Zmień fonty Zmień rozmiar
Opowiadania: Mycha: P&T - 010 Na dziewiątą  
Autor: Mycha
Opublikowano: 2017/9/4
Przeczytano: 614 raz(y)
Rozmiar 14.87 KB
2

(+2|-0)
 
Dawno nic nie wrzucałem, ale wciąż żyję :P
Życzę miłej lektury.




Na dziewiątą(5)

____We wspólnej kuchni zazwyczaj panował tłok. Pomieszczenie dzieliło na spółkę kilka firm wynajmujących powierzchnię na tym piętrze. Wynikało to z historii rozplanowania kondygnacji, szykowanej pod jednego najemcę, który w ostatniej chwili wycofał się z umowy. Tnąc koszty administracja wynajęła piętro kilku mniejszym firmom, nieznacznie zmieniając aranżację wnętrza, poprzez dostawienie kilku płyt karton-gipsu. Zmiany nie objęły kuchni i łazienek które stały się częściami wspólnymi.

____Na niewielkiej powierzchni, ślepego pomieszczenia, upchnięto 4 spore stoliki i kilkanaście krzeseł. Jedną ze ścian zabudowano szafkami kuchennymi na których piętrowo poustawiane były kuchenki mikrofalowe, czajniki elektryczne, ekspresy do kawy i opiekacze. Pod drugą ścian stały trzy rozklekotane lodówki, które działały już tylko siłą rozpędu.

____Na szafkach i podłodze panował niesamowity bałagan. Serwis sprzątający, jak miał dobry humor, pojawiał się raz na tydzień, a żadna z firm nie poczuwała się do obowiązku zadbana o porządek. Tak więc blaty upaćkane były zaschniętymi sosami, plamami po herbacie i kawie, przyschniętym serem i wszechobecnymi okruchami pieczywa, wymieszanymi z cukrem i solą. W piątkowe popołudnie dało się z tego zrobić suty obiad dla odważnych.

____Tymon przychodził tutaj tylko i wyłącznie dlatego, że w jego pokoju nie pozwolono wstawić prywatnego czajnika. Tłumaczono to bezpieczeństwem sprzętu komputerowego, który mógł by być narażony na zalanie, natomiast kubki z napojami już nie stanowiły zagrażają dla elektroniki. Właściwie mógł jeszcze korzystać z lodówki należącej do jego firmy, tylko to była loteria. Żadna z chłodziarek nie była zamykana, a zaginięcia żywności były na porządku dziennym. Pozostawianie czegokolwiek w kuchni było równoznaczne ze zniknięciem. Była to też broń obosieczna, nigdy nie wiadomo czy kradzione jedzenie jest pełnowartościowym posiłkiem, czy mieszanką starego obiadu, leków przeczyszczających i tabletek nasennych. Kilka kęsów takiej mieszanki i nawet tron stawał się wygodnym łóżkiem.

____Włączył zalany do maksimum czajnik, po czym obrócił w stronę sali i oparł o blat. Było głośno, głównie za sprawą grupki młodych dziewczyn otaczających szczelnym kordonem brodatego rysia. Był nowym nabytkiem na piętrze, pracował od niespełna tygodnia, ale już zdążył skupić wokół siebie grono wielbicielek. Może dla tego, że pracował jako kierownik działu? Może z powodu jego zaczesanych na bok włosów, będących ostatnim krzykiem mody, a może owej bujnej brody? Może dość muskularnej figury, którą usilnie starał się podkreślać? Markowych kraciastych koszul opinających się na nim jak plandeka na żuku, lub ściśle przylegających do ciała rurek i wyglancowanych pantofli? A może dzięki tej platynowej karcie kredytowej, którą z uwielbieniem bawił się podczas rozmów z przedstawicielkami płci pięknej. Bo na pewno nie za sprawą swoich żartów czerstwych jak kanapki obwoźnych sprzedawców, ani duszących perfum które drażniły Tymona pomimo, iż stał po przeciwnej stronie pomieszczenia. A już na pewno nie z powodu, brzmiącego jak rżenie osła w rui, śmiechu którym co i rusz raczył wszystkich wokół.

____-Hej wilczku, podzielisz się wodą?

____Cienki kobiecy głos odwrócił jego uwagę od rysia. Z lewej strony stała, sięgająca mu do ramion, króliczka o szarym futerku, związanych w kucyk jasnych włosach i sympatycznej uśmiechniętej twarzy, trzymającej oburącz czerwony kubeczek z wystającym sznurkiem saszetki herbaty. Ubrana była w strój, mogący uchodzić za formalny, utrzymany w jasnej tonacji.

____-Podzielę się zajączku. –Odwzajemnił uśmiech.- Tylko czy dostanę coś w zamian prócz satysfakcji?

____-Mogę dać ci zaproszenie na dziś wieczór do klubu Fiesta. Dostaniesz zniżkę na wjazd i piwko gratis na rozluźnienie. –Podała mu mały lakierowany kartonik.

____-Też tam będziesz? –Spytał oglądając obrazek na kartoniku.

____-Będę. –Oparła się o blat obok niego.- Będzie tam też sporo innych dziewczyn. Do dwudziestej pierwszej mają wjazd za darmo, więc na pewno coś wpadnie ci w oko. Mają dobrego didżeja, więc będzie przy czym potańczyć.

____-A opłaca się to? –Odwrócił karteczkę spoglądając na rewers.

____-No pewnie, że się opłaca. Impreza jak zawsze będzie świetna, pełna sala i ekstra atmosfera. –Mówiła bawiąc się woreczkiem herbaty.

____-Czy naganianie klientów się opłaca? –Spytał stukając karteczką o palce.

____-A to, to różnie… -Zawiesiła głos.- …ugh, skąd wiesz? –Odwróciła głowę w jego stronę marszcząc brwi.

____-Strzelałem. –Uśmiechnął się szelmowski.- Zaproszenie jest znaczone, więc albo sama dostałaś albo rozdajesz.

____-A skoro ja tam będę to pewnie rozdaje?

____-Dokładnie tak. To może ryśkowi jeszcze daj, pewnie się skusi. -Wskazał gestem głowy kota.

____-Ma już. –Uśmiechnęła się dumnie.- A jego wielbicielki przyleciały chwilę później.

____-Pewnie lożę VIP wziął żeby je pomieścić?

____-Nie, zwykłe zaproszenie dostali, takie jak trzymasz w rękach. Dlaczego miał by brać jakąś lożę? -Spytała lekko zdziwiona.

____-Bo bogaty jest. Zobacz jaką kartą się bawi. –Szepnął lekko pochylając się w jej stronę.

____-Jeżeli nazywa się Aupris Company to jest bogaty. –Odszepnęła uśmiechając się kpiąco.

____-Czyli ty nie z tych co patrzą tylko na kolory? –Pokiwał głową z uznaniem.

____-Jak widać, kolory to nie wszystko. -Odparła sucho.
____Czajnik zatrząsł się na chwilę tuż przed cyknięciem wyłącznika.

____-Zaczekaj, niech woda się ustoi. Teraz pływa w niej cały gruz z dna. –Skrzyżował ręce na piersi.- A jak z tym naganianiem. Opłacalne to?

____-Jak rozdasz wszystkie zaproszenia i ludzie przyjdą to trochę grosza wpadnie. –Odstawiła czajnik na miejsce.- Piątka od łba, nie ważna płeć. Zwraca się na pierwszym piwie w barze.

____-A na jednym się nie kończy. –Mruknął lekko przeciągając słowa.

____-Dokładnie, ale ode mnie tego nie słyszałeś. To jak z twoimi planami na wieczór?

____Drzwi wejściowe uchyliły się przyciągając kilka ciekawskich spojrzeń. Do środka wśliznął się lis ubrany w sportowe buty długie ciemne spodnie i lekko pomiętą, wypuszczoną na zewnątrz, jasno niebieską koszulę. Swoje kroki od razu skierował w stronę czajnika stojącego obok Tymona i króliczki, przeczesując palcami rozczochrane włosy na głowie.

____-Co tam robisz Tymon? –Spytał zatrzymując się obok nich.
____-A nic. Umówiłem się z nią na dziewiątą… -Zanucił wskazując otwartą dłonią na dziewczynę.

____-…tak mi do niej tęskno już… -Lis podłapał melodię.

____-Eeee… To jakieś informatyczne disco polo? –Spytała nie próbując ukrywać zaskoczenia.

____Zaśmieli się serdecznie.

____-Ta piosenka jest starsza od nas. –Tymon sięgnął po czajnik.- Do pełna?

____-Tak, poproszę. –Obróciła kubek uszkiem w swoją stronę.

____-O masz wodę. –Lis podstawił kubek który przyniósł z sobą.- Tylko czekaj kawę wsypię. –Sięgnął do kieszeni.

____-Jak tam aukcja? –Oparł czajnik o blat.

____Rudzielec zębami oderwał końcówkę saszetki z kawą trzy w jednym.

____-A jakys frael mne przebyl… tfu –Wypluł kawałek opakowania na podłogę.- Możesz lać. A ty naprawdę się z nim umówiłaś?

____-Co… Ja? Ten…, że co… NIE! –Zaprzeczyła zaskoczona machając rękami.

____-Żartowałem Sebek, dostałem od niej promocyjną wejściówkę do klubu. –Śmiejąc się bezgłośnie podał mu kartonik. Lis przyglądał mu się przez chwilę.

____-Byłem tam jakiś czas temu. Spory lokal, ale nie wyróżnia się czymś szczególnym. Wybierasz się?

____-Niestety mam już plany na wieczór. Jak nasza koleżanka pozwoli to możesz pójść z nią za mnie.

____-Ej wilczku… -Uśmiechnęła się do Tymona.

____-O to będziesz tam wieczorem?

____-Będę.

____-A dostanę buziaka jak przyjdę?

____-A co wy tacy interesowni. Możesz dostać w buziaka od mojego chłopaka. -Uśmiechnęła się zadziornie do lisa.- Ostatecznie mogę dać piwo z butelki w cenie tego z kija.

____-To ty tam za barem pracujesz? –Tymon zaczął odsączać woreczek herbaty.

____-W sumie to dobry deal. –Sebek podrapał się po głowie.- Strasznego szczocha macie tam z beczek. Z wodą to rozrabiacie, czy po prostu najtańszy syf pod markowe kije podpinają?

____-Ja beczek nie podpinam, i wolę się tym nie interesować. W piątki i soboty sobie dorabiam. Całkiem ciekawa praca. –Zakręciła woreczkiem w kubku.- Jak będziesz miły, to nawet wleje ci pełne miarki do drinków.

____-Patrzysz jak pijani macho brylują na parkiecie walcząc o względy dam. –Zaśmiał się chowając kartonik do portfela.- Miło z twojej strony.

____-Po jednym wieczorze jest o czym opowiadać przez cały tydzień. –Zachichotała próbując naparu.

____-Gorzej jak taki macho zacznie starać się o względy barmanki…

____Nagły wybuch śmiechy w przeciwległym krańcu pomieszczenia przerwał Tymonowi w środku zdania. Przez chórek cienkich śmiechów dziewcząt, widocznie przebijał się zawodzący rechot rysia.

____-Tymon to co z tym macho? –Wznowił rozmowę zaciekawiony lis.

____-A jakiś rok temu, czy półtora, widziałem jak delikwent, chyba kotowaty, zasadził się na barmankę…

____-Od łapania takich są ochroniarze. –Weszła mu w zdanie.

____-…tak, tylko on już leciał na szczupaka wprost nad bar. Coś mu nie wyszło zaczepił kolanami o blat i przefiknął się za niego. Dziewczyny zdążyły uskoczyć. Od razu za nim poleciał ochroniarz, żeby go łapać. Trzecim który znalazł się za barem był drugi ochroniarz który starał się uspokoić kolegów delikwenta. Trafili nim prosto w wystawkę z alkoholami, butelki i połamane półki posypały się na całą trójkę.

____-I co dalej? –Spytała się z przejęciem.

____-Właściwie to nic. Zlecieli się ochroniarze z całego lokalu i pałkami wyperswadowali opuszczenie lokalu przez zadymiarzy. I to był koniec imprezy, bo trójkę zza baru zabrali karetkami. Sam bar też nie nadawał się do użytku. Zabraliśmy dziewczyny i poszukaliśmy innego klubu.

____-To ty Tymon na jakiejś wiosce się bawiłeś? –Zaśmiał się Sebek.

____-Na żadnej wiosce, w Plaza Club w centrum miasta, pisali o tym w gazetach wtedy.

____-Coś mi się przypomina, chyba nawet w telewizji o tym mówili. –Spojrzała na zegarek.- No nic trzeba iść dalej do roboty. To my Sebuś widzimy się wieczorem?

____-Acha, wpadnę do ciebie po piwko, a może po coś więcej?

____Króliczka pogroziła mu palcem odchodząc w stronę drzwi. Obaj z Tymonem, wraz z kilkoma spojrzeniami ciekawskich par oczu, odprowadzili ją do wyjścia.

____-Tymon nie wiesz czy będą tam jeszcze jakieś osoby z naszego piętra?

____-Mówiła coś o koledze. –Nieznacznym gestem głowy wskazała na rysia.- Jak nie uda ci się wyrwać barmanki, to możesz spróbować z tą lisiczką z fanklubu.

____-Wiesz nawet gadałem z nią chwilę. –Ruszyli w stronę wyjścia.

____-I co?

____-I nie mieliśmy o czym rozmawiać…

 
Powrót do kategorii | Powrót do strony głównej artykułów
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy niniejszego serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.