Zmień fonty Zmień rozmiar
Opowiadania: Ostatni Kontakt - zakończenie  
Autor: Mars
Opublikowano: 2016/4/8
Przeczytano: 918 raz(y)
Rozmiar 4.24 KB
0

(+0|-0)
 
Część pierwsza: https://polfurs.org/modul...p?articleid=537

***

Wstępne rozpoznanie z orbity biegunowej było już zakończone, Automat wykonywał właśnie ostatnie manewry mające ustawić statek na stacjonarnej, zaś wszyscy załoganci zgromadzili się w sterowni i analizowali zebrane dane.
- Planeta zupełnia jak nasza, czuję się prawie jak w domu...
- Wszechocean zajmuje 70,8% powierzchni, trochę mniej niż u nas, ale tu też żegluga musi być koniecznością...
- Księżyc sporo większy niż nasz, jego średnica to 27,3% średnicy planety, noce podczas pełni muszą tu wyglądać ciekawie...
- Tak jak się spodziewaliśmy, źródeł fal radiowych jest całe mrowie, przy czym jest kilka rejonów gdzie ich gęstość jest mocno powyżej średniej, zapewne efekt różnic w gęstości populacji...

Ciążenie zanikło zupełnie, silniki korekcyjne już nie pracowały, teraz można było precyzyjnie ustawić kierunkowe anteny na poszczególne punkty powierzchni globu, na nadajniki przy pomocy których obce istoty nieustannie coś przekazywały, coś na co przybysze oczekiwali od tak dawna...

Uniwersalny Translator wciąż jednak milczał.

W sumie to nie spodziewali się cudów, naprawdę trudno było oczekiwać że maszynowy tłumacz poradzi sobie samodzielnie, specjaliści od komunikacji siedzieli więc bez przerwy przed ekranami, intensywnie rozmyślając i podsuwając wyniki swoich przemyśleń Translatorowi, w przekonaniu że taki sojusz inteligencji naturalnej i sztucznej musi w końcu przynieść efekty.

Po kilku dniach przepuszczania sygnałów z tysięcy kolejnych źródeł przez wszystkie możliwe algorytmy, zaczęli powątpiewać w sensowność takiej zabawy. Cokolwiek tam było, ewidentnie było dla nich zbyt skomplikowane i pojawiły się głosy że należy odejść od pierwotnie ustalonej procedury na rzecz środków znacznie bardziej bezpośrednich.

Lądowanie?

Kapitan stanowczo się sprzeciwił, zalecenia były jednoznaczne - nie podejmować żadnych prób kontaktu przed wyczerpaniem wszystkich możliwości zdalnego odczytania sygnałów.
Ale przecież później rozmyślał o tym przez całą noc, przecież doskonale zdawał sobie sprawę że tutaj wiele zrobić się już nie da, a także że sytuacja jest zbyt wyjątkowa żeby jakiekolwiek przepisy, procedury i dyrektywy miały rację bytu.
Zasnął dopiero nad ranem.
Chwilę potem obudził go alarm.
Uniwersalny Translator coś znalazł.

***

Na ekranach Translatora widać było mnóstwo informacji - współrzędne źródła, zakresy częstotliwości, stosunek sygnał/szum, modulacja, kodowanie i inne szczegóły, w przeważającej części zrozumiałe jedynie dla kilku wybrańców.
Patrzyli jednak wszyscy, w tej wiekopomnej chwili w większości ubrani w to samo w czym jeszcze przed chwilą spali.

Wydawało się że wyświetlanie coraz to kolejnych porcji metadanych ciągnie się przez całe wieki, aż wreszcie maszyna przystąpiła do prezentacji właściwej treści przekazu.
Linia po linii pojawiały się kolejne rządki niezrozumiałych, obcych znaków...

*TULA WSZYSTKICH*
*LIŻE ŁAPKĘ*
*OWIJA PUSZYSTYM OGONKIEM*
HEJ KOCHANI.=]
MRU MRU MRU
MIŁUJCIE SIĘ!
NIKT MNIE NIE KOFFA
OMG IT'S SO CUTE
KAWAII DAKIMAKURA DESU
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Po chwili przy każdej z linijek Translator umieścił tłumaczenie, szczegółowo objaśniające wszystkie możliwe znaczenia danego napisu.

Cała załoga wpatrywała się w absolutnej ciszy.
Trwało to długo, bardzo długo.
Nie było potrzeby nic mówić, przecież wszystko było już oczywiste.
Ale ktoś kiedyś musiał przerwać to milczenie.

Kapitan położył jeden z sześciu palców swojej prawej dłoni na przycisku Rejestratora.

DZIENNIK KAPITAŃSKI STATKU VEREDEN-2
ORBITA STACJONARNA PLANETY ELUAS-387-3
ODCZYTALIŚMY PRZYCHODZĄCE Z PLANETY KOMUNIKATY, ALE NIE STWIERDZILIŚMY ABSOLUTNIE ŻADNEGO ŚLADU INTELIGENCJI.
ZAWRACAMY.
 
Powrót do kategorii | Powrót do strony głównej artykułów
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy niniejszego serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.