Zmień fonty Zmień rozmiar
Opowiadania: Iblis - Spisując szepty XIV  
Autor: Iblis
Opublikowano: 2015/4/15
Przeczytano: 838 raz(y)
Rozmiar 8.31 KB
0

(+0|-0)
 
Szarpnął raz jeszcze struny i pozwolił by dźwięk rozszedł się w powietrzu kończąc kolejny utwór.
-Brawo! - zawołała klaszcząc
Kai skłonił się i odłożył gitarę by napić się shake'a, gdy chwycił szklankę spojrzał na poranione palce. Choć grywał rzadko nie spodziewał się tego, cóż taki urok metalowych strun. Zwrócił twarz ku zachodzącemu słońcu i odetchnął głęboko rozkoszując się zapachem powietrza.
-Może nauczyć cie grać?
Myobu poruszyła się na poduszkach i spojrzała niepewnie na białowłosego. Ten wręczył jej instrument i nakierował delikatnie jej dłonie na gryf i pudło.
-Chwyć tak, żeby zagrać konkretny dźwięk musisz ułożyć palce na odpowiednich miejscach dociskając struny.
Przycisnął drobne pace i ujął jej drugą rękę by przeciągnęła po strunach, te zabrzmiały głucho i fałszywie.
-Trzeba mocno docisnąć, ale nie chce ci zrobić krzywdy.
Rozległo się pukanie, więc Kai wstał zostawiając gitarę Lisicy i ruszył do wyjścia. Szedł nieśpiesznie zastanawiając się kto zawitał na taki odludziu. Bez wahania otworzył drzwi, a gdy spostrzegł iż nikogo nie ma odruchowo chwycił za nóż i przekroczył próg rozglądając się wokół.
-Komu zachciewa się głupich żartów? - krzyknął
Zrobił jeszcze kilka kroków i usłyszał przeraźliwy krzyk, natychmiast rzucił się biegiem do ogrodu. Po drodze omal się nie wywrócił wpadając na stolik z wazonem, którego odłamki boleśnie raniły bose stopy. Wyskoczył przez taras a w jego sercu zagościł lęk, Myobu próbowała wyrwać się z macek tego samego Youkai, który zaatakował Greac'a. W tym samym momencie jego umysł zarejestrował obecność psowatego gdzieś pod płotem, zdławił w sobie chęć natychmiastowego wbicia mu ostrza pod piąte żebro. Widział jak demon szykuję jedno z odnóży zakończonych szponem by wbić je w ciało Lisicy i wiedział, że nie zdąży.

Nie jako człowiek.

Dziwnym dla niej było jak na chwilę przed śmiercią czas wolno płynie, jakby wszechświat dawał szansę przemyślenia całego swego życia. W ostatnich chwilach walczyła z całych sił szarpiąc się w nadziei, że białowłosy zdąży. Że da radę zniweczyć plan zemsty swego dalekiego kuzyna, Greac'a. Wiedziała jednak o ograniczeniach ludzkiego ciała i spojrzała na niego ze smutną akceptacją i uśmiechem, który wyzwolił w nim coś dzikiego. Widywała do tej pory różne aury, tak potężne jak u Starszych i te zamazane jak u leśnych duchów... Lecz żadna nie mogła równać się z tą jaką Kai wyzwolił w tamtej chwili. Widziała jak biegnie krwawiąc i jak energia wokół niego się zagęszcza oślepiając swym blaskiem. Przybrała ona kształt uszu i ogona jak u niej samej... Nie. Ogon był zupełni inny, składał się z dziewięciu osobnych kit wyrastających z jednego miejsca. Gdzieś na granicy świadomości odnotowała niezwykle szybki i silny skok białowłosego, który w następnej chwili wyrwał ją swoim ciężarem z galaretowatych macek.

-Nie dam Cie skrzywdzić. - szepnął
Leżał na ziemi osłaniając swym ciałem Myobu, sam nie wiedział jak się tam znalazł i jak mu się to udało. Czuł jednak kolec wbity w plecy i czuł jak życie ucieka z niego i biegnie wzdłuż ciemnej masy stanowiącej Youkai. Wstał dumnie odwracając się w kierunku przeciwnika, uniósł dłoń dzierżącą nóż by wrazić go i zabić. Jego skóra z każdą chwilą stawała się bardziej pomarszczona i wysuszona jak gdyby ktoś wysysał z niego czas. Tak było w istocie. Postąpił zatem krok naprzód i spokojnie zagłębił metal w czarnej galarecie.
-I choć pożegnać się trzeba... Pozostanie po mnie ślad co mrok rozjaśni. - wyrecytował zaklęcie
Demon, który początkowo upojony pochłanianą mocą nie zwracał uwagi na nic teraz wydał z siebie nieartykułowany wrzask i pękł niczym bańka pozostawiając po sobie czarny szlam... I drobny czarny kamień opalizujący szkarłatem.

Raz jeszcze spojrzał na Lisicę z ciepłym uśmiechem i upadł na plecy. Cała jego skóra była pomarszczona, mięśnie zwiotczałe, a oczodoły zapadnięte niby u starca na łożu śmierci. Rudowłosa dopadła do niego, jej oczy mokre były od łez gdy dławiła w gardle płacz.
-Nie!
-Cii... Spokojnie Lisku. - pogładził ją słabą dłonią po policzku
Zamknął oczy, a ręka opadła ciężko. Znikąd jak miał w zwyczaju pojawił się Sael, puste oczy maski patrzyły na Widzącego z wyczuwalnym zarzutem.
-Zrób coś, proszę!
Zdawał się być niewzruszony jej słowami, wolnym krokiem podszedł i schylił się by podnieś niewielki kamień pozostały po demonie. Te chwile wydawały się da Myobu wiecznością.
-Pomogę mu, ale nie za nic. Będziesz musiała zapłacić za to odpowiednią cenę.
Spojrzała na niego, czy to tak zawiera się kontrakty ze Starszymi? W najgorszej chwili? Spojrzała raz jeszcze na Kai'a.
-Zgoda! Moja dusza jest twoja!
Kpiący chichot wprawił ją w osłupienie.
-Naprawdę, twoja dusza mnie nie interesuje. Chcę twojego czasu.
Wskazał klejnot w swej dłoni, a ten niczym rtęć rozlał się po ciele i znikł.
-Przejąłem jego moc. Przeleję TWÓJ czas w jego ciało. Dla nas jego upływ nie a takiego znaczenia jak dla ludzi. Zgadzasz się?
Pośpiesz nie przytaknęła, a Sael chwycił ich dłonie. Natychmiast poczuła jak słabnie. I znów czas zwolnił.
Przez chwilę zdawało się, że trud jest marny lecz białowłosy zaczął odzyskiwać dawny wygląd. Zmieniało się też ciało Myobu...

Spazm szarpnął jej ciałem, widziała jak burza loków wydłuża się i sięga ziemi. Jej ciało się zmieniało, starzało. Ledwie zarysowana dziewczęca sylwetka nabierała kobiecego wyrazu i krągłości.
A choć białowłosy powrócił do poprzedniego stanu to jego włosy pozostały takie same.

Otwarł ciężko oczy i spojrzał na Lisicę. Z uśmiechem otarł jej łzy, gdy Sael się zdematerializował.
-I znów mnie uratowałaś. Przepraszam.
Przyjrzał się jej uważnie. Jej futro pociemniało, choć włosy dalej miały ten miodowy odcień rudości. Jej twarz stała się bardziej sercowata, figurę miała bardziej smukłą i kobiecą. Zdawało się, że nieco urosła. Ciężko przełknął ślinę, gdy rzuciła się na niego by się przytulić. Czuł wyraźnie wypukłości kiedy skryła twarz w jego koszuli, nie tylko jej wzrost się zmienił. Pogłaskał ją delikatnie po głowie i odwzajemnił uścisk, pachniała cytrusami, dopiero teraz to poczuł. Wyraźnie czuł owocowy zapach gdzieś obok piżma i lisiego futra, zaśmiał się cicho.
-Bałam się. - załkała
-Przepraszam.
-Mogłeś zginąć! Co ty sobie myślałeś?
-Przepraszam.
-Głupek! Przestań przepraszać...
Poruszyła się zaciskając mocno pięści na ubraniach. Leżeli tak aż słońce nie skryło się całkiem za linią drzew kiedy to zaczęło robić się chłodno. Podniósł ostrożnie Myobu, która zaczęła drżeć.

Była zakłopotana kiedy wstał razem z nią, było jej zimno więc kiedy dotknął dłońmi jej nieosłoniętego ciała poczuła jakie są gorące. Wtuliła się w jego ciepło ukrywając rumieniec.
-Chcesz coś zjeść czy od razu się kładziesz? - usłyszała
-Spać. - mruknęła
Była przeraźliwie zmęczona, nie wiedząc czy przez oddanie swego czasu czy też przez same wydarzenia.
Odetchnęła głęboko, pachniał ziemią, niczym las w którym mieszkała. Nawet nie poczuła kiedy ułożył ją na posłaniu, odpłynęła.


Kai rzucił się na łóżko, choć bliższe prawdy było by rzec "padł". Spojrzał w kierunku okna, doskonale widział cienką nić, ślad aury z którego chwilę później pojawił się Sael.
-Kolejny kamyczek do kolekcji, co? - zakpił
Nie odpowiedział, miast tego podszedł do białowłosego i jednym ruchem ręki przewrócił go na plecy. Pochylił się by spojrzeć mu w twarz jakby czegoś szukał.
-Już wiesz?
-Że jestem przesiąknięty magią? Wiem. To przez opętanie.
Youkai wyprostował się i począł krążyć po pokoju wyraźnie o czymś rozmyślając.
-Tak, jej magia musiała w tobie zostać. Odpoczywaj.
Nie musiał mu dwa razy powtarzać, zasnął natychmiast.
 
Powrót do kategorii | Powrót do strony głównej artykułów
Komentarze są własnością ich autorów. Twórcy niniejszego serwisu nie ponoszą odpowiedzialności za ich treść.