Zmień fonty Zmień rozmiar

Przeglądający wątek:   1 Anonimowi

 Aby pisać należy być zalogowanym



Anonim
0
(+0|-0)
Nowe ksiazki II (pogranicze furry)
Wysłano: 22.10.2005 15:15:43
Ekonomia. I to taka co mi się częściowo podoba. Nie będzie wojen
w przestrzeni. Będą badania, handel i loty. Bo kto ma toczyć wojny
i po co ? I jak ? Skoro wystarczy włączyć się w system transferu i dokonać
skoku. Gdzie się tylko chce. Na dziesiątki świetlnych lat. Albo
więcej. Miniaturowa czarna dziura bedąca sercem statku zapewni
energię praktycznie na wieczność, na lot klasyczny, na skok, na
życie, reszty dokonuje praktycznie również wieczny system regeneracji
i zamkniętej biosfery. W nadprzestrzeni bezpiecznie, jak się ktoś
w planetarnej strefie przyczepi to hajda w bezgrawitacyjny w miarę
obszar, hyc i już. Są komputery i programy, przyjazne i fajne,
nawigują, uczą, pomagają w kontakcie, w skoku, umożliwiają konstrukcje,
ułatwiają łączność, pilnują statku.

Są jeźdźcy. Dromadzi przestrzeni. Wyalienowani do własnej grupy
(do sterowania skokiem przydaje się narkotyczne wspomaganie, określone
zdolności), często genetycznie modyfikowani, zarówno psychicznie
(doskonałą pamięć, jakieś wpływy na zjawiska kwantowe w martwych
układach), jak i fizycznie, 4 ręce, wygląd ogólnie, nietypowe
dojrzewanie. Jest własny kodeks zasad, często w konflikcie z
obowiązującym na danej planecie/systemie prawodawstwem (w zakresie
przepisów idiotycznych bo morderców nie było poza przypadkami
załamań nerwowych ale zawsze do kłopotów starczy). Pionierzy gwiezdnych
szlaków. Odchodzący w przeszłość, niepotrzebni w obecnym dla czasu
powieści świecie dużego kapitału i globalizacji. Tłamszeni przez
monopole. Coś to chyba przypomina, tyle że trakowej ciężarówki
czy amerykańskiej farmy nijak nie porówna się do handlowego statku,
nie ten rozmach, nie ta wolność, nie ten styl. Nie to środowisko,
nie da się na farmie wprowadzić programu i polecieć w nieznaną
nikomu przestrzeń gdzie nie ma banków i kredytów za to czekają
odkrycia zdolne ekonomicznie potrzęść monopolem. Nie ten sprzęt
w końcu, statek mimo że handlowy miał całkiem niezłe wyposażenie
badawcze.

Jest kontakt. I handlowa wymiana. Z holistycznym organizmem. Z
Ukochaną, Matką, Królową, Panią. Biologicznym supermózgiem,
kipiącym od hormonów i chemicznego sterowania statkiem-kopcem-gniazdem.
Bez klasycznego komputera. Z własnym rytmem muzycznym. Genetycznie
modyfikowanymi służącymi. Genetyką jako największą wartością w
ogóle (pełni odpowiednik pieniędzy w świecie ludzi). Z cywilizacją
jej podobnych w tle.

Jest przedstawiciel obcych zabrany na statek. Programowany
genetycznie, ograniczony holistycznym światem. Wchodzący w
świat niezależnych, wolnych ludzkich istot. Dojrzewający do
własnej wolności i niezależności. Oraz zrozumienia.

A resztę przeczytajcie. Według mnie warto. Mimo że za furry to raczej
nie jest. Chociaż kto wie.

Walter Jon Williams "Stacja Aniołów"
tłum. Grażyna Grygiel i Piotr Staniewski
Wydawnictwo MAG 2000

ps
Dukaja naprawde szanuje ale z jego recenzja sie nie zgadzam, to
nie jest bynajmniej wylacznie solidna przygodowa SF. Jakies tam przygodowki
(strasznie kiepskie, wedrowycz, jakies wampiry) to moze Philipiuk pisze :))

Recenzja Dukaja jest tu:
http://dukaj.fantastyka.a...tyka/00vii.html

 Aby pisać należy być zalogowanym


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków.
Możesz przeglądać wątki.
Nie możesz dodawać odpowiedzi.
Nie możesz edytować swoich postów.
Nie możesz kasować swoich postów.
Nie możesz dodawać ankiet.
Nie możesz głosować.
Nie możesz dodawać załączników.
Nie możesz pisać bez weryfikacji.

Wyszukiwanie zaawansowane