstydzić.


Gdy otwarł oczy już jej nie było, przez chwilę nawet myślał, że to jedynie sen. Ból pleców jednak szybko przypomniał o prawdziwości tego. Wszędzie czuł jej woń, przeciągnął się w pościeli napawając się tym. Wstał by doprowadzić się do porządku i zmyć krew oraz pot. Uśmiechną się na widok rany na ramieniu.
-Ma kiełki nasz Lisek.
Gdy wszedł do pokoju by się ubrać zastał ją na łóżku, leżała na brzuchu i machała zachęcająco ogonem. Przełknął ślinę czując jak sztywnieje, przyjrzał się jej wspaniałemu ciału. Choć bardziej skupił się na wyeksponowanych pośladkach, które aż prosiły by się nimi zająć.
-Myobu... - szepnął
Ale ona tylko spojrzała na niego przez ramię z szelmowskim uśmieszkiem i lubieżnym błyskiem w oku. Zbliżył się do niej z niemym pytaniem, kiwnęła głową i zaprosiła ruchem rudej kity. Pochylił się nad nią siadając w rozkroku.
-Zrobię ci masaż, chcesz? - szepnął jej do ucha
Gdy zamruczała cicho delikatnie począł pracować palcami i masować jej ramiona i kark. Wierzgnęła wywołanym dreszczem, zszedł niżej na plecy. Czuł jak drży, zatrzymał się jednak tuż nad pośladkami i przygryzł wargę by się opanować. Znów czuł zapach jej lisiego futerka i piżmową woń.
-Nie przestawaj. - skarciła go
Z chytrym uśmiechem przejechał palcami po całej długości ogona. Aż krzyknęła zaskoczona i wygięła się w łuk.
-Tutaj, prawda? - zapytał głaszcząc sam jego koniec
Iskierki elektryczności strzelały mu pod dłoniami, ona zaś jęknęła. Przerwał pieszczotę i przejechał palcem po kręgosłupie, tą samą drogą podążył też język aż do uniesionych pośladków. Chwycił je w dłonie i począł delikatnie ugniatać.

Odsunęła się delikatnie od jego dłoni by móc obrócić się na plecy. Spojrzała na jego zaczerwienioną twarz i sztywnego członka. Uśmiechnęła się zalotnie skrywając na przekór swe ciało ogonem.
-Zrób tak jak wtedy, językiem.
Nie musiała powtarzać, pochylił się kładąc twarz między jej nogi. Pomogła mu unosząc biodra. Zaczął delikatnie, od pocałunków na udach i delikatnym muśnięciu końcem języka jej płatków. Po plecach przeszły jej dreszcze, chciała więcej. Już. Teraz. Ale nie ponaglała go rozkoszując się tym. Przygryzła palec jednej dłoni by drugą móc znów wpleść w jego włosy. On zaś rozchylił jej muszelkę i zagłębił się językiem na przemian liżąc i ssąc. Poruszył nim kilka razy do góry i na boki, po czym wysunął i wtargnął jeszcze raz. Spijał jej soki by w końcu wejść w nią palcem, usta zaś przeniósł na łechtaczkę.
-Tak! - wyrwało jej się
Mocniej przycisnęła jego głowę zaciskając nogi, gdy poruszył się wewnątrz. Tłumiła jęk aż ten wyrwał się z jej piersi, a ciałem targnął spazm. Przed oczami pociemniało, białowłosy wciąż jednak nie przestawał. I choć reszta bodźców docierała do niej przytłumiona to jego dotyk stawał się coraz intensywniejszy.
-Jesz... Ah!
Znów krzyknęła i opadła ledwie przytomna. Gdy otwarła oczy on wsparty na rękach spoglądał na nią z czułością. Leniwie się przeciągnęła niby przypadkiem zahaczając nóżką o jego wciąż sztywnego członka. Jęknął i drgnął przymykając powieki.
-Teraz ty... - szepnęła
Błyskawicznie położyła stopy na jego torsie zrzucając z siebie, upadł zaskoczony. Z lisim uśmiechem zacisnęła na nim palce patrząc jak wygina się pod jej dotykiem. Zajrzała mu w oczy, proste zaklęcie nie pozwoliło mu się nawet poruszyć.
-Czy ty też... - zastanowiła się
Przeciągnęła językiem po jego ciele od szyi docierając aż do krocza. Wierzgnął, a Lisica się zaśmiała. Objęła go wargami i poruszyła głową kilka razy.
-Więc tak to... - rzuciła
Widziała jak oddycha ciężko z otwartymi utami. Satysfakcjonował ją ten widok choć sama nie wiedziała czemu.
Dosiadła go opadając powoli, już przywykła więc od razu rozpoczęła taniec.
-Myobu...
-Cii... Nic nie mów. Liż. - nakazała pochylając się
Poczuła język na piersiach i przyśpieszyła.

Zaklęcie osłabło. Chwycił ją za biodra i docisnął ją mocniej, aż krzyknęła. Nie z bólu lecz z przyjemności. Jej zapach, jej jęki i dotyk skóry doprowadzał do szaleństwa. Doszedł.
-Myobu...
-Cii... Mam nadzieje, że masz jeszcze siły. - zaśmiała się
Odpowiedział jej jedynie ciepłym uśmiechem i przytulił mocno.
 
Powrót do kategorii | Powrót do strony głównej artykułów
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy niniejszego serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.