Dwa nietoperze wiszą sobie na gałęzi do góry nogami i patrzą na trzeciego, który stanął: - Zobacz, mówi jeden do drugiego, on chyba zemdlał.
Wszystko co powiesz zostanie przekręcone i użyte przeciwko tobie.Na szczęście uporczywi forumowi trolle wykazują się niezwykłą celnością, gdy rzucają kulą w płot.
Tam gdzie gęsty las, a w lesie kręta ścieżyna kończą się raptownie, zaczyna się ogromne urwisko. Stromy, idealnie pionowy brzeg opada ku skłębionemu morzu parskającemu bryzgami piany i bijącemu wściekle o skały. Nad tą przepaścią siedziały beztrosko dwa lemingi i wesoło majtały nóżkami. - No i widzisz? - mówi jeden - Wiele nas to kosztowało, balansowaliśmy na granicy instynktu i zdrowego rozsądku, walczyliśmy z nieznaną siłą, na naszych oczach tysiące pobratymców runęło w dół ale my nie! Nam się udało! Jesteśmy ostatnimi żyjącymi przedstawicielami gatunku. Jesteśmy debeściaki hi hi hi... Tymczasem nieopodal, uważnie przepatrując knieję, przedzierał się przez gąszcze strażnik leśny Edward - przyjaciel i niezastąpiony opiekun wszystkich leśnych stworzeń. Właśnie usłyszał dziwne popiskiwanie i głęboka bruzda troski przecięła jego ogorzałe czoło. "Pewnie jakieś zbłąkane maleństwa kręcą się tu samotne" - pomyśał - "Czas po raz kolejny udowodnić swą szlachetność - i pomóc w potrzebie!". - Hop hop! - zawołał. Lemingom nie trzeba było dwa razy powtarzać...
Téj sadniesz na ptôcha Gryfa i zajedzesz znowu do pomorscij zemi. Ale Gryfa muszysz słuchac. I kôżdy rozkôz spełnic, bo nie dôjdzesz...
Poznałem dziewczynę w weekend i wziąłem ją do siebie, żeby poznała mojego ojca. Wyszeptał mi do ucha: - Skąd ty wziąłeś taką dziewczynę, synu? Ma zeza, krzywe nogi i nie ma zębów!! - Nie musisz szeptać, tato, ona jest również głucha.
***
Jechałem sobie samochodem, gdy zobaczyłem przy drodze kolesia trzymającego wypisane na kartonie "Niebo", więc go potrąciłem. Prawdopodobnie tam trafił, wyglądał na miłego gościa.
***
Przy drodze krajowej nr. 1 niedaleko mojej miejscowości pojawiła się ogromna dziura. Dziura nazywa się Włocławek.
***
- Nikomu nie można wierzyć! - skarżyła się Nowakowa koleżance - Sprzedawczyni mówiła mi, że ten wibrator całkowicie zastąpi mi mężczyznę. A on całymi dniami leży na łóżku!!! Śmieci ani razu nie wyniósł!
***
Łaciata krowa Marcinowej - Krasula - bardzo lubiła mleko. Ale nie dosięgała...
***
Jedzie nowy ruski Jeepem, widzi - chodnikiem idzie dwóch potężnych kolesi. Obwieszeni złotem, stroje oczywiście sportowe, ciągną trzeciego - w takim samym stroju i tych samych rozmiarów co oni - pod ręce. Nowy ruski krzyczy do nich: - Stało się coś? Może pomóc!? - Nie trzeba! Widzisz, kolega oddał mercedesa do serwisu i musimy go nauczyć chodzić...
Babice nieopodal Lublina. Miejscowy gospodarz wychodzi rano oporządzić swoją krowę. Ale po chwili wzburzony wraca do chałupy i budzi swoich trzech synów mówiąc: - Jakiś ch*j ukradł nam krowę! Starszy syn: - Jak ch*j to znaczy konus jakiś... Średni syn: - Jak konus to pewnie z Trojanowa... Najmłodszy syn: - Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl. Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa i dali Wasylowi po mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży. Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu. Chcąc nie chcąc wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego. Stanęli przed sędzią i ojciec mówi: - Obudziłem się rano, patrzę krowę ukradł jakiś ch*j. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak ch*j to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to na pewno Wasyl. Daliśmy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać! Sędzia: - Hmmm... logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No na ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku? Ojciec: - Pudełko kwadratowe... Najstarszy syn: - To znaczy, że w nim coś okrągłego... Średni syn: - Jak okrągłe to musi być pomarańczowe... Najmłodszy: - Jak pomarańczowe - to z pewnością mandarynka... Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi: - No, Wasyl.... Krowę trzeba jednak oddać...
Wędkarz wyciągnął rybę z wody, która jeszcze szamocze się na haczyku. Przechodząca obok kobieta pyta: - Czy to nie sprawia jej bólu, jak ją pan tak wyciąga? - Ależ nie! Ona się cieszy! Widzi pani, że merda ogonem?
Dziennikarz prowadący wywiad z żoną czołowego zawodnika w zawodach wędkarskich: - Jak pani sądzi: wędkarstwo to sport czy sztuka? - Kiedy mój mąż łowi ryby, to na pewno sport. Ale gdy o tym opowiada, to to jest na pewno sztuka.
Ostatnio edytowany przez Lessie dnia 15.10.2008 17:49:28
Operator: - Proszę wcisnąć gwiazdkę. Abonent: - A gwiazdka, to ta kudłata kropka, tak?
*** - (trzy kudłate kropki)
Żona wróciła do domu i w zastępstwie tekstu :" Cześć Kochanie, jak ci minął dzień", mąż słyszy:"Cholera jasna!!! Nic w domu nie zrobione!!! Cały dzień w domu siedzisz!!! a nawet żeś łóżka nie pościelił!!!" Mąż to grzeczniutko i z pokorą : "Czego się p......alasz, posprzątałem przecież!!!" Ta się rozgląda po chałupie i drze się: " Jak posprzątałeś ćwoku!!! nawet talerzyki te same z zaschniętym ketchupem od wczoraj leżą!!!" Na to mąż ze stoickim spokojem: "Omiotłem wzrokiem sufit, kochanie"
Wędrujący turysta spotyka chłopa: - Hej! Daleko do wsi? - woła do spotkanego. - O, nie. Trzeba iść ścieżką prosto, potem skręcić w lewo, przejść przez pole konopi. Dalej będzie mówiąca rzeka...
Idzie dróżką lis. Nagle z krzaków wyskakuje banda rozwydrzonych, wyrośniętych wilczątek. Po chwili lisek dostał w mordę, stracił komórkę, portfel i pobity uciekł sromotnie.
Idzie miś. Scenariusz podobny. Miś trochę się stawiał ale efekt ten sam - obrobiony i sponiewierany uciekł.
Idzie zajączek wielkanocny niosąc koszyczek z pisankami. Wyskakują wilczki a zajączek jak nie zawinie koszyczkiem, sruuuu jednego, drugiego, n-tego, kopem z półobrotu poprawił i wilczątka skowycząc zbiegły.
Do kuchni w restauracji “L'ambiente“ pod Łodzią wpada podekscytowany kelner: - Pani Krysiu, pani Krysiu, okazuje się, że mamy dziś specjalnych gości – cały zarząd firmy „Atlas“ - No i co z tego? - pyta oschle szefowa kuchni. - Są zachwyceni i chcą koniecznie poznać ten pani przepis na sos beszamelowy...
W związku z 'kryzysem' nabyłem okazyjnie nieco dowcipów:
***
Dawno, dawno temu, w pewnej wiosce w Indiach pewien mężczyzna obwieścił, że będzie kupował małpy płacąc po 10 dolarów za sztukę.
Wieśniacy, widząc, że małp dookoła jest pod dostatkiem, wyruszyli do lasu, aby je łapać. Mężczyzna kupił tysiące małp po 10 dolarów, ale kiedy ich populacja zaczęła się zmniejszać, wieśniacy zaprzestali starań. Mężczyzna zatem ogłosił, że zapłaci za małpę po 20 dolarów. To sprawiło, że wieśniacy wzmogli starania i znowu zaczęli łapać małpy.
Wkrótce populacja małp jednak spadła jeszcze bardziej i ludzie zaczęli wracać do swoich gospodarstw. Stawka została podniesiona do 25 dolarów, a małp zrobiło się tak mało, że problemem było w ogóle zobaczyć jakaś małpę, a co dopiero ja złapać.
Mężczyzna zatem ogłosił, że kupi małpy po 50 dolarów za sztukę! Ponieważ jednak musiał udać się do miasta w ważnych interesach, jego asystent pozostał w wiosce, aby prowadzić skup w jego imieniu.
Pod jego nieobecność asystent zaproponował wieśniakom: „Popatrzcie na te ogromną klatkę i te wszystkie małpy, które zebrał. Sprzedam je wam po 25 dolarów, a gdy mężczyzna wróci z miasta, odsprzedacie mu je po 50 dolarów.”
Wieśniacy wydobyli wszystkie swoje oszczędności i wykupili wszystkie małpy.
I nigdy więcej nie zobaczyli ani owego mężczyzny ani jego asystenta, tylko wszędzie małpy.
Witajcie na Wall Street.
***
- Kelner! Trzy butelki Wyborowej i sałatkę! - Jaką sałatkę pan sobie życzy? - Jakąś mięciutką.
***
- wczoraj napadli mnie bandyci. Zabrali komórkę, zegarek... - Stary, przecież ty masz medal mistrzowski w boksie! - Medalu na szczęście nie znaleźli.
***
Pojechałojciec z trzema synami zboże kosić. Zajechali na pole, ojciec wyciągnął butelkę samogonu i nalał każdemu z synów, potem sobie. Jak wódka się skończyła, ojciec powiedział: - No, trzeba by teraz popracować. Na co najstarszy syn: - Tatuś, ty zawsze jak popijesz, to zaczynasz głupoty gadać...
***
Te zmywalne tapety to świetny wynalazek! Tylko najgorzej jest je zrywać ze ścian i ładować do pralki...
***
Czym jest małżeństwo? Małżeństwo to szybki, bezpłatny, nielimitowany osobisty Internet, w którym otwiera się tylko jedna strona.
***
U chirurga plastycznego: - Słyszałam, że robicie państwo teraz takie operacje, że odsysacie tłuszcz z pupy i przeszczepiacie go w biust - takie dwie pieczenie przy jednym ogniu. Ale ile to kosztuje? - Och, proszę panią, taka operacja kosztuje jedyne sto tysięcy dolarów. - Tak? Aż tyle!? Hmm... A może mógłby mi pan doktor zaproponować coś tańszego? - No cóż - w pani przypadku najtaniej będzie przeszczepić sutki na pośladki...
***
- Babciu, dlaczego masz takie wielkie oczy? - Żeby cię, wnusiu, lepiej widzieć. - A dlaczego masz takie wielkie uszy? - Żeby cię, wnusiu, lepiej słyszeć. - A dlaczego masz taki wielki nos? - Żeby do ciebie, wnusiu, wreszcie dotarło, że jesteśmy słoniami!
***
Na rosyjskich drogach obowiązuje tylko jeden znak zakazu - pełna betonowa bariera. Wszystkie inne znaki to kwestia umowna.
- dlaczego Rokossowski (rosjanin) został marszałkiem Wojska Polsiekgo? - bo łatwiej przebrać jednego ruska w polski mundur, niz wszystkich polskich żołnierzy...
***
Lata 50, sędzia wpada do pokoju gdzie śedziowie odpoczywaja między rozprawami, i zanoszac się śmiechem oznajmia: - koledzy, jaki ja dowcip polityczny przed chwilą słyszałem... - jaki? jaki? - no co wy, nie powiem, pięc lat przed chwilą z niego dałem...
***
- kto budował kanał nowosybirski? - część lewobrzeżną ci co opowiadali dowcipy polityczne, a prawobrzeżną ci którzy się z nich śmiali...
***
sytuacja prawdziwa: początek lat 90-tych, polski sejm, napalony prawicowy poseł wygłasza płomienne przemówienie które kończy okrzykiem: - i jak tak dalej będzie to naród zakrzyknie "Komuno wróc!" na sale obrad wchodzi właśnie ówczesny przewodniczący SLD, Aleksander Kwaśniewski i oznajmia: - wróciłem.
Ostatnio edytowany przez Lessie dnia 30.10.2008 16:55:39
Nie rozumiem, naprawdę nie rozumiem czemu kobiety tak się chwalą tą swoją wielozadaniowościa. Cóż takiego wspaniałego jest w równoczesnym robieniu trzech rzeczy źle?
Ostatnio edytowany przez LV dnia 31.10.2008 11:39:01
Kanapkę? Czy też nie rozumiem co za znaczenie ma "mięciutka sałatka"?
No, żeby móc w nią wykonać faceplanta chyba... Kanapka też by pasowała ;P
***
Dzieci w dzisiejszych czasach... Synek mój powiedział dzisiaj: - Tato! Pójdziemy do McDonald's? - Możemy - odpowiedziałem - ale tylko jeśli to przeliterujesz. Odpowiedział: - Walić to. Pójdziemy do KFC?
***
Moja dziewczyna poprzedniego wieczoru krzyczała: 'O mój Boże! to jest ze 25cm! Jestem taka podekscytowana! Nie mogę się doczekać kiedy się na niego rzucę!'. Musiałem jej dać w ucho. Nie można się w wieku 24 lat tak bardzo ekscytować śniegiem!
Ostatnio edytowany przez LV dnia 31.10.2008 11:39:14
Halloween po warszawsku: cukierek albo kikut - powiedzial strażak z toporkiem w ręku.
***
Betonowa płyta odmówiła wzięcia udziału w crash-teście najnowszego Kamaza.
***
Jedzie Czarny Rycerz na swym Czarnym Koniu. Dzień jedzie, drugi, tydzień... Pić mu się chce, aż język do podniebienia się przykleił. Nagle - widzi jezioro, nad którego brzegiem leży ogromny, trzygłowy smok. Wyciąga Czarny Rycerz swój ogromny miecz i hajda na smoka. Obciął mu jedną głowę, drugą, wtedy smok odskoczył na bok i krzyczy: - Te! Czarny! O co ci chodzi? - Napić się chcę! - To pij, ♥♥♥♥♥, kto ci broni!?
Znajomy jest trochę zakręcony, a właściwie to nawet jak słoik weków. Wybrał się był na karnawał do Brazylii. A co, stać go, to co sobie będzie odmawiał. Pojechał, pobyczył się na plaży 2 tygodnie, poopalał, odpoczął, oczopląsu niegroźnego na widok Brazylijek na sambodromie dostał. Czas się zbierać. Nakupił suwenirów. Opalony, uśmiechnięty wsiada w japoneczkach, szortach i słomkowym kapeluszu w samolot. Po iluśtam godzinach lotu drzwi się otwierają. Gościu wypada na Okęciu z okrzykiem ”Witaj ojczyzno kochana!”...
...a tam luty i 15 stopni mrozu.
***
- Ciociu, ciociu! Mama zachorowała i potrzebne są malinowe konfitury! - Dobrze, dobrze, złotko, w co ci ich nałożyć, żebyś mogła zanieść do domu? - Nigdzie nie będę nieść, u ciebie je zjem...
***
Uliczna ankieta wśród pań szuka odpowiedzi na pytanie „Co należy nosić aby partner uznał Cię za atrakcyjną?“ Odpowiada 20-latka: - Bikini 30-latka: - Miniówę... 40-latka: - Versace... 50-latka: - Skrzynkę piwa...
***
- Wczoraj szef zrobił nam w firmie mistrzostwa w pasjansa. - Tak? A jakie nagrody były? - Trzech zwycięzców wywalił z roboty.
*** +2 Hardcore: ***
Zawsze się zastanawiałem jak to by było wyreżyserować i zagrać główną rolę w filmie o zombie. Więc poszedłem do lokalnego domu starców, ukradłem im wszystkie kule do chodzenia i wózki inwalidzkie, po czym podłożyłem ogień, wybiegłem i czekałem na zewnątrz z łopatą i bejsbolem.
***
Jechałem sobie samochodem, gdy raptem przed maskę wybiegł mi jakiś dziadek ze zniczami. Nie pytałem gdzie jedzie, ale podrzuciłem go trochę. Chyba trafi na cmentarz.
Jeżyk wybrał się z Krecikiem na włam. Wleźli do domku myśliwego no i po ciemku macają co warto skroić. Krecik ma większego czuja i znajduje sporo fantów, ale Jeżyk też daje radę. W pewnym momencie Krecik wymacał lufę od fuzji i włożył do środka głowę. Traf chciał, że w tym samym czasie Jeżyk wymacał kolbę. Nie trzeba długo tłumaczyć, że Jeżyk nacisnął spust... ...Huk, wystrzał.... Krecik leży bez głowy na podłodze i trzęsie się w konwulsjach. Podsuwa się Jeżyk, wymacał trzęsące się ciało Krecika i mówi: -Kuwwa....kuwwa, nie śmiej się, bo ja chyba ogłuchłem!
***
Kolega podwozi kolegę nowym samochodem: - Nie wiesz, jak często trzeba zmieniać olej? - Nie wiem, ale mój kumpel zmienia co 5 lat. - A co ma? - Budę z frytkami.
***
Noc. Mąż wraca pijany. Żona wita go, podtykając mu zegarek pod nos: - O której się wraca? Jest 4 rano, bucu! - Kochanie, zegarek?!? Mamusia tatusiowi kalendarz pokazywała...
***
Mąż zapomniał o rocznicy ślubu. Żona się obraziła, ale nic nie powiedziała. Za jakiś czas mąż sobie przypomniał i przychodzi do domu z kwiatami i prezentem. Żona pyta: -A z jakiej to okazji? Mąż: - Jak to czyżbyś zapomniała? Dziewięć lat, dwa miesiące i pięć dni temu się pobraliśmy!
***
- Panie doktorze, moja żona straciła głos. Jest na to jakaś rada? - Tak. Niech Pan dziś wróci do domu pijaniuśki o 3ciej w nocy.
***
Żona podarowała mężowi dwa krawaty. On od razu założył jeden, a ona na to: - A co? Drugi Ci się nie podoba?
***
Siedzi informatyk przy kompie. Podchodzi do niego żona i podaje mu kawę. On próbuje i mówi: - Przecież wiesz, że piję z cukrem... - No wiem... Ale tak chciałam usłyszeć Twój głos...
***
Idzie sobie niedźwiedź i nagle potyka się o korzeń i katurlając się w krzaki wybija sobie dwa przednie zęby. Leśniczy usłyszał szeleszczenie liści poderwał się z krzesła, wyszedł z chatki, wziął latarkę i wyszedł sprawdzić co się dzieje. Zaczął świecić latarką po krzakach i pyta się: - Kto tam? - Nieświeć.
***
- Jak rozpędza się manifestacje uliczne w Edynburgu? - Wychodzi policja z puszkami na składki.
***
Idzie Kubuś z Prosiaczkiem przez las. Idą, idą, w końcu Prosiaczek pyta: - Kubusiu, a gdzie my właściwie idziemy? - Jak to? Do Krzysia na imprezę. Idą dalej. Prosiaczek intensywnie myśli: - Kubusiu, a co to za impreza? Kubuś od niechcenia: - Świniobicie. Prosiaczek zesztywniał odrobinę i myśli jeszcze intensywniej: - Kubusiu, a co będzie, jak świnia ucieknie? - Ja Ci kuffwa ucieknę!
***
Wycieczka całej klasy na budowę. Pani rozdaje kaski i mówi: - Załóżcie je dzieci. Kiedyś przyszli tu chłopiec i dziewczynka. Ona założyła kask, a on nie chciał. I wyobraźcie sobie, że z góry spadły cegły. Chłopczyk zginął na miejscu, a dziewczynka tylko zaśmiała się i uciekła. - Ja znam tę dziewczynkę - słychać głos z tyłu. - Ona dalej śmieje się i biega w kasku po naszym osiedlu...
***
Policjant zatrzymuje na szosie samochód, za kierownicą którego siedzi małpa. - Co pan wyprawia?! - zwraca się do siedzącego obok mężczyzny. - Małpa za kierownicą? - Nie mogę być zbyt wybredny w wyborze kierowcy, kiedy jadę autostopem...
***
Zbiera się jak co roku koło wędkarskie. Przewodniczący pyta: -Dwa lata temu pojechaliśmy na ryby, wzieliśmy po 2 flaszki na głowę zgubiliśmy wędki. Rok temu pojechaliśmy na ryby, wzieliśmy po dwie flaszki na głowę zgubliliśmy autobus. Słucham propozycji na ten rok? Wstaje Franek i mówi: -Proponuje wziąść po 3 flaszki na głowę, nie zabierać wędek i nie wysiadać z autobusu.