Ależ naukowcy się tym interesują tylko nikt nigdy nie przedstawił wiarygodnego dowodu na istnienie jakiejkolwiek mocy czy energii kierowanej siłą woli człowieka. Jeśli chodzi o sprzęt, jesteśmy w stanie wychwycić neutrina, które lecą z kosmosu i ledwo co oddziałują z materią, i mówisz że nie mamy sprzętu do tego? Ponad to naukowcy są w stanie badać pojedyncze nuklidy oraz cząstki elementarne. Więc jeśli mówisz że nie ma sprzętu na badania nad tą energią to ona albo jest jeszcze bardziej przenikliwa niż neutrina albo jeszcze mniejsza od cząstek elementarnych. W każdym razie wychodzi na to że nie miała by siły istnienia czy wpływu na cokolwiek. Wszystko co osiągają okultyści, szamani i cała reszta im podobnym jest to poprostu dobre zgranie wyobraźni, siły wiary oraz odpowiednich związków chemicznych, jednak wszystko co osiągną dzieje sie tylko iwyłącznie w ich głowach Chociaż nie należy pominąć siły placebo. Jest to potwierdzono naukowy stan umysłu, który potrafi czynić cuda...jednak dalej nie jest to żadna magia czy siła duchowo/boska tylko poprostu balans chemiczny w mózgu
Przepraszam jeśli komuś nadepnąłem na odcisk czy wrażliwy punkt, jednak widząc tak długi temat o czymś takim musiałem wtrącić swoje "naukowe" 3 grosze
Ostatnio edytowany przez Nemadur dnia 8.02.2013 10:57:46
Gdyby to była "siła wyższa" tak jak opisuje, to wątpię by była to kwestia preferencji czy woli załatwiania się do kuwety. Latałby za ptakami z obkrwawioną gębą i srał gdzie popadnie. Chyba, że od razy udomowiony i ułożony hurr. Z tym, że to już nie jest zdrowe. Każdy głupi może w sobie wypracować nawyk pomiałkiwania na to czy tamto. Choć uważam, że po ♥♥♥♥♥ ciężko rozmawiałoby mi się z osobą, któa co drugie czy co trzecie słowo robi MIAAAU. Bo to nie jest ani normalne, ani na miejscu w jakiejkolwiek konwersacji poza przyjacielską.
Drogi Kocie, abstrachując już od Twoich astralnych ciał jednej fizyki, podzielonej świadomości i żebrowej klatki na futrzaki - jesteś totalną ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ w aspektach socjalnych. Twój temat tutaj można porównać do sytacji gdy wchodzisz do baru, przysiadasz się do stolika i zaczynasz rozmowę z obcymi ludźmi od tematu 'Przewlekle swędzi mnie dupa". Nie czujesz, że coś jest nie tak? Dlaczego wychodzisz z połową swojego życiorysu do ludzi, których nie znasz? Jakie są Twoje cele w tym wypadku? Nie wiem, oczekujesz poklepania po dupci, bo miałeś kiedyś ileś-tam-jakiś-tam nieprzyjemnych sytuacji w przeszłości? Nie znam Cię, każdy ma ciężkie życie, who cares? Nie to, że jestem jakimś wielce aktywnym członkiem furry/polfursa, ale po prostu CO TO JEST żeby po prostu zamiast poznać ludzi, wejść w towarzystwo - domagać się psychoanalizy i wielkiego ustosunkowania do własnych urojeń [chyba, że dasz mi dowód, to wtedy to słowo zniknie ]. Nie wierzę i nie obchodzi mnie Twoje trzecie oko i czakry pani wiesi. Tak się po prostu nie postępuje z ludźmi. Masz problem i chesz porozmawiać na tematy bądź co bądź osobiste - idziesz do specjalisty albo bliskiej osoby. Publiczne forum i stado nieznajomych? WHY. To już lepiej idź na fanfiction.net. Może się czegoś dorobisz.
Jeżeli chodzi o zwierzęce/ludzkie dusze, to tego typu sformowanie jest wg mnie błędne. Dusza/świadomość może manifestować się w różnorodny sposób, bazowo jest bezosobowa, bezpłciowa, bez formy - czysta. Mówiąc o zwierzęcej/ludzkiej duszy uwzględniasz już formę + uwarunkowanie ukształtowane przez możliwości percepcyjne i doświadczenia danego stworzenia. Dlatego też wydaje mi się że mówiąc 'zwierzęca dusza' to bardziej masz na myśli zestaw zachowań/uwarunkowań niż jako taką duszę.
Co do 'jednej duszy' to znów rozumiem u Ciebie przez to zestaw zachowań/uwarunkowań (może chodzi Ci o rozdwojenie jaźni?).
Very good point Wydaje mi się że tego typu rzeczy to fantazje. Ale jeżeli komuś z tym dobrze i jest szczęśliwy ze świadomością że jest kotem - to mamy odbierać komuś chwile szczęścia ?
Odnośnie miauczenia przy mówieniu. Niestety nie znalazłam po polsku czegoś takiego ale mam japońskie + napisy ( Tak tak tak Vetu jaranie się Japonią bla bla bla :* ) Nie sądzę aby brzmiało to zrozumiale więc jeśli pan mruczek miauczy to współczuje rozmówcom
Pisałem o tym, jeśli dusza nie zawiera pamięci to właściwie czym jest? Co nam za różnica, że będziemy mieli nieśmiertelną duszę, jak po śmierci i tak przestaniemy istnieć bo cała pamięć zniknie? A jeśli tą pamięć zawiera to ponawiam pytanie, dlaczego nigdzie takich ludzi niema? Poprawka, uwierzę, że to możliwe jeśli znajdziesz mi taki przypadek ;P. A jeśli dusza nie zawiera ani ego, ani pamięci to właściwie co zawiera? Mogłaby równie dobrze nie istnieć ;P. Jaką funkcję ma dusza? Czym by się różniła dusza ludzka od zwierzęcej?
Hmm... Poświęciłem całe 3-5min żeby poszukać na internecie takich przypadków ale niestety nic nie znalazłem. Przyznaję rację, nie jestem w stanie udowodnić, że takie przypadki się nie zdarzały ale podejrzewam, że gdyby takie przypadki się zdarzały byłyby na ten temat jakieś informacje. Jeszcze później poszukam .
Co nam za różnica, że będziemy mieli nieśmiertelną duszę, jak po śmierci i tak przestaniemy istnieć bo cała pamięć zniknie?
Jakim nam? Kto przestanie istnieć?
Wasp jako ego zniknie bo jest ciągiem doświadczeń zakodowanych w mózgu.
Wszystko zależy od tego gdzie ustawisz 'obserwatora', tutaj pojawia się rola tej duszy, świadomości czy jak to tam kto zwie. To jest temat długi, trudny i kontrowersyjny
Co nam za różnica, że będziemy mieli nieśmiertelną duszę, jak po śmierci i tak przestaniemy istnieć bo cała pamięć zniknie?
Jakim nam? Kto przestanie istnieć?
To kim jesteś zależy od twoich doświadczeń i pamięci. Jak zostało wcześniej powiedziane, po reinkarnacji zapominasz wszystko (bo inaczej wszyscy by pamiętali kim byli a tak nie jest), zatem nie zostaje nic co tworzy ciebie. Jaki jest zatem sens istnienia duszy skoro jej istnienie nic nie zmienia?
Wszystko zależy od tego gdzie ustawisz 'obserwatora', tutaj pojawia się rola tej duszy
Chyba jednak musze wyjaśnić jedną czy dwie kwestie, bo raczej nie zrozumieliśmy się - mówię normalnie, nad mruczeniem panuję w... 90%.
Ten Kot to lekka forma opętania - gdzie to JA ustalam, na co mu pozwalam, a czego zakazuję.
A co do upodobania do surowego mięsa itp? Zjadłbym mysz, gdyby ktoś mi dał, ale najpierw bym ją upiekł. Poza tym raz spróbowałem kociej karmy, z przyprawami nie była zła, ale strasznie kojarzyła się z ośćmi w smaku.
Wyjaśniłem wszystko?
TEMAT PROSZĘ ZAMKNĄĆ.
Ostatnio edytowany przez Reinkarnacyjny_Kot dnia 8.02.2013 20:49:42
Kiedy właśnie zaczęliśmy rozmawiać na zaproponowany temat? Oh cme on
Każdy zajmuje w życiu to miejsce, które zdobędzie, nie na które zasługuje. Każde współczucie poniża, prawdziwa miłość jest ślepa, prawdziwa dobroć bezsilna, a prawdziwa wolność- to wolność od wszystkich.
Robimy postępy. Ustaliliśmy już zatem, że to nie jest reinkarnacja.
Ten Kot to lekka forma opętania - gdzie to JA ustalam, na co mu pozwalam, a czego zakazuję.
Czyli taka tulpa. Wmówiłeś sobie że masz kota w głowie i przez ponad rok pielęgnowałeś tą myśl. Powołałeś dzięki temu wyimaginowany byt do życia. Gdy zaczniesz żyć w cywilizowanym świecie, zaczniesz mieć kontakt z ludźmi w pracy, zaczniesz opłacać własne utrzymanie, a twoja głowa przestanie mieć czas na zajmowanie się urojonymi bytami to i ten kot zniknie.
Poza tym raz spróbowałem kociej karmy, z przyprawami nie była zła
Polemizowałbym. Smakuje jak tyrolska wymieszana z popiołem. Jadłem lepsze rzeczy. Wolę już psie ciasteczka.
Poza tym, szczerze mówiąc, zupełnie zapomniałem o tym mruczeniu i zwijaniu się w kulkę przez rok. Miałem ważniejsze sprawy, by myśleć o Kocie, więc nie mógł się tworzyć - nie miał "budulca", jako domniemana tulpa.
Poza tym tulpa to ZEWNĘTRZNA manifestacja. A ja tu kota nie widzę obok siebie.
Poza tym sprawa z reinkarnacją nie zostanie rozstrzygnięta, dopóty nie udam się do buddyjsiego mnicha. A tak się składa, że znam takie miejsce w swoim mieście.
Ujmę to inaczej - Temat do zamknięcia, uprzejmie proszę o zakończenie dyskusji. Dziekuję.
Ostatnio edytowany przez Reinkarnacyjny_Kot dnia 8.02.2013 21:35:38
Poza tym sprawa z reinkarnacją nie zostanie rozstrzygnięta, dopóty nie udam się do buddyjsiego mnicha. A tak się składa, że znam takie miejsce w swoim mieście.
Nie wszyscy buddyści to mnisi . Tak się składa, że to "miejsce" ma własną stronę internetową i regularnie organizuje wegetariańskie poczęstunki na Jaracza, więc żadna tajemnica .
Każdy zajmuje w życiu to miejsce, które zdobędzie, nie na które zasługuje. Każde współczucie poniża, prawdziwa miłość jest ślepa, prawdziwa dobroć bezsilna, a prawdziwa wolność- to wolność od wszystkich.
Na zwijanie się w kulkę mówi się pozycja embrionalna. Nie jest to coś typowo kociego. Znaczna część ssaków to robi dziećmi będąc. Włączając w to ludzi. Zapisane jest to w mózgu jako pozycja bezpieczna, wolna od trosk. Wielu ludzi z problemami emocjonalnymi to robi. Inni po prostu tak sypiają bo tak im wygodnie.
Co do mruczenia to trudno mi sobie wyobrazić żebyś nie robił tego chociaż trochę celowo. Ludzka krtań nie jest przystosowana do mruczenia (tym bardziej na wdechu) i nie jest w stanie robić tego tak łatwo jak koty. Tym bardziej nie pasuje mi to, aby kotu się chciało to celowo robić dla samego robienia.
Co do tulpy... Jestem sceptykiem. Dla mnie to wszystko jedno czy wydaje ci się że to masz w głowie czy na zewnątrz bo to i tak twój mózg powołał to do życia. Chyba, że udowodnisz inaczej.
Żeby nie było, że nic tylko bombarduje twoje wymysły. Sam byłem w podobnej sytuacji jak ty. Jak byłem nastolatkiem to przechodziłem depresję, nie miałem kontaktu z ludźmi i miałem o wiele za dużo wolnego czasu, także bawiłem się w autohipnozy, transy, OOBE i inne bzdury typu szumienie do uszu synchronizujące pracę mózgu. Przechodziłem fazę z jedzeniem surowego mięsa i kociej karmy (sucha jest straszna, nawet z mlekiem). Chodziłem na palcach aby być bardziej digitigrade. Kombinowałem jak mieć prawdziwy ogon oraz poważnie myślałem o amputacji końców palców i odzwierzęcym przeszczepie pazurów. To wszystko na przestrzeni kilku lat.
Tylko że ja z tego WYROSŁEM.
Ostatnio edytowany przez DarkV dnia 8.02.2013 21:58:09
Co do pozycji, to może i embrionalna, okej. Ale przeciągam się jak kot i gdy klade na plecach, bezwiednie podkurczam ręce jak kot czy pies, gdy chce, by go podrapać.
Co do mruczenia, nie robię tego celowo. W towarzystwie czy na ulicy Kot zdaje się wiedzieć, że to "zabronione", ale gdy jestem sam albo z chłopakiem, wtedy mruczę, praktycznie nie kontrolując tego. Odruch bezwarunkowy. Kot daje tak o sobie znać, że jednak żyje.
A tulpa? Nie wszystko jedno - bo w głowie, wewnątrz można mieć dajmona, Cień jungowski i Bóg wie, co jeszcze. A tulpę tworzysz świadomie, używając specjalnej, nieznanej mi, techniki medytacji, która zajmuje długie miesiące, nim pojawi się choćby słaba manifestacja widzialna przez postronne osoby.
Co do przeszczepu pazurów czy dorobieniu ogona - wystarczyłby mi fursuit.
A w ezoterykę wrosłem za głęboko - choćbym chciał z tym zerwać, ŚWIADOMOŚĆ pozostanie. Tego się nie wymaże. Gy ktoś raz zetknał się z ezoteryką czy widział wymiar astralny, rozumie prostą rzecz - to odciska niezmywalne piętno.
Ale skończmy tą dyskusję, bo żadnego konsensusu tu nie będzie.
A mi potrzebny jest ekspert. Lub ktoś, kto ma podobną sytuację.
Ostatnio edytowany przez Reinkarnacyjny_Kot dnia 8.02.2013 22:20:27