Zmień fonty Zmień rozmiar
Opowiadania: Kassi "Ohayo Poland", cz. 1 i 2  
Autor: Kassi
Opublikowano: 2008/12/25
Przeczytano: 1729 raz(y)
Rozmiar 12.76 KB
0

(+0|-0)
 
Ohayo Poland

Proszę wstać! Sąd idzie! –Powiedział strażnik, w jego głosie było słychać tremę.
Do sali wszedł sędzia, miał około sześćdziesięciu lat, włosy z pasmami siwizny. Wchodząc do sali trudno było by nie zwrócił na siebie uwagi, był potężnej postury, zdawałoby się ze powinien pracować jako bokser. Dopiero widząc jego spojrzenie wiedziało się ze jest właściwym człowiekiem do tej sprawy.

Oskarżony proszę wstać. Na te słowa podniosła się niepozorna dziewczyna. Krotkie brazowe wlosy, lekko wpadajace w rozwłosy opadały jej niesfornie na twarz, miała niecałe półtora metra wzrostu. Sam jej widok sprawiał ze miało się problem z obiektywnością. Była jeszcze dzieckiem

–Dnia 25 grudnia 2008 rozpatrujemy sprawę morderstwa Grzegorza Olejniczaka przez kobietę posługującą się pseudonimem Rikku, prawdziwe dane nieznane.

–Głos oskarżyciela szedł cicho przez sale. On sam starał się nie patrzeć na nią…czul pewien strach przed nia. –Na miejscu zbrodniu został znaleziony karabin SWD-Snajperskaja Wintowka Dragunowa, tłumik oraz wypalone łuski kaliber- 7,62 x 54 7NJ. Policja potwierdziła ze strzał został oddany z dachu tego samego budynku na którym znajdowała się ta kobieta. –Starał się by jego słowa brzmiało przekonująco, tej sprawy zazdrościł by mu każdy inny prawnik.
Rikku była legenda półświatka, sławną zabójczynią, do wynajęcia przez każdego. Niewiele było o niej wiadomo, miała 17, ale wygladem przypominała 14 latkę. Biorąc pod uwagę liczbę sławnych morderstw w ostatnim roku, polowe można przypisać Rikku. Jednak nikt nie wiedzial którzy ludzie zmarli od jej reki.

Az do dzisiaj.

-Ta sprawa czekała zbyt długo! Wreszcie mamy okazje pokazać społeczeństwu ze istnieje sprawiedliwość w Rzeczypospolitej! Zamkniemy do końca życia te plugawa is…-Nie zdążył dokończyć, jego tyradę zdążył przerwać głos obrońcy.
-Sprzeciw! Mojemu klientowi nic nie udowodniono, a oskarżyciel nie ma podstaw by obrażać ta niewinna kobietę!-Na sali zapanowała cisza, obrońca zaczął się bać czy nie przesadził mówiąc niewinna. Nawet on wiedział ze Rikku ma wiele istnień na sumieniu.

-Oddalam, jednak bynajmniej nie ze względu na ,,niewinność” tej kobiety -Sędzia musiał przyznać racje, doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Jednak wnioskując z jego tonu głosu, sam gdyby mógł powiedziałby to samo.
Głos zabrał oskarżyciel czujący się coraz bardziej pewny. Reakcja sędziego potwierdziła i tak przesadzony wyrok –Wzywam na świadka Arkadiusza Bednarskiego, dziennikarza będącego świadkiem tej zbrodni…– Jedyne co pozostało obrońcy to oczekiwanie na cud, postanowił przeciągnąć ta chwile jak najdłużej
Sprzeciw! Wysoki sadzie moja klientka jest ponownie obrażana przez oskarżyciela! –Pomimo 30 lat praktyki coraz bardziej się bal. Zdawał sobie sprawę ze za przegrana sprawę Rikku poleca głowy.
-Oddalam. Proszę kontynuować…co tez Pani sobie wyobraża?-Dopiero teraz uwaga obrońcy skupiła się na Rikku. Siedziała z nogami na stole, ręce trzymała za głową. Wręcz ostentacyjnie żula gumę.
T
aak? Cos nie tak szefie? –Spojrzała na Sędziego wzrokiem zaciekawionego dziecka–Arf?
Studenci prawa będący na sali nie wytrzymali. Pomimo powagi całej sytuacji wybuchnęli gromkim śmiechem. Sędzia wstał i krzyknął. W całej jego karierze nie zdażyło się wcześniej żeby się tak zdenerwował–Wyprowadzić ten motłoch z sali! I niech ktoś wreszcie wpuści świadka do sali!

Po kilku minutach szarpaniny z Żakami, zostal wprowadzony swiadek. Tym razem pominieto tradycyjna formule przysiegi i od razu zaproszono go na miejsce.
Głos zabrał oskarżyciel–Nazywa się Pan Arkadiusz ,,Arkadij” Bednarski, zgadza się?
-Tak–Na pierwszy rzut oka nie prezentował się wybitnie. Ot zwykły 20 latek, pracujący w gazecie. Był dosyć męskiej postury, szerokie barki tylko to potwierdzały.Twarz miał bardzo szczupła,wrecz chuda. Dopiero spojrzenie w piwne oczy ciekawiło. Były przekreślone czarnymi pasmami, głębokie. Dzisiaj czujne, patrzące tylko na Rikku

-Czy potwierdza Pan ze tego dnia z dachy wspomnianego budynku zostal oddany śmiertelny strzał w kierunku Grzegorza Olejniczaka?
-Tak..ale…-nie zdążył jednak nic powiedziec, oskarżyciel zauwazyl jego wahanie. Zauważył tez jego ciągle spoglądanie w stronę Rikku-Dziękuje Panu, jest Pan wolny.
-Wysoki sadzie proszę o powołanie…-Nagle zza drzwi weszło 5 mężczyzn w garniturach.-Stop. Przejmujemy sprawę.-Pierwszy podszedł do sędziego i pokazał odznake-Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, wydzial do spraw zwalczania przestepczosci zorganizowanej. Przejmujemy sprawę na mocy ustawy 204, ustęp 3.
-Arf, arf?-Rikku usmiechnela się czule do sedziego-Innym razem, niestety muszę iść skarbie-po czym poslala mu calusa.
Została wyprowadzona za drzwi. ABW zostawiło cala sale w osłupieniu. Część miala nadzieje ze czeka ja specjalny proces. Jednak większość wiedziała ze nic jej nie będzie. Sędzia wiedział doskonale co znaczyła ta ustawa. Oznaczała ze oskarżony jest pracownikiem służb wewnętrznych i nie może podlegać sądzeniu w zwykłym postępowaniu. Westchnął cicho
-Zamykam sprawę!

Za drzwiami na fotelu siedziała kobieta. Widząc Rikku odgarnęła swoje brązowe włosy i podeszła do niej. Z każdym krokiem było coraz wyraźniej słychać stukot jej obcasów na podłodze. Szla miarowym krokiem, spokojnym.
-Arf, co tak długo? Zaczęłam się już nudzić ^^. Na szczęście ten młody gryzipiórek zaczął się na mnie patrzeć wtedy…-Słowa Rikku przerwało uderzenie w twarz przez brunetkę.
-Drugi raz szmato Cie nie będę wyciągać. Spieprzyłaś zadanie. A teraz za mna. Musisz złożyć raport dla szefa.-Odwróciła się i poszła. Wiedziała ze Rikku pójdzie za nia wszędzie. Oboje wiedzialy co im grozi jeśli któraś nie wykona rozkazu.
-Kassi…-brunetka w monnecie się odwróciła–Do samochodu. I nic więcej już nie mów.

Na dworze czekała już na nie czarna limuzyna.


Ohayo Poland 2
Czarna limuzyna jechala przez autostrade, w Warszawie ten widok nie dziwil nikogo. Codziennie przez cale miasto przejezdzaly rzadowe samochody. Ten jednak był inny. W srodku siedziala najslynniejsza osoba w calej Warszawie.
Rikku…
-Tutaj masz dokumenty nastepnej sprawy-Kassandra podala jej teczke. Po chwili kontynuowala, widzac jak Rikku przeglada ja-Nasz cel to Adam Brzozowski. Niedawno napisal artykul dotyczacy ,,przyjaciol przyjaciol” Pomimo naszych ostrzezen nie wycofal go, wrecz przeciwnie. Rozdmuchal sprawe. -Rikku lekko się usmiechnela. Wrecz poczula zapach prochu z Dragunowa.
-Arf…jakies specialne zyczenia czy standardowo?-Zlosc na Kass powoli mijala. W duszy gralo jej nastepne zadanie.
-Po Twoim ostatnim zadaniu postanowilismy dac Ci cos latwiejszego. Doszlismy do wniosku ze lepiej bys sobie przypomniala podstawy…-Nie czula przyjemnosci w tym co mowi, doskonale wiedziala ze takie slowa zrania Rikku. Pomimo tego jaka slawa ja otaczala była jednak drobna dziewczyna, szczególnie zle znoszaca krytyke na swój temat.-Twój kara…-Nie zdazyla skonczyc zdania. Samochod nagle zachamowal i obie kobiety zostaly przyduszone przez pasy. Po chwili odezwala się Kass
-Co to ma znaczyc?! Co tam się dzieje?! Wylacz te cholerne pasy!-W tego typu limuzynach pasy mogly zostac zablokowane przez kierowce, bez mozliwoci odblokowania –Mala, przygotuj się. Mam zle przeczucia…-spojrzala się na Rikku. Bala się, jednak nie o siebie.
-Kay, masz swoje narzedzia?-Przez chwile wachala się. Postanowila jednak swoje rozterki zostawic na pozniej, domyslila się ze tym razem naprawde może się cos stac.
-Grrr, a myslisz ze w tej kiece cos mam? Nie przeszlo by…wyciagaj swoje i nie gadaj-Rikku zrobila do niej slodka mine, cieszyla się ze tym razem może być od niej lepsza. Często zyla w jej cieniu, zazdroscila jej. To Kass a nie ona była u szefa, widziala się z nim, to ona przydzielala jej zadania. Pociagala ja tez jej uroda, Kass miala piekne smukle nogi, których wiele osob by zazdroscilo. Niestety dalsze kotenplowanie urody Kass przerwal jej glos-Daj…co ty robisz? Gdzie Ty się…niewazne, dawaj narzedzia!
Dopiero teraz Rikku otrzasnela się. Widok był cudny ale nie chciala zostac na tym zlapana. Szybko podwinela swoja sukienke i oczom Kass ukazaly się dwa krotkie noze w pochwach na jej udach-Pani bierze prawy czy lewy?-Dziewczyna usmiechnela się lekko.
-Mraf, na Ciebie zawsze można liczyc mala.-Wziela noz, lekko przy tym smyrajac Rikku po udzie. Tak lekko ze wydawalo jej się ze snajperka tego nie zauwazyla. Szybko zaczela przecinac pasy.

Rikku trwala jak oszolomiona, nie wiedziala co myslec. Przez jej glowe przesuwaly się setki mysli-To było…Jeszcze nikt nie dotknal jej tak. Ale Kass? Nie…ale przeciez czulam…ja…-Dopiero huk nazwwnatrz ponownie ja obudzil z zamyslenia. Szybko zaczela przecinac swoje pasy. Kiedy skonczyly Rikku ostroznie uchylila drzwi i spojrzala.-Kass…mamy problem.-Glos miala drzacy, bala się tego co zobaczyla.
-Ilu?-Brunetka była rzeczowa, teraz liczylo się tylko żeby uciec.
-Pieciu idzie w nasza strone. Ulica zamknieta przez policje. Kass! Oni nie wyciagneli broni! Biegiem!-Ostatnie slowo krzyknela i wyskoczyla z auta. Brunetka nie myslac wybiegala za nia. Rikku nie poszlaby pod ludzi, w takich sprawach można jej ufac.
Co…nie strzelac!-Glos jednego z pieciu mezczyzn, silny i zdecydowany.-Nie wolno zabic Rikku!
-Co z ta druga?!-Jego oddzial nie nalezal do zbyt bystrych. Taki miał być. Nie zadajacy pytan i skuteczny. Myslenie zostawiono jemu.-Strzelac w nogi. Może zginac.
-Fuck!-Kass krzyknela, pocisk trafil ja w lydke. Rikku stanela jak wryta. -Oni nie zartuja, oni mogą nas zabic, pomyslala. Nie zostawie jej tutaj, bez niej nie dam sobie rady!
Podbiegla do niej i zlapala pod ramie-Biegnij!-Kass nic nie mowila, nie było sensu, była wsciekla na Rikku pomimo tego ze wlasnie ratuje jej zycie. Wiedziala ze takie heroiczne wyczyny zawsze się zle koncza.
Mezczyzni zaczeli je gonic, roznica pomiedzy nimi caly czas się zmniejszala, do schwytania ich brakowalo tylko dzwudziestu metrow.-Stoj, sproboje ich spowolnic.-Kass zaczynala charczec, rana była duza. Na ulicy ciagnal się krwawy slad.-Przytrzymaj mnie!-Wziela do reki noz, wazyla go chwile w dloniu. Po czym rzucila.
-Uwaa…-glos dowodzy urwal się. Noz trafil go w gardlo. Reszta oddzialu zatrzymala się. Wystraszyla. Kassi i Rikku widzac wachanie pobiegly miedzy budynki….
-Gonic je! Strzelac!-Jeden z mezczyzn przejal role dowodzcy, jednak dosyc nieudolnie. Dziewczyny zniknely już w gestwinie blokow przedmiescia. Strzaly było jednak slychac jeszcze dlugo…
Dziewczyny siedzialy w piwnicy jakiegos bloku. Było zimno, smierdzialo stechlizna.-Potrzebuje alkocholu, idz poszukaj-Kass warknela na towarzyszke. Noga powoli przestawala ja bolec, wiedziala co to znaczy. Musiala się pospieszyc.-Już!-Kiedy Rikku wybiegla, brunetka obejrzala noge.-Cholera jasna…-pocisk przeszedl na wylot. Jednak po drodze zdazyl uszkodzic caly miesien-Cholera, cholera cholera! Rikku wrecz wbiegla do srodka. Teraz w brudnym swietle slabej zarowki wygladala strasznie. Sukienka ublocona, wisiala przylepiona do niej. Teraz dokladnie było widac jaka jest delikatna, krucha. Na drobnych piersiach było wyraznie widac przebijajace material stuki.
-Znalazlam wodke…Kass…-Podala jej alkochol i usiadla obok-
-Cicho…sprawdzilas czy nikogo nie ma?- Napila się kilka solidnych lykow z butelki i przylozyla butelke do rany, wstrzymala oddech…polala.-Agrrrr!-zawyla przez zacisniete żeby, butelka wypadla jej z reki. W piwnicy było slychac jak ciezko dyszy.-Zalosnie…wygladam…nie?-Probowala się usmiechnac pomimo bolu.
-Nie wiesz…w sumie-Rikku postanowila robic dobra mine do zlej gry, nie chciala by Kassi widziala ze ledwo nad soba panuje- Tez niezle wygladasz, zakrwawiona, z kiecka przylepiona do ciala…raj sadysty, arf!-Miala racje, Kassi wygladala duzo gorzej od niej. Blada, ubrodzona krwia. Sukienka porwala się w kilku miejsach gdy schodzily do piwnicy.-Ide poszukac jakiejs czystej szmaty…wytrzymaj proszę…-Powiedziala Rikku i pobiegla przeszukac piwnice
-Dziekuje…-powiedziala brunetka drzacym glosem. Cicho…nie wiedziala czy jej podwladna to uslyszala, było jej wszystko jedno…
Dochodzila 23….
 
Powrót do kategorii | Powrót do strony głównej artykułów
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy niniejszego serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
0
(+0|-0)
Opowiadania: Kassi - "Ohayo Poland", cz. 1 i 2
Wysłano: 26.12.2008 10:19
Swietlik
Inna forma
EDIT:
Wezcie, powiedzcie co o tym myslicie D:
Kassi placze mi, ze nikt tego nye\czyta, i nye komnemnntuje..
I nye moze sie dalek rozwijac D:

(czemu ja sie \tak \daje? \DX)

0
(+0|-0)
Opowiadania: Kassi - "Ohayo Poland", cz. 1 i 2
Wysłano: 29.12.2008 13:14
Smok Futrzasty
Anthro
Miło się czyta, pomimo, że jest parę błędów ort, typu "o" zamiast "ó".Czekam na cz.2.

0
(+0|-0)
Opowiadania: Kassi - "Ohayo Poland", cz. 1 i 2
Wysłano: 30.12.2008 22:46
Kundel
Anthro
Opowiadanie jak opowiadanie.
Widać bogactwo słów i pewną smykałkę do pisania. Niestety, chociaż na początku akcja rozwijała się spokojnie, powoli i starannie - to przesadnie przyspieszyłaś tempo w drugiej części. Zrobiło się lekko chaotycznie - może i taki był zamiar, ale przez to wygląda to nieco niechlujnie i czyta się ciężko.
Fabuły póki co nie ma, więc trudno się na jej temat wypowiadać :) Zobaczymy jak się akcja rozkręci...

Jak na razie: 6/10

Anonim
0
(+0|-0)
Opowiadania: Kassi - "Ohayo Poland", cz. 1 i 2
Wysłano: 31.12.2008 23:11
5/10. Zbytnio mi się nie podobało. Jednakże, nie jest tragicznie i z czasem powinno być coraz lepiej. :-)k

0
(+0|-0)
Opowiadania: Kassi - "Ohayo Poland", cz. 1 i 2
Wysłano: 3.01.2009 12:49
Panserbiorne
Zwierzę
Mało żeby powiedzieć coś konkretniej. Troche zbiły mnie z tropu opisy kobiecej urody podczas wartkiej akcji. To tak jakby na filmie podczas strzelaniny zwolnić czas, bo głowna bochaterka musi poprawić makijaż. Czekamy na więcej tresci gdyż po prostu jest MAŁO. Ale staraj sie staraj :>

No i Opowiadanie hmrrr. wydaje się nie mieć zakończenia, Jest uwrane jakby w połowie... Trzeba nad tym popracowac konkretniej

0
(+0|-0)
Opowiadania: Kassi - "Ohayo Poland", cz. 1 i 2
Wysłano: 3.01.2009 16:21
Lew
Taur
1-To nie sa orty tylko bol przy wrzucaniu polskich znakow na deviant art. O ile wrzucic sie da to przy edydotwaniu sa krzaczki.
2-To druga czesc z kilku(nastu?) Jeszcze bedzie :)
Powinno byc lepiej bo powoli sobie przypominam jak sie pisze...
Dzieki za krytyke ^^ Postaram sie poprawic