Aj tam. Gdyby była alkoholiczką, to by dopiero miała problem. Nie słyszałem żeby ktoś się stoczył przez palenie. Co najwyżej powoli się zabija ale nie oddziaływuje tak na otoczenie (z wyjątkiem palenia biernego).
Mogą (z tym że okresową), kumpel się załapał na to. Sprawdziłeś to dokładnie ? Pozatym mam wątpliwości czy to nie szkodzi w ogóle. Masz pewność że wszystko wraca do normy - bo ja nie.
Tlen nie jest szkodliwy - zaszkodzi dopiero pod ciśnieniem
1x większe niż atmosferyczne (to jest zresztą indywidualne - pierwsze wypadki były najlepiej zbadane podczas II wojnyświatowej - patrz automaty oddechowe o zamkniętym obiegu i nurkowanie z czystym tlenem, warunkiem koniecznym zatrucia jest jednak większe ciśnienie). Śmiejsz się i wariujesz od podtlenku azotu, pod wpływem tlenu w normalnych warunkach w ogóle nic się nie czuje specjalnego. Ja nie czuje a Ty spróbuj sobie po prostu porządnie się sztachnąć z butli, nie zaszkodzi na nic przecież. Należy tylko uważać żeby to był tlen medyczny i nie nasączyć na sobie ubrania tlenem bo się może paskudnie zapalić - parę zgonów z powodu zapalenia się wszystkiego co możliwe w atmosferze czystego tlenu stosowanej w kabinach zdarzyło się w NASA i CCCP swego czasu.
Szybkie oddychanie w ogóle narusza bilans tlen / CO2 w krwi - to jest co innego niż odychanie tlenem. Pozatym to w warunkach normalnych też nie szkodzi.
Testy wdychaniem podtlenku azotu należy za to robić naprawdę ostrożnie (może zaszkodzić od razu przy wadach serca). Dłuższe stosowanie w ogóle uszkodza mięsień sercowy. Używany jest czasami podczas operacji do farmakoterapii bólu - pogadaj sobie z jakimś specem.
Ciekawe kiedy marudni malkontenci zaczną sobie wszczepaić masowo elektrody w orodek rozkoszy (pierwsze ofiary były jeszcze w latach 50 To jest (przynajmniej fizjologicznie) niespecjalnie szkodliwe, jak się nie przesadza naturalnie.
Okropność. Na hakonie nie wolno mieć żadnych prochów ani silnie działających leków (widocznie Chakaty boją się zatrucia). Poddaje pod rozwagę (i poczytaj coś o Chakatach przy okazji). Palące Chakaty - jak to możliwe? Przy takich zmysłach itp. Tożto przecież uszkodziło by im węch
Acha nie napisałęm wcześniej. Nie mam żadnych nałogów farmakologicznych czy podobnych, abstynent oczywiście też. W ogóle nie rozumiem tych uzależnień. A abstynencja bardzo dobr na selekcje i redukcje nieciekawego towarzystwa jest - albo ktoś ma coś do powiedzena albo bełkoce pijacko
A to już zależy z kim i jak się pije. Nie rozumiem ludzi, którzy każdą impreze z alkoholem uważają za libację, alkoholizm i w ogóle zło. Alkohol sam w sobie nie jest niczym złym. Odpręża, pozwala często powiedzieć coś, czego na codzień sie wstydzimy i się tego pozbyć, wyładować się, pobawić, odprężyć.. Jeśli ktoś jest z góry na "nie" to i tak tego nie wytłumaczę, ale cóż..
Jeśli zaś chodzi o papierosy to palę. Nawet w tej chwili Z jednej strony rozumiem wszystkie te argumenty o tym, jakie to smierdzące i szkodliwe itd. itp. ale w sumie papieros jest pewną drobną przyjemnościa (tylko trzeba się do tego przyzywczaić w pewien sposób), która niestety z biegie mczasu zaczyna stawać się obowiązkiem. Nie twierdze, że papierosy nie uzależniają, lub że to uzależnienie nie jest niczym złym. Wręcz przeciwnie. Ale ze szkodliwością też nie ma co przesadzać. Wiele, na prawde wiele, osób pali po 20,30 i więcej lat i nie dość, że wcale nie umierają zbyt prędko to jeszcze niektórym nie szkodzi to nawet na skórę, włosy, paznokcie itd. Tak jak ze wszystkiem, wpływ papierosów na ludzie jest zawsze indywidualny i zależno od organizmu.
Może głupi przykład, ale mam brata bliźniaka. Jeszcze rok temu (gdy nie paliłem wcale, a on od 2-3 lat) zrobiliśmy sobie mały test. Kto przepłynie więcej pod wodą (wygrał), kto wytrzyma dłużej pod wodą bez ruchu (wygrał) i generalnie kto szybciej pływa (też wygrał). Do tego potrafi biec dużo dłużej ode mnie, wolniej się męczy itd. itp. Ale są też ludzie, którzy nie palą a jestem pod tego typu względami "wydajniejszy" od nich. Po prostu każdy jest inny, to co robi ze swoim ciałem to jego wybór i nie należy po tym nikogo osądzać.
No.. rzekłem
Po przeczytaniu poprzedniej strony tematu:
Oddychanie tlenem JEST szkoldiwe. Tlen to utleniacz, który zabija nas przez całe życie. Tyle, że przy ciśnieniu atmosferycznym (1 BAR) proces ten trwa wieledziesiąt lat. Tlen jest praktycznie nieszkodliwy do ciśnienia 1,6 Bar (czyli do głębokości 6m pod wodą). Ale ze względu na to, że reakcje na tlen są bardzo idywidualne, to podczas nurkowania nie zaleca się przekraczania 1.4 Bar na czystym tlenie. Po co czysty tlen? Świetnie wypłukuje z orgaznimy bąbelki azotu po nurkowaniu. Jest też pierwszym środkiem pomocy przy wystąpieniu choroby dekompresyjnej... Jednak w większych dawkach (ma do tego też coś cieśnienie parcjalne tlenu, ale już nie pamiętam dokładnie jak.. kurs nitroxowy robiłem w zeszłe wakacje ) tlen powoduje zatrucie, które powoduje wystąpienie zaburzeń postrzegania, dalej pojawiają się drgawki (jak przy padaczce) i utrata przytomności połączona ze zesztywnieniem ciała (napinają się wszystkie mięśnie na raz). Pod wodą jest to niezwykle niebezpieczne, ponieważ człowiekowi wypada ustnik, nie jest w stanie go włożyć z powrotem i tonie. Ale to już ściśle nurkowe, więc moge sobie darować..
Jakiś Wilk (wybacznie, jeszcze nie znam nicków ) na poprzedniej stronie pisał, że obawia sie alkoholizmu więc woli nawet nie zaczynać z alkoholem. Pewnie nie będzie to żadnym pocieszeniem, ale uwierz mi - o alkoholizm bardzo, bardzo ciężko. Średnio wypijam 4-5 piw co 2-3 dni. W międzyczasie pije dużo whiskey, zwykle sam przed komputerem. Do tego często pijam wino (tylko nie "wino", prosze.... ) i inne alkohole. Po prostu je lubię. Ale to, że piję często i dużo nie znaczy żejestem alkoholikiem. Generalnie alkoholizm to bardzo ciężka i stosunkowo rzadka choroba. Alkoholikiem zostaje się po wielu latach codziennego lub niemal codziennego upijania się celem ucieczki od problemów. Ja nie piję aby uciekać od problemów (których generalnie nie mam) ale aby poczuć się jeszcze lepiej niż zwykle.
A jeśli chodzi o marihuane... no cóż. Wszystko zależy tylko i wyłącznie od psychiki. Jedni palą 3 razy w tygodniu przez 2 lata i absolutnie nic im nie jest, a inni będą palić co 2 tygodnie przez pół roku i się całkowicie zmienią. Zależy od psychiki.
edit: przypomniał mi się wzrór na sprawdzanie przy jakim ciśnieniu (na jakiej głębokości) tlen ejst toksyczny. Załóżmy że już przy 114 może dojść do zatrucia. W takim razie mierzymy % tlenu w mieszaninie która oddychamy. Jeśli jest to powietrze to 21% czyli 0,21. Bierzemy 1,4 i dzielimy przez 0,21. wychodzi nam 6,6(6). To znaczy, że powietrze jest toksyczne przy ciśnieniu 6,6 atmosfer czyli na 56,6 metrach (56, a nie 66, bo pierwsze 10m to powietrze czyli jedna atmosfera). Z tego samego wynika, że przy czystym tlenie 1,4 : 1,0 = 1,4 - 1 (atmosfera) = 4m pod wodą. No.. nikomu się to do niczego nie przyda, chyba że nurkuje i chce zrobić kurs nitroxowy (nurkowanie na mieszaninach tlenu i azotu, o innym niż powietrze proporcjach)
A dlaczego nie mam czegoś powiedzieć normalnie, bez sztucznych środków? Jakiś problem to ma być? Nie rozumiem. Było też dalej w mojej wypowiedzi - czemu nie elektroda w ośrodek rozkoszy? Jak szczęście ma być sztuczne to czemu nie? Skuteczniejsze i nie ma się kaca.
Zresztą nie zamierzam się sprzeczać za bardzo, nie uznaje alkocholu i używek i koniec. Pozatym fizycznienie znosze warstwy kulturowej która się z piciem wiąże i tworzy, typowa pozostałość komunistyczna (za przeproszeniem). Zaznaczyć warto że szczęśliwie nie pochodzę z patalogicznej rodziny (powiedzmy że jakiś tam daleki wujek miał na bolszewika-alkoholika zadatki - nie widziałem dziada jak i reszty całej rodziny od ponad 20 la t i mi z tym naprawdę dobrze). Lanie zaliczyło się też chyba raz w życiu takie klasyczne a wódka w domu też się strumieniami nie lała (ale czasami coś bywało, fakt). Teraz jestem niezależny a pozatym Ojciec i tak nie pije. Porozmawiaj sobie z niektórymi na liście co zaliczyli konkretniejsze atrakcje to może zdanie co do alkoholu i otoczki kulturowej (bo to jest najważniejsze) zmienisz.
Jeżeli ktoś chce być chakatem (nawet psychicznie) a o ile dobrze kojarze to Kassi tak ma to nie rozumiem jak można palić. Dmuchnij jakiemuś psy dymem w nos (bardzo niegrzeczne działanie zresztą) to sam zobaczysz. A chakaty mają dużo lepsze zmysły. Więc to jakieś dziwne mi się wydało.
Ale pod ciśnieniem atmosferycznym (a taki był trwale moj punkt wiodący i warunek konieczny do jakiś prób) nie zatrujesz się (w sensie jakegoś szkodliwego uszkodzenia trwałego czy nawet chwilowego) w żaden sposób, prawda? Wszystkie te objawy zatrucia występują pod większym ciśnieniem od atmosferycznego co realnie można wykonać albo w specjalnej komorze nadciśnieniowej albo podczas nurkowania swobodnego. Zatem testować sobie można oddychanie medycznym tlenem z butli w typowych warunkach do woli (uważając ewentualnie na łatwopalność środowiska). W związku z czym ja testowałem i w odloty nie wpadam, ciekawe jak to Sharpy robił że coś tam zaliczył (to był na pewno czysty medyczny tlen?). W silnej opozycji do podtlenku azotu z którym należy postępować naprawdę ostrożnie (badania serca i krążenia, szkodliwy też w pewnym sensie jest) i o to mi chodziło. O maryśce nie wspominając.
Dokładnie ma bo zasada działania systemu oddechowego jest na tym oparta (i mechanizm zatrucia).
Ale ja tego nie twierdze że ktokolwiek tu z obecnych jest czy nie jest, gdzie to napisałem? Wpaść za to w nałóg można szybko jak masz predyspozcje a tego nie wiesz. Później idzie spirala. Widziałem na przykładzie tego wujka, później kumpla. Nic bardziej żenującego niż gościu zwalają z nóg 3 piwa a ty się patrzysz z boku jak na jakąś pokrakę (ani pogadać sensownie ani coś robić). O relacjach w rodzinie (jak ma) to już w ogóle nie mówie.
No ja nie jestem taki pewny. Należało by najpirw zdefiniować 'nic im nie jest'. Nie pogorszyło im czasu reakcji itp.? Co to znaczy 'całkowicie się zmienią"? - zmieniasz się od wielu czynników I tu w ogóle należy zrobić rozróżnienie. Otóż ja jestem absolutnie przeciwny jakimkolwiek ograniczeniom (na sensownych i bardzo konkretnych zasadach) w zażywaniu czegokolwiek (nie możesz być niewolnikiem jakiegoś abstraktu zwanego państwem). Natomiast byłbym ostrożny z tezami o nieszkodliwości jakiś tam świństw w stylu maryśki, alkocholu czy podobnych.
Może nie uznajesz "alkocholu" ale uznawaj prosze zasad ortografii
Dobra - po kolei. Alkohol nie jest sztucznym środkiem. Sztuczna to jest amfetamina.
Zdania co do alkoholu nie zmienie. Tak samo jak ludzi, którzy piją a nie umieją. Bo tak jak pisałem - alkohol, który towarzyszy w spotkaniach, do zabawy, posmiania się itp. lub jako trunek pity tylko dla smaku (tak jak ja pijam wina i whisky) to zupełnie co innego niż alkohol który służy do maskowania problemów, frustracji itd. który prowadzi do agresji. WSZYSTKO zawsze zależy tylko i wyłącznie od pijącego. Nikogo jakoś nigdy nie pobiłem po alkoholu. A to, że są tutaj ludzie, których bije ojciec jak się upiję - cóż, zmutne, owszem, ale nikt mi nie wmówi, że przyczyną dla której ojciec się wyładowuje w ten sposób jest alkohol. Alkohol wtedy jest półśrodkiem. Picie z frustracji czy smutku to co innego niż picie towarzyskie, społeczne. Jeśli tego nie oddzielisz i wszystko będziesz wrzucał do jednego wora, to nie pogadamy.
Nie wiem co to sa Chakaty.
Czysty tlen nawet na powierzchni powoduje trwałe zmiany. Chodzi o pęcherzyki płucne i hemoglobinę. Teraz tego medycznie nie wytłumaczę, ale po prostu na codzień są one przyzwyczajone do 21% tlenu w otoczneiu i dobrze radzą sobie z jego przekazywaniem (pęcherzyk->hemoglobina->komórki). Gdy jednak "przyzwyczaić" je do 100% tlenu to potem będa miały spory problem aby sie przyzwyczaić do 21%. Z teog co pamiętam okol o3 dni oddychania tylko cyztsym tlenem prowadzi do takiego "rozleniwienia" pęcheryzków, że niemożliwym staje się oddychanie powietrzem. Dlatego nie wolno nadużywać tlenu.Dodatkowo na dłuższą mete (nieprzerwanego oddychania tlenem) dochodzi do uszkodzenia ukłądu nerwowego. Na to też miałem jakieś wzory, ale juz nie pamiętam Jeśli chodzi o czysty tlen to może spowodowac on zapłon.. Szczególnie jest to problem w butlach pod wysokim (150-300Bar) ciśnieniem. Wtedy wystarczy, że w butli jest odrobina jakiegoś smaru czy oleju i bum - mamy piekny fireball
Jeśli chodzi o kogoś kogo zwalają z nóg 3 piwa - ich szczęscie. Mają dużo mniejsze szanse na alkoholizm. NAwet na pijactwo.
A jesl idzie o "nic im nie jest" - studiują majądobre wyniki, są pracowici, nie mają żadnych problemów z rodziną, czas rekacji w normie itd. itp. Badania grupy Belgijskich, Niemieckich, Francuskich i Holenderskich naukowców na wpływie marihuany na organizm człowieka dowiodły, że samo THC (substancja aktywna w marihuanie) nie ma ŻADNEGO chronicznego wpływu na jakikolwiek z układów w organizmie człowieka. Owszem PALENIE wpływa na płuca, gardło itd. ale to ze względu na sam fakt palenia. Ale już jedzenie ciasteczek z haszyszem nie jest szkodliwe.
A niektórym po prostu od gandy odbija. Stają się leniwi i podporządkowują wszystkei swoje działania paleniu. Nie chce mi się rozpisywac, po prostu tak jest. Sam znam ludzi, którzy non-stop gadaja o marihuanie, ciągle mają jakieś głupei schizy (zwykle śmieszne, n oale bez przesady.. ile mozna) a jak tylko się da to palą.
Na razie tyle. Wybacz, że bez cyattów, ale nie widze tu opcji cytowania selektywnego, a nie chce mi się wycinać quotów co chwilę..
Obiecuj tylko tyle, ile możesz dać. I dawaj więcej, niż obiecałeś.
Co do tlenu - można nurkować (płytko ale można), stosuje się w ratownictwie medycznym, w izolacyjnych aparatach oddechowych (do 4 h działania), w stanach duszności, podczas operacji itp. Może i rzeczywiście _paręnaście dni_ zaszkodzi w czystym tlenie (przy ciśnieniu atmosferycznym - w Apollo było obniżone) ale to już trochę abstrakcje, skąd wziąć tyle butli chociażby itp. Kilka, kilkanaście głębokich wdechów nie może zaszkodzić w żadne sposób. Chyba się zgodzisz? Można zatem spróbować całkowicie bezpiecznie (przecież to się nawet w dusznościach jako lek stosuje do oddychania) i już. Pod warunkiem że to czysty medyczny tlen i nic się nie dodaje.
Ja tlen medyczny spróbowałem i nic specjalnego nie poczułem. I to jest moja teza. Że nic specjalnego się oddychając czystym medycznym tlenem nie czuje i że można to robić całkowicie bezpiecznie. Przynajmniej przez parę czy paręnaście minut.
Z podtlenkiem azotu za to bym mocno uważał - zwłaszcza jak ma się słabe serce. To już niekoniecznie zupełnie nieszkodliwe w typowych warunkach musi być. Zależy od osoby i stężenia. Przedawkowanie grozi zaś uszkodzeniem mięśnia sercowego nawet zdrowym.
Co do maryśki i pochodnych to absolutnie nie jestem przekonany. Należało by najpierw sprawdzić co owi lekarze mierzyli. I jak. Prędkość przewodzenia impulsu nerwowego w mózgu też (zaburzenie tej prędkości i naruszenie działania neuronów to podstawowy powód narkotycznych wizji)? Przed i po? To troszkę trudne technicznie jest. Bo ja się zgodzę że powiedzmy wątroba to za bardzo nie obrywa.
Chakaty jak widzę już LV podał (znaczy się linka). Wyjątkowo sympatyczne zwierzaki, mam nadzieje że kiedyś naprawdę będą. Z furry najbardziej mi się podobają właśnie Chakaty i Chakasa, później rosłe kocury (ale koniecznie z odpowiednim IQ i ładnie umięśnione tak jak powiedzmy Red13). Zalecane stado. Tylko z normalnymi ogonami, jak by taki z ogniem na ogonie u mnie mieszkał czy nawet odwiedzał? Za dużo książek się przecież się wala i kabli, pożar czy inny kataklizm gotowy. Później idą smoki (domowe i serwerowe - mają one mały gabaryt i masa do 19 kg, biurowe są takie jak domowe), ogniste Jaszczurki z Pernu i rosłe inteligentne wilki. Oczywiście, normalne wilki w sensie wyglądu (tylko duże - co najmniej 90 kg i to nie tłuszczu), nie antropo. Głowany też mogą być (A.B. Strugaccy - "Żuk w mrowisku" i "Przenicowany świat" - koniecznie wersja nieocenzurowana). Albo owczarki alzackie czy inne fajne psy ('Syriusz" Stapledona by mi pasował tylko oczywiście podnieść mu średnią życia co najmniej do 80). Później są konie (ale koniecznie rasy ciężkie, inteligentne, też normalne w kształcie i 80 lat życia). Taka jest czołówka.
Poczytaj sobie opis z chakatsdenu, jest obszerny i ciekawy, jest też o prawie przewozowym i zakazie wwożenia narkotyków i silnych leków. Cała planeta Chakatów mi pasuje oczywiście a najbardziej zajmowanie się bezludną automatyczną eksploatacją przestrzeni (jakiś człowiek mieszkający z taurolismai się w to bawi). Sava też. Na planecie Sava (i na Ziemi) to są już przewidziane Chakasa, podobne do Chakatów, też bardzo fajne (http://www.snowcovered.it). Nie ma C by na stronie za bardzo więc niektóre (na topie są u mnie te dwa w teleporterze) nadają się dobrze na tapety do komputerów. Fajne reakcje czasami na to są. Ponieważ zaś zarówno Chakaty jak i Chakasa mają bardzo wyczulone zmysły to oczywistym jest że na pewno nie palą, nigdzie zresztą takich narysowanych tam nie było. Nie mogę zatem pojąć jak ktoś czujący się Chakatem pali pety. Okropność.
Orty robiłem, robię i robił będę. Jedyny ratunek to aspell, w serwerowni nie był skonfigurowany jak odpisywałem a chciałem to wysłać. Poza tym na polfurs niewygodnie wchodzi się z tekstowych przeglądarek, szkoda. Prawdę powiedziawszy to dla polfursu robie z tego powodu wyjątek.
Nigdzie nie napisalem, ze czysty tlen jest szkodliwy. to ze "powoli zabija przez cale zycie" to fakt, ale bardziej metaforyczny. Tlen nie jest substancja psychoaktywna. To chyba juz wszystko co da sie napisac na ten temat.
Nie ma czegos takiego jak "narkotyczne wizje" po marihuanie. Co innego DXM, meskalina, LSD, itd. itp.
Jesli idzie o to jakie zwierzaki lubisz, to chyba jest o tym temat gdzie indziej... Ja lubie Lwy. I wlasciwie tyle. Ale liczy sie charakter a nie wyglad, poza tym jestem realista i zadna mitologia czy furr-fiction mnie nie kreci zbytnio. Osobiscie czuje sie Lwem, ale o tym moge pisac gdzie indziej. Ttuaj jest teoretycznie o papierosach, a nasze rozmowy na temat gandy, tlenu itd. to juz jest offtop, wiec nie mam zamiaru tego potegowac.
Co do bledow - sam je robie, ale mozesz latwo zapamietac, ze wszystkie slowa z laciny czy jezykow obcych, jak np. alkohol pisze sie przez samo 'h' poniewaz zbitka 'ch' wystepuje tylko w polskim.
To chyba tyle co do Twoich wypowiedzi, Jarku ( )
Brandter - lubie dlugie posty. tylko w takich idzie zawrzec duzo tresci
Obiecuj tylko tyle, ile możesz dać. I dawaj więcej, niż obiecałeś.
Stopień nasycania krwi tlenem zależy od jego zawartości bezwzględnej, nie proporcji z innymi gazami. Znaczy jeśli obniżysz ciśnienie atmosferyczne o połowę (mieszanki gazowej jest o połowę mniej), musisz dorzucić drugie tyle tlenu żeby jego zawartość się zgodziła. Jeżeli ciśnienie jest 2x większe, mieszanka może zawierać połowę tej ilości tlenu. Można wyobrazić sobie to tak: masz zamknięte pomieszczenie, wpompowujesz czy wypompowywujesz inne gazy (zmieniając ciśnienie) ale ilość tlenu w środku pozostaje stała - mieszanka zawsze nadaje się do oddychania. W Apollo pracowali w atmosferze prawie czystego (minus zanieczyszczenia a'la dwutlenek węgla) tlenu, w ciśnieniu 1/5 ziemskiego.
Z drugiej strony jeśli chodzi o podsycanie palenia, liczy się procent tlenu, nie ilość bezwzględna. Dlatego pożary w statkach kosmicznych były tak trudne do opanowania.
Osobiście wyobrażam sobie aparaty do nurkowania przyszłości jako małe urządzenia rozbijające wodę na tlen i wodór do celów oddechowych. Płuca raczej ci nie zaiskrzą żeby wywołać wybuch, a wodór (w odróżnieniu od azotu czy gazów szlachetnych pod ciśnieniem) w zasadzie nie przenika do krwi.
Zawartość procentowa tlenu w powietrzu nie zmienia sie w zaleznosci od cisnienia. Jest zawsze taka sama, jedynie cisnienie parcjalne ulega zmianie.
Tz. Majac 1000 czasteczek mieszanki mamy w niej 210 czasteczke tlenu. Jesli obnizymy cisnienie (wypompujemy czesc powietrza) i bedziemy mieli 100 czasteczke w sumie tlenu zostanie 21. I jednym i drugim da sie oddychac w ten sam sposób.
Szczerze mówiac niezbyt wiem o co Ci chodzilo
Hm. .rozbijanie wody na tlen i wodór.. hm.. ciekawa sprawa, ale byloby to chyba dość ciężkie do zrealizowania..
Obiecuj tylko tyle, ile możesz dać. I dawaj więcej, niż obiecałeś.
Himalaisci maja problemy, bo cisnienie parcjalne spada. I aby dostarczyc ilosc czasteczek tlenu potrzebnych do wykonywania wysilku musza zrobic znacznie wiecej wdechów. Zalozmy ze w 1 metrze szesciennym (1m3) mamy 1000 czasteczek z tego 210 tlenu. To jest na wysokosci 100 mnpm. Powiedzmy, ze aby funkcjonowac potrzebujemy 30 czatseczek na sekunde. Nie mamy z tym problemu.
Idziemy sobie na 8 tys. npm. Tutaj cisnienie spada i do dyspozycji mamy tylko np. 100 czasteczek z czego 21 tlenu. Musimy wiec robic wiecej niz jeden wdech na sekunde aby dostarczyc potrzeban ilosc tlenu.
Teraz jasne?
"wpompowujesz czy wypompowywujesz inne gazy (zmieniając ciśnienie) ale ilość tlenu w środku pozostaje stała - mieszanka zawsze nadaje się do oddychania"
O ile inne gazy to nie sa np. v-gazy
Obiecuj tylko tyle, ile możesz dać. I dawaj więcej, niż obiecałeś.
W papierosach jest bardoz duzo ciekawych substancji, to fakt.
A rzeczywiscie "oddychac w ten sam sposob" to niewielki, ale blad. Zapomnialem napisac o objetosci w ktorej dana ilosc czasteczek wystepuje. Chodzilo mi o to, ze w obu mieszaninach jest 21% tlenu czyli mozna nimi spokojnie oddychac...
Co do filmiku - owszem, tyle ze 400 szlugów (20 paczek) to sie pali w.. dwa miesiace? Moze nawet miesiac, a nie w 30 minut.. organizm ma sposoby aby sobie z tym radzic.. Do pewnego stopnia oczywiscie.
Wiece, ze oddychac powietrzem z Nowego Meksyku to tak jakby palic 4 paczki fajek dziennie?
Obiecuj tylko tyle, ile możesz dać. I dawaj więcej, niż obiecałeś.
Predzej sztuczne pluca albo cos opartego na plynie (jak w filmie "Glebia"). Wodor na ograniczenie do chyba 500 m, pozatym musisz ostro regulowac sklad mieszanki (nie wolno cisnienia parcjalnego tlenu przekroczyc bo sie zatrujesz - byla o tym mowa wczesniej). Pozatym pozostaje problem CO2 ktory wydychasz. Albo wywalisz wszystko podczas wydechu na zewnatrz (wdech miesznaka wydech zewnetrznie jak w typowych akwalungach) albo jakos pochlaniasz CO2. Pochlanianie to jest powazny problem. Zuzywanie sie substancji pochlaniajacej, sa one realnie niebezpieczne bo to zazwyczaj NAOH albo Ca(OH)2 (nie chcial bym sie tym sztachnac w pluca - zwlaszcza pierwsza), w programie Apollo mieli jakies zwiazki litu ale tego nie znam blizej), nagrzewanie sie mieszanki po przejsciu przez pochlaniacz itp. Chyba ze jakos pochlanianie sie poprawi (jakies blony, te klimaty).
Jak wydechniesz porzadnie na zewnatrz to na 500 m glebokosci ja bym wypuscil jakies 200l liczac cisnienie normalne (zakladajac ze po tych nieszczesnych oskrzelach ostatnich, pierwszy dzien w miare normalnie dzisiaj nadal mam okolice 4l). Policz sobie jak sie zasapiesz albo spanikujesz ile tego bedzie (glownie wodoru). Ja w izolacyjnym aparacie ratowniczym na sprezone powietrze (na powierzchni naturalnie, nigdy nie nurkowalem), butle 2x5l czy 2x4l (nie pamietam teraz) pojemnosci wodnej i 200 atm cisnienia wytrzymuje max 30 minut (aparaty do nurkowania maja duzo wieksze butle z wiekszym cisnieniem bo sie w nich latwo plynie i nie waza nic praktycznie). Powiedzmy ze furrykocury beda miale duzo wiecej bo w koncu ja to wrak ale bez przesady (zuzycie powietrza jest miara kondycji).
CO2 mozna tez wymrazac z mieszanki (tak sie robi w programach kosmicznych czy duzych zamknietych ekosferach) ale to chyba dla przenosnych aparatow za skomplikowane. W koncu okolice -80 oC trzeba miec spokojnie.
Sa aparaty do spawania rozkladajace wode na tlen i wodor ale to duze maszynki i zasilane z sieci. A gazu tam tyci tyci.
Problemy natury chirurgicznej, wszczep którego będziesz używał raz na miesiąc może, bez sensu. A co do opartego na płynie, raz ludzkie płuca są dostosowane do natychmiastowego i mimowolnego wyrzucania wszelkiego płynu jaki się do nich dostanie (kaszel) a dwa nie istnieje nic "opartego na płynie" i nie zapowiada się żeby powstało. To jest ten kawałek "-fi" w "sci-fi".
W eksperymencie na podnoszenie ciśnienia dociągnęli na mieszance H2 - O2 do chyba 9atm, potem przerwali bo konstrukcja komory nie była przystosowana na więcej. Przy standardowym 1atm/100m to daje 900m, jak daleko dalej można zejść chyba nie wiadomo. A i tak nie istnieje NIC co pozwoliłoby zejść głębiej niż ta mieszanka. Zuzywanie sie substancji pochlaniajacej, sa one realnie niebezpieczne bo to zazwyczaj NAOH albo Ca(OH)2 (nie chcial bym sie tym sztachnac w pluca - zwlaszcza pierwsza), w programie Apollo mieli jakies zwiazki litu ale tego nie znam blizej), nagrzewanie sie mieszanki po przejsciu przez pochlaniacz itp. Chyba ze jakos pochlanianie sie poprawi (jakies blony, te klimaty). Zuzywanie sie substancji pochlaniajacej, sa one realnie niebezpieczne bo to zazwyczaj NAOH albo Ca(OH)2 (nie chcial bym sie tym sztachnac w pluca - zwlaszcza pierwsza), w programie Apollo mieli jakies zwiazki litu ale tego nie znam blizej), nagrzewanie sie mieszanki po przejsciu przez pochlaniacz itp. Chyba ze jakos pochlanianie sie poprawi (jakies blony, te klimaty).
Oczywiście. Tlen i wodór wydzielają się na dwóch osobnych elektrodach, mieszasz w proporcjach właściwych do aktualnego ciśnienia, nadmiar wywalasz. Prosty regulator P na 2 zawory. Co za problem?
Oczywiście że wywalasz. Surowca do produkcji masz więcej niż pod dostatkiem, chłodziwa na rozproszenie nadmiaru energii też, problemem jest tylko wyprodukowanie wystarczającej ilości energii czyli np. bateria fuzyjna.
Pochlanianie to jest powazny problem. Nie ma pochłaniania. Wdychasz za każdym razem nowo wyprodukowaną dawkę, wymieszaną na aktualne ciśnienie, wydychana mieszanka może zostać wyrzucona albo na bieżąco spalona w urządzeniu celem wspomożenia pracy wbudowanego zasilania.
Jak ty to wyliczyłeś? 1atm na 100m, to daje przy 4l płuc 20l z czego przy normalnym oddychaniu używasz ok 1/4.
Wtedy na kilkadziesiąt sekund można pozwolić na podniesienie zawartości dwutlenku węgla (jest groźny dopiero po kilkudziesięciu minutach), wzbogacić mieszankę w tlen (normalnie mamy stale nadmiar, który wyrzucamy, H2O to 33% tlenu, my potrzebujemy od 21% w dół) co szybko zaspokoi zwiększone zapotrzebowanie które spowodowało podwyższony oddech, i ewentualnie można skorzystać z jakichś rezerwowych zbiorników, które normalnie byłyby na bieżąco uzupełniane w trybie normalnej pracy.
Takie maszynki mogą być dowolnie małe (sam robiłem - wszystko co trzeba to 2 elektrody i ew. zanieczyszczenie wody żeby była elektrolitem - morskiej nie trzeba) a wydajność zależy wprost od wydatku energii.
Jak będą podwodne osiedla to częściej. Wszczep może być atrakcyjny (i furry mówi że nie chce ?)
No nie wiem, nie jestem specjalistą w tej dziedzinie. Sztuczna krew oparta o jakieś produkty organiczne syntetyczne ponoć już jest. Jak można w żyły to i do płuc też pewnie coś się da. Nie wiem czy to zupłne SF, jakieś tam doniesienia czytałem kiedyś, ponoć też mysz wsadzili do płynu. Ale tu mi brak wiedzy, nie będe się sprzeczał.
90 m a nie 900 (jak 9 atm nadcisnienia) Tyle wytrzymasz na zwykłym powietrzu (zwłaszcza w komorze - otruć się jeszcze tlenem nie otrujesz a świr od nadmiaru azotu w zasadzie nie szkodzi fizjologicznie). Żadne osiągnięcie.
Przy standardowym 1atm/100m to daje 900m, jak daleko dalej można zejść chyba nie wiadomo.
300 m (30 atm) jest na tlen-hel.
Oczywiście. Tlen i wodór wydzielają się na dwóch osobnych elektrodach, mieszasz w proporcjach właściwych do aktualnego ciśnienia, nadmiar wywalasz. Prosty regulator P na 2 zawory. Co za problem?
Pewien jest. Awaria czujnika cisnienia parcjalnego, sam czujnik ,algorytmy sterujące, zabezpieczenia - to w przypadku wodoru w pewnych przedziałach procentowych bardzo istotne jest itp. Grzebali się z tym w sumie długo - przecież akwalungi na mieszanke helowo-tlenowa z pochłaniaczem to już standard obecnie.
Oczywiście że wywalasz. Surowca do produkcji masz więcej niż pod dostatkiem, chłodziwa na rozproszenie nadmiaru energii też, problemem jest tylko wyprodukowanie wystarczającej ilości energii czyli np. bateria fuzyjna.
Co to jest bateria fuzyjna?
Jak wydechniesz porzadnie na zewnatrz to na 500 m glebokosci ja bym wypuscil jakies 200l liczac cisnienie normalne
Jak ty to wyliczyłeś? 1atm na 100m, to daje przy 4l płuc 20l z czego przy normalnym oddychaniu używasz ok 1/4.
No policz to poprawnie Bo jak na razie jest w dyskusji jak z tą sonda chyba na Wenus robiną przez dwa zespoły (USA - stopy czy coś równie śmiesznego , UK - SI, po europejsku i hamowanie włączyło się 3 razy za blisko. Rzecz jasna był dla wensujan pokaz fajerwerków. Podpowiedź - zobacz sobie rtęciowy manometr i porównaj mase rtęci z wodą - na powierzchni jest 1 atm mniej więcej Później poczytaj coś o lęku natury przed próżnią
Wtedy na kilkadziesiąt sekund można pozwolić na podniesienie zawartości dwutlenku węgla (jest groźny dopiero po kilkudziesięciu minutach), wzbogacić mieszankę w tlen (normalnie mamy stale nadmiar, który wyrzucamy, H2O to 33% tlenu, my potrzebujemy od 21% w dół) co szybko zaspokoi zwiększone zapotrzebowanie które spowodowało podwyższony oddech, i ewentualnie można skorzystać z jakichś rezerwowych zbiorników, które normalnie byłyby na bieżąco uzupełniane w trybie normalnej pracy.
Mi chodziło bardziej o objętość tutaj.
Sa aparaty do spawania rozkladajace wode na tlen i wodor ale to duze maszynki i zasilane z sieci. A gazu tam tyci tyci.
Takie maszynki mogą być dowolnie małe (sam robiłem - wszystko co trzeba to 2 elektrody i ew. zanieczyszczenie wody żeby była elektrolitem - morskiej nie trzeba) a wydajność zależy wprost od wydatku energii.
Nie mogą bo się H2O zagotuje (a powstrzymasz przed gotowaniem do 260 oC chyba czy coś koło tego, nie pamiętam dokładnie T krytycznej dla wody teraz). Chyba że to się jakoś inaczej ma rozkładać.
Sharpy... najpeirw jeszcze czytalem Twoje posty, ale gdy piszesz, ze 100m wody to ejdna atmosfera i na tym opierasz dalsze wyliczenia to sie przestaje chciec tracic czasu..
Jesli chodzi o oddychanie ciecza - byly prowadzone z tym eksperymenty z dobrymi rezultatami, tyle ze wyszkolenie nawet bardzo doswiadczonego komandosa tak, aby nie mial oporu zaciagnac plynu do pluc trwalo zbyt dlugo i bylo nieoplacalne..
Sorry, ze pisze po wyrywkach, ale za duzo sie tego nazbieralo.
Ktos napisal, ze mozna na powietrzu wytrzymac 90m. Po pierwsze z góry był blad. Najpier bylo, że niby 9atm to 900m, potem ze to 90.. tak naprawde to jest 80 Granica bezpiecznego nurkowania na powietrzu to 55m. Tak sie uczy nurków. Owszem, jest mozliwe wytrzymac wiecej, ale maksymalnie do 65m. Pozniej dochodzi do zatrucia tlenem. Na 90 metrów (10atm) schodzi się wlasciwie tylko na trimixie (hel-azot-tlen)
Jesli zas chodzi o rozklad wody na tlen i wodór w sposób wyzej opisany (elektorliza) to jest to niewykonalne. Zakladajac, ze na powierzchi jeden wdech to 1 litr powietrza, to na glebokosci 30m (4atm) ta ilosc wzrasta do 4 litrów. Nie wymagam od nowej technologii nurkowania na 100m, wiec w ogole pomine ilosc powietrza jaka tam bylaby potrzebna.
Ok. No to mamy 4 litry na wdech, powiedzmy wdech co 4 sekundy, czyli 15 na minute. Czyli na minutę potrzebujemy 60 litrów powietrza. Caly czas pamietamy ze np. ewentualny stres zwieksza to zuzycie dwukrotnie (120 litrów) a swięta zasada nurkowania mowi, ze zawsze kazdy z partnerów musi miec powietrze i dla siebie i dla partnera, czyli robi sie z tego 240 litrów na minute.
No to teraz prosze, pokaż mi jak można stosunkowo małym aparatem rozbic tyle wody na minute. Poza tym wiazaloby sie to z koniecznoscia dzwigania na plecach sporych akumulatorów. Popatrz - jak marnie dziala elektorliza gdy wezmiesz sobie baterie 4,5V lub nawet 9V ... Tutaj trzeba by miec na plecach prawdziwa elektrownie, albo kabel z powierzchni
Nie. Stwierdzam, ze to jednak kiepski pomysł.
Obiecuj tylko tyle, ile możesz dać. I dawaj więcej, niż obiecałeś.
Jesli chodzi o oddychanie ciecza - byly prowadzone z tym eksperymenty z dobrymi rezultatami, tyle ze wyszkolenie nawet bardzo doswiadczonego komandosa tak, aby nie mial oporu zaciagnac plynu do pluc trwalo zbyt dlugo i bylo nieoplacalne..
No ja też czytałem o takich cieczach więc coś jest do rzeczy.
Ktos napisal, ze mozna na powietrzu wytrzymac 90m. Po pierwsze z góry był blad. Najpier bylo, że niby 9atm to 900m, potem ze to 90.. tak naprawde to jest 80
Ciśnienie podał SF a ja założyłem że podaje nadciśnienie (bo tak się zazwyczaj mierzy jeżeli masz komorę). Czyli sensu stricto bezwzględnie masz 10 atm (1 atm ziemskiego na powierzchni w miejscu instalacji komory i 9 nadciśnienia w komorze) czyli jakies 90 m pod wodą. Dobrze rozumuje czy jakas poprawka na ściśliwość wody dodatkowo istotna jest?.
Granica bezpiecznego nurkowania na powietrzu to 55m. Tak sie uczy nurków. Owszem, jest mozliwe wytrzymac wiecej, ale maksymalnie do 65m. Pozniej dochodzi do zatrucia tlenem.
W żadnym przypadku nie zamierzam się sprzeczać ze specjalistą ale gdzieś tam w lekturach mi wyszło że granica zatrucia to koło 110 m. W komorze nic się nie stanie w odróżnieniu od rzeczywistego środowiska nurkowego, nawet jak trochę gościu zeświruje od nadmiaru azotu i stąd moja teza. Chyba błędna.
Jesli zas chodzi o rozklad wody na tlen i wodór w sposób wyzej opisany (elektorliza) to jest to niewykonalne.
No ja też mam wątpliwości. Wydajność i konieczna powierzchnia takiej reakcji przedewszystkim. Zasilanie to już zupełnie pomijam. Doczytałem się za to (co prawda na necie ale zawsze) o realnych aparatach na różne mieszanki z obiegeim zamkniętym i pochłaniaczami CO2- idzie wytrzymać 10h.