Świetny cytat, ale 'nijak' nie pasuje do tematu moim zdaniem. To "nieszkodliwe w swojej naturze" to może palenie?
Moim zdaniem: Jeżeli kogoś choć trochę się szanuje i ma na względzie jego dobro, _należy_ mu uprzejmie powiedzieć, co to jest i zasugerować rzucenie. Później w miarę możliwości, jeżeli się zdecyduje, udzielić mu w tym wszelkiego możliwego wsparcia (w rozsądnych granicach i bez 'gwałcenia' go)
Zastrzegam, że to tylko mój pogląd.
EDIT: Palenie naprawdę nie jest wiele warte i powinno się o tym mówić.
Ostatnio edytowany przez Leo_JR dnia 17.09.2011 10:01:14
Nie palę, ale niedawno miałem jakieś dziwne chęci palenia i czasem robiłem coś z papieru i trawy (xD), żeby się poczuć jak jakiś...
Gimnazjalista.
Jest tylko jedno, co naprawdę "należy": Okazywać prawdziwie głęboką tolerancję, otwartość umysłu i okazać życzliwość wszystkiemu, co nieszkodliwe w swojej naturze.
może to głupie ale ja to stosuje
Jak na razie tylko wklejasz ten cytat, czepiłeś sie go jak cielak cycka, masz zamiar wklejać go wszędzie gdzie każdy ma odmienne zdanie i wycierać sobie nim gębę bo "MASZ BYĆ TOLERANCYJNY!" ?
Nie palę (nie licząc tego, że papierosa próbowałem ze 2 razy), ale czasem mam tak zły humor, że aż mam ochotę zacząć. Przyrzekłem sobie nie zacząć palić, no, ale przyrzeczenie prawdę mówiąc jest ciężkie do dotrzymania. I wiecie co? Niby się mówi, że każdy pali, bo chce przypodobać się grupie. Ale na studiach odnoszę teraz wrażenie, że na ludziach bardziej robi wrażenie to, jak ktoś nie palił i nie zamierza zacząć palić. Owszem, nie będą ode mnie żebrać o fajkę, ale już od niejednej osoby z mojego roku usłyszałem gratulacje, że nie palę.
Ja nigdy nie paliłem, nie palę i nie zamierzam. Generalnie dopóki osoba paląca nie chucha mi prosto w twarz tym tytoniowym wyziewem to dal mnie może palić co jej się podoba. Poza tym wole umrzeć śmiercią naturalną niż na raka płuc
Jako, że wszystko muszę sobie myślowo w sobie przerobić i doszukać się wszystkiego przyczyn i skutków, tak kiedyś zastanawiałem się, po co ludzie palą papierosy. Podobno jest z tego jakaś przyjemność. Sądzę jednak, że nie ona jest przyczyną, dla której zaczyna się palić, bo na początku naprawdę żadna z tego przyjemność. Sam paliłem nieco w szkole i do etapu przyjemności nigdy nie dotarłem. Dlaczego więc zaczyna się palić? Wyszło mi, że ze względu na socjalizowanie się. W szkole to był sposób na wspólne spędzanie razem przerw i robienie czegoś nieco nielegalnego, w czym można się było jednoczyć (łamanie prawa wspólnie jest takie podniecające i zbliża do siebie uczestników procederu). Poza tym, jak się nie ma akurat nic do powiedzenia, to zawsze można się w tym czasie zaciągnąć w oczekiwaniu, aż coś się w tej łepetynie pojawi. Sam od lat nie palę. Dlaczego? Ponieważ nie jest mi to potrzebne do socjalizowania się, tak samo jak nie jest mi potrzebny do tego alkohol. Nie mam potrzeby podniecania umysłu dodatkowymi substancjami, bo już sam z siebie ten umysł jest wystarczająco podniecony. Przyjemności z palenia zaś nigdy nie poczułem. Jeszcze pojawiła się jedna kwestia - od 2 miesięcy mieszkam w Holandii, a tu oczywiście kofiszopy na każdym rogu i można mieć, co się chce w cenie niższej niż w Polsce. Ale to też mnie nie kręci ani nigdy nie kręciło. Wolę mieć umysł wyostrzony niż zamulony. A może jestem po prostu nudny .
Też nigdy nie czułam potrzeby robienia tego co inni tylko dlatego żeby czuć się częścią jakiejś paczki(?) na siłę. Prawdziwi przyjaciele nie są od fajki czy butelki Po za tym szanuje swoje płuca i mózg i nie zamierzam być posiadaczem organów 50 latka w wieku 30 lat Może generalizuje w tym momencie bo nie wszyscy pija i palą do oporu i ile wlezie ale nie oszukujmy się spora część osób tak właśnie tak robi a mądre wyjątki znające umiar trafiają się rzadziej niż tamci.
Dlaczego więc zaczyna się palić? Wyszło mi, że ze względu na socjalizowanie się.
Tutaj masz sporo racji. W nowej szkole, pracy, okolicznościach, będąc samemu w klubie itp. nic tak nie ułatwia rozpoczęcia kontaktu jak pytanie o ogień
jestem po prostu nudny
Tu masz jeszcze więcej racji
Obiecuj tylko tyle, ile możesz dać. I dawaj więcej, niż obiecałeś.
ja zaczęłam palić fajki bo zaczęło mi się śnić że palę. to było w liceum jeszcze. w okolicach matury zaczęłam się zastanawiać czy to prawda co mi się śni i chciałam się przekonać. okazało się że to prawda - papierosy palę do teraz, z kilkoma przerwami. obecnie zaopatruję się w tytoń z kontrabandy, cudowny złoty golden virginia. czy śmierdzę? pewnie i tak, ale swojego smrodku się i tak nie czuje. ostatnie moje rzucanie palenia skutkowało gwałtownym przytyciem o 10 kilo :/ - jak ktoś zna metodę żeby rzucić bez przytycia niech da znać. i proszę nie pisać - wystarczy nie żreć jak świnia... bo to nie działa w moim przypadku.
Tak w 100% procentach papierosy są szkodliwe, ale istnieje pare faktów które zostały wymyślone specjalnie, aby zniechęcić zwłaszcza młodych ludzi do palenia. Jednak w dobie XXI wieku ktoś mądry wymyślił tzw. eko papierosa częściej nazywanym po prostu elektrycznymi, nie zawiera on szkodliwych substancji smolistych, co więcej produkuje się specjalne zapachowe wkłady dzięki czemu palenie nabiera nowego znaczenia i staje się przyjemne i nawet zdrowe, jeżeli rzecz jasna nie palimy cały czas. Niestety nałóg palenia papierosów dotyka coraz to więcej ludzi i co gorsze jeszcze młodszych. Przeraża mnie fakt i myśl w momencie gdy siedzę na ławce i podchodzi do mnie 12 latek i pyta się mnie czy mam papierosy a następnie szuka niedopałków zgroza! Czasami zdarza mi się podpalać ale to dopiero po 4 piwie.
Ostatnio edytowany przez Deneb dnia 19.08.2012 16:21:55
Z tego co wiem, elektroniczne papierosy nie posiadają substancji smolistych, ale dalej dostarczają nikotyny, która jest właśnie czynnikiem uzależniającym. Więc radzę tak samo nie nadużywać, a już zwłaszcza nie mówić, że zdrowe i smaczne.