Zmień fonty Zmień rozmiar
Opowiadania: Mycha: P&T - 001 Tymon  
Autor: Mycha
Opublikowano: 2016/2/3
Przeczytano: 1071 raz(y)
Rozmiar 15.57 KB
0

(+0|-0)
 
Kilka sów wstępu:
____Opowiadanko miało być krótkim debiutem na forum, ale wyszło jak zawsze i mam plan na dość długi scenariusz. Poniżej znajduje się pierwszy fragment o ocenę którego chciał bym was poprosić.

____Mogą się pojawić błędy w interpunkcji i literówki, bo mój Korektor ostatnio ma dość ich poprawiania i muszę uważać na nisko przelatujące wyposażenie mieszkania podczas pytań o korekty:D

Główny bohater jest wilkiem, nie jest to powiedziane w tekście.

Zaczynajmy:)
_________________________________________________________________________________________________________

____Jak w poniektóry 2 tydzień czerwca, każdego pierwszego poniedziałku tygodnia, o każdej pierwszej siódmej godzinie dnia, pomiędzy 10 a 15 minutą tejże, Tymon przekręcił się z lewego boku na prawy wlepiając wzrok w uporządkowany chaos struktury tynku ściany.

____Nękały go straszne myśli, obecnie najbardziej zajmujące były rozważania nad złośliwością kołdry, albo poszwy, która z nieznanych mu przyczyn wewnątrz tej drugiej zmieniała siłę i kierunek działania pola grawitacyjnego planety, ściągającą ją w dół jego łóżka. Niedocenianym podejrzanym w tym rozważaniu mogło być łóżko.

____Bliżej nieokreślone dźwięki wydobywające się z jego brzucha przypomniały że nie samą nauką żyje człowiek.

____Przestronny pokój, będący główną sypialnią , nie posiadał zbyt bogatego wystroju. Na 30 metrach stało duże dwu osobowe łóżko, ustawione naprzeciw okna zajmującego niemal całą szerokość ścianę, a przy nim dwie szafki nocne. Prostopadła ściana, znajdująca się po lewej stronie łóżka, zabudowana była szafą z drzwiami przesuwnymi, gdzie środkowe z nich wypełnione były lustrami. Na przeciwległej ścianie znajdowały się dwoje drzwi, jedne duże dwuskrzydłowe z wstawkami z mlecznego szkła, drugie tego samego typu lecz posiadające tylko jedno skrzydło. Wszystkie meble były ciemne, z lekką fakturą drewna i mocno odcinały się na tle jasnych ścian.

____Tymon powoli zrzucił z siebie poszwę i usiadł na krawędzi łóżka. W pokoju, dzięki żaluzjom w oknach panował półmrok. Z szafki podniósł telefon, była ósma siedemnaście. Odblokował urządzenie, ekranik rozbłysnął, przez chwilę pacał po nim palcem. Żaluzje drgnęły powoli wpuszczając do wnętrza światło dzienne, przy akompaniamencie delikatnego szmeru elektrycznego silniczka.

____-No nic Tymon, wstałeś. –Mruknął do siebie.- Starczy sukcesów na dziś.

____Podniósł się ziewając, przeciągnął się po czym ruszył w stronę drzwi drapiąc się pod ogonem i wyciągając bokserki które z niewiadomych przyczyn wlazły mu między pośladki.

____Mierzył około 175 centymetrów wzrostu, przy zwyczajnych proporcjach ciała, bez mocno rozbudowanych mięśni ani przerostu tkanki tłuszczowej. Środkowy przedział szeroko rozumianej normalności. Futro miał, gęste i błyszczące, równo przystrzyżone. Wiodącym kolorem w jego umaszczeniu były odcienie szarości z elementami białego oraz domieszką beżów. Najciemniejsze sierść pokrywało barki i plecy lekko jaśniejąc na bokach. Ciemna sierść pokrywało także jego biodra, pośladki oraz uda sięgając zwężającym się pasem za połowę łydek. Stopy oraz wewnętrzna strona nóg pokryta była futrem które od przybrudzonej bieli na wierzchu stóp ciemniało ku górze.

____Mniej więcej w dwóch trzecich wysokości ud, szarawa już sierść gwałtownie jaśniała wracając do koloru stóp. Jaśniejsze futro zajmowało pachwiny i podbrzusze Tymona, oraz cienkim paskiem wchodząc na wewnętrzne strony pośladków, przechodzącym dalej na spodnią część ogona, ciągnąc się aż do samego jego końca, gdzie wbijał się klinem w czarny pędzelek. Spodnią jasną część od ciemniejszej górnej oddzielały cienkie beżowe lamówki zaczynające się tuż za nasadą ogona i ginących w pędzelku.

____Nad podbrzuszem futro znów ciemniało przechodząc w szarość obejmującą brzuch i klatkę piersiową. Z barków, po linii obojczyków odcięty był przez, tworzące kołnierzyk, ciemne kliny, które w miarę zbliżania się do mostka przechodziły w ciemny beż.

____Zewnętrzne strony jego ramion kontynuowały kolorystykę pleców znacząco jaśniejąc po wewnętrznej ich stronie, sierść rozjaśniała się także w stronę dłoni, których grzbiety były szare, a wnętrza w kolorze wierzchów stóp.

____Szyję oraz spód i boki pyska pokrywało futro w kolorze lekko przybrudzonej bieli, rozlewające się dalej na spodnią część jego policzków. Na bieli dobrze odcinał się czarna linia ust i węgielek nosa, za którym wierzch pyska pokrywało beżowa sierść. Przechodziła ona dalej w ciemną szarość obejmującą przestrzeń wokół jasnoniebieskich oczu, z dobrze widocznymi grafitowymi liniami brwi. Wewnętrzna stroma małżowin wypełniona była schludnie przystrzyżonym szaro-beżowym futrem. U ich nasady od wewnętrznej strony głowy miał dwie plamki czarnego fura w których zaczynały się cienkie lamówki biegnące po ich krawędzi, tuż za szczytem zmieniające swój kolor na beżowy. Tylne strony małżowin pokryte były ciemnym futrem w kolorze jego krótko wystrzyżonych włosów.

____Szczęk klamki rozniósł się głuchym echem po korytarzu. Na piętrze znajdowały się jeszcze dwie mniejsze sypialnie i łazienka. To ostatnie pomieszczenie urządzone nowocześnie w jasnych barwach mieściło w sobie narożną wannę z hydromasażem, całą oklejoną jeszcze ochronnymi foliami. Jedną ścianę zajmowało spore lustro pod którym znajdowały się dwie białe prostokątne umywalki osadzone na blacie z czarnego granitu, a pod nim znajdowały się szafki o białych lakierowych drzwiczkach. Ponadto muszla klozetowa i spora kabina prysznicowa ostawiona w drugim kącie, nie posiadające na sobie już zabezpieczeń.

____Stanął przed lustrem, wciąż do połowy zaklejonym błękitną folią, przeciągnął dłonią po pysku. –Chuj, i tak nigdzie dziś nie idę. – Ściągnął bokserki wyćwiczonym ruchem rzucając je nogą na małą stertę obok wanny. Stanął w brodziku, zamknął drzwi i puści strumień wody. –Nosz jaka zimna, co jest do ku… , nooo.- Sięgnął po butelkę szamponu, od jakiegoś czasu robiła się niepokojąco lekka. Tym razem zamiast grzecznie wylać swą zawartość na jego rękę bezczelnie go opluła jakimiś ochłapami. Zerwał korek starając się wyciągnąć z środka resztki specyfiku. –A miał być taki miły wolny dzień…- Mamrotał pod nosem spieniając szampon w rękach. –Mydło wszystko umyje, nawet dupę i szyje… - Zanucił z przekąsem znów puszczając strumień wody z deszczownicy i bocznych natrysków. –O jak miło, ale co to się dzieje! Kapitanie mamy wyciek oleju! No i dwie pieczenie na jednym ogniu, teraz tylko suszenie. – Woda przestała się lać, a po chwili z dysz znajdujących się dookoła zaczęło wiać ciepłym powietrzem.

____-Znowu wyglądam jak jakiś pieprzony pudel, czemu ta przeklęta suszarka tak napusza futro...- Przeciągnął jeszcze kilka razy szczotką po ogonie i rzucił ją na łóżko. Z podłogi podniósł spodnie i pomiętą koszulkę, powąchał ją, nieco się skrzywił. –E tam po domu ujdzie.- Podniósł z szafki telefon i zszedł na parter. Prosto ze schodów skierował się do kuchni na której wyposażenie składał się stół z sześcioma krzesłami i nowoczesne meble o ciemnych lakierowanych powierzchniach i wstawkach z zmatowionej stali nierdzewnej.

____Otworzył jedną z przeszklonych witryn. Wewnątrz zapaliło się kilka ledowych pasków oświetlających poszczególne półki na których ustawione były w równe rządki kolorowe puszki. Sięgnął po Jeną z nich.

____-Robusta Al-Entu niezwykła kawa o mocnym intensywnym aromacie i wyrazistym bukiecie, oraz o dużej zawartości kofeiny, najlepsza na rozpoczęcie poranka z energią… bla bla bla. Cudów z ciebie nie będzie ale na poranek się nadasz. – Uśmiechnął się kącikiem ust otwierając puszkę. Nabrał z niej plastikową miarkę małych czarnych ziaren i wsypał do zasobnika expresu. Przeszedł do lodówki zabudowanej w jednej z szafek.

____–No to mamy Problem. – Prócz światełka, jajka, wpół pustej butelki mleka i kawałka suchego mięsa które kiedyś było szynką, a przynajmniej Tymonowi tak się zdawało, nie było nic więcej co nadawało by się do spożycia. Kultury bakterii zasiedlających opakowanie twarożku powoli szykowały się do ekspansji na szklaną półkę na której stał ich doczesny habitat. Garnek z makaronem zasiedlała dość dobrze zorganizowana kultura pleśni, podejrzewał że w niższy partiach jej przedstawiciele mogli już wynaleźć koło, a co gorsza nawet ogień.

____Wrócił do ekspresu obwąchując zawartość butelki. Białe, nie śmierdzi, nie pływa w niej nic co by chciało odgryźć zanurzony palec więc test przydatności do spożycia zdany. Nalał trochę to zbiorniczka spieniacza, podstawił kubek i włączył urządzenie. Ziarna drgnęły wciągane do wnętrza młynka. –Kuźwa cukru też już nie ma.- Zdenerwowany podszedł do okna. Z ekspresu zaczęła wydobywać się para wodna niosąc z sobą miłą woń świeżo parzonej kawy.

____Na zewnątrz było spokojnie. Jego ulica, położona była daleko od wyjazdu z osiedla. Przez to pod oknami przejeżdżało z rana tylko kila samochodów najbliższych sąsiadów. Sama brukowana szarą kostką droga otoczona była przez chodniczki, wykonane z tego samego materiału, przy których w specjalnych pasach zieleni rosły drzewka rzucający miły cień. Na podjazdach stały nadmiarowe samochody, a przed drzwiami domów walały się świeżo dostarczone gazety.

____Coś jednak zakłóciło sielski spokój tego poranka. Po chodniku przed jego wypielęgnowanym trawnikiem przechadzała się istna piękność. Ruda lisica o futrze niemalże w kolorze czystej miedzi, delikatnie zarysowym pyszczek z węgielkiem czarnego noska. Śnieżnobiała, filigranowa szyja i dolna część pyska, przeciętego czerwienią szminki na wargach, pięknie odcinały się od rudego futra, ciągnąc dalej na wyeksponowany przez niebieską bluzeczkę z głębokim wycięciem, pełny dekolt. Jej smukłe dłonie i przedramiona niemal do łokci pokrywały kruczoczarne rękawiczki aksamitnego futerka, którego miękkość czuło się na odległość. Na koniuszkach palców lśniły błękitne paznokcie. Pięknie wcięta talia przechodziła w bioderka osłonięte dobraną do bluzeczki krótką spódniczką, sięgającą przed kolana niesamowicie długich i czarujących nóg, wydłużanych dodatkowo przez wysoki obcas szpilek. Czarne skarpetki sięgające nieco za połowę filigranowych łydek pieściły oczy tym samym aksamitem co rękawiczki. Kompletu dopełniał a błękitna torebka niesiona na lewej ręce zgiętej w łabędzia, oraz kapelusik z dużym rondem i kwiatową kompozycją na nim.

____Jej krok, niesamowita fala bioderek, niemal niemożliwa do osiągnięcia na szpilkach tej długości, płynnie przechodziła na piękny, wyczesany puchaty ogon zakończony czarną pręgą i śnieżnobiałym pędzelkiem którego falisty ruch hipnotyzował. Dumnie uniesiona główka patrzyła się w dal niemal nie poruszając się z miejsca.

____Było coś jeszcze, coś co przy jej blasku było niemal niedostrzegalne. To było małe zwierzątko latające dookoła jej nóg na ledwie widocznej srebrnej smyczy trzymanej w prawej dłoni. Ruchliwa biała kulka przypominała Tymonowi małego prosiaka, tylko owłosionego.

____Z ekspresu pociekły pierwsze krople kawy, a to małe skurwysyństwo lazło na jego trawnik, i… -Ja ci dam ty kurwiszonie mały!!! – Szybkim Krokiem ruszył do drzwi wejściowych. Klucz w zamku szczęknął, do korytarza wdarło się jaskrawe świtało.

____-Wynocha mi z tym szczurem z mojego trawnika!!! –Wrzasnął na całe gardło. Małe zwierzątko ustawione w pozycji „kangur” z ogonkiem zadartym ku górze wyskoczyło w powietrze i dziwnie skacząc zaczęło orbitować dookoła lisicy owijając ją przy tym smyczą.-

____-Jak śmiesz ty psia pompo. –Wypluła z siebie, po przełamaniu zaskoczeniu, lekko pochylając się do przodu.-

____-Chciała byś taką pompą lambadziaro jedna, nie po to dbam o trawnik żeby mi twój wypłosz mi go zasrywał.

____Tymczasem zwierzątko nie zmieniając pozycji skakało widocznie nie mogąc się zdecydować na nowe koordynaty zrzutu.

____-Ty chamie ze wsi, ty prostaku, jak śmiesz się do mnie tak odzywać, wiesz kim ja jestem…

____-Wytapetowaną lisicą o twarzy nieskalanej myślą, która chciała wysrać to coś na moim trawniku. –Nie był do końca pewien czy białe futerko w wnętrzu jej uszu delikatnie poczerwieniało czy był to tylko odblask od jednego z kwiatków w kapeluszu.-
Koordynaty nareszcie zostały zatwierdzone i zwierzątko w swoim zwykłym stylu plątało się dalej pod nogami swojej pani.

____-Choć Faworku idziemy stąd, nie będziemy przebywać w pobliżu takiego złamasa.
Zadzierając głowę do góry postąpiła krok do przodu trafiając stopą na kupkę ekskrementów Faworka. Poślizgnęła się i w niezmienionej pozycji, jedynie z dość dziwnym wyrazem pyszczka i wytrzeszczonymi oczami, klapnęła tyłkiem o chodnik dokładnie w strefie zero.

____-Droga pani, po zwierzętach wypadało by posprzątać, ale widzę że się już tym pani zajęła. –Krzyknął uśmiechając się złośliwie patrząc jak lisica wydając siebie dziwne piski i westchnięcia obrzydzenia stara się podnieść, po czym zamknął drzwi.- Dobrze że nasrało na części chodnika przed Kopaczewskimi, przynajmniej nie będę musiał tego syfu sprzątać. Ech Kurwa, kup dom na dobrym osiedlu mówili, będzie fajnie mówili…

____Ekspres zapiszczał oznajmiając że kawa jest już gotowa.

 
Powrót do kategorii | Powrót do strony głównej artykułów
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy niniejszego serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
0
(+0|-0)
Opowiadania: Mycha: P&T - 001 Tymon
Wysłano: 23.03.2016 13:00
Leming Norweski
Anthro
Przypierdzielę się. Już we wstępie masz literówkę. : )

Anonim
0
(+0|-0)
Opowiadania: Mycha: P&T - 001 Tymon
Wysłano: 22.04.2016 0:23
To kołdra jest wewnątrz poszwy, a nie na odwrót.

Masz bardzo bogate opisy, jest to plus. Minusem jest to, że opowiadanie jest zwyczajną rewią opisów. Wybacz, ale tam się za mało dzieje. Dozowanie informacji o świecie może odbywać się w mniej mechaniczny sposób. Spróbuj wplatać elementy opisowe w inne fragmenty tekstu by czytelnik nie pominął zwyczajnie kilku zdań (tak jak ja to zrobiłem, nie chcąc czytać precyzyjnego opisu każdego skrawka Tymona).

Scenka z lisicą była całkiem dobra, problemem jest to, że była jedynym elementem opowiadania, który nie był codzienną rutyną bohatera.

Potencjał jest.

0
(+0|-0)
Opowiadania: Mycha: P&T - 001 Tymon
Wysłano: 22.04.2016 15:45
Wilk
Anthro
Cytat:
To kołdra jest wewnątrz poszwy, a nie na odwrót.


Jesteś drugą osobą która zwraca mi na to uwagę i rzeczywiście będę musiał przerobić ten fragment.

Cytat:
Masz bardzo bogate opisy, jest to plus. Minusem jest to, że opowiadanie jest zwyczajną rewią opisów. Wybacz, ale tam się za mało dzieje. Dozowanie informacji o świecie może odbywać się w mniej mechaniczny sposób. Spróbuj wplatać elementy opisowe w inne fragmenty tekstu by czytelnik nie pominął zwyczajnie kilku zdań (tak jak ja to zrobiłem, nie chcąc czytać precyzyjnego opisu każdego skrawka Tymona).


Dzięki za dobre słowo na temat moich opisów i cenne dla mnie uwagi.

Z opisami mam ten problem, że często z nimi płynę chcąc jak najwierniej oddać moją wizję sceny. Opis Tymona, a w kolejnej części i Petry (drugiej bohaterki), są tego doskonałym przykładem. Ciągle z tym eksperymentuję i w kolejnych fragmentach opisy są już znacznie krótsze. Staram się w nie wplatać też elementy humorystyczne, żeby nie były nudne.

Cytat:
Scenka z lisicą była całkiem dobra, problemem jest to, że była jedynym elementem opowiadania, który nie był codzienną rutyną bohatera.


Fragment miał na celu przedstawienie bohatera, no a niestety w domu z rana mało się dzieje po za rutyną :lolk: . (chyba że to tylko ja mam takie nudne poranki :lolk: )
Cieszę się, że scenka z lisicą się podobała.

Mam takie pytanie do Ciebie ♥♥♥♥♥♥, czy twoje uwagi tyczą się tylko tego fragmentu, czy zaglądałeś też do kolejnych?

Anonim
0
(+0|-0)
Opowiadania: Mycha: P&T - 001 Tymon
Wysłano: 22.04.2016 16:33
Jestem fanem stopniowego przedstawiania głównego bohatera. Czytelnik przede wszystkim musi czuć się zainteresowany pierwszymi rozdziałami, a nie mieć wrażenie, że czyta instrukcję obsługi historii.

Codzienna rutyna nie jest interesująca jeśli nie zawiera jakiś elementów fabuły. Nie dowiadujemy się za dużo o bohaterze. Dowiadujemy się jak wygląda jego dom i on sam, a część tych informacji jest nam niepotrzebna w tym momencie. Wrzucaj je kiedy są potrzebne, na przykład: konkretna scena dzieje się w łazience. Postać coś robi myśląc o czymś co dotyczy fabuły, rozmawia z kimś używając czegoś w pomieszczeniu. Szybki, strawny opis lokacji jest potrzebny by czytelnik mógł sobie wyobrazić scenę, tylko tyle.

Czytałem tylko to. Jak przeczytam inne i coś będę chciał skomentować, to to zrobię.