Jack obudził się tak gwałtownie że uderzył głową w łóżko nad nim .
-No w końcu się obudziłeś! - powiedział James.
-Myślałem że to tylko zły sen...
-Każdy by tak myślał.
-Czy naprawdę jestem tym...
-Mhm.
-O nie!
-Gotów by poznać resztę ekipy?
-Jaką "resztę" ?
- Pokażę ci .
Szli korytarzem. Wszystko się chwiało jakby płynęli statkiem.
Po paru kolejny krokach James wskazał drzw
Gdy tylko Jack przekroczył próg od razu oberwał kijem do bejsbola w głowę padł nieprzytomny.
Gdy się obudził na kanapie usłyszał kłótnię mężczyzny i kobiety.
-A nie mówiłam że to głupie?!
-Słuchaj nie mogę się doczekać aż go wrzucimy do basenu , tylko szkoda że to nie James...
- Oooo co to to nie , nikogo nie wrzucisz do basenu póki tu Jestem!
Z numerami koniec !
Jack usłyszał westchnienie i czyjeś kroki.
-sprawdzę czy jeszcze on w ogóle żyje. – powiedział mężczyzna.
Po chwili Jack się ruszył.
-Dzięki za dobre chęci. – Powiedział Jack gdy usłyszał że kroki się zbliżyły
Gdy otworzył oczy zobaczył że ten mężczyzna to tak naprawdę antropomorficzny lis, a za jego plecami stoi naburmuszona czarna kotka .
Jack poczuł się nią zauroczony
- Ej kicia patrz obudził się! – Krzyknął lis
- Ile razy mam ci mówić żebyś tak do mnie nie mówił!- Burknęła jeszcze bardziej rozdrażniona kotka
Do kwatery wszedł James
-No dobra, czas na szkolenie !
Na poligonie wszyscy się przygotowywali.
-No dobra, generale jak pan da sygnał to zaczniemy. – powiedział Jam
- Bulk się niestety spóźnia.- krzyknął lis.
-Cóż zaczniemy bez niego.
-Macie rozwalić boty treningowe w wyznaczonym czasie. START!!!!! - Wrzasnął generał do megafonu
Jack nerwowo się rozglądał za karabinem ale nic nie znalazł.
Jeden z botów zranił Jacka. Nagle Jack wpadł w furię, rzucił się na bota i go rozszarpał. Oczy się świeciły Jackowi na niebiesko. Jack rzucił się na resztę botów…
Gdy się ocknął zobaczył stosy rozszarpanych robotów i ekipę bladą jak papier w zeszycie.
-Co mnie ominęło ? -spytał Jack .
-No więc - zaczął lis- rozwaliłeś kilka robotów tak szybko że prawie cię nie było widać.
Jak ledwo zrozumiał co do niego powiedział lis, a już James pociągnął go za ramię.
Na korytarzu było tłoczno wszyscy oglądali powtórkę treningu .
-Chcesz zobaczyć co dla ciebie mam?- spytał James .
-No pewnie !
James podał Jackowi walizkę.
Potem na stołówce wszyscy żołnierze patrzyli na niego szepcąc między sobą. Jack usiadł przy pustym stole .
-Jack ! Chodź tutaj ! - zawołał lis.
-Na serio ? Nie żartujecie ?
-Nie no co ty, siadaj tutaj!
Po lunchu w kwaterze wszyscy oglądali mecz
-A tak w ogóle, to jak się nazywasz ?- Jack spytał lisa.
-Jestem Johnny, to jest Tina, a ten przy lodówce to Bulk - Powiedział pokazując na niedźwiedzia.
-Nie wyglądasz dobrze, idź do łóżka.-powiedziała Tina.
-tak tylko, które jest moje?
-Pierwsze od lewej na dole.
- Dobra pójdę już .







Co dokładnie się dalej stało? Co jest w walizce od Jamesa ? Dowiecie się w następnym wydaniu!

starsze pierwszenowsze pierwsze

Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy niniejszego serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.