Opowiadania: Vonderey "Zakon" - Rozdział 4 |
Autor: Vonderey Opublikowano: 2010/1/17 Przeczytano: 1182 raz(y) Rozmiar 4.05 KB |
|
|
Do Sali weszło dwóch braci, oczywiście najpierw stukając i czekając na zaproszenie. Jeden był białym lisem z piękną, długą kitą a drugi łasicą w małych, okrągłych okularkach na spiczastym nosie. Okulary w metalowych ramkach zawieszone były na przypiętym do kieszeni szaty łańcuszku. Oboje dygnęli lekko przed Mistrzem.
- Bracie Miro - mistrz zwrócił się do polarnego lisa - zaprowadź naszego nowego brata do kwatery, przydziel mu jakąś w zamku, lisek nie będzie kisił się w tunelach.
Miro skinął łbem i gestem kazał Adrio iść za nim.
- A ty sprowadź mi tutaj brata Rako i siostrę Varsę. Sam też potem zgłoś się do mnie. Mamy coś ważnego do omówienia. Jak są czymś zajęci, powiedz, że to nie może czekać zbyt długo i skończą później.
- Dobrze mistrzu. - Łasica skłoniła się, przetarła rękawem okulary i wyszła pospiesznym krokiem.
***
Adrio prawie biegł za białym lisem. Spokojny, szybki krok wcale nie męczył Miro a był bardzo wydajny. Adrio aż zaczął dyszeć.
- Będziesz musiał nauczyć się chodzić - powiedział Miro.
- Ale ja przecież umiem chodzić…
- Chodzi mi o porządne chodzenie a nie dreptanie od krzaka do krzaka bracie. Za przeproszeniem, poruszasz się jak człowiek.
- Mam nadzieję, że tutaj się nauczę.
- Tu nauczysz się wielu rzeczy. Mam nadzieję, że będziesz tu z nami szczęśliwy.
- Na pewno będę.
- Tego ci życzę.
- Dziękuję bracie.
Zamilkli na chwilę a Adrio zaczął powoli tracić oddech. Był zły na siebie, że nie pracował nad swoją kondycją. Uznał, że jeśli codziennie będzie musiał chodzić przez tyle długich korytarzy i wspinać się po tysiącach schodów to wyrobi się w parę tygodni.
Weszli w kolejny długi korytarz. Z jednej strony były wysokie okna z białego szkła a z drugiej rząd ponumerowanych, drewnianych drzwi. Numeracja w tej części zaczynała się od XLII a kończyła na LXXIII.
- Zapamiętaj swój numer żebyś się potem nie zgubił. Zachodnie skrzydło, poziom trzeci, kwatera XLVIII. - Biały lis wskazał mu pazurkiem drzwi z metalową, grawerowaną tabliczką ilustrującą numer.
- Poziom trzeci, zachodnie skrzydło, XLVIII, tak?
-Tak. A o zachodzie zejdź na parter na kolację. Będziesz tam mile widziany. Reszta braci chętnie cię pozna.
- Dziękuję bracie. - Powiedział Adrio i podał mu łapę.
- Acha, czyste ubrania masz w kwaterze. Mam nadzieję, że to twój rozmiar.
Skłonili się sobie i miro odszedł powoli skręcając po chwili za róg korytarza. Adrio wszedł do surowo ale przyjemnie urządzonego pokoju i zamknął za sobą drzwi.
W pomieszczeniu było proste ale dobrze wykonane drewniane łóżko, duża, drewniana szafa składająca się z dwóch fragmentów. Jednego większego z parą drzwi i uchwytami, najprawdopodobniej na broń i drugiego mniejszego obfitującego w półeczki, przedziałki na osobiste rzeczy. Była też okuta skrzynia z kluczem w zamku.
Na łóżku leżały biała, zakonna alba z kapturem i czerwonym pasem biegnącym z przodu i z tyłu. Na piersi wyszyta była łapa. Obok leżało ładnie zwinięte cingulum i trochę czystej bielizny.
Lis szybko zrzucił z siebie brudne, poszarpane i poplamione krwią szmaty, obmył się w stojącej obok łóżka miednicy z czystą wodą i ubrał się w szaty. Niewykorzystane elementy ubioru ładnie poukładał na pustych półeczkach.
Wyglądał całkiem nieźle chociaż nie umiał prawidłowo wiązać cingulum i trochę je poplątał, ale trzymało się jakoś koślawo. Położył się na łóżku, które okazało się bardzo wygodne i miękkie, nie to co przeżywał przez ostatnie lata. To nie był zapchlony i zawszony siennik śmierdzący moczem, ale prawdziwe, wygodne łoże z grubym, czystym i wygodnym materacem.
Przymrużył ślepia i pogrążył się w rozmyślaniach.
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy niniejszego serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.
Opowiadania: Vonderey - "Zakon" - Rozdział 4
Wysłano: 17.01.2010 22:48
Lis Pospolity
Zwierzę
Opowiadania: Vonderey "Zakon" - Rozdział 4
Wysłano: 7.11.2015 13:12
wilk syberyjski
Anthro
Opowiadania: Vonderey "Zakon" - Rozdział 4
Wysłano: 8.11.2015 16:53
Folf / coś coś
Anthro